środa, 31 sierpnia 2022

            W lipcu 1960 muzycy "The Rhythm Kings" występują w bazie lotniczej w Paine Field w Everett, w Fort Lewis Army Base, koło jeziora Moses we wschodniej części stanu Waszyngton, w US Naval Reservation, Pier 91, niedaleko Magnolia Bridge w zachodnim Seattle. Dwudziestego drugiego lipca Jimi jako członek zespołu "James Thomas & Tom Cats", który powstał właśnie wtedy latem, gra w American Legion Hall na imprezie nazwanej Cabaret Summer Style Dance. Oba zespoły odnoszą wtedy kilka spektakularnych sukcesów, w tym także w lipcu, na Annual Seattle Picnic and Fair, nad jeziorem Cottage, na wschód od Bothell. Jimi pokazuje tam wszystkie swoje sztuczki, jak granie na gitarze za głową i z instrumentem między nogami, co wśród dwóch tysięcy widzów wywołuje euforię. Sam Chatmon opowiadał o swoim przyrodnim bracie Charliem Pattonie, że on robił tak samo - Brał gitarę miedzy nogi, zakładał za głowę, kładł na podłodze i nie przestawał na niej grać... "Houston Stackhouse" bluesman, który w latach 20. ub. stulecia grał z inną legendą bluesa Tommym Johnsonem wspominał, że i on pokazywał różne akrobatyczne sztuczki z gitarą -  Kopał gitarę, obracał ją, zakładał za głowę, cały czas grając. Potem siadał na niej okrakiem i udawał jakby jechał na mule. Wszystkie tego rodzaju bzdury. Nie odrywając się (od grania). Ludziom bardzo się to podobało. Ludzie to kochali... Jimi także uwielbiał takie popisy. Jego ojciec dodawał - Jimi naśladował wtedy kaczy chód Chucka Berry'ego i w swój występ wkładał całe ciało... Wspominał Walter Harris Jimi był jak większość dzieciaków, całkiem zwyczajny. Z biegiem czasu, gdy chciał dostać się do grupy, zaczął świrować, wygłupiać się, jak zresztą reszta z nas. Jednym z idoli Jimiego był Chuck Berry, on też wygłupiał się na scenie ze swoją gitarą... Zaś wspomniany wcześniej gitarzysta Junior Heath dodał, że - Jimi był zawsze artystą. Lubił grać na gitarze między nogami, za plecami, i zębami...

wtorek, 30 sierpnia 2022

            Najprawdopodobniej w tym czasie dochodzi do pierwszej, niestety bliżej nieznanej próby rejestracji ówczesnego grania Jimiego Hendrixa. Tak to wspominał Leon Ponieważ brat zajął się muzyką później, niż koledzy z okolicy, na początku miał trudności z przebiciem się i znalezieniem kapeli. Bustera grającego z innymi muzykami po raz pierwszy zobaczyłem któregoś sobotniego popołudnia, gdy poszliśmy do mieszkania pewnego starszego czarnego pana. Człowiek ten ustawił na stole mikrofon wraz z niedużym przenośnym magnetofonem i zaczęli improwizować wokół paru piosenek Muddy’ego Watersa. Gdy skończyli, usiedliśmy we trzech i słuchaliśmy nagrania w salonie starszego pana. Nie byłem pewien, co sądzić, niemniej gospodarz wydawał się całkiem zadowolony z rezultatu. Sądząc po twarzy Bustera, był zachwycony…

poniedziałek, 29 sierpnia 2022

            Danelectro to ważna nazwa w historii gitary elektrycznej, warto więc nieco o niej opowiedzieć, korzystając z bardzo interesującej, ilustrowanej mnóstwem zdjęć i rysunków książki Terry'ego Burrowsa "Gitary". Założona w 1947 przez Nathana "Nate'a" Daniela firma budowała innowacyjne i przykuwające wzrok modele, przywiązując dużą wagę do przystępnej ceny. Jej twórca Nathaniel Daniel urodził się w Nowym Jorku w 1912 roku, jego rodzice przybyli do USA z Litwy. W czasie wielkiego kryzysu Nate zajął się produkcją wzmacniaczy dla firmy Epiphone i sprzedawał je wraz z wczesnymi modelami swoich gitar. Pod koniec lat 40. XX wieku zaczął produkować tanie wzmacniacze Silvertone dla sieci Sears Roebuck oraz Airlines dla Montgomery Ward. Najbardziej zaskakujące było to, że Nathan nie potrafił grać na żadnym instrumencie, mimo to w 1954 roku, zdając sobie sprawę z oczekiwań muzyków, głównie rozrywkowych, zbudował pierwsze modele gitary Danelectro, które miały cienki korpus wycięty z topoli i pokryty winylem z tweedowym wzorem. Rok później zmienił materiały, gitara miała teraz korpus z drewna sosnowego, ze spodem wykonanym z płyty pilśniowej, cały zaś korpus pokryto winylem. Wśród modeli Danelectro znalazł się także sześciostrunowy bas, strojony o oktawę niżej, od standardowej gitary. A w 1958 roku firma rozpoczęła produkcję dwóch najbardziej znanych modeli: Longhorn i Shorthorn (ten drugi nawet w wersji dwugryfowej). Leon dopowiadał – Buster wzbudził powszechne zdumienie, gdy pomalował nową białą gitarę na czerwono i doczepił do jej korpusu orle pióra. Zdjął nawet z należących do taty butelek whisky Seagram’s Seven złotka i zrobił z nich ozdobne frędzle. Wnerwiali się na niego, bo zachowywał się coraz dziwaczniej, mieli go czasami dość i wyrzucali z prób, ale on był i tak najlepszy, więc szybko wracał. Ludzie przychodzili zobaczyć co się dzieje, no i próby przekształcały się w party... Na tej gitarze, gdy przemaluje ją na czerwony kolor, Jimi umieści biały napis "Betty Jean", oczywiście na cześć swojej ukochanej. A z tą gitarą chodził wszędzie, jak wspominał Bill Eisiminger - Chodząc 23rd Avenue nosił ją na plecach. Nigdy w futerale...

niedziela, 28 sierpnia 2022

        ...Na początku lata 1960 tata i brat - opowiadał Leon - przeprowadzili się z rudery przy Terrace Street, do małego domku o numerze 2606, przy East Yesler Way... Minęło już sporo czasu od kradzieży pierwszej elektrycznej gitary Jimiego, kiedy wreszcie, namówiony przez Ernestine Benson, w czerwcu lub lipcu, Al idzie do sklepu Meyers Music. Biała gitara (w niektórych źródłach podana jako zielona) Danelectro kosztuje aż 89 dolarów. Jimi wspominał, że ojciec - Harował na nią bardzo długo, ale najpierw musiałem mu pokazać, że naprawdę umiem grać. Ja też włożyłem mnóstwo pracy w ogrodnictwo, aby zarobić na gitarę. Godziny potu, podnoszenia, przenoszenia, koszenia, przycinania. przyjmowania zamówień... Anthony Atherton dodawał - Wiem to, bo kiedyś tam też poszedłem i widziałem w jakim brudzie się pracowało... Jimi zaczynał pracę o szóstej rano, potem było już bardzo gorąco. Jego ojciec Al uzupełniał - Nie pamiętam ile czasu mi to zajęło, zanim dostał drugą gitarę - miesiąc lub coś takiego - ale ta druga to była taka sama, jaką wysłałem mu, kiedy był w wojsku... Po raz drugi ojciec, kupując Jimiemu gitarę decyduje się na raty. On zaś, za kilka lat tę gitarę wymieni na Epiphone Wilshire, czyli taki, jak to nazwał Gary Jucha - model Gibson SG dla ubogich...

sobota, 27 sierpnia 2022

            Wiosną tamtego 1960 roku grupa grywa na tanecznych imprezach dla nastolatków w Yesler Terrace, bierze też udział w dorocznym konkursie All State Tournament w Ballard, gdzie wygrywa nagrodę dla najlepszego zespołu roku. Wkrótce potem Jimi przeżywa swój najgorszy wtedy dzień, gdyż w czasie przerwy jednego z występów w Birdland zostawia gitarę za kulisami. Kiedy wraca, aby zagrać następny set, okazuje się, że instrument zniknął. Jimi jest przerażony i zrozpaczony. Leon wspominał – Nigdy nie widziałem go bardziej nieszczęśliwego. Jego świat legł w gruzach, ograbiony z gitary i muzyki. Był zdruzgotany. Ale myślę, że jeszcze bardziej zły, bo wiedział, że będzie musiał powiedzieć o tym naszemu tacie i wiedział, że dostanie za to lanie... Opowiadał Al Hendrix - Długo mi o tym nie powiedział. Mówił, że zostawił gitarę u Jamesa Thomasa.  Wreszcie przyznał się, że jego gitara została skradziona podczas przerwy w Birdland. Byłem zły, bo mnie okłamał, ale wiedziałem, że bał się, abym nie dał mu wtedy lania. Powiedziałem więc: 'Myślę, że po prostu będziesz musiał długo czekać, zanim dostaniesz następną'. Przez kilka dni Jimi snuł sie po domu, nie miał nic do zrobienia, trzymał ręce w kieszeniach, widać było, że brakuje na gitary. Potem poszedł do domu mojego brata Franka. Jego żona Mary zauważyła, że ​​Jimi był w dołku, więc powiedziała do niego: 'Idź tam wybierz sobie inną gitarę w Meyers Music. I on to zrobił. Nie wiem, ile ona zapłaciła i czy był już na to czas, ale wiem, że przyszedł do domu z gitarą. Spytałem: 'Odzyskałeś swoją gitarę?' Jimi odpowiedział: 'Nie. Ciotka Mary mi ją kupiła'. Powiedziałem, żeby ją oddał: 'Jeśli nie mogę ci kupić, to nie będziesz jej miał'... Jimi długo więc obywa się bez swojej gitary, ale nie poddaje się i proponuje innym zespołom wspólne z nimi granie. Gitarzysta jednego z nich mówi wówczas, że ma tylko gitarę dla praworęcznych, 'a ty jesteś leworęczny' - dodaje. 'Nie ma sprawy' odpowiada Jimi i kiedy zespół zaczyna grać jakiś numer R&B, gra doskonale na normalnej gitarze, i nawet jej nie odwraca. Czasem więc dają mu do zagrania jakieś krótkie solo, ale on je rozciąga ponad miarę i potem przeprasza: 'Niestety, tak musiałem'... Leon Hendrix wspominał - Był bardzo utalentowanym gitarzystą i muzykiem, ale jednocześnie miał problemy z dopasowaniem się do środowiska... Na to Lester Exkano dodawał - Wydawał się całkowicie normalny. Nie palił, nie pił. Może jedynie był trochę bardziej dziki, niż my... Rzeczywiście, gdy podczas przerw w występach inni muzycy oddalali się, aby coś "wychylić", Jimi zawsze pozostawał i ćwiczył na gitarze. Jedynie raz kiedyś dano mu trochę wina, wtedy resztę wieczoru zataczał się od jednej ściany do drugiej.

piątek, 26 sierpnia 2022

            Innym razem muzycy "The Rocking Kings" grają nad jeziorem Moses, w bazie sił powietrznych około dwustu mil od Seattle za 35 dolarów plus koszty dojazdu. Jadą dwoma samochodami, jeden znów się psuje, muzycy przesiadają się do jedynego sprawnego, Jimi jednak nie chce jechać dalej, żąda pieniędzy na powrót. O innym zdarzeniu opowiadał Lester Exkano - Była mniej więcej czwarta nad ranem, a my podróżowaliśmy Studebakerem Thomasa z 1949 roku. Wszyscy byli zmęczeni, więc zjechaliśmy na pobocze i położyliśmy się spać, mając nadzieję, że śnieg przestanie padać... Po dwóch godzinach drzemki ruszyli w dalszą drogę, sypało coraz bardziej i pewnym momencie Exkano, który kierował, stracił panowanie nad kierownicą, auto wjechało do rowu. Jimi oświadczył, że ma dość jazdy starymi gruchotami - Koniec z tym gównem... Położył się na śniegu i zaczął robić orła. Reszta zespołu ruszyła w drogę po pomoc. Kiedy po godzinie wrócili, Jimi nadal leżał na śniegu, z głową przykrytą płaszczem. Myśleli, że zamarzł, ale on podskoczył do góry krzycząc: 'Nabrałem was! Tak łatwo mnie nie wykończycie'...

            Na szczęście dla Hendrixa takie groźne sytuacje, jak opisana wyżej, nie zdarzają się często, gdyż z reguły grupa "The Rocking Kings" grywa w Seattle, w okolicach Jackson Street, w klubie Birdland na 22nd i Madison Street. Al wspominał - Kiedyś to był teatr, potem zrobili z niego klub. Po drugiej stronie ulicy był Honeysuckle’s Pool Hall. To był z kolei klub dla nastolatków, nie sprzedawano mocnego alkoholu. Było to miejsce, gdzie "dzieciaki" tańczyły. Później zburzono Birdland i teraz jest tu parking. Nie wiem, czy "The Rocking Kings" grali także na weselach, ale na pewno na piknikach i przyjęciach. Jimi na koncertach naśladował wtedy kaczy chód Chucka Berry'ego i trochę się wygłupiał... Do tej opowieści ojca warto dodać, że jego syn odnosi coraz większe sukcesy. Po występie sfotografowanym przez Odella Lee, Al pochwalił się - Mam zdjęcie "The Rocking Kings" grających w Washington Hall 20 lutego 1960 roku, z Lesterem Exkano na perkusji, Webbem Laftonem i Walterem Harrisem na saksofonach i Robertem Greenem na fortepianie. Jimi gra na swojej białej gitarze elektrycznej...

czwartek, 25 sierpnia 2022

            Spore w tamtym okresie zapotrzebowanie na występy jego podopiecznych sprawia, że James Thomas załatwia im również trasę koncertową po Brytyjskiej Kolumbii w Kanadzie i Alasce. Niestety nigdy nie przekraczają granicy, gdyż pożyczony od jego siostry bus VW, psuje się na trasie w Bellingham. Więc tam, aby zdobyć pieniądze na powrót autobusem, grają koncert na ulicy przed Western Washington College, nie w sali, gdyż zainteresowanie młodych mieszkańców tego miasteczka jest ogromne, no i sala okazuje się, jest za mała. Koncert jednak przerywa interweniująca policja, bo dla wielu starszych jest zbyt głośno. Al Hendrix zapamiętał - Raz Jimi zostawił mi kartkę, że pojechał z grupą grać w Vancouver. Walter Harris powiedział mi, że samochód się zepsuł i nigdzie nie dojechali. Po całej masie problemów, Jimi powiedział: 'Jestem tak oburzony, że nie będę już z tymi facetami grać'. Ale jeśli znów pojawiła się szansa grania, zmieniał tę decyzję. Mówił: 'No, może tym razem będzie lepiej'...

środa, 24 sierpnia 2022

            W czasach, kiedy bohater tej książki był nastolatkiem i zaczynał swoją karierę, w przemyśle muzycznym, zaczęła zanikać bariera segregacji rasowej. Jeszcze dziesięć lat wcześniej, czyli na początku lat czterdziestych XX wieku, czarni artyści nagrywali wyłącznie w wytwórniach i grali w klubach dla czarnych, w latach pięćdziesiątych szybko się to zmieniało. Podobnie z rozgłośniami radiowymi, które w połowie tamtego okresu zaczynały grać różną muzykę. Czarne grupy "The Orioles", "The Moonglows" czy "The Drifters" były słuchane przez wszystkich odbiorców, białych i czarnych. Rock & roll zmieniał nastawienie młodych, którzy słuchali zarówno Elvisa Presley'a, Carla Perkinsa i Billa Haley'a z jednej, jak też Chucka Berry'ego, Fatsa Domino i Little Richarda z drugiej strony. Wprawdzie, jak to tłumaczył Carl Perkins - Kiedy się podeszło do grającej szafy Wurlitzer '54, czy '55 wyskakiwało: "Blue Suede Shoes" 'Carl Perkins, biały', "Blueberry Hill" 'Fats Domino, czarny'. Ale tak naprawdę, nie było żadnej różnicy... Sam Phillips słusznie zauważył - Muzyka nie dzieli się na czarną i białą. Muzyka jest jedna...

      Rock'n'roll to była mikstura "białej" muzyki z hillbilly z czarnym bluesem i R&B, czyli rhythm'n'bluesem - Czarna muzyka z Południa Stanów i biała muzyka z Południa Stanów, którą nagrywaliśmy w Sun Records - jak to lapidarnie ujął Sam Phillips, sławny wówczas producent i odkrywca wielu gwiazd, w tym Elvisa Presley'a, Jerry'ego Lee Lewisa, czy Johnny'ego Casha, zmieniał historię nie tylko w Ameryce, ale i na całym świecie. Quincy Jones uzupełniał - Rock and roll to była rewolucja emocjonalna młodych, białych Amerykanów. Nigdy czegoś takiego nie słyszeli. Muzyka ta towarzyszyła czarnym od dawna... Nic więc dziwnego, że rock'n'roll zainspirował również Jimiego Hendrixa i jego kolegów z Seattle, którzy pokochali tę muzykę i chcieli ją grać. Zapamiętał to Lester Exkano - Mieszaliśmy bluesa, jazz i rocka. Zagralibyśmy wszystko, byleby ludzie tańczyli...

            Perkusja Lestera Exkano napędzała muzykę "The Rocking Kings", brzmiąc bardzo oryginalnie, w Seattle nazywano to "slop beat" - było to bardziej szuranie, co łatwiej można było zatańczyć. Zdecydowanie czarne brzmienie, ale dawaliśmy mieszane koncerty i wszyscy na nie przychodzili...

wtorek, 23 sierpnia 2022

            Jimi Hendrix opowiadał - W tamtych czasach lubiłem prostego rock’n’rolla. Graliśmy kawałki takich grup jak "The Coasters". Tylko, że zanim można było wystąpić z zespołem, wszyscy musieli robić dokładnie to samo. Trzeba było nawet nauczyć się tych samych kroków... Zarabialiśmy 35 centów za koncert... Curtis Simuel, który okazjonalnie bębnił w "The Rocking Kings" i mieszkał przez jakiś czas blisko niego, na Yesler Terrace, przypomniał, że w Neighborhhod House i w gimnazjum Yesler Terrace Jimi grał wariacko w takich numerach, jak: Duane'a Eddy'ego  “Ramrod” (z września 1958, to był drugi wtedy hit po lipcowym “Rebel Rouser”), Chucka Berry’ego “Johnny B. Goode” oraz wspominanym często “Louie Louie”, mówiąc, że - twarz Jimiego płonęła, kiedy grali utwór Eddy'ego... Bill Eisinger inny muzyk z Garfield High School dodawał - Zaczęliśmy mieszać rock'n'roll z R & B. Lubiliśmy grać Earl Kinga "Come On". To był świetny temat z synkopowanym rytmem. Potem wzięliśmy się za Johnny'ego Otisa. Wszyscy znaliśmy "Hand Jive". Lubiliśmy także bluesy w wolniejszym tempie z wieloma zagrywkami gitarowymi, jak te, które grali Muddy Waters i B.B. King... Johnny Otis miał w tym czasie wielki przebój “Willie And The Hand Jive”, w którym grała pięcioosobowa sekcja dęta. „The Rocking Kings” siłą rzeczy wykorzystywali w swojej wersji tylko dwa saksofony.

poniedziałek, 22 sierpnia 2022

            Poza koncertami w samym mieście James Thomas załatwiał również grupie "The Rocking Kings" imprezy wyjazdowe i to nie tylko w Spanish Castle. Zaplanował nawet występ w Vancouver, znanym Hendrixowi największym mieście w zachodniej Kanadzie. …Do granicy kanadyjskiej było niezbyt daleko, ledwie sześćdziesiąt mil, zatem do Vancouver byliśmy chętnie zapraszani – opowiedział Jimi wiele lat później, a Fred Rollins wspomniał – Po drodze w autobusie słuchaliśmy radia, dyskutując o piosenkach, które wtedy słyszeliśmy. Każdy mógł znaleźć coś dla siebie… Wspólna jazda zawsze była interesująca, można było posłuchać stacji radiowych i nadawanych wtedy przebojów, które bardzo szybko młodzi muzycy starali się włączyć do swego repertuaru: „Sleep Walk” (duetu „Santo nad Johnny”), „Rocking Crickets” („Hot Toddies”), „Cathy’s Clown” („Everly Brothers”), La Bamba („Carlos Brothers”), czy "Summertime Blues” (Eddie’go Cochrane’a), przeboje „The Coasters” („Charlie Brown”, „Poison Ivy”, „Yakety Yak”, „Searchin’” i „Along Comes Jones”), „Do You Wanna Dance” (Bobby’ego Freemana), „At The Hop” („Danny & The Juniors”), „The Twist” (Hanka Ballarda), czy „Peter Gunn” (Duane’a Eddy’ego). Jak to wynikało z wcześniejszych stron tej pracy, niektóre z nich młodzi muzycy już na swych występach grali, ale Jimi specjalnie polubił wolną nastrojową melodię „Sleep Walk”. Niestety jego koledzy nie chcieli jej wykonywać, uważali, że źle się ją tańczy. Hendrix próbował zagrać na gitarze także inny popularny wtedy utwór, temat jazzmana Sidney’a Becheta „Petite Fleur”.

            Zespół "The Rocking Kings" ma zresztą coraz szerszy repertuar. Są w nim utwory BB. Kinga: "Everyday I Have The Blues" i "Driving Wheel", a poza tym "C.C. Rider" Chucka Willisa, "The Twist" Hanka Ballarda (wolniejsza od wersji Chubby'ego Checkera), wspomniane już: "Rockin' Robin" oraz "Do You Wanna Dance" "The Coasters", "Blueberry Hill" Fatsa Domino, miejscowe przeboje: "David's Mood" i "Louie Louie" oraz utwory Duane Eddy'ego i Chucka Berry'ego. Bobby Womack, muzyk, który pojawi się jeszcze na kartach tej książki tłumaczył - Jeśli nie umiesz zagrać Chucka Berry'ego, nie dostaniesz pracy w klubie. Jeśli grałeś w klubie, musiałeś znać pewne piosenki. Inaczej spławiliby cię, mówiąc: 'Żaden z ciebie rockman'... 

niedziela, 21 sierpnia 2022

            Jimi Hendrix po raz pierwszy znalazł się w Spanish Castle w 1959 r., na koncercie "The Fabulous Wailers". Pat O'Day opowiadał dalej - Był taki jeden czarny chłopak, który się tu kręcił. Podszedł kiedyś do mnie i bardzo grzecznie zapytał: 'Gdyby się zepsuł jakiś wzmacniacz, to mam jeden w bagażniku. Jest naprawdę dobry. Ale gdyby pan zechciał z niego skorzystać, to ja też zagram'...

            W rzeczywistości nie miał on wtedy samochodu, a jedyny wzmacniacz, którym dysponował to był Silvertone, którego wtedy żaden prawdziwy muzyk nie nazwałby dobrym, a do Spanish Castle dojeżdżał podobno z kimś starym autem marki Mercury, który bardzo często się psuł. Sammy Drain wyjaśniał - Kiedy Jimi pisał o tym, że dostanie się tam trwało czasem pół dnia, ewidentnie chodziło mu o przypadki, kiedy samochód się zepsuł i trzeba było iść na piechotę..267 Bo naprawdę do tej sali wcale nie było, aż tak daleko i można było jadąc samochodem (sprawnym) z centrum Seattle dotrzeć w godzinę. Ojciec Hendrixa wyjaśniał - Nigdy nie byłem w tym miejscu, ale tam odbywało się wiele koncertów. Jimi docierał tam i chciał grać z niektórymi grupami. Wyobrażam sobie, że właśnie tam narodziła się piosenka "Spanish Castle Magic". Nie wiem jednak, co oznaczają słowa: 'potrzeba pół dnia, aby się tam dostać!'... Leon Hendrix wspominał – Menedżer zespołu James Thomas, zawiózł kapelę do tego klubu w Kent w stanie Waszyngton, niedaleko zbiegu autostrady nr 99 i Des Moines Way, swoim wielkim, zielonym Plymouth Fury z 1956 roku, z absurdalnie długimi pionowymi płetwami. Wyglądał prawie jak statek kosmiczny z innej galaktyki. Wszyscy wiedzieli, że wystarczyło zaledwie pół godziny, żeby dostać się z Central District do Kent. Tylko, że jeśli jedziesz niesprawnym samochodem, podróż naprawdę może zająć pół dnia. A tak właśnie było, gdy zespół jechał do Spanish Castle. Samochód odmówił posłuszeństwa i większość popołudnia spędziliśmy, czekając aż zostanie naprawiony...

sobota, 20 sierpnia 2022

            Niedaleko lotniska, na poboczu autostrady nr 99, w Kent w stanie Waszyngton, znajdowało się najsławniejsze miejsce - Spanish Castle, wielka sala balowa z 1931 roku, przebudowana na miejsce występów i otwarta w Święto Dziękczynienia 1959, w której można było zgromadzić około dwóch tysięcy widzów. Ozdobiona stiukami i stylowymi neonami fasada budynku, z której wystawały wieżyczki, widoczna była już z daleka. W 1961 "Fabulous Wailers" nagrali w niej album koncertowy "At The Castle". Pewnie jednak nie tylko z tego powodu - Spanish Castle stała się bardzo ważna dla miejscowej czarnej muzyki - zauważył Steven Roby. Można dodać, że nie tylko dla "czarnej" muzyki, czyli R&B i bluesa, ale także dla rock'n'rolla, bo bardzo prędko zaczęli tu występować tacy wykonawcy, jak: Gene Vincent, Jerry Lee Lewis, Roy Orbison, Johnny Rivers, duet "Jan & Dean" i Bobby Vee. Występowali tu również wykonawcy country: Ernest Tubb i Conway Twitty, debiutował sławny później muzyk jazz-rockowy – Larry Coryell.

