Jeden z majowych, wychodzących w czwartki, magazynów The Village Voice pisząc o tym, co ma się wydarzyć w Nowym Jorku w najbliższym tygodniu, zapowiada, że dwunastego maja w klubie Cheetah w roli gospodarza zagrają: "The Denims" i Curtiss Night"... Zaś dwudziestego pierwszego maja Billboard uzupełniał (pisząc już nazwisko poprawnie) - "The Denims" i Curtis Knight występowali w Cheetah do 18 maja. "The Soul Searchers" i "The Commanders" będą grać do pierwszego czerwca... Wspominając to Curtis Knight dodawał - To był pierwszy klub, w którym regularnie występowały zespoły białe i czarne - dostawało się tam po przesłuchaniu. Będąc z Jimim uznałem, że skoro salę pomalowano jak skórę geparda, kupimy jakiś podobny materiał. Więc ubraliśmy białe marynarki i koszule we wzory jak skóra geparda... Jeden z widzów skomentował, że - 'Wyglądało, jakby zespół wychodził ze ścian'... Jimi oczywiście nie był tym pomysłem zachwycony, ale zgodził się nie tylko na występ w tym stroju, lecz również na zrobienie fotografii.
Sławny malarz-surrealista
Salvador Dali był jednym z ważnych gości, którzy przybyli do tego klubu.
Mistrza bardzo zainteresował występ Jimiego i nawet go wyróżnił i to nie tylko
spośród muzyków "The Squires", bo w Cheetah grają wtedy na
zmianę różne grupy. Mistrz Dali określił grę Jimiego jako - Bardzo mocno psychodeliczną i interesującą...
Na jednym z występów był także Al Aronowitz, muzyczny dziennikarz gazety New
York Post, który później napisał - Nigdy
nie widziałem kogoś takiego, jak wtedy Jimi. Wprost nie mogłem oderwać od niego
oczu... I jeszcze jedna opinia Charlesa Neville'a, z grupy "The
Neville Brothers" – Pamiętam, że
widziałem Jimiego w Cheetah Club z
Curtisem Knightem. Każdego wieczoru grały tam trzy zespoły, każdy miał set po
45 minut. Kiedy jeden zespół opuszczał scenę, śpiewacy drugiego rozpoczynali. Sekcja
rytmiczna grała, dopóki nie zainstalował się nowy zespół. Jeden perkusista
trzymał rytm tak długo, dopóki nie zasiadł za swoim zestawem perkusista
drugiego zespołu i to on już dalej grał. Jeden utwór przechodził płynnie w
następny, nie było w tym przerw... Opowiadał członek grupy Knighta, Marion
Booker – Muzycy innych zespołów
przychodzili z całego miasta i szeroko otwartymi oczami obserwowali nas. Jimi
grał na gitarze używając łokcia, języka zębów i wszystkiego, czego tylko mógł
użyć, żeby otrzymać nowy dźwięk. Robiłem też sztuczki z moimi pałeczkami,
uderzałem nimi w uda, podrzucałem i chowałem je za plecami, odbijając je od
bębnów. A oni patrzyli na nas 'Z jakiej planety jesteście chłopaki'... Jak
twierdzi Brian Southall, podobno trzynastego maja 1966 Jimi po raz pierwszy
używa fuzzu, gra wtedy z Curtisem Knightem i jego "The Squires" w Cheetah.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz