czwartek, 30 listopada 2023

           Śmiało więc można powiedzieć, że życie Lindy, od początku było odległe od typowej egzystencji mieszkańca wielkiego Londynu. Nie dość, że pochodzi z klasy średniej, z szacownej rodziny pochodzenia żydowskiego, z koneksjami w londyńskich sferach, to jeszcze ich dom odwiedzają często ludzie z kręgów szeroko pojmowanej kultury, aktorzy, reżyserzy, dziennikarze, politycy, muzycy i fotografowie, w tym bardzo ceniony David Bailey. Siedemnastoletnia wtedy Linda zauważona jest przez asystenta pisma Vogue, wkrótce też w innym magazynie -  Observer prezentuje modne dziewczęce nakrycia głowy. Już wówczas jest także dziewczyną gitarzysty grupy "The Rolling Stones" - Keitha Richardsa. Stali się parą, jeszcze w 1963, albo jak podaje Chris Salewicz w maju 1964. Zdaniem Victora Bockirisa - Na początku ich (Keitha i Lindy) związek miał wybitnie idylliczny charakter. Byli prawie jak bliźnięta - podobnie się ubierali, zachowywali i wysławiali...

            Ich bliskie relacje mogły jednak zostać przerwane w 1964 roku. Opowiadała ona o tym Paulowi Ernestowi, jednemu z czytelników pisma West Hampstead Life, a on się tym podzielił z innymi - Któregoś dnia lata 1964 roku Linda wracała z festiwalu Summer Solstice w Stonehenge. Był poranek, swoim samochodem Mini wiózł ją przyjaciel Neil Winterbottom. Niestety przysnął za kierownicą i jego pojazd wypadł z drogi. Linda wyleciała przez przednią szybę samochodu. Przeżyła, ale pokaleczona i posiniaczona trafiła do szpitala, gdzie odwiedził ją Richards. Linda bała się, że na jej twarz oszpeconą po wypadku Keith nawet nie spojrzy, ale on pochylił się nad łóżkiem i pocałował ją. 'Nigdy tego nie zapomniałam. To był prawdziwy Keith. Pokazał tym samym' - dodała Linda - 'że ma ludzkie odruchy, nie jest, tak jak sądzi wielu, "potworem"...

środa, 29 listopada 2023

 Rozdział 13 (wiosna - lato 1966) - Linda Keith, The Rolling Stones

 

            ...Nikt nie wiedział, że Jimi wpadnie wkrótce na Chasa Chandlera, Lindę Keith i innych, którzy położą wisienkę na torcie. To była wyłącznie kwestia czasu. Wystarczyło, że Jimi wydostał się z Harlemu i spotkał kilka osób, które miały forsę i umiały się poznać na jego talencie...

            W 1966 roku "Beatlesi" dokumentnie już podbili Amerykę, teraz do tego samego przygotowują się ich angielscy konkurenci, zespół "The Rolling Stones". Choć latem ma się odbyć już piąte ich tournee po kontynencie północno-amerykańskim, ich menedżerowie uważają, że trzeba iść za ciosem i w wielu do tej pory nieodwiedzonych przez zespół miastach promować jego dorobek, w tym ostatni album "Aftermath" oraz przebojowy singiel "Paint It Black". W świecie "Stonesów" ważną postacią jest wtedy Linda Keith, dziewczyna Keitha Richardsa, gitarzysty Stonesów.      

            Linda urodziła się w 1946 roku. Jej ojcem był aktor i radiowy prezenter Alan Kossoff, stryjek znanego na przełomie lat sześćdziesiątych i siedemdziesiątych Paula Kossoffa, gitarzysty grupy "Free". W 1941, roku swego debiutu filmowego ("Dangerous Moonlight"), przyjął nazwisko Keith oraz ożenił się z Pearl Rebuck. Do 1959 roku wystąpił jeszcze w trzech filmach, ostatni nazywał się "Yesterday's Enemy", potem zaś został autorem, który jak opowiadał Keith Richards - przez czterdzieści cztery lata na antenie radia BBC prezentował program Your Hundred Best Tunes... Przedstawiał w nim popularne tematy z muzyki klasycznej, operetkowej oraz ballady. Razem z żoną i dwójką dzieci - Lindą oraz jej bratem Brianem, do śmierci w 2003 roku, mieszkał w Hampstead w północnym Londynie w domu przy Cholmely Gardens 81.       

wtorek, 28 listopada 2023

              Mike Quashie wtedy dawał czasem Jimiemu trochę pieniędzy i zapewne nie spodziewał się, że on mu je nie tylko odda, ale za kilkanaście miesięcy pokryje jego wysokie na ponad dwa tysiące dolarów, rachunki za pobyt w szpitalu. Latem 1970 roku, kilka tygodni przed swoją śmiercią, gdy Jimi będzie otwierać swoje studio Electric Lady, odwiedzi Mike'a ponownie, aby zaprosić go na przyjęcie, a po nocy spędzonej na kanapie, zostawi mu na stoliku, pomiędzy popielniczką z olbrzymiej muszli, a gipsowym świecznikiem z wymalowaną na nim Wenus, plik banknotów, w sumie - dwa tysiące dolarów.

            Carol Shiroky, Mike Quashie, a także Faye Pridgon, bracia Allen, Lonnie Youngblood, Curtis Knight i Ed Chalpin oraz w mniejszym może stopniu Richie Havens - to ludzie, którzy wówczas mają spory wpływ na życie i karierę Hendrixa. Ale w tym czasie pojawia się jeszcze jedna postać. Eric Burdon ujmie to bardzo lapidarnie, że to - 'prawdziwy odkrywca Jimiego Hendrixa, zaś Charles Cross opisze dwoma słowami - piwnooka dziewczyna. Nazywa się - Linda Keith.

poniedziałek, 27 listopada 2023

          Hendrix zauroczony ogląda pokaz i postanawia coś z niego wziąć do swojej prezentacji. Mike utrzymuje, że to właśnie on podsunął Jimiemu wiele ze swych myśli na temat voodoo i ognia, także pomysł, by wiązać kolorowe „wstęgi calypso” wokół bicepsów, ud i głowy. Jimi wprawdzie tańczyć nie lubi, ale może pląsać po estradzie w fantazyjnych podkoszulkach, obwieszony biżuterią, niekoniecznie prawdziwą, z fluoryzującymi malunkami na ramionach, grać klęcząc na kolanach, zakładać kolorowe apaszki, a nawet bawić się z pirotechniką. To już inspiracja dla „Dzikiego Człowieka z Borneo”, czy „Dziecka Voodoo”, jak za jakiś czas nazwą go dziennikarze. Quashie wspominał - Kiedy pierwszy raz zobaczyłem Jimiego z tymi różowymi i żółtymi lokówkami we włosach, pomyślałam, że jest on alfonsem... Obaj jednak, jak opowie Carol  - Byli sobie od razu bliscy... Przypomnę, że to Mike nazywał Jimiego - "Jimmy Coon". On zaś dla niego był "Jungle Bunny". Jimi Hendrix wspominał - Pytał mnie, czy mam gdzie spać, a jeśli tak nie było, mogłem zostać u niego i przespać się na podłodze lub na kanapie... Mike mieszka wówczas na czwartym piętrze budynku przy Bedford Street, w małym, kompletnie zagraconym mieszkaniu. W pobliżu Quashie mieszka także Curtis Knight. Oni dwaj są w okolicy jedynymi czarnymi. Niemal w każdym miejscu mieszkania Mike'a wisiały, albo leżały jakieś pokryte kurzem bibeloty, kicze, plakaty, oprawione w ramki fotografie jego przyjaciół i jego wyczynów. Z kołka zwisała kurtka Erica Burdona. Jimi nie ma za wiele rzeczy do ubrania, więc Mike każe mu wziąć sobie cokolwiek na jego rozmiar, dokłada też kapelusze.

            Można wręcz powiedzieć, że wtedy jeden inspiruje drugiego. Jimi zwierza mu się ze swoich frustracji - Był bardzo wtedy przybity. Niełatwo mu było - wspominał Quashie, który opowiadał mu o znanych sobie zwyczajach voodoo (wudu). Dodawał też - Jimi wpadał do African Room, a właściciele wydziwiali. Przychodził z przynajmniej trzema dziwkami. To znaczy, wyglądały na dziwki, a właściciele myśleli, że Jimi w swym obłędnym stroju i z natłuszczonym łbem jest alfonsem. Nie chcieli go tam, nie chcieli jego grandy! On nigdy niemiał ochoty rozmawiać z tymi dupkami. Mówił: 'Nie mam czasu na głupoty'. Kiedy skończył się występ, po prostu wychodził. Chociaż nigdy nie był niegrzeczny, wolał się odsunąć... Carol Shiroky uzupełniała - Nigdy nikomu nie mówił 'Nie'. Wolał ślizgać się dookoła, niż użyć słowa 'Nie'. Mówił: 'Wrócimy do tego', albo: 'Dam ci znać'... Mike zgadzał się z tą opinią – Nie mogłeś go przycisnąć. Nikomu się to nie udawało. Jeśli Hendrix powiedział tobie 'Tak', to nie wiedziałeś, czy jego "Tak' oznacza 'Tak', czy czasem nie brzmi jak 'Nie'.  Rany, co to był za facet...

niedziela, 26 listopada 2023

          Dzięki Carol Shiroky, Jimi poznaje wiosną 1966 roku Mike'a Quashie, tancerza i magika z Trynidadu, który przybył do Nowego Jorku w 1961 roku i rozpropagował karaibski taniec limbo. Jego zdjęcie na okładce opublikował wówczas opiniotwórczy magazyn Life, zaś dzięki pomocy grupy "The Champs" oraz Chubby'ego Checkera, którzy w 1962 roku nagrali piosenkę "Limbo Rock", taniec stał się popularny w całej Ameryce. Carol Shiroky przedstawia Jimiego Mike'owi i na lata zostaną przyjaciółmi.

            Quashie wspominał ówczesną nocną scenę Nowego Jorku - To było prawdziwie dzikie życie. Joey Dee w Peppermint Lounge. Wchodzący James Brown. Potrząsająca biustem Jayne Mansfield... On sam występuje wtedy w African Room, lokalu znajdującym się niedaleko hotelu, w którym nocuje wówczas Jimi. Blisko dwumetrowy, ważący ponad sto kilo olbrzym, jako „Spider King” ubrany w czarną skórę leoparda, z wysokim, czarnym kapeluszem na głowie i w butach na wysokich obcasach, wykonuje fascynujący taniec pod drążkiem, który umocowany jest zaledwie piętnaście centymetrów nad podłogą lokalu, potrząsając łańcuchami w rytm psychodelicznej muzyki, i cały czas towarzyszą mu efekty pirotechniczne. Do swoich występów w nocnych klubach Quashie włączał również połykanie ognia i chodzenie po rozżarzonych węglach, a fotografie z tamtego okresu pokazują go w kostiumach i makijażu, jaki dziesięć lat później używać będą Alice Cooper, czy grupa „Kiss”.

sobota, 25 listopada 2023

                Na marginesie tej opowieści jeszcze jeden fragment wspomnień Chipa Taylora, tym razem bezpośrednio dotyczący bohatera tej książki – W roku 1963, albo 1964 wyjrzałem przez okno i zobaczyłem na ulicy faceta, który wyglądał obco, nie jak ktoś tutejszy, ale jakby dopiero przybył do miasta. Myślę, że zdecydowanie odróżniał się od innych. Z grupką przyjaciół zobaczyłem go także dzień później, podszedłem i przedstawiłem się. On nazywał się Jimmy James i podpisał umowę z Juggym Murray'em z Sue Rec. Okazało się, że był naprawdę bardzo słodki, delikatny, nie można było znaleźć milszego gościa. Wyglądał wprawdzie dziko, ale wcale taki nie był. Potem nagle zupełnie gdzieś zniknął. No i potem zadzwonił do mnie Gerry Granahan, kompozytor i szef A&R-manów z wytwórni płytowej... Resztę już znamy...

             Wracając zaś do roku 1966, zapewne nadużyciem byłoby stwierdzenie, że "Wild Thing" trafiła do repertuaru Hendrixa dzięki Carol Shiroky - choć może śpiewając tę piosenkę na festiwalu w Monterey za rok z okładem o niej, sobie przypomniał, choć jak wynika z jej wspomnień," dzikuską" raczej nie była, to Jimi, zdarzało się, wpadał w złość i zachowywał się jak - dziki... Potwierdzają to, przytaczane wcześniej historie innych ludzi, zwłaszcza zaś jego partnerek. W opowieściach Carol Shiroky dużo jest jednak sprzeczności i ewidentnych konfabulacji, czasem wręcz można sądzić, iż jest ona kompletnie niewiarygodna. ...Opowiadała, iż Jimi rozstając si z nią, tak walnął o podłogę gitarą, że rozbił ją na strzępy - zauważył wspominany kilkakrotnie Agrypa - a ja, w wielu wypowiedziach ludzi z Jimim związanych wyczytałem, że nigdy nie zdarzyło mu się zniszczyć gitary, jeśli nie był to sceniczny performance. Można też wyciągnąć z dużą pewnością taki wniosek z dotyczących gitar, wypowiedzi samego Hendrixa... W tym jednak przypadku, skłonny jestem wierzyć w wersję Kim, raz z powodu kilku opisanych wcześniej, nieracjonalnych zachowań Hendrixa, dwa - kiedy pozna Lindę Keith, wtedy nie będzie miał instrumentu i to ona mu wówczas pomoże. I jeszcze jedna uwaga na marginesie - jakąś gitarę Jimiemu w Village skradziono, o czym trochę później. No i on sam często też swoje instrumenty zastawiał w lombardzie, może ich nawet nigdy nie odbierając. Zatem co do białego Strata od Kim, wątpliwości pozostają.

piątek, 24 listopada 2023

          Na wieczór tego dnia Taylor miał już zamówione Dick Charles Recording Studio, w którym swoje demo sławnych piosenek często nagrywała para Gerry Goffin i Carole King. W tym studiu ma zostać nagrana sesja jakiegoś wykonawcy country. Taylor dzwoni więc do inżyniera Rona Johnsona i prosi, żeby na siedemnastą miał włączone już mikrofony i był przygotowany na wszystko. Już w studiu Taylor siada na stołku i prosi o wygaszenie wszystkich świateł, wspominając - Zupełnie nie wiedziałem, co dalej zrobić. Postanowiłem więc poddać się emocjom. Zdecydowałem, że będę śpiewał to, co mi przyjdzie do głowy... Taylor opowiadał dalej, że pięć minut później powstał kolejny fragment - 'Dzikusko, wiem, że cię kocham, ale chcę wiedzieć to na pewno, więc chodź i mocno mnie przytul, rusz mnie'. Kiedy przesłuchiwałem taśmę po raz pierwszy zacząłem wybijać rytm na tamburynie i stukać nogą o podłogę, a Ron dmuchając w trzymaną w dłoniach trzcinę wydawał odgłos podobny do okaryny... Nie ukrywał, iż był zachwycony ale i trochę przerażony, że jest katolikiem i aż tak się w tekście obnażył - Kiedy wróciłem do domu, zadowolony z siebie postanowiłem zagrać tę piosenkę mojemu bratu Jonowi. Zrobiłem to, a on padł na podłogę i zaczął się potwornie śmiać. 'Z czego się śmiejesz' spytałem. On na to: 'To najlepsza piosenka, jaką kiedykolwiek słyszałem. I nie tylko jest zabawna, ale też serio pełna seksu, surowych emocji...

            Paradoksalnie piosenka nagrana przez "The Wild Ones" nie odnosi sukcesu, ba, nikt nawet jej nie zauważa. ...Wersja Jordana brzmiała bardzo zwyczajnie - dodawał Chip Taylor. Demo trafia do Anglii do tamtejszego producenta Larry'ego Page'a, który postanawia zainwestować w zespół "The Troggs", no i tak dochodzi do nagrania wersji, która inspiruje Jimiego Hendrixa, a Chipowi Taylorowi, oprócz fortuny, przynosi ogromną satysfakcję z jego pierwszej w życiu rock'nollowej piosenki. ...Oni doskonale uchwycili istotę piosenki - opowiadał - Podoba mi się to, co zrobił Hendrix. Jimi naprawdę posunął się niesamowicie o krok dalej. Zabawna jest wersja Senatora Bobby'ego. Nawet to, co nagrał Sam Kinison ma pewną atmosferę i swoistą energię. Podoba mi się to co zrobili Prince i Warren Zevon. To naprawdę wspaniałe, kiedy przez lata obserwujesz, jak różne są interpretacje. I stale mam to samo uczucie, kiedy pisałem tę piosenkę. Dobrze się czuję. Cały jestem podniecony... Uzupełniając tę historię, dodam jeszcze, że w 1966 roku ten zespół, dla którego powstała piosenka "Wild Thing", a więc "Jordan Christopher & The Wild Ones", wraz z Mile St. Shaw i grupą "The Prophets" występowali także w wymienionym wcześniej nowojorskim klubie Cheetah.

czwartek, 23 listopada 2023

 

            Trzy dekady wcześniej, w 1965 roku Chip Taylor ma już dobrą markę we współpracującym z firmą CBS wydawnictwie April Blackwood Music, jako autor prostych, zbudowanych z niewiele akordów piosenek dla artystów country, takich jak Johnny Cash, Willie Nelson, czy Chet Atkins. Któregoś dnia dzwoni do niego Gerry Granahan, który szuka jakiejś rock'n'rollowej piosenki dla odkrytego przez siebie zespołu "Jordan Christopher & The Wild Ones". Wspominał sam Chip Taylor - Wszystkie moje piosenki traktuję poważnie. Najważniejsza jest w nich szczerość. Kiedy piszę, dla mnie jest to najpoważniejsza rzecz we wszechświecie... Zatem i tę prośbę poważnie rozważa. Wprawdzie jak wielu innych autorów ma kilka piosenek w szufladzie, ale Granahan chce, aby to była zupełnie nowa i oryginalna piosenka, ba, jak zaznacza, potrzebuje ją na jutro. Jest godzina czternasta - dodawał Taylor - Roześmiałem się i powiedziałem: 'Pozwól, że napiszę dla ciebie coś od razu'. Bierze więc gitarę do ręki i zaczyna brzdąkać. ...Akordy musiały być tak proste jak choćby do "Blue Suede Shoes" - opowiadał dalej - Poddałem się zatem strumieniowi świadomości, czekając, może się pojawi coś magicznego i nagle wyłonił się pierwszy wers - 'Dzikusko spraw, by moje serce śpiewało'. Nie wiedziałem jednak, co z tym dalej zrobić. Znałem nagrania firmy Stax Records, wiedziałem więc, że trzeba zostawić pauzę i dodać 'Dzikusko. myślę, że cię kocham'. Co dalej, znowu nie wiedziałem, ale najlepszym rozwiązaniem była cisza. Osiem minut zajęło mi napisanie zwrotki i refrenu, no i spodobało mi się to, co powstało. Nie chciałem jednak mocniej naciskać, lepiej było powoli obserwować, co się z tego wyłaniało... Pierwsza część nowej piosenki była niemal gotowa. Co robić dalej? ...Poczułem się naprawdę dobrze - wspominał Taylor -  ale nie wiedziałem co zrobić w drugiej zwrotce. Utkwiłem w tym i nie mogłem ruszyć dalej...