            Po incydentach w okolicy sala zostanie zamknięta w roku 1964, a więc już po wyjeździe z Seattle bohatera tej książki, który był tutaj częstym gościem. Wspominał Dave Lewis - Hendrix zawsze siadał z przodu, uważnie słuchając. Nagle wołał: 'Hej Dave, mogę się dosiąść?' Odpowiadałem 'Oczywiście'. Ale kiedy zaczynał grać te swoje eksperymenty, ludzie przestawali tańczyć. Nie wiedzieli co się dzieje i nie byli gotowi na to, co on robił. Chcieli tańczyć, więc prosiłem, by Jimi przestał... Reporter z Seattle Peter Blecha dodawał - Jimi obecny był w tym czasie na lokalnej scenie Północno-Zachodniej wszędzie, od Spanish Castle po Birdland. Widziano go na występach "The Wailers", "The Frantics" i combo Dave'a Lewisa... Pat O'Day disc jockey i organizator koncertów w Spanish Castle zapamiętał - To było najważniejsze miejsce w regionie i każdy miejscowy muzyk chciał zagrać na tej scenie...


piątek, 19 sierpnia 2022

            Choć w latach 50. ub. stulecia w Seattle było wiele klubów, takich, jak wspomniany wcześniej Rocking Chair, a także Esquire i Palomar Theatre, muzyczna scena Seattle była mocno podzielona. Rasowa segregacja sprawiła, ze wiele klubów było zamkniętych przez czarnymi muzykami. Mieli prawo wstępu przede wszystkim do dwóch klubów: Spanish Castle i Birdland. Ten pierwszy mieścił się parę mil na południe od Seattle, w mieście Tacoma, jemu Jimi Hendrix poświęci w przyszłości jedną ze swoich piosenek („Spanish Castle Magic” na albumie „Axis” Bold As Love” w 1967 roku). Drugi – Birdland znajdował się w Seattle na rogu 21st Avenue oraz Madison Street. Był klubem dość ekskluzywnym, występowali w nim znani artyści R&B. W innych, miejscach znanych Jimiemu, jak Washington Social Club, występowali w tym czasie bluesmani: Muddy Waters i B.B. King, którzy przyciągnęli jednak niewiele ponad trzydzieści osób. Bo młodych nie interesował wtedy blues, woleli oglądać artystów R&B w rodzaju Little Williego Johna lub Hanka Ballarda, odkrytych przez Johnny'ego Otisa, którzy nagrywali dla King Records. W znanym już z kart tej książki Birdland występował: Clyde McPhatter oraz popularne miejscowe zespoły: "The Wailers", "Dave Lewis Combo", "The Checkers", "The Frantics", "The Playboys", czy "Jimmy Hannah & The Dynamics", reprezentanci muzyki z Seattle zwanej North-West Sound. Najważniejsze w mieście kluby mieściły się w pobliżu Jackson Street, Union Street i Madison Street. „The Rocking Kings” grywali na tanecznych wieczorkach dla nastolatków w środy, czwartki i niedziele, aż do letnich wakacji.

czwartek, 18 sierpnia 2022

            Jednak już jesienią 1959 roku Jimi bardzo się zmienia i zaczyna dziwnie się ubierać. …Jak bikiniarz. Miał czarne spodnie z mankietami, koszulę w czarno-białe paski z zawsze podniesionym kołnierzem i cienki pasek z klamrą z boku. Mniej więcej tak, jak wyglądali bohaterowie filmu "Grease" wspominał Mike Tagawa. Za to do szkoły zagląda coraz rzadziej. Usiłuje zarobić jakieś pieniądze roznosząc gazetę Seattle Post-Intelligencer, jednak ta praca się kończy, kiedy nie potrafi się rozliczyć. …Za ścinanie trawników tata płacił mu dolara, ta praca wyraźnie go jednak męczyła – dodawał  Leon - i Jimi szczerze jej nienawidził... Jimmy Williams wówczas ma już pracę w sklepie spożywczym za pięćdziesiąt dolarów tygodniowo, starał się również namówić Jimiego, ale jemu ojciec nie pozwolił, mówiąc - Nie mogę się zgodzić, by pracował do późna, bo musi się uczyć i chodzić do szkoły... Jimiemu więc się wydaje, że granie w zespole będzie znacznie przyjemniejsze i łatwiejsze, przysporzy mu także więcej pieniędzy, choć pieniądze nie zawsze go interesują.

            Wspominał Charles Woodbury -  Graliśmy pewnej nocy w hali i nagle ludzie zaczęli rzucać na scenę pieniądze. Przerwaliśmy występ i zaczęliśmy je zbierać, bo dostawaliśmy wtedy tylko po pięć dolarów, a jedynym, który nie przestał grać był właśnie Jimi... Potem odbywa się party na 21st Avenue. Oba występy kończą się sukcesem, a największe zainteresowanie wzbudziły ich, a dokładniej Jimiego, dzikie wersje przebojów "The Coasters": "Searchin'" i "Yakety Yak".

            Anthony Atherton wspominał - Graliśmy w wielu miejscach socjalnych, w starych halach i klubach: Washington i Polish Halls, The Shine, Birdland jak i Boys Club w centralnej dzielnicy. Byli tam dee-jay'e z radia KZAM, szczególnie Bob Summerrise, który wpadał do klubów, słuchał nas, czasem nagrywał a potem "puszczał" w eter... Leon Hendrix uzupełniał – Kapela zwykle była mocno zajęta, grając w takich miejscach jak Encore Ballroom, Washington Theatre, Parker’s West i Parker’s South, Spanish Castle, Black and Tan, 410 Super Club oraz, rzecz jasna Birdland, gdzie ostatecznie trafiały zespoły, które odniosły sukces na muzycznej scenie Seattle. Co wieczór przerabiali takie R&B kawałki jak: „Let The Good Times Roll”, „Charlie Brown”, „Yakety Yak”, czy „Do You Wanna Dance”...

środa, 17 sierpnia 2022

            Jimi siedzi wówczas w swoim pokoju wraz z Jimmym Williamsem. Obaj doskonale się znają już od 1954 roku, od kiedy razem chodził do szkoły Leschi. Razem też przygotowywali się na konkursy szkolne. Teraz w chłodny grudniowy wieczór siedzą razem i znowu bawią się muzyką. James Williams śpiewa "Memories Are Made Of This", a Jimi mu towarzyszy na gitarze i podśpiewuje. ...Nie przeszkadzało mu - opowiadał Leon Hendrix - że śpiewa nieczysto, patrząc mu prosto w oczy... Nagle dzwoni telefon. Jimi przestaje śpiewać i podnosi słuchawkę. Chwilę rozmawia i potem mówi do Jamesa, że musi wyjść. 'Zanim wyjdę, czy możesz mi dać trochę pieniędzy na jedzenie, na jaja ugotowane na miękko, ostrygi i małże, trochę masła i tosty'. Zaskoczony i zakłopotany James pyta o co chodzi. 'Dzwoniła Betty' - odpowiada Jimi - 'a to o czym mówiłem, to jest to, co kobieta podaje mężczyźnie, kiedy ma ochotę na sex. To jedzenie, które podnosi potencję'... Jimi i James idą do Kingfish Cafe. Jimi pożycza od niego trochę pieniędzy i odchodzi, zostawiając go przy kasie. Widzieli się wtedy po raz ostatni.

wtorek, 16 sierpnia 2022

            Występ Jimiego Hendrixa w synagodze Temple De Hirsch Sinai kończy się katastrofą, od kilku tygodni przygasał także jego związek z Carmen Goudy, bo on w Garfield High School jesienią 1959 poznał Betty Jean Morgan. Ona zostaje jego pierwszą prawdziwą dziewczyną. Pochodzi z Południa, jest skromna, wrażliwa na jego nastroje i wtedy wspiera jego muzyczne ambicje.  ...Spacerowaliśmy razem po parku Leschi, chodziliśmy na tańce do Madison - wspominała -  Często, gdy przychodził do naszego domu, siadał na ganku i grał na gitarze. Moi rodzice go polubili, bo był bardzo uprzejmy, mówił „tak, psze pani, tak psze pana”. A poza tym uwielbiał moją mamę, która świetnie gotowała. Na swój sposób był bardzo hojny. Umawialiśmy się przez telefon, że na weekend, opuści swój dom na 26th i Yesler i przyjdzie do mnie. Miałam zgraną rodzinę, więc robiliśmy wszystko u mnie...    

            Caroline Calloway Morgan, matka Betty Jean opowiadała – Był raczej typowym nastolatkiem, ale z tych którzy nas odwiedzali, lubiłam go najbardziej, on zaś traktował mnie jak swoją matkę. Kiedy moje dzieci dorastały ich znajomi przychodzili do nas. Piekłam im ciasteczka i podawałam chłodne napoje. Jimi był jednym z tych, których lubiłam. Siadał na ganku i grał na gitarze. Był poza tym typowym nastolatkiem i miał miłą osobowość... Betty i Jimi będą parą od jesieni 1959, aż do jego wyjazdu w maju 1961 roku do wojska. Potwierdzał to Leon Hendrix – Była miłością jego życia, spotykali się od dawna. Betty miała młodszą siostrę o imieniu Mattie B., która wpadła mi w oko. W niedługim czasie i my zaczęliśmy ze sobą chodzić. Brat i ja spędzaliśmy większość wolnego weekendowego czasu w domu u dziewczyn... Betty dość często odwiedza Jimiego w domu. Wtedy drzwi od jego pokoju są zawsze otwarte, bo tak chce ojciec, boi się, że któregoś dnia dziewczyna zajdzie w ciążę. 'Musisz sam o to dbać' mówi synowi... Al miał pewnie powody, aby obawiać się o syna, o czym, wyprzedzając nieco kalendarz, świadczyć może sytuacja z Sylwestra 1959 roku.

poniedziałek, 15 sierpnia 2022

            Utrwalony w pamięci świadków został inny występ Jimiego Hendrixa, który odbywa się w podziemiach świątyni De Hirsch Synai, jednej z największych synagog w Seattle. Opowiadał Sammy Drain - Mówili na niego Butch (Buster - przyp. aut.), był bardzo nieśmiały, ale jako gitarzysta bez skrupułów zrzynał od innych. Rozwijał się nieprawdopodobnie. Rok wcześniej, gdy miał 17 lat, nawet nie był najlepszy na swojej ulicy, a teraz znalazł się w składzie jednej z najlepszych w okolicy grup... Sammy Drain nie poszedł jednak na ten koncert, była i opowiedziała o nim Charlesowi Crossowi, Carmen Goudy. Pamiętała, że Jimi pytał ją o to, czy będzie miał fanów (pewnie bardziej chodziło o fanki). Carmen opowiadała, że był tak zdenerwowany, iż sądziła, że zwymiotuje. Biorąc wszystko pod uwagę, Jimi ma powody do zdenerwowania, gra dopiero nieco ponad rok i chociaż jego talent jest widoczny, wielu przyjaciół uważa, że nie jest jeszcze zbyt dobry na występy publiczne. Czasem gra bowiem zbyt swobodnie i ekstrawagancko, a na ten dzień zespół przygotował przede wszystkim utwory do tańca, a w tym repertuarze Jimi nie czuje się najlepiej. Chłopak, który wychowuje się w nędzy i marzy o karierze muzyka, zdaje sobie jednak sprawę, że od tego koncertu wiele zależy.

            ...W pierwszej części - opowiadała Carmen Goudy - zrobił 'to coś', grał dziko, jak zawsze zaczął wariować z gitarą, a kiedy przedstawiali członków zespołu i snop światła z refelektora padł na niego, wpadł w prawdziwy szał... Po zakończeniu pierwszego seta Carmen idzie na zaplecze, by Jimiemu pogratulować, ale nigdzie go nie ma. Obchodzi cały budynek, w końcu widzi go w alejce na tyłach synagogi. Po latach Carmen nie wspomniała, czy płakał, czy też nie. Wtedy jednak już wiedziała, że Jimi został z zespołu wyrzucony. Lider powiedział mu, że grał zbyt dziko i że ludzie nie mogli tańczyć. Synagoga stoi na skrzyżowaniu 15th Street i Union Street, Jimiego od domu dzieli zaledwie kilka przecznic, ale do domu nie ma zamiaru pójść, długo siedzi w alejce przygnębiony. Przez ponad godzinę mówi Carmen o każdej chwili swego występu, sfrustrowany, że nikt z widzów, ani z kolegów z zespołu nie zrozumiał o co mu chodziło. Carmen sugeruje. by zamiast grać dzikie solówki, pozostał przy gitarze rytmicznej. 'Gitarzyści są tylko elementem zespołu, w którym najważniejsi są wokaliści' - mówi Jimiemu. 'Nie, To nie jest mój styl. Ja tak nie gram' odpowiada. ...Już w tej synagodze można było poczuć, że Jimi Hendrix jest kimś innym - zanotował Charles Cross - jakby nie był z tego świata. Zamiast myśleć o przyszłych zarobkach, dla niego najważniejsza była wtedy własna kreacja. Występ w Temple De Hirsch Sinai był dla niego pod tym względem prawdziwą katastrofą, ale w niej po raz pierwszy objawiła się wielkość Jimiego. Jak to za siedem lat, gdy będzie sławny w Londynie, powie Jeff Beck - zniósł on wszystkie zasady... A to właśnie zaczęło się w podziemiach synagogi.

niedziela, 14 sierpnia 2022

            Nikt nie zapamiętał dokładnej daty i miejsca pierwszego profesjonalnego koncertu Jimiego Hendrixa, ponieważ w tym czasie nawet on, nie myślał, aby to zanotować, ale w literuturze pozostał ślad po występie, który odbył się jesienią 1959 roku w Washington National Guard Armory, czyli w składnicy broni Gwardii Narodowej na 35th Avenue, niedaleko Kent. Jimi przypominał sobie - Początki były strasznie trudne. Znałem jakieś trzy piosenki, a kiedy trzeba było wyjść na scenę, trząsłem się jak galareta, więc musiałem chować się za kurtyną. Nie mogłem się zmusić, żeby się zza niej wychylić... Za występ, jak wspomniał - Dostaliśmy trzydzieści pięć centów na głowę i dodatkowo każdy po trzy hamburgery. W tamtym czasie lubiłem rock'n'rolla. Graliśmy utwory takich ludzi jak "The Coasters". Tak czy inaczej, wszyscy wtedy chcieli robić to samo, wstąpić do zespołu - wszyscy robili tak samo... Przez kilka miesięcy 1959 i 1960 Jimi grać będzie z "The Rocking Kings" w różnych miejscach, zdobywając uznanie publiczności. Z klubem Birdland wiązać się będzie sukces ogromny, bo będą grać co środy, czwartki i niedziele na wieczorkach tanecznych dla nastolatków, także największa wtedy jego porażka, o czym za chwilę.

sobota, 13 sierpnia 2022

            W klubach Jimi podgląda przede wszystkim reakcje publiczności, obserwuje jak muzycy doprowadzają ją do euforii, dowiaduje się dlaczego ludzie wtedy krzyczą i tupią osiągając stan, jaki wywoływali kaznodzieje w kościele Zielonoświątkowym, co zapamiętał z dzieciństwa, zanim w wieku ośmiu lat z kościoła go nie wyrzucono. Można nawet powiedzieć, że w obu przypadkach uczucia, czy emocje okazywane na widowni i w kościele, były takie same, tylko bogowie byli różni. Jimi zobaczył jak tenorzysta Big Jay McNeely gra na saksofonie leżąc na scenie, podczas gdy jego zespół,  ubrany w świecące w ciemności koszule, wykonuje starannie wyćwiczone taneczne ruchy. Saksofoniści są wtedy bardzo popularni, stąd właśnie zainteresowanie Jimiego tym, jak wygląda ich występ i ile może z niego wziąć, do swojej prezentacji muzyki i stworzenia własnego stylu. Jimi czuje się coraz pewniej, że kiedyś namawia Dave'a Lewisa, by ten pozwolił mu zagrać solówkę. Od tej pory ma w Birdland kilkunastominutowe solowe występy. Dave Lewis wspominał - Grał te swoje dzikie wariactwa, a publiczność nie mogła przy tym tańczyć. Tylko się na niego gapili...

piątek, 12 sierpnia 2022

            Ma rację Jimi Hendrix, że najlepszą formą jego zgrania z nowym zespołem są najpierw próby, a następnie załatwione przez Jamesa Thomasa występy. Pierwszy z nich odbywa się na przyjęciach u Waltera Greena i Johnniego Jenkinsa na 21st Avenue, następny niedaleko Madison Street, na wieczorku tanecznym w Polish Hall na 18th Street 1714, za co otrzymują 65 (lub jak stwierdził Robert Green aż 125) dolarów. Oba koncerty były wielkim sukcesem, wszyscy oszaleli, kiedy usłyszeli "Searchin'" i "Yakety Yak", dwa przeboje z repertuaru bardzo wtedy popularnej grupy "The Coasters". Granie dla publiczności jest zresztą dla Jimiego najlepszą nauką, jak powinien wyglądać występ. Jego sława, a także popularność zespołu, w którym wtedy gra, czyli "The Rocking Kings", wzrasta, gdy po przesłuchaniu otrzymuje propozycję występów w weekendy w legendarnym klubie Birdland przy Madison i 22nd Street. Wprawdzie za koncert Jimi dostaje jedyne dwa dolary, ale co najważniejsze, za darmo może oglądać występy innych muzyków i gwiazd, które przybyły do Seattle. Trzymając swoją gitarę na kolanach podziwia więc Hanka Ballarda i jego zespół "The Midnighters". Wita się też z Brucem Lee, o czym opowiadał Denny Rosencrantz, absolwent Garfield - Stało sie to na Imperial Lanes przy Rainer Avenue. Poznali się w kręgielni, gdzie Lee staczał walki i był już znany w Seattle. Jimi uścisnął mu rękę...

            ..Jeśli nawet Jimi nie ćwiczył w sposób zorganizowany, to przecież miał do dyspozycji wszystkich muzyków – w radio i na płytach przesłuchiwanych w domach przyjaciół. Słuchał muzyki bez przerwy i, wedle odwiecznej tradycji, uczył się grać, kopiując to, co usłyszał i zapamiętał. Tym sposobem wpływy, którym w owym czasie podlegał, były wielce zróżnicowane – od jazzu, lubianego przez rodziców, po R&B i popularne rock and rolle…

czwartek, 11 sierpnia 2022

            Saksofonista "The Rocking Kings" Walter Harris poznał Jimiego w 1955 roku w siódmej klasie Meany Junior School. Harris uczył się muzyki w kościele, zatem miał chociaż minimalne wykształcenie muzyczne, ale w przeciwieństwie do Jimiego nie interesował się bluesem - W tym czasie wiedziałem, że to muzyka dla starych ludzi. Mnie zupełnie nie interesowało, lecz zmieniało się to, kiedy grał Jimi. Był tak wyrazisty. A to przyszło do niego w naturalny sposób. Graliśmy wtedy dużo utworów Chucka Willisa, "The Midnighters" i Little Richarda. Do tańca graliśmy "Rockin 'Robin", "Do You Want To Dance" i "Yakety Yak", a nie "Charlie Brown" lub "Poison Ivy"...

