Dzisiaj o narodzinach Jimiego
Hendrixa 27 listopada 1942 roku w Seattle. To ostatni już fragment drugiego
rozdziału pierwszego tomu książki "Jimi Hendrix Szaman Rocka".
Późnym latem
1942 roku, kiedy ciąża jest już bardzo widoczna, Lucille porzuca pracę, a 26
listopada w Święto Dziękczynienia, przeprowadza się do Dorothy Harding,
przyjaciółki swej siostry Delores Jeter. Dorothy, starsza od Lucille o siedem
lat, była pierwszą w Seattle Murzynką, która pracowała w stoczni w Seattle. Do
tego samotnie wychowywała troje dzieci (w sumie będzie miała ich sześcioro, w
tym jedno będzie z popularnym murzyńskim wokalistą Jackiem Wilsonem).
Lucille przebywa przez kilkanaście najbliższych dni
u Harding, którą nazywa cioteczką Dorothy - Młoda,
opuszczona przez wszystkich, była wojna, nikomu nie było łatwo. Zajęłam się
nią... Dwudziestego szóstego listopada po południu, między godziną
siedemnastą a osiemnastą, z bólami porodowymi udaje się do szpitala. Dzień
później, dwudziestego siódmego o godzinie 10,15 na oddziale położniczym
szpitala King County na świat przychodzi najstarszy syn Hendrixów,
późniejsza gwiazda gitary - Jimi. ...Wszyscy
uważali, że to najsłodszy bobas, jakiego w życiu widzieli - wspominała
Delores. Siedemnastoletnia Lucille, swemu pierworodnemu, ważącemu przy
narodzinach nieco ponad trzy kilogramy (dokładnie 3.068 g) nadaje imiona
Johnny Allen.
Jego ojciec, dwudziestotrzyletni James Allen
Hendrix, po trwającym kilka miesięcy
przeszkoleniu w Fortach Sill w Oklahomie i Benning, niedaleko Columbus w
Georgii, jest już tysiące mil od domu, na obozie wojskowym Rucker w Alabamie. W
tym czasie w amerykańskim wojsku panuje wyraźny rasowy podział, co wspominał w
swojej książce "My Son Jimi" -
Oficerowie od porucznika w górę byli
biali. Podoficerowie - kapral, sierżant i starszy sierżant byli Murzynami...
Ale najbardziej odczuwa Al segregację na własnej skórze, kiedy po szkoleniu
podstawowym żołnierzy przenoszą do Fortu Benning w Georgii. W drodze do nowego
miejsca przekonują się, że na Południu nadal obowiązują prawa Jima Crowa. Dotąd
siedzą w autobusie wygodnie rozparci, ale gdy przekraczają linię Mason-Dixon,
która w trakcie wojny secesyjnej oddzielała tereny Konfederacji Południa od
północnej Unii, sytuacja nagle się zmienia, jak zapamiętał Al Hendrix - Wszedł nowy dowódca: 'Chłopaki, musicie się
przesiąść do tyłu'. Były tam niewielkie otwory, już wcześniej zastanawiałem się
do czego są. Oddzielały niewielkie pomieszczenie. Teraz okazało się, że tam
jest miejsce dla nas, czarnych. Przód autobusu zarezerwowany był tylko dla
białych... Jednych i drugich w Georgii, skutecznie wtedy od siebie
oddzielano. Jeśli dla czarnych, w przeznaczonej dla nich części w autobusie
zabrakło miejsca, musieli czekać na następny pojazd. Dla wychowanego na północy
Ala, było to nie tylko dziwne, ale i szokujące. Także i to, że w jego oddziale
są sami Murzyni. Po Forcie Benning, Al znowu zostaje przeniesiony do obozu
szkoleniowego Rucker. ...Obóz powstał na polu po plantacji orzechów.
Buldożerami zniwelowano cały teren, ale można jeszcze było znaleźć orzechy...
Al w tym czasie dostaje od Lucille list, w którym napisała, że chciałaby
przyjechać do niego. Wiedząc już, jak wygląda życie na Południu, odpisuje - Nie chcę żyć tu, w Alabamie... dodając,
że będzie się modlił codziennie, aby z nią i dzieckiem na Północy było wszystko
w porządku.
Pod koniec listopada dociera do Ala
wiadomość z Seattle. Jak opowiadał - Telegram
w tamtym czasie oznaczał zwykle złe wieści. Usiadłem na pryczy, aby go z uwagą
przeczytać. Datowany 27 listopada 1942 roku był od mojej szwagierki Dolores i
jej męża Boba: 'Szanowny Al Hendrix. Gratulujemy Ci syna - waży osiem funtów i
jedenaście uncji. matka i syn czują się dobrze '... Nie do końca to prawda. Chociaż krewni i znajomi żartują, że
taka drobna matka urodziła dużego, długonogiego chłopaka, bardzo wychudzona
Lucille, mocno przeżywa poród, który odbija się na jej zdrowiu. Zachoruje na
gruźlicę.
...To był
jeden z najszczęśliwszych dni w moim życiu - wspominał Al - Krzyknąłem do chłopaków w sali: 'Zostałem
ojcem'. Podchodzili do mnie, gratulowali klepiąc po plecach. 'Jak wygląda mój
syn' pomyślałem. Muszę go zobaczyć, zanim nie będę zbyt stary... Al
zwraca się więc do przełożonego z prośbą o urlop – Spytałem oficera, czy mogę pojechać do domu 'Chcę zobaczyć syna'…
Odpowiedź dowódcy, choć niezgodna z regulaminem, niestety jest odmowna – Żeby dojechać do domu, musiałbym dawać wam
czternastodniowy urlop. A ty i tak masz za daleko do domu. W pięć dni nie
obrócisz. Jest wojna, pociągi jeżdżą wolno, nie starczyłoby tobie czasu na
podróż do domu i z powrotem... Kiedy Al odchodzi, oficer dodaje jeszcze – Nie myślisz o dezercji? Odparłem 'Nie,
proszę pana', zasalutowałem i odszedłem – wspominał ojciec Jimiego – Ale krótko potem, wsadzili mnie do aresztu,
nie miałem pojęcia dlaczego… Al podejrzewany o to, że może zdezerterować,
spędzi w areszcie prawie dwa miesiące. ...Wróciłem
do koszar zaraz po opuszczeniu z aresztu. Następnego dnia zawieźli nas do Kalifornii...
Siódmego stycznia 1943, jego batalion ochraniający
903 bazę powietrzną US-Air Force, wypływa z San Francisco. Po dwóch tygodniach
przez Nową Kaledonię i Nowe Hybrydy dociera do wyspy Fidżi, a po blisko
dziesięciu miesiącach ochrony lądowisk amerykańskich bombowców, 17 października
1943 roku oddział Ala przetransportowany zostaje do Nowej Gwinei nad
Guadalcanal. Jak potem wspominał - Widywaliśmy
japońskich jeńców wojennych, ale nie wolno nam było z nimi rozmawiać...
Japońskie samoloty czasem ich nękały, ale było coraz spokojniej i na Nowej
Gwinei Al doczekał końca wojny. 11 listopada albo, jak podaje Leon, we wrześniu
1945 roku, zdemobilizowany ojciec Jimiego Hendrixa, na pokładzie wojskowego
statku transportowego wróci do Seattle, do domu. Al użalał się, że jego
wysyłane do Lucille listy często wracały do jednostki, a gdy czasem żona mu
odpisywała, podawała, że mieszka w jakimś kiepskim hoteliku. Zdjęcie swoje i
syna Lucille wysyła także do matki Ala, do Vancouver, dopisując - Mamy nadzieję, że niebawem się spotkamy...
Jednak do końca wojny do tego nie dojdzie.
W piątek 25 czerwca 1943 roku umiera Preston M.
Jeter, ojciec Lucille a dziadek Jimiego, jak zanotował Al - Nie wytrzymało jego serce... Lucille,
pozbawiona pomocy swojej matki, rozpoczyna pracę jako kelnerka w Farwest
Cafe. Śle do Ala zdjęcie z synem, podpisując je lakonicznie - 'To jest mały ze mną'... Inne zdjęcie syna, wysyła mu
szwagierka Delores, podpisując je - Memu
ukochanemu tatusiowi - mały Hendrix...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz