sobota, 30 listopada 2019

Na gorąco o koncercie "Hendrix symfonicznie"

Sala Centrum Kulturalno-Kongresowego Jordanki w Toruniu wczoraj wieczorem (29 listopada, dwa dni po 77 rocznicy urodzin Hendrixa) wypełniła się fanami dobrej muzyki zarówno rockowej jak i symfonicznej. Łączenie gatunków uważanych przez niegdyś za bardzo od siebie odległe i niemożliwe do połączenia, intryguje od dawna. Najpierw na polu jazowym. Wspomnieć wypada najpopularniejsze i często wykonywane "Błękitną Rapsodię" Gershwina, czy różnie oceniane przez krytyków Duke'a Ellingtona "Koncerty Sakralne". Do wykonywania swoich popularnych utworów próbowali angażować orkiestry symfoniczne rockmani Sting czy grupa "Metallica" (w Polsce" "Coma", "Dżem", "Lady Pank" i "Perfect"). Byli też i tacy, którzy pisali na zespół rockowy i orkiestrę symfoniczną ("Koncert na grupę i orkiestrę" Jona Lorda z "Purplami", "Days of Future Passed" zespołu "The Moody Blues"). Podobne marzenie miał, jak wynika to z wypowiedzi udzielonych w końcu szóstej dekady XX wieku, Jimi Hendrix. Arthur Brown wspominał mi, że Jimi myślał o połączeniu muzyki w stylu Wagnera z psychodelią i bluesem. Hendrix, o czym wiedzą zapewne jego fani, nie był człowiekiem i muzykiem ortodoksyjnym. Słuchał płyt z muzyką tzw. poważną, o czym wspominali: jego angielska dziewczyna Kathy Etchingham oraz Eddie Kramer, przez lata związany z Jimim inżynier nagrań (o tym napiszę więcej w tomie trzecim "Szamana Rocka"). Hendrix marzył o napisaniu symfonii na wiele instrumentów, w tym na gitary oczywiście. Po dokończeniu nauki w jakiejś szkole muzycznej zamierzał nie tylko pisać ale też dyrygować wykonaniem swoich wymarzonych dzieł. I gdyby nie jego śmierć może by się tak stało. Koncertem "Hendrix Symfonicznie" marzenie swego idola spełnił, Leszek Cichoński, polski gitarzysta i kompozytor, od zawsze, jak to wynika z jego wypowiedzi i tekstu piosenki "Thanks Jimi", wielki fan Hendrixa. Dokonał aranżacji i orkiestracji kilku znanych utworów gitarzysty wszech czasów a do ich wykonania zaprosił swoich muzyków (Tomasz Grabowy - gb, Robert Jarmużek - key, Łukasz Sobolak - dr), wokalistów: Jorgosa Skoliasa oraz Łukasza Łyczkowskiego (finalistę jednego z konkursów "Voice of Poland") i Toruńską Orkiestrę Symfoniczną, którą poprowadził Jerzy Kosek. Symfoniczne wykonanie piosenek Hendrixa poprzedził Cichoński z zespołem wykonując funkowo "Voodoo Child" oraz nastrojową kompozycję Dereka Trucksa "So Close, So Far Away". A potem, już z orkiestrą symfoniczną kompozycje Jimiego, m.in.: "Foxy Lady", "Fire", "Little Wing" i ponownie "Voodoo Child"
Najbardziej w Jordankach zaskoczyła mnie, a pewnie też innych odbiorców, kojarzona powszechnie jako dzieło Hendrixa piosenka "Hey Joe" w rytmie bolera. Powstało niesamowite dzieło, w którym aranżacyjnie, melodycznie i harmonicznie zmieszały się charakterystyczne motywy obu kompozycji: Billa Robertsa, amerykańskiego twórcy pierwszego przeboju Hendrixa oraz Francuza Maurycego Ravela. Nie wiem i zapewne nikt tego nie wie, czy w podobny sposób postąpiłby Jimi, ale przecież i on, wykonując na koncertach popularne utwory bardzo mocno je zmieniał, czasem z własnej artystycznej potrzeby, czasem z przyczyn poza muzycznych. Archiwa fanów Hendrixa, kolekcjonujących jego nagrania koncertowe, wydawane na płytach oficjalnych, półoficjalnych czy pirackich, pełne są niesamowitych ujęć, dobrych, nieudanych, a czasem genialnych. "Hey Joe" w wersji bolera nigdy nie spotkałem, stąd też moje zdziwienie, poruszenie i zachwycenie - nie tylko warstwą instrumentalną (utkaną przez zespół, gitarę solową i orkiestrę symfoniczną) ale też wokalną interpretacją Jorgosa Skoliasa. Jeśli dobrze zrozumiałem zapowiedź Przemka Draheima, wprowadzającego publiczność w atmosferę wydarzenie w Jordankach, wczorajszy koncert miał zostać zarejestrowany. A zatem, jako jeden z kilkuset jego odbiorców, może będę miał możliwość do niego powrócić i znowu delektować się wspaniałą interpretacją dzieł Hendrixa i Cichońskiego, z ogromną pomocą towarzyszących im w Toruniu muzyków i wokalistów. Fanom Jimiego życzę zaś, aby "Hendrix Symfonicznie" dotarł do wielu innych miejsc w Polsce (na świecie też). Okazją niech będzie, przypadająca w 2020 roku, pięćdziesiąta rocznica Jego śmierci.
I 
I jeszcze dwa zdjęcia koncertowe udostępnione przez Leszka Cichońskiego.



piątek, 29 listopada 2019

Hendrix Symfonicznie

Dzisiaj - 29 listopada o godzinie 19:00 w Centrum Kulturalno-Kongresowym Jordanki odbędzie się koncert "Hendrix Symfonicznie" przygotowany przez Leszka Cichońskiego, znanego gitarzystę i admiratora twórczości Jimiego, twórcę "Gitarowego Rekordu Guinnessa" we Wrocławiu. Wystąpią także Jorgos Skolias i Łukasz Łyczkowski (obaj voc) oraz Toruńska Orkiestra Symfoniczna pod dyrekcją Jerzego Koska. Przed koncertem, może też i po, można będzie nabyć drugi tom biografii gitarzysty wszech czasów, bohatera tego koncertu - Jimiego Hendrixa "Szaman Rocka". Czy warto? Proszę zerknąć do grudniowego wydania Bydgoskiego Informatora Kulturalnego, czyli BIK-u na strony 16 i 17.


czwartek, 28 listopada 2019

26 urodziny Jimiego

Dzisiaj, 28 listopada 2019 roku, dzień po 77 rocznicy urodzin gitarzysty wszech czasów, mały "kawałek" z przygotowywanego tomu trzeciego książki "Jimi Hendrix Szaman Rocka", dotyczący jego święta w 1968 roku, kiedy obchodził 26 urodziny. Wspominała Kathy Eberth, asystentka menedżera Michaela Jeffery'ego - Upiekliśmy dla Jimiego tort i wpakowaliśmy w niego różne różności. Po przyjęciu resztki urodzinowego ciasta pozostały na biurku sekretarki. Kiedy wróciliśmy do biura, ona pisała na maszynie. Okazało się, że zjadła resztki tego tortu, i choć z pracą radziła sobie całkiem dobrze, zachowywała się dość dziwnie. Wszedł szofer Joe Head i zauważył: 'Och. Zjadłaś kawałek tortu Jimiego!'. Ale gdy dodał: 'To twój pierwszy odlot?', ona się przeraziła, zaczęła biegać po pomieszczeniu i zakrywając oczy krzyczała: 'Kathy! Nic nie widzę, oślepłam!' A potem wybiegła z biura na ulicę , krzycząc na całą Park Avenue...
Dzień później, jak podał Ben Valkhoff w wydanej niedawno książce "Hendrix. 1968: Day By Day", następnego dnia w nowojorskiej filharmonii Hendrix otrzymał jeszcze dwa urodzinowe torty. Jeden w przerwie między dwoma koncertami nazwanymi "An Electronic Thanksgiving" sam go pokroił i podzielił między gości. Zdjęcia z tej uroczystości zrobili: Dagmara Krajnc oraz Jay Good. Trzeci tort, kwadratowy) wręczono Jimiemu w nocy w Cafe Au Go Go w Greenwich Village na piątej edycji "Thanksgiving Blues Bag". Więcej oczywiście w trzecim tomie książki o Szamanie Rocka, może już za rok. Drugi tom pojawi się w piątek 29 listopada w Centrum Kulturalno-Kongresowym Jordanki w Toruniu na koncercie "Hendrix Symfonicznie".



środa, 27 listopada 2019

Narodziny Jimiego Hendrixa

Dziś o wydarzeniu sprzed 77 lat, o narodzinach gitarzysty wszech czasów z pierwszego tomu książki "Jimi Hendrix Szaman Rocka". Zapraszam

Lucille Hendrix przebywa przez kilkanaście najbliższych dni u Harding, którą nazywa cioteczką Dorothy - Młoda, opuszczona przez wszystkich, była wojna, nikomu nie było łatwo. Zajęłam się nią... Dwudziestego szóstego listopada po południu, między godziną siedemnastą a osiemnastą, z bólami porodowymi udaje się do szpitala. Dzień później, dwudziestego siódmego o godzinie 10,15 na oddziale położniczym szpitala King County na świat przychodzi najstarszy syn Hendrixów, późniejsza gwiazda gitary - Jimi. ...Wszyscy uważali, że to najsłodszy bobas, jakiego w życiu widzieli - wspominała Delores. Siedemnastoletnia Lucille, swemu pierworodnemu, ważącemu przy narodzinach nieco ponad trzy kilogramy (dokładnie 3.068 g) nadaje imiona Johnny Allen.
Jego ojciec, dwudziestotrzyletni James Allen Hendrix, po trwającym kilka  miesięcy przeszkoleniu w Fortach Sill w Oklahomie i Benning, niedaleko Columbus w Georgii, jest już tysiące mil od domu, na obozie wojskowym Rucker w Alabamie. ...Obóz powstał na polu po plantacji orzechów. Buldożerami zniwelowano cały teren, ale można jeszcze było znaleźć orzechy - wspominał w książce "My Son Jimi" Al Hendrix. W tym czasie dostaje od Lucille list, w którym napisała, że chciałaby przyjechać do niego. Wiedząc już, jak wygląda życie na Południu, odpisuje - Nie chcę żyć tu, w Alabamie... dodając, że będzie się modlił codziennie, aby z nią i dzieckiem na Północy było wszystko w porządku.
Więcej w tomie pierwszym. Niestety jego nakład jest już wyczerpany! Pozostał jedynie tom drugi książki "Jimi Hendrix Szaman Rocka", pierwszej polskiego autora, opowieści o gitarzyście wszech czasów. Można ją nabyć pod adresem: pajak.book@gmail.com lub na promocjach i spotkaniach autorskich. Niebawem w Toruniu.





wtorek, 26 listopada 2019

Little Wing


"Little Wing" to jedna z najpiękniejszych ballad "Szamana Rocka". Nagrywało ją po Nim wielu innych wykonawców. Niedawno w moje ręce trafiły dwie wersje Antoniego Krupy, muzyka i dziennikarza radiowego z Polskiego Radia Kraków (album "Więc wędrowałeś tak") Antoni napisał do mnie - To było nagranie spontaniczne nieplanowane w czasie nagrywania audycji z zespołem "Grey Zone American Blues". Padło hasło zagrajmy coś na żywo. Nic nie ustalaliśmy. W czasie nagrywania dałem cynk Stanleyowi.. teraz ja wchodzę. Nagranie nie powstało w studiu muzycznym. Realizator dodał tylko trochę pogłosu i efekt znasz... Polskie tłumaczenie - Jakub Olesiński-Krupa. Polecam te dwie wersje i wspomnianą płytę Antoniego.
Co zaś do wersji Jimiego Hendrixa - jak przyznał, właściwy temat powstał na taśmie w studiu Olympic w Londynie w środę 25 października, po próbach dwa dni wcześniej w Regent Sound.
Oryginalny pomysł tego jednego z najbardziej znanych i najczęściej "coverowanych" utworów, jak Hendrix powiedział dziennikarz Julesowi Freemondowi, powstał jeszcze w Greenwich Village, a faktycznie narodził się na festiwalu w Monterey - Ballady powstają w różny sposób. Czasami widzisz rzeczy inaczej, niż inni to widzą. Więc opisujesz to w piosence. Do niektórych najpierw powstaje muzyka, po czym umieszczam w nich słowa, które pasują. To wszystko zależy. Nie robię tego według pewnego wzoru, bo nie uważam się za kompozytora. Jeszcze nie. Po prostu trzymam muzykę w mojej głowie. To nie wyjdzie dopóki nie wejdziemy do studia... “Little Wing” nagrana na tej sesji była jednak odmienna od utworu nagranego przed jedenastoma dniami (14 października 1967 roku). Nastąpiła dramatyczna transformacja choć istnieją miedzy nimi analogie. Hendrix zapewne miał pomysł na “Angel” i “Little Wing”, co wyraźnie sugeruje projekt tekstu napisany przez niego i oznaczony 'Ukończony 14 stycznia 1968 r.', który zatytułował “My Angel Catherina (Return Of Little Wing)”. Najwyraźniej dokładnie przeanalizował intensywność tamtej, pierwszej wersji instrumentalnej "Little Wing". Struktura rytmiczna utworu była oczywista od razu, ale postanowił podejść bardziej agresywnie do tematu, zupełnie inaczej niż w tym, co doprowadzi do wersji master "Little Wing". 25 października nagrano równie potężną instrumentalną wersję zanim Chas wezwał muzyków do reżyserki, aby posłuchali tego, co zagrali. Eddie Kramer - Chas od razu wiedział, czego potrzebowali. Jimi miał zwolnić tempo i spróbować ponownie... Hendrix był więc blisko, ale nadal nie mógł ukończyć piosenki. Integralną częścią tego utworu jest znakomity dźwięk gitary. Powstały dwie wersje stereofoniczna (dwu i półminutowa) oraz instrumentalna (minutę dłuższa). Kramer zobaczył, że swoją techniką nagrywania może lepiej pokazać grę Hendrixa. Eddie Kramer - Jimi zagrał przez wzmacniacz Marshalla i nagrywałem jego gitarę w stereo. Zwykle nagrywaliśmy wtedy w stereo perkusję Mitcha, zrobiliśmy więc to w technice mono, aby w to miejsce, na ścieżki nagrać gitarę... Chas Części piosenki zostały szybko nagrane. Potem Eddie i George eksperymentowali z dźwiękiem, dopóki nie znaleźli tego, czego chcieli. Pamiętam, jak przypomniałem Eddiemu, że wstępny etap brzmiał zbyt pompatycznie. Chciałem tylko upewnić się, że nie przytłumi całości. Ale piosenka była tak silna, że nic jej nie przeszkodziło...
Więcej w rozdziale dziewiątym części trzeciej drugiego tomu książki "Jimi Hendrix Szaman Rocka". Można ją jeszcze zamówić pod adresem: pajak.book@gmail.com będzie też dostępna 29 listopada br. w Centrum Kulturalno-Kongresowym Jordanki w Toruniu przed koncertem "Hendrix Symfonicznie".






poniedziałek, 25 listopada 2019

Opinia jeszcze jedna

Zgodnie z przysłowiem o pliszkach, które chwalą własny ogon (???), a może aby zainteresować kogoś z państwa, pozwolę sobie przytoczyć opinię, która trafiła pod adres: pajak.book@gmail.com (gdzie też można zamówić drugi tom książki "Jimi Hendrix Szaman Rocka" - nakład pierwszego tomu jest już wyczerpany!). Oto ona od nieznajomego czytelnika - Gdy czytam książki Zdzisława Pająka to jestem młodszy o 50 lat. Wracają stare wspomnienia, jest pięknie. Masa wiadomości. Czyta się znakomicie. Czekam na 3-ci tom o Hendrixie... No cóż, trzeci tom powolutku powstaje. Może ukaże się w 2020 roku, w pięćdziesiątą rocznicę śmierci Jimiego. Zobaczymy. Na razie mam dużo pracy związanej z promocją tomu drugiego.


niedziela, 24 listopada 2019

30 Toruń Blues Meeting i Walter Trout

Późno w nocy (tradycyjnie dżemowaniem na górze klubu Od Nowa) zakończył się trzydziesty już festiwal "Toruń Blues Meeting". Wczoraj było mnóstwo widzów, którzy przyjechali z wielu stron Polski, aby uczestniczyć w święcie bluesa i po raz pierwszy u nas w kraju usłyszeć na żywo i przede wszystkim zobaczyć Waltera Trouta. I jak? odpowiem krótko - było warto posłuchać jego opowieści i grania - fantastycznego grania, dynamicznego, momentami agresywnego, a momentami lirycznego, melodyjnego, pełnego czułości, wspomnień, radości, smutku. Wszystkiego o co w muzyce chodzi - uczuć. Pełna sala reagowała znakomicie, co doskonale ocenił bohater wieczoru, wspaniały kontynuator bohatera tej strony i bohatera obu tomów książki "Jimi Hendrix Szaman Rocka" - gitarzysty wszech czasów, jak słusznie określa się Hendrixa. Walter Trout niewątpliwie wiele Jimiemu zawdzięcza, toteż warto go było w Toruniu na festiwalu usłyszeć i zobaczyć. Po legendarnym Johnnym Winterze, który z Hendrixem przecież grywał (o czym będzie w tomie trzecim książki), po Mudym Morganfieldzie (najstarszym synu Muddy'ego Watersa - o którym napisałem w tomie pierwszym ksiązki o Hendrixie), po mniej znanym Eddiem Turnerze (na którym wyraźny wpływ wywarł Hendrix) i wielu innych wspaniałych gitarzystach czy wokalistach, Walter Trout zapisał się w historii "Toruń Blues Meeting" złotymi literami, zamykając jego trzydziestoletnią historię, ładnie przez Przemka Draheima opisaną w książeczce (można ją było w tym roku znaleźć na stoisku z koszulkami, plakatem, płytami i drugim tomem "Szamana Rocka"). Zamknął oczywiście nie na zawsze, bo za rok następny festiwal - trzydziesty pierwszy. Kto wystąpi? To jeszcze niewiadoma, choć twórca i dyrektor festiwalu Maurycy Męczekalski (we wspomnianej książeczce także wspomniał swoje i Bluesowego Mityngu początki), pewnie już nieźle "kombinuje". I zapewne będzie to także, jak poprzednie, udany festiwal. Spotkajmy się zatem za rok, w listopadzie 2020 roku, w zdrowiu (trzymam kciuki) i we wspaniałych nastrojach, które przywołuje dobra muzyka.
Wracając zaś do drugiego tomu książki "Jimi Hendrix Szaman Rocka" - kto w Toruniu nie zdążył jej jeszcze nabyć na tym zakończonym już festiwalu, będzie mógł to zrobić za kilka dni. 29 listopada w Centrum Kulturalno-Kongresowym Jordanki odbędzie się koncert "Hendrix Symfonicznie" przygotowany przez Leszka Cichońskiego, znanego gitarzystę i admiratora twórczości Jimiego, twórcę "Gitarowego Rekordu Guinnessa" we Wrocławiu. Wystąpią także Jorgos Skolias i Łukasz Łyczkowski (obaj voc) oraz Toruńska Orkiestra Symfoniczna pod dyrekcją Jerzego Koska.



piątek, 22 listopada 2019

Toruń Blues Meeting

Dzisiaj i jutro w klubie Od Nowa w Toruniu odbędzie się festiwal, który w kraju i za granicą zna wielu fanów dobrej muzyki - "Toruń Blues Meeting". W tym roku po raz trzydziesty.
UWAGA fani Jimiego Hendrixa. W sobotę 23 listopada będę w Od Nowie na stoisku z drugim tomem książki "Jimi Hendrix Szaman Rocka". Przed występem gwiazdy tegorocznego festiwalu Waltera Trouta można będzie nabyć książkę z autografem i dedykacją. Zapraszam.


czwartek, 21 listopada 2019

Faye Pridgon


Dzisiaj ciąg dalszy pierwszego tomu jedynej jak dotąd polskiej biografii Jimiego Hendrixa i opowieść o kolejnej jego przyjaciółce - Faye Pridgon.
Większość biografów uważa, że Jimi Hendrix spotkał Faye (lub Fayne, jak ją też czasem nazywano) na początku 1964 roku, jedynie Steven Roby podaje listopad 1963, ale Keith Shadwick podważa te wszystkie ustalenia, pisząc, że nie jest to możliwe, skoro on sama przyznaje, iż ich romans trwał około osiemnastu miesięcy, aż do wyjazdu Jimiego do Londynu, we wrześniu 1966 rok. ...Łatwo więc obliczyć - napisał Shadwick -  że poznali się w połowie 1965. Fryzura, jaką wtedy nosił Jimi wskazywała na to, że było to już po okresie jego współpracy z Little Richardem. Nosił bowiem włosy wyprostowane i mocno nasączone lakierem, zupełnie jak jego niedawny szef - Richard Penniman...
Pewne jest to,  że Lithofayne "Faye" Pridgon (lub Pridgeon) przyszła na świat w biednej, czarnej dzielnicy "Dirty Spoon", w mieście Moultrie w Georgii. Tam zbierała bawełnę na polu i mając lat szesnaście wyjechała do Nowego Jorku. Poznała wówczas Ettę James, a przez nią wielu czarnych wykonawców, w tym kompozytora i śpiewaka Williama Edwarda "Little Willie" Johna, jazzowego saksofonistę Davida "Fatheada" Newmana, gitarzystę Johnny'ego "Guitar" Watsona, R&B i soulowych śpiewaków: Jackiego Wilsona, Otisa Reddinga, Brooke'a Bentona, Wilsona Picketta oraz Sama Cooke'a. Faye była wówczas dziewczyną wspomnianego w poprzednim rozdziale Pushay'a, ale nie miała ochoty więcej się z nim spotykać. Wspominał Dean Courtney - Powiedziałem jej, że poznam ją z innym moim przyjacielem i przedstawiłem ją Jimiemu... Pridgon w biografii Sama Cooke'a "Dream Boogie" opowiedziała Peterowi Guralnickowi, że Hendrix był jednym z jej facetów, którego poznała na jakiejś seksualnych orgii. Być może stało się to u "Fat Man" Jacka Taylora. Jak opowiadał Taharqua Aleem, u niego trwały - Niekończące się imprezy, przychodzili piękni ludzie...
Więcej w rozdziale drugim części czwartej pierwszego tomu książki "Jimi Hendrix Szaman Rocka".
Tom drugi jeszcze można nabyć pod adresem: pajak.book@gmail.com









środa, 20 listopada 2019

My Diary


Dzisiaj ciąg dalszy opowieści o Rosie Lee Brooks, jej spotkaniu z Jimim Hendrixem oraz singlu z piosenką "My Diary". Zapraszam.
Sesja nagraniowa odbywa się 27 marca 1965 roku w starym garażu przerobionym na studio. Obok Jimiego i Rosy Lee Brooks w sesji bierze udział jej znajomy, późniejszy lider grupy „Love” Arthur Lee. …Arthur i Pat, byli wtedy na estradzie moimi partnerami, podśpiewywali mi w chórkach - dodawała Brooks - Pojechałam więc do matki Arthura w dniu sesji. Kiedy Jimi zobaczył go, poczerwieniał z zazdrości. Pomyślał od razu, że łączy nas coś więcej, niż tylko przyjaźń, że Lee jest jego rywalem. Pamiętam, że kiedy jechaliśmy do studia moim samochodem, Arthur usiadł z tyłu, a Jimi z przodu obok mnie. Przez całą drogę nie zamienili ani słowa, Jimi rozmawiał tylko ze mną…
Piosenka „My Diary” ("Mój pamiętnik") powstaje w studiu bardzo szybko, w dwóch ujęciach. Kto jest jej autorem? Arthur Lee podawał, że to on i że ta chwytająca za serce ballada opowiada o pierwszej jego miłości Anicie “Pretty” Billings. Arthur Lee opowiadał – Byłem z nią ponad rok. Ale jej matka znalazła pamiętnik i chciała, żeby jej córka zerwała ze mną, i lepiej żeby miała kontakt z facetem o jaśniejszej skórze, z prostymi włosami. Rosa śpiewała ' Dlaczego moja matka znalazła mój pamiętnik', a Jimi grał na gitarze ‘Doo-doo-doo, doo-dedoo-doo’... Z kolei Rosa Lee Brooks opowiadała, że piosenka "My Diary" powstała, gdy krótko po tym, jak się poznali, razem z Jimim siedzieli w pokoju w hotelu Wilcox. On brzdąkał sobie na gitarze, a w pewnej chwili zaśpiewał pierwszy wers – 'Wiem, że nigdy więcej się nie zakocham, wiem, że będziesz tylko moim przyjacielem' i zagrał to, co nazwał 'Miłosnym tonem' - wspominała Brooks - Resztę tekstu napisałam ja. Jimi i ja czuliśmy się wtedy jak Ike i Tina. Byliśmy "Jimi & Rosa", a ta piosenka to było nasze dziecko... Dalej Rosa Lee Brooks dodawała - Kiedy pracowaliśmy nad nią, tworząc aranżację, matka przynosiła nam jedzenie. Pukaliśmy do wielu drzwi, starając się nagrać to w stylu duetu "Ike & Tina"...
Piosenkę "My Diary" można znaleźć w zestawie ("box-set") "West Coast Seattle Boy" z 2010 roku, a więcej o tej i innych pierwszych nagraniach Jimiego Hendrixa, których dokonał przed przylotem do Anglii we wrześniu 1966 roku, w tomie pierwszym książki "Jimi Hendrix Szaman Rocka" (warto jej poszukać w internecie). O dalszej karierze w Wielkiej Brytanii, Europie oraz pierwszej eskapadzie do Ameryki (latem 1967 roku) - w tomie drugim, który można jeszcze zamówić pod adresem: pajak.book@gmail.com






wtorek, 19 listopada 2019

Rosa Lee Brooks


Ostatni egzemplarz tomu pierwszego książki "Jimi Hendrix Szaman Rocka" "poszedł" na autorskim spotkaniu w Kielcach, w Antykwariacie Księgarsko-Muzycznym Pegaz w budynku Filharmonii Świętokrzyskiej. Zatem w tym blogu przez jakiś czas prezentować będę fragmenty tamtego tomu. Co zaś do tomu drugiego, to warto jak sądzę, szybko podjąć decyzję. Boże Narodzenie już niebawem, a nakład drugiego tomu powoli się wyczerpuje. Dodruku nie będzie.
...W  tym czasie wyraźny jest podziw Jimiego dla Curtisa Mayfielda, szczególnie w takich nagraniach, jak: "She's A Fox" z grupą "The Iceman", czy "My Diary" Rosy Lee Brooks. Myślę, że interesujące jest słyszeć, jak Jimi stara się grać po swojemu, a zarazem nie oddalić się od wzorca, próbując dopasować swój talent do bieżących potrzeb muzyki popularnej, jednocześnie robić to, co się samemu chce. Mniej znani wtedy artyści pozwalali mu na więcej, dawali mu szansę, aby mógł pokazać swoje umiejętności. Bardziej niż bracia Isley, z sekcją dętą oraz innymi muzykami. Myślę, że mimo to Jimi się starał. I grał bardzo dobrze - Ta przedstawiona w magazynie Guitar Legends (numer 115) opinia Johna McDermotta, historyka dokonań Jimiego Hendrixa, także autora lub współautora kilku książek i artykułów prasowych jemu poświęconych, jest dobrym wprowadzeniem do treści rozdziału przybliżającego niezbyt długi, acz istotny etap w życiu "Szamana Rocka", współpracy z wykonawcami dziś już niemal całkowicie zapomnianymi, choć w gruncie rzeczy, także i wtedy, gdy z Hendrixem nagrywali, nie należeli do artystów popularnych.
Jedną z nich była o rok od Hendrixa młodsza (urodziła się 16 października 1943) - Rosa Lee Brooks. Jak twierdzi Charles Cross oboje poznali się w Sylwestra 1964 roku w Los Angeles. Jimi w przerwie występów z Little Richardem idzie do California Club na rogu ulic Western i Santa Barbara, gdzie występuje wtedy Ike Turner ze swoją partnerką Tiną oraz zespołem muzycznym i śpiewającymi tancerkami z grupy "The Ikettes". Wśród widzów jest także dwudziestoletnia wówczas Rosa Lee Brooks, solistka jednej z miejscowych grup wokalnych. Jimi zwraca na nią uwagę, bo jest uderzająco podobna do jego zmarłej matki Lucille. O północy całują się, składają sobie życzenia, idą na hamburgery do Tiny Taylor's, a potem wsiadają do kabrioletu dziewczyny. Jimi siada z tyłu i przez całą drogę do hotelu gra na gitarze. ...Świętowaliśmy nadejście Nowego Roku całą, calutką noc, aż po świt - opowiadała Rosa Lee Brooks. W innym źródle, filmie opracowanym przez BBC ona sama opowiadała, że po raz pierwszy Jimiego zobaczyła na występie z Little Richardem - I wtedy zaczął brzdąkać spinkami od mankietów. Grał nimi. A potem szarpał gitarę, podnosił góra - dół, kręcił nią - wszystko. Trzymał ją za plecami. Po prostu - szalał... Jednak, mimo, że Rosa Lee sama o tym Charlesowi Crossowi opowiadała, raczej niemożliwe jest, aby Jimi Hendrix poznał ją w Sylwestra 1964 roku, gdyż w tym czasie był daleko od Kalifornii, gdzie ona mieszkała.
Opierając się zaś na książce Stevena Roby'ego i Brada Schreibera "Becoming Jimi Hendrix" oraz na kalendariach Johnny'ego Blacka, czy Tony'ego Browna uważam, że oboje mogli się poznać dopiero w lutym 1965 roku. Pewne jest zatem jedynie miejsce, w którym się poznali, o czym zresztą opowiadała Brooks - Jimi i ja spotkaliśmy się w California Club w Los Angeles. Nie byliśmy na scenie, oboje oglądaliśmy występ Ike’a i Tiny Turnerów. Jest to miłość od pierwszego spojrzenia. Spędzimy razem, upojne trzy miesiące… Jak doszło do ich spotkania? Opowiadała ona sama - Stałam przy barze i nagle poczułam, jakby mnie coś szarpnęło. Odwróciłam się i zobaczyłam Jimiego. Spoglądał na mnie i wyglądało to tak, jak na okładce płyty “Cry Of Love”. Patrzył na mnie długo i intensywnie, że stało się to dla mnie kłopotliwe. Zwróciło to moją uwagę, ale nie chciałam tego dać po sobie poznać i przeszłam do pokoju obok, Jimi wtedy podszedł, położył rękę na moim ramieniu i zaprosił do swego stolika. A potem razem poszliśmy do hotelu. Kochaliśmy się i to przez całą noc. Następnego dnia rano, Jimi wstał i od razu zaczął grać na gitarze...
Ciąg dalszy niebawem...









piątek, 15 listopada 2019

Kielce 17.11.2019 uzupełnienie

W niedzielę 7 listopada w Kielcach w godz. 10.00-14.00 w Antykwariacie Księgarsko-Muzycznym Pegaz w budynku Filharmonii Świętokrzyskiej (wejście od ul. Głowackiego)  na spotkaniu ze mną oprócz drugiego tomu polskiej biografii Jimiego Hendrixa "Szaman Rocka" można będzie nabyć także ostatnie już egzemplarze książki "Eric Burdon Feniks Rocka", opartej na rozmowach i wywiadach z byłym wokalistą zespołu "The Animals" z licznymi zdjęciami czarno-białymi (m.in. z występów "Animalsów" w Polsce w 1965 roku) oraz wkładką z kolorowymi zdjęciami Burdona z różnego okresu Jego kariery i okładkami płyt.

czwartek, 14 listopada 2019

Kielce 17 listopada 2019

Premiera II tomu biografii Jimiego Hendrixa i spotkanie ze Zdzisławem Pająkiem w Kielcach.

 Antykwariat Księgarsko-Muzyczny Pegaz zaprasza w niedzielę, 17 listopada w godz. 10.00-14.00 na kielecką premierę II tomu biografii Jimiego Hendrixa i spotkanie z jej autorem - Zdzisławem Pająkiem - znanym dziennikarzem muzycznym z Bydgoszczy.

Impreza odbędzie się w siedzibie antykwariatu w budynku Filharmonii Świętokrzyskiej (wejście od ul. Głowackiego).

Zdzisław Pająk podczas spotkania będzie podpisywał swój najnowszy tom, a także rozmawiał z czytelnikami. W tle usłyszeć będzie można muzykę niezapomnianej legendy rocka i pop kultury, jaką bez wątpienia stał się Jimi Hendrix. Spotkaniu ze Zdzisławem Pająkiem i jego najnowszą książką, wydaną w kolekcjonerskim nakładzie zaledwie 150 egzemplarzy, towarzyszyć będzie PEGAZowa Giełda Płytowa, na której nie zabraknie również płyt Hendrixa.
Zdzisław Pająk „to człowiek, który jak nikt inny zna się na rocku." - Gazeta Pomorska (sierpień 2008).
W latach 80-tych mieszkał w Niemczech Zachodnich (RFN). Wtedy poznał osobiście swojego idola, Erica Burdona i nagrał z nim pierwszy wywiad. To zainspirowało go do napisania książki. Tak się zaczęła pisarska przygoda Zdzisława Pająka, autora trylogii: "Eric Burdon - Feniks Rocka" (1998), "Eric Clapton - Pielgrzym Rocka" (2008), "Jimi Hendrix - Szaman Rocka" (2016-2019).
Przygotowując się do napisania biografii Hendrixa, Zdzisław Pająk przeanalizował ponad 80 książek, kilkanaście dokumentów filmowych i mnóstwo artykułów prasowych. Nie ma liczącego się źródła informacji o Hendrixie, do którego Autor by nie dotarł! Biegłość posługiwania się językiem angielskim i niemieckim w połączeniu z rzetelnością zawodową zaowocowała wiedzą, jakiej chyba nikt inny w Polsce w tym temacie nie posiada. (Oprac. AWA - ECHODNIA.EU z 5 listopada 2019)