środa, 22 listopada 2023

            Wiosną 1965 roku w firmie Bang, nazwanej tak od pierwszych liter imion założycieli: Berta Bernsa, Ahmeta i Nesuhi Ertegunów oraz Geralda Wexlera z firmy Atlantic, działająca na dwunastym piętrze budynku Broadway 1650, tym samym, w którym na pierwszym piętrze mieściła się Sue Records (przypomnę latem 1965 zawarł z nią kontrakt Jimi Hendrix), pracuje Chip Taylor, młody, ambitny autor piosenek, jeden - jak go nazwał autor biografii w miesięczniku Record Collector - Z mało niestety znanych bohaterów rock'n'rolla...

            Chip naprawdę nazywa się James Voight, jest bratem cenionego aktora Jona (uhonorowanego w 1978 Oscarem, w 2005 zagrał główną rolę w biograficznym filmie o świętym Janie Pawle II). Chip jest także ojcem innej, również znanej i cenionej aktorki filmowej Angeliny Jolie.

            Twórca piosenki "Wild Thing" dorastał w Yonkers w stanie Nowy Jork. Chip, oprócz niej ma też na swoim koncie kilka utworów, które zaczął pisać w 1956 roku, najpierw zrobił to King Records (napisał cztery piosenki). Szef tej firmy Syd Nathan traktował tego szesnastoletniego wówczas blondynka, jako swego Elvisa, bo Chip chciał sam zostać sławnym piosenkarzem. Nie udało się, został więc autorem piosenek. Napisana dla firmy Warners ballada “Here I Am”, całkiem dobrze została odnotowana w wersji Glena Campbella. W tym czasie Chip odbył także trasę koncertową z Neilem Sedaką, pisał razem piosenki z Aaronem Schroederem (“Down The Line”), zaś jego samodzielną pracę „I Can Make It With You” nagrała Jackie deShannon. Później Chip Taylor zasłynie także jako twórca przebojów: "Angel Of The Morning" (Merrilee Rush) oraz "Try (Just A Little Bit Harder)" (Lorraine Ellison i Janis Joplin) , a jego piosenki nagrywać będą również: Dusty Springfield, Evie Sands, Aretha Franklin, duet Billy Vera i Judy Clay, Madeline Bell, Stoney Edwards, Anne Murray ("Son Of A Rotten Gambler"), Nancy Sinatra ("Storybook Children"), zespół "The Hollies" ("I Can’t Let Go") i inni. Taylor do lat siedemdziesiątych będzie pracował w Brill Building, tworząc serię albumów country-rockowych, które przyniosą mu uznanie krytyków i zdobędą wiele nagród. Potem porzuci pisanie na rzecz zawodowego hazardu, na szczęście nie straci wszystkiego i znowu zamelduje się w przemyśle muzycznym, tym razem jako właściciel niezależnej firmy Trainwreck, łącząc zresztą swoje wysiłki ze skrzypaczką z Teksasu Carrie Rodriguez (która nagrywa m.in. z jazzowym gitarzystą Billem Frisellem). Garth Cartwright jest jednym z tysięcy, którzy czekają wtedy na powrót Chipa z utęsknieniem - Bo miał wyjątkowy dar do piosenek w różnych stylach: rock i pop, country i soul...

wtorek, 21 listopada 2023

             Reg Presley, dokładniej Reginald Ball, wokalista grupy "The Troggs" i współautor wspomnianego, wielkiego przeboju "Love Is All Around", odejdzie z tego świata 4 lutego 2013 roku, w swoim rodzinnym domu w Andover w Anglii, w wieku 71 lat. ...Odszedł w spokoju. Ja, mój brat i nasza matka byliśmy przy nim  - oznajmi wtedy córka artysty, Karen, w rozmowie z agencją WENN. O śmierci artysty, za pośrednictwem Facebooka powiadomi także Keith Altham, przyjaciel jego, wcześniej także Jimiego Hendrixa. Napisze on, że muzyk przeszedł serię udarów. …Wyrazy współczucia dla jego żony Brendy, całej rodziny oraz tysięcy fanów, którzy uwielbiali Rega i jego muzykę. Będzie mi go bardzo brakować...  Rok wcześniej Reg Presley wyznał, że walczy z rakiem płuc i w związku z tym udaje się na emeryturę - Poddałem się chemioterapii i czuję się całkiem dobrze. Ale muszę zakończyć moją przygodę z "The Troggs". Dziękuję fanom za wiele lat wsparcia, kartki i telefony - mówił w styczniu 2012 roku, który z "The Troggs" wystąpił na "III Festiwalu Legend Rocka" w Dolinie Charlotty w 2009 roku. I wtedy tak opowiadał mi o swoim niespodziewanym triumfie z piosenką "Wild Thing"- Lata sześćdziesiąte to był czas, kiedy każdy starał się być oryginalny. Chciano, abyśmy wtedy nagrali piosenkę "Lovin' Spoonful" ("Did You Ever Have To Make Up Your Mind?" Johna Sebastiana - przyp. aut.), ale ona nam zupełnie nie leżała. Kiedy dostałem do ręki tekst, pomyślałem, że jest bardzo prymitywny, wręcz prostacki. Ale było coś w tej piosence, co sprawiło, że ludzie ją natychmiast "kupili". I wtedy już nie żałowałem, że wybraliśmy "Wild Thing"...

            "Troggsi" nagrali ją w 1966 roku, w dziesięć minut. Piosenka miała doskonałe hardrockowe brzmienie. ...Diabelnie prosty akord durowy; moc przesteru; bezlitosny, bezpośredni tekst. Presley przedobrzył, grając w środku utworu wręcz komiczną solówkę na okarynie. Utwór miał podwaliny pod garażowego rocka, muzykę punk i New Wave - dopisał Nathan Brackett - Morał: nigdy nie należy lekceważyć potęgi seksu i świetnego riffu... Odrywając się trochę od opowieści o Jimim Hendrixie, dla którego piosenka "Wild Thing" okazała się bardzo ważna, warto zapoznać się z tym, jak ona powstała. Poniższą historię oparłem na wywiadach i wspomnieniach przede wszystkim jej twórcy.

poniedziałek, 20 listopada 2023

                Uznając, że piosenką najczęściej nagrywaną w historii muzyki rozrywkowej jest "beatlesowskie" "Yesterday", to z pewnością do czołówki "coverów" można zaliczyć także właśnie tę piosenkę "Wild Thing". W ostatnich kilkudziesięciu latach nagrywali ją w kolejności: Jordan Christopher & "The Wild Ones" oraz brytyjska grupa "Fancy" (1974 r.), "The Creatures" (1981), Lorraine Ellison, Evie Sands, Merrilee Rush, Sam Kinison, grupa "X", Prince, Warren Zevon, Bruce Springsteen, Jimi Hendrix i wielu innych, a także oczywiście grupa “The Troggs”, która powstała w Andover na początku lat 60., pod nazwą "The Troglodytes". Dumny z tego twórca tej piosenki Chip Taylor dodawał – Myślę, że mimo wszystko, jest to najczęściej wykonywana piosenka na całej kuli ziemskiej, biorąc pod uwagę jeszcze wszystkie dzieciaki, które uczą się grać na gitarze... Pewnie również dlatego, że jest bardzo prosto zbudowana, zaczyna się blues-rockowo w tonacji A-dur i po prostej progresji akordów staje się odą na rzecz niepohamowanego pożądania, a jest tak łatwa, że niemal każdy może ją zagrać.

            Obok “Wild Thing”, do największych przebojów grupy "The Troggs" w Wielkiej Brytanii należeć będą również: „With A Girl Like You” (w tym samym roku od szóstego sierpnia dwa tygodnie na pierwszym miejscu), „I Can’t Control Myself” (2 m. 29.10.1966), „Anyway That You Want Me” (utwór także Chipa Taylora - 8 m. 14.01.1967) oraz "Love Is All Around" (25.11.1967 5 m. w UK, 18.05.1968 – 7 m. w USA) 118. Ten ostatni przebój na nowo w roku 1994 odkryje grupa "Wet Wet Wet", trafi ona też na ścieżkę dźwiękową popularnego wówczas filmu "Cztery wesela i pogrzeb".

            Grupa "The Troggs" zdobywa wielką popularność w Anglii w połowie roku 1966, koncertując w miastach i miasteczkach. Parę tygodni później, trzydziestego lipca, gdy reprezentacja Anglii zdobędzie na stadionie Wembley jedyny raz w historii Puchar Świata w piłce nożnej, grupa zagra na Boston Glidedrome w hrabstwie Lincoln, a jej koncert poprzedzi zespół „Listen”, którego jednym z członków jest wówczas Robert Plant, który sławę zdobędzie za kilka lat, jako frontman "Led Zeppelin". 

niedziela, 19 listopada 2023

            Trudno jednak rozstrzygnąć, jak wszedł w jego posiadanie, czy prawdę opowiadał Jeff Baxter, czy Kim, czyli Carol Shiroky, która dodawała - Pierwszy raz zagrał na niej w moje urodziny, wtedy też pierwszy raz zagrał “Wild Thing”Wyraźnie wzruszona dodała – Jimi lubił niespodzianki, nie był przeciętnym facetem i lubił mówić, że jest nie z Ziemi, lecz z przestrzeni kosmicznej... To o czym wspomniała Shiroky wydarzyło się prawdopodobnie w niedzielne popołudnie 26 czerwca tego samego 1966 roku, w nowojorskim klubie Ondine, gdzie Hendrix oraz niezapamiętany z nazwy zespół wspomagał żeńskie trio „The Ronettes”. Ronnie, jego solistka, prywatnie żona słynnego producenta, twórcy "wall of sound", czyli "ściany dźwięku" - Phila Spectora, śmiejąc się, w bezceremonialny sposób mówi Jimiemu, że on kiedyś zostanie gwiazdą. Za to ją oczywiście pokochał... Opowiadała Ronnie Spector – Ondine było bardzo ekskluzywnym klubem na East Side na 59th Street. Bob Dylan tu przychodził, wpadały także wszystkie angielskie grupy, które były w mieście. Klubowy zespół prowadził nieznany gitarzysta z Seattle, Jimi Hendrix. Śpiewałam z nimi jakiś czas. Świetnie się bawiliśmy w Ondine, często do białego ranka... Ronnie Spector zapamiętała tamto spotkanie z Hendrixem i za kilka lat zaśpiewa w chórku w jego nagraniu “Earth Blues”.

            Piosenka "Wild Thing", o której opowiedziała Carol Shiroky, na zawsze trafi do koncertowego repertuaru Hendrixa. To był wielki w tym czasie przebój brytyjskiej grupy "The Troggs", który po raz pierwszy pojawił się na amerykańskim rynku płytowym dwudziestego drugiego kwietnia 1966 r., trzydziestego lipca dotrze do szczytu singlowych list tygodnika Billboard. 113 W Anglii 28 maja zajmie tylko (lub aż) miejsce drugie. O tym, jak piosenka "Wild Thing" zainteresowała Jimiego wspominała Carol, z którą Hendrix mieszkał wówczas w hotelu Lenox - Przyszedł kiedyś w nocy i spytał, czy słyszałam tę piosenkę. Chyba dzień później nadano ją w radiu... Jimi używając wazeliny zakręcał swoje długie włosy w loki. ...Kiedy usłyszał ją w radiu, wyskoczył z łazienki, całkiem goły, szybko podłączył swoją gitarę i zaczął grać - dopowiadała Shiroky - Polubił tę piosenkę, muzyka była dla niego łatwa, posłuchał raz, dwa, czy trzy razy i była już gotowa… Bo też, jak słusznie zauważył David Henderson - Dla kogoś kto lata spędził na zgłębianiu czarnej muzyki, od bluesa do R&B, odkrycie białego rocka było równie fascynujące...           

sobota, 18 listopada 2023

             Gitara Fender Stratocaster była z palisandrowym korpusem ...Szyjkę miała z drzewa różanego. Zauważyłam ją jakiś tydzień wcześniej, zanim jeszcze Jimi zaczął wygrywać tę nową melodię. Dokupiliśmy też komplet strun na zmianę. Nigdy nie widziałam bardziej szczęśliwego faceta, niż wtedy Jimiego. To była miłość jego życia, siedział przez kilka godzin i starannie przekładał struny, tak by pasowały w odwrotnej kolejności.106 Przez tydzień traktował tę swoją gitarę jak dziecko, pieścił i czule dotykał. A on je urodził. Mogłam czuć się zazdrosna - dodała Carol - Potem opuścił Curtisa, a on nigdy mi tego nie wybaczył...

            Zakupu Carol Shiroky dokonała w słynnym sklepie z instrumentami Manny's Music na 48th Street. Jeff Baxter, także gitarzysta, który wtedy w tym sklepie pracował wspominał to zdarzenie nieco inaczej - Zamieniłem się gitarami z Hendrixem. Zamieniłem białego Strata za Duo-Sonic... Wspomniany model Fender Duo-Sonic był prawdopodobnie Knighta, który nigdy po ostatnim występie Jimiego z nim, dwudziestego maja, tamtej swojej gitary już nie odzyska. Hendrix bowiem na krótko opuszcza Nowy Jork, udając się do Gettysburga w Pennsylwanii z Carlem Holmesem i jego grupą "The Commanders". Potem z nim wróci do Cheetah, gdzie będzie także występować. Ale i ten zespół Hendrix szybko opuści. Jak opowiadał Lonnie Youngblood - Mając gitarę i mały wzmacniacz, który od niego otrzymał, Jimi mógł już założyć własny zespół i grać swoją muzykę. A ten wspomniany wyżej biały Stratocaster za kilka tygodni pojedzie z nim do Anglii.

piątek, 17 listopada 2023

           Carol przypominała sobie o jeszcze jednej sprawie - Jimi zaczął wtedy wracać do hotelu naprawdę wściekły, przez cztery z sześciu nocy, jakie grał, z różnych powodów - był wściekły na Curtisa, walczył z zespołem, borykał się z materiałem... Często tak się zdarzało, że Jimi po wspólnym występie z Knightem, wracał do hotelu w środku nocy nabuzowany złością. ...Budził się w środku nocy, wstawał, napisał dwa wersy pieśni, rzucił je we mnie i wracał do łóżka - opowiadała Carol - Nigdy tego nie skończył, nie stworzył muzyki i nigdy nie dowiedziałam się, o co tak naprawdę walczył... Podobno właśnie wtedy powstał, jak wspominała pierwszy tekst piosenki "My Friend"- 'Moi modni przyjaciele okazali się wrogami. Nie lubią tego co ja myślę. Mówią wprawdzie, że podobają im się moje spodnie w kratkę i skarpety koloru wina, ale tak naprawdę jeden z nas udaje, no więc co mam myśleć o tobie i twoich cudownych długowłosych przyjaciołach. Mam po prostu nadzieję i modlę się, żeby kiedyś zaczęli wreszcie doceniać wszystko czym ja żyję'... Powodów ówczesnych frustracji Hendrixa jest cała masa, jeden z nich wiąże się z instrumentem, na którym gra Knight. To Gretsch White Falcon, wspaniały model, aż szkoda, że jest w rękach tak przeciętnego, wręcz kiepskiego gitarzysty. Jimi doskonale wie, że na tej lśniącej od złota gitarze i z większym wzmacniaczem, mógłby jeszcze mocnej błyszczeć. ...Ja miałem tanią gitarę i mały wzmacniacz - wspominał Dean Courtney - Curtis wcale dobrze nie grał, ale miał ogromny wzmacniacz, którego dźwięk zagłuszał mój wzmacniacz...

            Carol Shiroky dodawała – Jimi miał wiele problemów z Curtisem, często się kłócili, bo nie dostawał wypłaty. Zresztą z reguły były to nędzne stawki, wystarczały wprawdzie na jedzenie, ale na nic więcej. Spytałam: 'Dlaczego grasz z Curtisem, do niczego go nie potrzebujesz, to raczej on potrzebuje ciebie'. On zawstydzony odparł wskazując na instrument: 'To jest jego gitara'. Więc dwa dni później kupiłam mu białego Fendera Stratocastera, takiego jakiego chciał...

czwartek, 16 listopada 2023

           Wcześniej, bo pod koniec kwietnia tego 1966 roku, w Village Jimi spotyka Carol Shiroky, która czasem śpiewa na scenie z Knightem. Tak jak Diane Carpenter, poprzednia, chyba jeszcze nadal wtedy obecna partnerka Jimiego, Carol Shiroky także jest prostytutką, tyle że bardziej ekskluzywną, na telefon. Ale w odróżnieniu od Diane jest białą, piękną blondynką i podobno, przed poznaniem Hendrixa pracowała dla Knighta. Mówiono na nią Kim - Poznaliśmy się w domu przyjaciela, siedział w środku pokoju gościnnego na wzmacniaczu. Nie zrobił na mnie dobrego wrażenia. Pomyślałam, że ma bardzo rozbudowane ego... Na jednym z majowych koncertów Kim spotyka ponownie Hendrixa – Byłam przyjaciółką Curtisa. Jimi i ja spoglądaliśmy na siebie w czasie jego występu w Cheetah Club (albo Lighthouse - jak wspominała innym razem i Curtis to zauważył. Odciągnął mnie na bok i spytał: 'Czy nie widzisz, że widzę, jak między sobą wymieniacie spojrzenia?' Potem Curtis wyszedł, a Jimi dosiadł do mojego stolika. Pochylił się do mnie: 'Powiedziałbym coś tobie, ale będziesz się śmiała'.  Odparłam: 'Nie będę się śmiała' On na to: 'Wiem, że się będziesz śmiała'. 'Obiecuję. Nie' - zapewniłam go - 'O co chodzi?'. On wtedy rzekł: 'Chcę pocałować ciebie w kolano'. Wybuchłam śmiechem. Tego bym się nie spodziewała. On wówczas rzekł: 'Widzisz, mówiłem, że się będziesz śmiała'. Trzy dni później byliśmy już razem i to był naprawdę płomienny związek...

            Już po tym pierwszym spotkaniu, mimo tłumionej zazdrości Curtisa, Jimi sprowadza się do niej, do hotelu Lenox. Carol opowiadała - Wiesz, co jadał na śniadanie? Pytałam: 'Co chcesz na śniadanie? Może Jajka'? 'Jajka?' - odpowiadał - 'Cholera! Chcę spaghetti z czosnkiem - bez sosu '... Jednak już po kilku dniach tego płomiennego związku, Carol Shiroky bardzo szybko spostrzega, że jej związek z Jimim nie potrwa zbyt długo - Jeśli starałaś się zatrzymać go, to wiadomo było, że go straciłaś. Były noce, kiedy nie wracał do domu, wiedziałam wtedy, że jest w czyimś, innym łóżku, ale nigdy o to go nie pytałam, ponieważ on, by po prostu od razu odszedł... Faktycznie, jeśli Hendrix nie spędzał nocy z Carol, to pewnie był u Diany Carpenter (zanim wyjechała), Lithofayne Pridgon, lub jakiejkolwiek innej dziewczyny, którą dopiero co poznał.

środa, 15 listopada 2023

               Wspomniany "The Young Rascals" występował również w innym lokalu, który wykupiło kilku gości z Bradem Pierce na czele - w The Barge, w Hampton's na Long Island. Ponieważ ten klubowy biznes przynosił wtedy niezłe dochody, Pierce przejął także Le Club przy East 55th Street, niedaleko East River (wnętrzem przypominać będzie słynny londyński Speakeasy), a niebawem także zakupi Salvation Club, w którym za kilkanaście miesięcy regularnie będzie bywał, koncertował i jamował sławny już Jimi Hendrix. Teraz jednak, wiosną 1966 roku Bradley Pierce sam angażuje jego i Curtisa Knighta. Tak to potem wspominał - Polecił mi go Olivier (Coquelin - przyp. aut.). To on powiedział mi o grupie “Curtis Knight & The Squires”, ale przede wszystkim o ich gitarzyście Jimim Hendrixie. Curtis naśladował Jamesa Browna, ale nie był w tym dobry. Powiedziałem więc Jimiemu, że powinien występować z jakimś innym zespołem. Dodałem, że jeśli opuści Curtisa Knighta, to i tak może grać w Ondine, ja go nakarmię i dam mu zarobić... Właśnie w Ondine występ Hendrixa obejrzą muzycy grupy "The Rolling Stones", która dwudziestego trzeciego czerwca 1966 roku przybędzie do Ameryki na tournee, a jako forpoczta zespołu kilka tygodni wcześniej w Nowym Jorku zjawi się Linda Keith, o czym jeszcze w tym rozdziale.      

wtorek, 14 listopada 2023

           Lokal, jak wspominał Jim Reeves, DJ (dee jay), czyli prezenter dyskotek, zarazem akustyk Ondine - Nie był zbyt duży. Był tam bar, jakieś pięć i pół na sześć metrów, naprzeciw szatnia. Z tyłu jeszcze sala do tańca siedem na dziesięć i pół metra, wysoka na prawie trzy metry oraz scena. Poza tym dość duża kuchnia i na obwodzie sali umieszczone, oddzielone od siebie stoliki z ławami... Trzeba przyznać, że wnętrze dyskoteki urządzono z wyobraźnią na wzór tak nazywającego się żaglowca, który w XX wieku wygrał jakieś zawody olimpijskie. Łuki i krokwie na suficie, zwisające z niego siatki, tu i ówdzie wstawiony iluminator, na ścianie umieszczone wiosło, podwieszone do góry głośniki i cylindryczne mikrofony przy estradzie. Tańce rozpoczynały się już wczesnym popołudniem, a tańczącym nastolatkom przygrywał zespół "The Losers".  ...To był zespół klubowy, grał funky, bluesa, rocka i pop. Tworzyli go: Joe Nessor (bass i śpiew), Tony Sal (gitara i śpiew), Brian Keenan (perkusja) oraz Russell, myślę, że też gitarzysta - dodał Jim Reeves, który jednak nie zapamiętał nazwiska tego ostatniego muzyka. Kiedy właścicielem został Bradley Pierce, postanowił wiele zmienić. Najpierw przeniósł scenę na południową ścianę, a następnie zwolnił całą obsługę, także "dee jay'a". Kiedy jednak zorientował się, że bez niego będzie mu trudno cokolwiek w Ondine zrobić, zatrudnił go z powrotem. ...Trochę go to kosztowało  - nie bez satysfakcji opowiadał Jim Reeves.

            Ondine, chociaż powstała w 1964 roku, nie była jednak, jak sądzono, tak zresztą uważał też Bradley Pierce, pierwszą w Nowym Jorku dyskoteką - W East Side na Manhattanie, na początku 1964 roku pierwszą prawdziwą dyskoteką była Ondine... Pierwszą zaś w Big Apple, wzorowaną na paryskich miejscach do tańca dyskoteką, wspominał Jim Reeves, był klub nazywający się Arthur's, którego właścicielką była Cybil Burton, ex-żona sławnego aktora filmowego Richarda Burtona. Zespołem klubowym "U Artura" była grupa "The Fuzzie Bunnies", często jednak występował tam bardzo popularny duet "Sonny & Cher". Stąd też, kiedy Ondine przejął Bradley Pierce, postanowił wzmocnić muzyczną ofertę. ...Grała stała grupa, ale występowały także różne zespoły z Londynu, San Francisco i Los Angeles - opowiadał - W Nowym Jorku mieliśmy takie grupy jak "The Lovin' Spoonful", "The Young Rascals" i kilka innych. Więc ściągałem również zespoły z Kalifornii. Pierwszym był "The Doors", potem "Buffalo Springfiel"... Do tej listy swego szefa Jim Reeves dodawał także - "The Denims", "The Druids of Stonehenge" oraz "The Pilgrims" (występujący w kostiumach, jak zespół "The Young Rascals", regularnie grający w lokalu Harlowe's na 72nd street...

poniedziałek, 13 listopada 2023

              Richie Havens, którego nazwisko już w tej książce pojawiło się kilka razy, a w dalszej części także się pojawi jest już wtedy w "Wiosce" artystą cenionym i dość popularnym, zwłaszcza wśród miłośników pieśni protestu, które wyśpiewuje w bardzo emocjonalny sposób, mocno i rytmicznie akompaniując sobie na gitarze, a wszystko w taki sposób, że reporter tygodnika Melody Maker napisał - On nie śpiewa, on informuje.. Richie pochodzi z Brooklynu, jest niemal dwa lata starszy od Hendrixa (rocznik 1941), pochodzi z wielodzietnej rodziny, jest najstarszym z dziewięciorga dzieci. Wychowywał w bardzo trudnych warunkach, w cieniu przemocy istniejącej w nowojorskim getcie, muzyka więc była jedyną chyba możliwością wyrwania się z tego środowiska. Jako czternastolatek założył więc grupę gospel "McCrea Singers". Miał siedemnaście lat, gdy zaczął pracować jako chłopiec na posyłki, potem był sprzedawcą w restauracji, później zaś został robotnikiem w fabryce lalek. Przeniósł się wtedy do Village, gdzie związał się ze środowiskiem artystów - śpiewaków, poetów i pisarzy kultury folk. I właśnie tam, w 1962 roku Richie zaczął grać na gitarze i śpiewać dla odbiorców, w większości młodzieży inteligenckiej. Ale uważał, że jego występy powinny być ważne dla każdego, przyznawał bowiem - Widzowie są tylko ludźmi - tak to widzę i tak zawsze będzie w Stanach, dopóki występuję dla uczelnianej widowni...85 Bob Dylan wspominał - Richiemu zawsze towarzyszyła przystojna dziewczyna obnosząca kapelusz. czasem puszczała w obieg dwa kapelusze...

            Od Havensa Hendrix dostaje adres kontaktowy, z którego, jak wtedy przypuszcza, może wyniknąć całkiem dobra rzecz, jednak zanim zdecyduje się na rozmowę z właścicielem Cafe Wha?, gra jeszcze od piątku trzeciego do czwartku dziewiątego czerwca w Cheetah z “Little Charles & Sidewinders”. Angażuje go wokalista tej grupy Charles Walker, który pamięta go z Nashville z klubu Del Morocco. Można zresztą powiedzieć, że w tym czasie Hendrix jest mocno zajęty, pracując również w innych miejscach popularnych na Manhattanie, takich jak Queen’s Inn na Queens Boulevard, czy we wspomnianym już wcześniej Ondine na rogu 3rd Avenue oraz East 59th Street pod numerem 308.    

niedziela, 12 listopada 2023

 Jutro w poniedziałek 13 listopada odbieram z drukarni dodruk pierwszego tomu, kto zamówił, proszę o kontakt na messengera na FB lub na pajak.book@gmail.com

                W 1966 roku, w Nowym Jorku odbywa się wiele festiwali muzycznych, a w innych klubach, np. w Café Au Go Go, w niedziele organizowano imprezy nazwane Blue Bag, w których udział brali: Chuck Berry, Muddy Waters, John Lee Hooker, Judy Roderick, Bo Diddley, Jesse Colin Young i inni, więc znanych i dobrych gitarzystów w mieście było wtedy wielu. ...Dostał tę robotę z Carlem Holmesem przez jednego gościa ze związku (Musicians Local 802) - dodawał Havens - Nie sądziłem, że związek załatwia pracę także muzykom rockowym. Więc, kiedy zespół skończył, poszedłem za kulisy i mówię do niego: 'Gdzie do cholery przez całe moje życie byłeś?'... Z będących w sali gości, inny wskakuje na estradę, podchodzi do Hendrixa i pyta w jaki sposób wydobywa takie dźwięki ze swojej gitary. Havens słyszy, że Jimi z humorem odpowiada - 'Nie gram na gitarze. Gram na wzmacniaczu'... Havens szybko znajduje z Jimim wspólny język i zostają przyjaciółmi, za kilka lat pokaże on Jimiemu akord do ballady Dylana "All Along The Watchtower", dzięki czemu Hendrix nagra własną, świetną jej wersję. Po festiwalu na wyspie Wight Hendrix zwierzy mu się także ze swoich problemów.

            Teraz, późną wiosną 1966 roku, Richie Havens oszołomiony grą Jimiego namawia go do porzucenia Holmesa i gry w pojedynkę w innych miejscach Village - Powiedziałem, że on nie potrzebuje zespołu, w którym robi przecież tylko za tło, że sam jest tak dobry i że powinien mieć własną muzyczną grupę. W Village może znaleźć wielu młodych muzyków, którzy będą chcieli z nim grać... Havens wspomniał jeszcze, że Jimi nie był do tego od razu przekonany. W trakcie rozmowy o Dylanie, Richie opowiada mu również o innym klubie w zachodniej części Greenwich Village, przy MacDougal Street. Hendrix dowiaduje się, że Cafe Wha? to miejsce, w którym występował jego idol Bob Dylan, śpiewając wtedy pieśni Woody Guthriego. Richie Havens dodawał, że zanim Jimi stworzył własny zespół, dał mu wówczas kontakt do Manny'ego Rotha, właściciela Café Wha? Jimi tłumaczył - W głowie miałem pomysły i muzykę, ale potrzebowałem do pomocy właściwych ludzi. A tych było trudno znaleźć...

sobota, 11 listopada 2023

           W Cheetah Jimi gra najpierw z Curtisem Knightem. George Clemons wspominał, że był na ostatnim koncercie Hendrixa z Knightem. Na koniec Jimi wyciągając wtyk swojej gitary z gniazdka wzmacniacza powiedział - Grałem to gówno po raz ostatni... Może, jednak tak nie było, bo od dwudziestego szóstego maja do trzeciego czerwca Hendrix znowu gra w Cheetah, choć tym razem jako członek grupy "The Commanders", z soulowym wokalistą Carlem Holmesem, którego jedyny album z muzyką w stylu twist, wydała firma Atlantic w 1963 roku. Suportem wtedy jest “The 7 Of Us”.

            Zresztą w maju i na początku czerwca Hendrix często gra jamy z bardzo różnymi muzykami, m.in. ze wspomnianym wcześniej białym bluesowym gitarzystą Roy’em Buchananem. Wspominał to inny muzyk z Texasu – Roy powiedział mi, że tylko raz grał z Hendrixem na jamie w Nowym Jorku, zanim utworzył on "The Experience". Roy powiedział, że było to w klubie The Loft na Branch Street i że to był nieprawdopodobny jam, ale większość publiczności nie przywiązywała do tego większej wagi...

            Niestety w świecie szybko zmieniającej się mody, także i dyskoteka Cheetah mogła mieć problemy z frekwencją, więc starano się przyciągać najlepszych wykonawców, którzy potrafiliby klientom stworzyć niepowtarzalną atmosferę. I jak to czasem bywa, nie zawsze się to udawało. Richie Havens po tygodniu przychodzi do klubu i widzi pustki. Występuje akurat Carl Holmes z grupą "The Commanders", która poprzedza koncerty innego zespołu "Cat Mother". Havens wraz z ówczesną gwiazdą koszykówki Wiltem Chamberlanem siedzi przy barze - Wszedłem do środka, było jeszcze wcześnie. To była sala taneczna, w środku było około pięćdziesięciu osób. Grał tam jakiś zespół. Wcale niezły, tak pomyślałem - gdy nagle zobaczyłem niezwykłego gitarzystę. I to wcale nie było wszystko. Gitarzysta miał instrument odwrócony do góry nogami i grał zębami, albo językiem. Nie mogłem uwierzyć, ani oczom, ani uszom. Czy naprawdę grał zębami? Przekroczyłem niemal pusty parkiet, na którym mogło się zmieścić pewnie z dwa i pół tysiąca osób. Pomyślałem, co on do cholery robi? Spoglądałem na drugiego gitarzystę, ponieważ on nie mógł grać tych dźwięków. Gdzie jest ten inny gitarzysta? Nie ma innego! Stałem bardzo blisko, około trzech stóp od niego. Uklęknąłem, starając się zobaczyć co on robi? Dopiero po chwili zrozumiałem, że to nie cyrk, że to największy gitarzysta, jakiego kiedykolwiek w swoim życiu widziałem...

piątek, 10 listopada 2023

          Skąd Jimi Hendrix wziął "fuzzbox"? Urządzenie zniekształcające brzmienie elektrycznej gitary, czyli Maestro Distortion Unit wykorzystał w 1965 roku Keith Richards, nagrywając w tamtym maju (dwunastego i trzynastego) w studiu RCA w Hollywood "(I Can't Get No) Satisfaction", wielki przebój grupy "The Rolling Stones". Słynne ośmioprogowe intro powstało w wyjątkowych okolicznościach, o których napisał Christopher Sandford - (Keith Richards) tuż przed świtem obudził się, słysząc dźwięczący w głowie riff - trzy nuty wznoszące się o małą tercję od B do D, czyli fonetycznie, dunt, dunt, da-da-da. Keith, który zwykł trzymać przy łóżku magnetofon, by móc uchwycić takie momenty, złapał swojego Gibsona Firebirda, nagrał solówkę i znów zapadł w sen... Jednak zdaniem Noela Reddinga, który niebawem zostanie basistą grupy Hendrixa - To Brian (Jones) wymyślił ten riff i zagrał go (Stonesom). Wtedy chłopaki powiedzieli: 'Taak, jasne, dzięki, i wzięli go sobie'...

            Niezależnie od tego, jaka z wersji opowieści o piosence, która nie tylko stała się przebojem, czy wręcz hymnem pokolenia, lecz również rozsławiła brzmienie "fuzzboxu", jest prawdziwa - wątpliwości istnieją przy ustaleniu chwili, w której Hendrix użył tego urządzenia po raz pierwszy (Tony Brown w "Concert Files" podaje 26 czerwca 1966 roku) Moje wątpliwości związane z tym zniekształcającym brzmienie gitary urządzeniem dotyczą także nagrań wcześniejszych, gdyż już nagrywając w październiku 1965 z Curtisem Knightem utwór "How Would You Feel" Hendrix użył "fuzz-basu".
Może, jak to zrobili niektórzy biografowie związać to z działającą w Nowym Jorku i w Greenwich Village grupą "The Fugs", albo z Frankiem Zappą. Tyle, że z muzykami "The Fugs", Jimi pozna się dopiero za jakiś czas, w innym "wioskowym" klubie Cafe Wha?, o czym trochę później.

czwartek, 9 listopada 2023

            Jeden z majowych, wychodzących w czwartki, magazynów The Village Voice pisząc o tym, co ma się wydarzyć w Nowym Jorku w najbliższym tygodniu, zapowiada, że dwunastego maja w klubie Cheetah w roli gospodarza zagrają: "The Denims" i Curtiss Night"... Zaś dwudziestego pierwszego maja Billboard uzupełniał (pisząc już nazwisko poprawnie) - "The Denims" i Curtis Knight występowali w Cheetah do 18 maja. "The Soul Searchers" i "The Commanders" będą grać do pierwszego czerwca... Wspominając to Curtis Knight dodawał - To był pierwszy klub, w którym regularnie występowały zespoły białe i czarne - dostawało się tam po przesłuchaniu. Będąc z Jimim uznałem, że skoro salę pomalowano jak skórę geparda, kupimy jakiś podobny materiał. Więc ubraliśmy białe marynarki i koszule we wzory jak skóra geparda... Jeden z widzów skomentował, że - 'Wyglądało, jakby zespół wychodził ze ścian'... Jimi oczywiście nie był tym pomysłem zachwycony, ale zgodził się nie tylko na występ w tym stroju, lecz również na zrobienie fotografii.

            Sławny malarz-surrealista Salvador Dali był jednym z ważnych gości, którzy przybyli do tego klubu. Mistrza bardzo zainteresował występ Jimiego i nawet go wyróżnił i to nie tylko spośród muzyków "The Squires", bo w Cheetah grają wtedy na zmianę różne grupy. Mistrz Dali określił grę Jimiego jako - Bardzo mocno psychodeliczną i interesującą...

Na jednym z występów był także Al Aronowitz, muzyczny dziennikarz gazety New York Post, który później napisał - Nigdy nie widziałem kogoś takiego, jak wtedy Jimi. Wprost nie mogłem oderwać od niego oczu... I jeszcze jedna opinia Charlesa Neville'a, z grupy "The Neville Brothers" – Pamiętam, że widziałem Jimiego w Cheetah Club z Curtisem Knightem. Każdego wieczoru grały tam trzy zespoły, każdy miał set po 45 minut. Kiedy jeden zespół opuszczał scenę, śpiewacy drugiego rozpoczynali. Sekcja rytmiczna grała, dopóki nie zainstalował się nowy zespół. Jeden perkusista trzymał rytm tak długo, dopóki nie zasiadł za swoim zestawem perkusista drugiego zespołu i to on już dalej grał. Jeden utwór przechodził płynnie w następny, nie było w tym przerw... Opowiadał członek grupy Knighta, Marion Booker – Muzycy innych zespołów przychodzili z całego miasta i szeroko otwartymi oczami obserwowali nas. Jimi grał na gitarze używając łokcia, języka zębów i wszystkiego, czego tylko mógł użyć, żeby otrzymać nowy dźwięk. Robiłem też sztuczki z moimi pałeczkami, uderzałem nimi w uda, podrzucałem i chowałem je za plecami, odbijając je od bębnów. A oni patrzyli na nas 'Z jakiej planety jesteście chłopaki'... Jak twierdzi Brian Southall, podobno trzynastego maja 1966 Jimi po raz pierwszy używa fuzzu, gra wtedy z Curtisem Knightem i jego "The Squires" w Cheetah.

środa, 8 listopada 2023

            Do tego lokalu przychodzić zaczyna także sporo ludzi z muzycznej branży, więc wykonawcy szybko się orientują, że warto tu grać, bo łatwiej można dać się zauważyć. Zresztą znany prezenter i konferansjer, organizator wielu koncertów w Nowym Jorku, Murray K. w swojej radiowej audycji bardzo mocno zachwala Cheetah i to nie tylko reklamami, ale też swoim świadectwem, mówiąc - Byłem, warto tam być... Te słowa pojawiają się często. Andrew J. Edelstein w “The Pop Sixites” napisał, że Cheetah bardzo szybko staje się jednym z najmodniejszych w całym Nowym Jorku, także i dlatego, że - Był tam przy wejściu butik, w którym można było kupić stosowne modne ciuchy i prosto na balangę... Wspominany już tu Richie Havens zanotował w swej autobiografii, że grał w Cheetah przez pierwsze dwa tygodnie - Rzeczywiście to była największa dyskoteka w Nowym Jorku z muzyką na żywo. W tym czasie miałem wielu znajomych, jamowaliśmy razem grając różną muzykę, inną od tej, którą normalnie wykonywałem w Village...

            Nie dziwiło więc to nikogo, że Curtis Knight robi wszystko, aby załatwić umowę na swoje występy, choćby przez tydzień, z otwartymi ramionami przyjmuje więc Hendrixa, który wraca do niego po to, żeby zarobić trochę pieniędzy. Przydadzą się, aby mógł niebawem założyć swój, nawet mały zespół. Tak to sam Jimi wspominał - Żaden gitarzysta nie robił nic ciekawego, nudziłem się. Chciałem mieć własny zespół. Robić swoją muzykę. Czułem, że gitarą elektryczną można zdziałać cuda. Bo jej brzmienie jest niepowtarzalne...

wtorek, 7 listopada 2023

           Trzypiętrową dyskotekę Cheetah otwarto 28 kwietnia 1966 na rogu Broadway'u (nr 1686) i 53rd Street. Wcześniej były tam sala balowa Arcadia Ballroom i Riviera Terrace, później klub Palm Gardens. Jednym z właścicieli został Olivier Coquelin, który miał spore doświadczenie w prowadzeniu takich miejsc, bowiem w 1960 otworzył Le Club jedną z pierwszych dyskotek na Manhattanie. Drugim właścicielem stał się Borden Stevenson, syn kandydata na prezydenta w wyborach 1956 Adlaia Stevensona. Otwarta zaledwie dwa tygodnie po premierze sławnej Plastic Exploding Inevitable galerii (a raczej "Fabryki", jak ją nazwano) Andy'ego Warhola w Open Stage w Greenwich Village na St. Marks Place, Cheetah szybko staje się najmodniejszym klubem na Manhattanie, ma parkiet do tańca wielkości około ośmiu tysięcy stóp kwadratowych. Ściany klubu wyłożone są skórami geparda (stąd jego nazwa), zaś na suficie umocowano reflektory w kształcie kół, emitujące w rytm muzyki różnokolorowe światła. W Cheetah zmieścić się może aż tysiąc osiemset osób. Bar ma długość około stu stóp. Są też dwie sceny, aby każdy z zespołów mógł zmienić się bez zbędnych przerw, dzięki czemu muzyka ma towarzyszyć tańczącym niemal bez przerwy. Nie jest to wcale nowatorski pomysł, bo tak było już w latach 30. XX wieku w sławnym Savoy Ballroom, sali nazwanej "domem szczęśliwych kroków". Co zaś różni Cheetah od innych klubów, czy dyskotek, to - osobne pomieszczenie z szafą grającą, sala z projektorem na kolorowe 16-mm filmy, biblioteka oraz przed wejściem Space Age Boutique, w którym można zakupić modne, seksowne odzienie dla pań i panów. Ten sklepik jest zresztą w cylindrycznych przymierzalniach ozdobiony przez właścicieli, dość lubieżnymi zdjęciami pokazującymi, jak ona, czy on zmieniali tu ciuchy.

            W wieczór otwarcia Cheetah, a więc dwudziestego ósmego kwietnia 1966 roku wystąpili Monti Rock III (czyli Joseph Montanez Jr. fryzjer z Porto Rico, jeden z pierwszych w historii wykorzystujących rap w muzyce pop, ubierający się w seksowne, dość skąpe kostiumy, kilkanaście lat wcześniej, niż zaczną to robić gwiazdy disco), a także zespoły: "Chambers Brothers" i "Joey and Roy & Company". Wspominał Monti Rock – Olivier Coquelin kazał mi ubrać kostium z białego atłasu. Wystąpiłem z twarzą pokrytą białym pudrem, a młody projektant Roy Halston zrobił dla mnie srebrny kapelusz. Na scenę zjechałem windą, a "Chambers Brothers" rozpoczęli występ od piosenki “Ain’t That Peculiar”, zapowiadając mnie jako gwiazdę... Time po otwarciu Cheetah napisał, kto tam był – Faceci ubrani w koszule w kwiaty i szerokie krawaty oraz dziewczęta ubrane we wszystko, poczynając od wyrobów Pucciego i Paco Rabanne, do dziwacznych strojów z londyńskiej Carnaby Street i winylowe garnitury z butików na 3rd Avenue na Manhattanie...

poniedziałek, 6 listopada 2023

           Uprzedzę nieco kalendarz, podając, że na początku maja tego 1966 roku, w do dziś nieustalonym miejscu, w centrum Nowego Jorku występuje duetSam & Dave”. Po raz pierwszy gra z nimi także Jimmy James, czyli Jimi Hendrix. Sam Moore (Samuel Hicks) z Miami na Florydzie i David Prater z Georgii, są wprawdzie artystami firmy Atlantic, ale swoje piosenki nagrywają w znanym już Jimiemu studiu Stax. W czerwcu singiel soulowego duetu „Hold On, I’m Comin’” staje się wielkim przebojem. Oczywiście teraz także śpiewają tę piosenkę. ..Kiedy zaczęliśmy „Hold On, I’m Comin’”, on zaczął te swoje 'nawaaaaahhhh' - wspominał Sam Moore - To oczywiście grał Jimi. Spojrzałem na niego. Następnym razem, podszedłem do niego i powiedziałem: 'W tym nie ma solówki, Jimi. Stop'...49 Kiedy jednak Jimi znowu robi to samo, czyli "wychodzi" ze swoją gitarową solówką, Moore każe mu opuścić scenę. W tym samym maju w nocnym klubie Trude Heller's, Jimi pracuje również z wokalistą o pseudonimie "Monti Rock III", 50 a kilka dni później, w poniedziałek dziewiątego maja w nowojorskim House of Liverpool Theatre występuje zespół „The Animals”. Jeśli informacje Stevena Roby'ego są dokładne (w co jednak wątpię), pod koniec tygodnia Eric Burdon i Chas Chandler udają się do Cheetah, gdzie z Curtisem Knightem gra Jimi Hendrix (o czym za chwilę). Po jego koncercie z Little Richardem w Paramount Theater rok temu, widzą go po raz drugi, ale znów nic z tego nie wynika.

            Szesnastego kwietnia 1966 roku tygodnik Billboard na stronie tytułowej podaje wiadomość przygotowaną przez Mike'a Grossa o tym, że w Nowym Jorku, na fali rockowej histerii, kluby dla młodzieży powstają jak - grzyby po deszczu... W artykule, jako najważniejsze miejsca,  wymienione są: Ondine, uruchomiona ponownie w tamtym tygodniu oraz nastawiony przede wszystkim na nastolatki klub Cheetah, który działalność rozpoczyna dwudziestego ósmego kwietnia 1966 r. Jak napisano tego dnia w The New York Times - Cheetah to miłe hałaśliwe miejsce daleko od domu, gdzie każdy może się zabawić... Billboard trzydziestego kwietnia donosi, że od poniedziałku drugiego, aż do czternastego maja w Ondine ze swoim, na pewno wielce ekscytującym programem występować będzie "The Bobby Fuller Four", zaś 21 maja podaje - W poniedziałek 16 maja "International Submarine Band" otwiera Ondine, będzie tam przez cztery dni... O Ondine więcej nieco dalej, teraz o tym drugim, popularnym wtedy w Nowym Jorku, lokalu.         

niedziela, 5 listopada 2023

         Hendrix już wie, że pasuje do tego świata lepiej niż do świata taniego szpanu przedmieść i Harlemu. Wprawdzie nie bierze udziału w marszach protestacyjnych, wciąż się też zdarza, że zakłada na scenę garnitur oraz zaczesuje do tyłu natłuszczone włosy. Coraz częściej jednak chodzi ubrany na luzie, przejmując coś od stylu swego przyjaciela Mike’a Quashie – zaczyna nosić obcisłe spodnie i pierwsze sztuki swej barwnej biżuterii. Mówi swobodniej, a zakres tematów, jakie porusza, sięga od rozruchów ubiegłego lata, do marzeń o podróżach kosmicznych. Opowiadał Paul Caruso – Zaczynał wychodzić ze swego kokonu i przeradzał się w motyla. Kiedy po raz pierwszy wychodziliśmy, często ubierał się dość osobliwie, w koszulki calypso, znoszone dżinsy jak dzwony, nie miał wtedy pieniędzy. Próbował znaleźć jakiś sposób, aby dostać się na scenę, aż wreszcie mu się udało. Miał sporo odwagi, bo w gruncie rzeczy był chorobliwie nieśmiały. Kiedy kogoś spotkał, patrzył w ziemię, przestępując z nogi na nogę, nie mając odwagi, aby się przebić...

            Wtedy też, po raz kolejny Jimi Hendrix zmienia nazwisko, czy raczej "pseudonim artystyczny". Już nie nazywa się Maurice James, ale Jimmy James i stara się znaleźć pracę tylko jako muzyk. Pseudonim bierze się z fascynacji Jimiego bluesowym  gitarzystą Elmorem Jamesem, który wywarł wielki wpływ na wielu gitarzystów, szczególnie swą grą techniką ślizgową - “slide” (przesuwając po strunach metalową rurką lub sztabką) oraz “bottleneck” (używając szklanej rurki). Jimi często wykonuje jego piosenkę “Bleeding Heart”, którą czasem nazywa “Blues in C#” lub “People, People, People”, pod takimi tytułami pojawiać się będzie w następnych latach na różnych oficjalnych i nieoficjalnych wydawnictwach koncertowych i studyjnych. Lonnie Youngblood wspominał – On nawet wyglądał jak młody Elmore James. Był fanatykiem gitary. Lubił bardzo różnych ludzi, ale myślę, że najbardziej Elmore'a Jamesa, bo wziął od niego nazwisko...

sobota, 4 listopada 2023

 

         Hendrix trafia do Village w czasie istniejących tam nabrzmiewających sąsiedzkich konfliktów. Części mieszkańców nie podoba się bowiem tłum kolorowo ubranych, wałęsających się beztrosko po ulicach młodych ludzi z gitarami w rękach. Dwudziestego sierpnia 1966 roku magazyn Village Voice przytacza list młodego chłopaka - Nie podoba im się nasz strój. Nie podoba im się nasz wygląd. Nie lubią naszych gitar. Nie lubią naszych długich włosów, ale oni sami są pretensjonalnymi zombie, których drażni nasz zapał i chęć do życia, czego nie lubią. My nie jesteśmy źli, to oni są źli. Cóż, mogą zamknąć MacDougal, ale i tak nas się nie pozbędą. Bo oni są przeszłością, a my - przyszłością...

     \Demonstrowany w Village przez młodych, nowy styl życia, wywołujący sprzeciw konserwatywnych mieszkańców, związany jest z protestem przeciwko wojnie w Wietnamie i z akcjami za legalizacją marihuany, manifestacjami przeciwko prezydentowi Lyndonowi Johnsonowi, z poparciem dla tańca, buntem przeciwko hipokryzji, i poparciem za ekstazą, ten "bunt" młodych jest skierowany przeciwko rozkazywaniu, i za medytacją, przeciwko policji, i za seksem. ...Nigdzie stanowiska te nie zostały lepiej przedstawione, objaśnione, wykrzyczane, zanucone, wyłkane, wyskowyczane, wyproszone i przekazane, w gniewie i frustracji, niż w muzyce popularnej - zauważył Keith Shadwick.

            "Na fali", jak to się mówi, są wówczas teksty protestujące czyli "protest-songi", którymi Jimi tak się u Dylana zachwyca i do których z Curtisem Knightem próbował się przypasować ("How Would You Feel"). Po „Like A Rolling Stone” na szczyt list przebojów trafia ostrzegająca przed atomową zagładą „Eve Of Destruction” Barry’ego McGuira. Podobne, protestujące przeciw "zastanemu" porządkowi stanowisko wyrażają także inne, bardzo popularne piosenki przełomu lat 1965/66: „Laugh At Me” Sonny’ego Bono (opowiadająca o długich włosach i nietradycyjnym ubraniu) oraz „I Fought A Law”, rockowy "kawałek" kapeli z Zachodniego Wybrzeża „The Bobby Fuller Four”.

piątek, 3 listopada 2023

        Widać więc z tej opowieści, że mimo wcześniejszych wątpliwości, przez ostatni okres Hendrix "wspomaga" się finansowo, zajmując się dilerką. Jak się wówczas okazuje, najważniejsze dla zmiany Hendrixa jest wtedy tempo przyśpieszenia jego eksperymentów z narkotykami. Lofty nad rzeką Hudson są tym miejscem, gdzie spotykają się na jamy muzycy, którzy chcą pograć i niestety, się "nawalić". Gitarzysta Roy Buchanan wspominał, że często spotykał tam Jimiego, który zawsze nosił przy sobie buteleczkę do karmienia dziecka, z rozpuszczonymi w niej kryształkami speedu, methedrynę w roztworze wodnym. Wtedy, w połowie roku 1966, Jimi Hendrix postępuje zgodnie z radą Timothy’ego Leary: „Podłącz się, dostrój, odpuść”, zażywając dwa, albo trzy razy w tygodniu małą bibułkę nasączoną LSD i niemal codziennie paląc trawkę. Lonnie Youngblood zapamiętał, że wtedy wiosną i latem Hendrix mocno eksperymentował z lekami i nowym rodzajem narkotyków i zapewne miało to związek z ludźmi, których wtedy, w Greenwich Village poznał, czyli Devon Wilson i Lindą Keith. Lonnie tak opowiadał - Kiedyś w nocy przyszedł do mnie i mówi: 'Człowieku, próbowałem czegoś, co i ty musisz wziąć, bo to takie wspaniałe'. Ja mu na to: 'Wiesz, że tego nie zrobię, boję się śmierci, poza tym mogę mieć halucynacje'. Zawsze chciałem się kontrolować. On powiedział, że to nie jest tak, że robi to, by otworzyć swój umysł, aby grać taką muzykę jaką chce... Przyjaciel Hendrixa z tamtych dni w Greenwich Village, Paul Caruso na temat jego wówczas zaangażowania w narkotyczne podróże, opowiadał -  Powodowało to tak wiele zamieszania w jego reakcji na rzeczywistość. Mogło owszem napędzać do pewnego stopnia jego wyobraźnię, ale Jimi do tego nie potrzebował narkotyków. One za to sprawiały, że miał wahania między realnością, a imaginacją, co zakrawało na schizofrenię. Ale wolałbym to nazywać artystycznym, mistycznym, poetyckim i zjawiskowym rodzajem jego stanu, ponieważ on zawsze zachowywał silne poczucie siebie... Bezsprzecznie na decyzje Hendrixa związaną z braniem coraz to nowszych narkotyków ma wpływ bardzo luźna, czy wręcz "luzacka" atmosfera w "Wiosce", bo on bardzo szybko czuje ducha tej dzielnicy. Błyskawicznie się tu aklimatyzuje i doskonale zaczyna sobie radzić. Podobno jest jedynym chyba Afroamerykaninem, który gra wtedy zarówno w Village, jak też jeszcze w Harlemie. Później w New York Times przyzna – Chciałem więcej. Z uwagi na mijający czas. Chciałem własną scenę, moją własną muzykę, a nie bawić się w te same riffy ... I tak mu się wtedy wydaje, że bez narkotyków tego nie zrobi.

czwartek, 2 listopada 2023

            Niebawem z Harlemem, Jimi utrzymuje jedynie kontakty za pośrednictwem Faye Pridgon, która dodała -  Ludzie mówili: 'Jimi Hendrix gra w takim to, a takim klubie w Greenwich Village. Tak, to miłe' - odpowiadali inni. Wtedy jeszcze nie było w tym nic niezwykłego. Nie mieli jednak pojęcia, a to była tylko kwestia czasu, że on opuścił ten pieprzony Harlem i wszystkie tam miejsca, i pójdzie gdzieś tam, gdzie poznają się na jego talencie...

            Stara się więc, aby go zauważono, zatem dba o swój wygląd. Ma wprawdzie tylko jedną parę spodni, czarnych, żeby na nich nie było widać brudu, ale codziennie je czyści, bowiem co dzień musi być przygotowany na szansę, jaką mu przynieść ma los. Od lat ma również problemy z obuwiem. Od dzieciństwa chodzi w dziurawych butach i widać to w każdym kroku, jaki stawia, przekrzywiając stopy. W Village Jimi nie wygląda już na dziwaka, jak wspominał - Nie mógłbym nosić dużego kapelusz, aby trafić do wiadomości... Pozbywa się też fryzury w stylu Little Richarda, jego włosy przyjmują krzaczasty kształt "afro", który niebawem pozna Anglia, a potem i reszta świata.

            Stale brakuje mu pieniędzy, ma nawet kłopoty z wynajęciem pokoju na jedną noc, w którymś z tanich hotelików SRO w pobliżu Times Square. Często więc nocuje u kogoś ze znajomych. "King George" Clemons znany wówczas w R&B światku wokalista, który spotykał wiele razy Hendrixa jeszcze w Harlemie, wspominał - Kiedy pojechałem do Nowego Jorku, Jimi był jednym z pierwszych facetów, z którymi rozmawiałem. Wtedy mieszkaliśmy obok siebie. On często gubił swoje klucze i spał u mnie... Lonnie Youngblood z żoną, Faye, czy ci, których poznaje wtedy w Village: Carol Shiroky i Mike Quashie starają się pomóc mu tyle, na ile sami mogą. Mike Quashie opowiadał – Nie znałem jego prawdziwego nazwiska. Jedynie jako Jimmy'ego Jamesa czy JJ. czasem mówiłem na niego JC, od Jimmy Coon (Jimmy Szop) - od fryzury, używał do niej wazeliny - żartowałem, że chce być jako drugi Nat King Cole. On czasem przychodził na mój występ, a ja potem szedłem z nim do niego, żeby kupić trochę speedu. Brałem wtedy dużo speedu, dawałem Jimiemu 10 lub 20 dolców...

środa, 1 listopada 2023

             O niektórych klubach w Village, już napisałem, inne pojawią się na stronicach tej opowieści, nieco dalej. Jest bowiem w tej dzielnicy coś jeszcze, co ma także ogromny wpływ na życiową decyzję Hendrixa - przede wszystkim widzi, że w Village ludzie są zupełnie inni, niż w miejscu, które opuścił. Przyzna później - Nie mogłem już znieść Harlemu. Nigdzie nie spotkałem tak nieprzychylnych ludzi. Zaczepki, często nawet agresja. Miałem długie włosy, ale dbałem o nie. Często je wiązałem lub starałem się coś z nimi zrobić. Ubierałem się też tak, by dobrze się czuć. W Harlemie wystarczyło wyjść na ulicę, by na każdym kroku słyszeć, o kto to jest? Jakiś czarny Jezus. Albo - co to za błazen? Najgorsze było to, że kumple z zespołów mi dokładali. Swoi mogą ciebie bardziej skrzywdzić. A ja zawsze chciałem mieć bardziej otwarte i zintegrowane brzmienie...

            Linda Keith dopowie później - Uwielbiał Greenwich Village. Chociaż raczej nie bywał tam często, zanim zaczął tam grać. Ludzie tam byli wspaniali, wszyscy interesowali się muzyką i był wśród nich szczęśliwy, ze wszystkimi świetnie się dogadywał. Rozmawiali o płytach i o muzyce. Podobało mu się to... Potwierdzał to Albert Allen - Był świadom tego, jak wygląda. Ubierał się inaczej, niż wszyscy. Wyglądał dziwacznie, zwłaszcza w porównaniu z innymi czarnymi mieszkającymi na przedmieściach. Jimi chciał być akceptowany w miejscach, na których mu zależało. Tutaj był tolerowany. Zlewał się z tłumem. Choć tak do końca nigdy mu się to nie udało. Zawsze był inny, niż reszta... Hendrixa usprawiedliwiła także Faye – Myślę, że podjął słuszną decyzję, żeby się wybić. Bo gdyby tego nie zrobił, cóż, nie myślę, żeby to się stało, ale było możliwe, kapujecie, wtedy, by pitolił to tu, to tam, przez lata, i był pionkiem, i popychadłem – a nie był ani jednym, ani drugim. To było tylko kwestią czasu, musiał tylko zwiać z tego pieprzonego Harlemu…