            Jimi przyznawał - Lubiłem Buddy'ego Holly, Eddiego Cochrana, Muddy'ego Watersa, Elmore'a Jamesa, B.B. Kinga. Mieliśmy próby razem trzy razy w tygodniu przez co najmniej cztery godziny. Ale każdy z nas co dzień sam ćwiczył. Nasz menedżer James Thomas, nie obciążał nas opłatami za transport. Dostawaliśmy chyba tylko pięć dolarów za trzy godziny pracy w Birdland. Chociaż prawdopodobnie graliśmy także za darmo, tak było kilka razy. No i w końcu zostaliśmy oszukani. Ale wtedy nas to nie obchodziło. Gdybyśmy mieli zrobić to jeszcze raz, pewnie znów, by nas oszukano... ...szczęśliwie zachowała się jego wersja piosenki „Summertime Blues” - zanotowali Kees de Lange i Ben Valkhoff - Później na scenie w „Hey Joe” oraz w  “Fire” cytował „I Feel Free” a także „Let’s Spend The Night Together” oraz w Monterey “Strangers In The Night” w piosence “Wild Thing”... (Tom 2)

środa, 10 sierpnia 2022

            James Thomas wprowadza do zespołu kilka zasad. Pierwsza - wszyscy muszą ubierać się elegancko. Leon zapamiętał – Członkowie nosili stroje złożone z czarnych spodni, białych koszul oraz czarnych krawatów. Niemniej najważniejszą częścią ich garderoby, a zarazem znakiem rozpoznawczym, była czerwona marynarka. Buster zebrał podstawową część przebrania, miał jednak problemy z uciułaniem pieniędzy na marynarkę. Kiedy tata zaoferował, że zapłaci mu pięć dolarów za dzień, jeżeli pomoże mu w weekend przy robocie działkowej, brat nie miał wyboru. Otrzymawszy nieoczekiwaną pomoc od taty, udał się w sobotnie popołudnie do sklepu z ubraniami firmy Wilson i wrócił do domu, by następnie na styk zdążyć na koncert, który zespół grał tego wieczora... Za wypożyczenie czerwonej marynarki Jimi zapłacił jednak więcej, aniżeli dostał za tamten występ. I w taki sposób, bardzo prędko - Dowiedział się, że muzycy zarabiają na końcu i najmniej... ...To był typowy, zwykły, młodzieżowy zespół - zapamiętał Al - Widziałem jak grają i robili dobrą muzykę...

wtorek, 9 sierpnia 2022

            Jimi Hendrix ćwiczy wtedy sam w domu Jamesa Thomasa, bo u niego jest wzmacniacz i robi to godzinami. W domu nie ma dostępu do wzmacniacza, więc tu może wszystko nadrobić, eksperymentując nie tylko z zagrywkami, frazami i rytmami, ale przede wszystkim z dźwiękiem, jego barwą i długością. Pozwala mu na to jego elektryczna gitara wpięta do wzmacniacza. Jimi przetwarza frazy grane w bluesie przez instrumenty dęte i tym różni się od innych gitarzystów swojego pokolenia.

            Oprócz Muddy'ego Watersa i B.B. Kinga, słucha też nagrań Guitar Shorty'ego, który pochodził wprawdzie z Los Angeles, ale przyjechał na Północ i ożenił się z dziewczyną z Seattle. Guitar Shorty gra bluesa Zachodniego Wybrzeża w stylu Lowella Fulsona, urozmaicając gimnastyką gitarową swoje występy, podnieca publiczność. Naśladujac Shorty'ego Jimi wzbogaca nie tylko swój repertuar zagrywek, ale też gestów. Jako muzyk wchłania wszystko jak gąbka, jego własne wizje dopiero się powoli kształtują.

            W życiu przyszłego mistrza elektrycznej gitary Jimiego Hendrixa, bardzo ważna staje się kolejna osoba, ważna dla jego muzycznego rozwoju, to wspomniany przed chwilą James Thomas. Ma swój domek w Seattle na 21st Avenue. Latem 1959 James i jego siostrzeniec Perry grywają bardzo często na gitarach i pianinie, gromadząc wokół siebie gromadkę nastolatków. Są wśród nich: wspomniany wcześniej Fred Rollins, wokalista i pianista - James Woodberry, dwóch saksofonistów Webb Lofton i Walter Harris oraz gitarzysta Ulysses Heath Jr. Grając w domu Jamesa postanawiają założyć zespół, a kiedy dołącza do nich perkusista Lester Exkano, nazywają się "The Rocking Kings". Zespół, tak jak wiele innych, często zmienia skład. Pewnego dnia znajdzie się w nim także Jimi. Webb Lofton, wówczas uczeń dziewiątej klasy, przyzna się Mary Willix, że on i Hendrix - Byli jedynymi w grupie, którzy nie mieli formalnego wykształcenia muzycznego... Potrzebowali menedżera, który będzie im załatwiał przyzwoite występy i możliwości regularnych prób. Więc James Thomas bierze ich pod opiekę, uzyskując najpierw zgody ich rodziców. Jimi obawia się, czy ojciec wyrazi zgodę, ale na szczęście tym razem obywa się to bez przeszkód. Al Hendrix wspominał - Jimi zaczął opowiadać mi o tym facecie. James Thomas miał bębny i wiele innych, wszelkiego rodzaju instrumentów w swoim domu. James był dorosłym mężczyzną, ale nie był tak stary jak ja. Mieszkał w Dzielnicy Centralnej i miał rodzinę. Miał też stałą pracę, ale zawsze było to związane z muzyką. Zdarzało się, że razem z nim grały dzieci - dziesięcioro lub piętnaścioro z nich - na tych wszystkich instrumentach. James Thomas zawsze szukał wokół ofert występów. Organizował różne grupy, grające na  weselach, imprezach i piknikach oraz dające koncerty w wojskowych bazach...

poniedziałek, 8 sierpnia 2022

              "The Rocking Kings" to drugi zespół w Seattle, w którym gra wtedy Jimi. Fred Rollins założył go jako "The Rocking Teens", a w pierwszym składzie, obok niego, znaleźli się: saksofoniści Webb Lofon i Walter Harris, śpiewający pianista Charles Woodbury oraz perkusista Lester Exkano. Już latem 1958 zauważyli Jimiego, nie byli jednak chętni, aby zaproponować mu udział w zespole, bo wciąż nie miał własnego wzmacniacza. 218  Jimi przypominał kilka lat później w jednym z wywiadów - Swoją karierę zacząłem w Seattle jako perkusista i basista... Potwierdzała to Sally Grant Wilson – Grałam w szkolnej orkiestrze na flecie i saksofonie, a Jimi grał na perkusji… Nie tylko na perkusji, jak opowiadał Charles Woodbury – Z nami grał początkowo na gitarze basowej, którą wycyganił chyba od jednego ze swoich kuzynów – Sama. Graliśmy utwory Fatsa Domino, Little Richarda, Johnny’ego Taylora. On był zafascynowany także Kennym Burrellem. W naszym zespole grał taki biały chłopak – Skinder, ale zaczęliśmy rozkwitać, kiedy dołączył Jimi... Anthony Atherton sprecyzował - On grał na sześciostrunowym basie... Z kolei Charles Woodbury, pianista i wokalista "The Rocking Kings" pamiętał, jak Jimi stawił się na pierwszej próbie zespołu z pożyczoną od kuzyna gitarą basową.  Możliwe więc, że grał również na innych instrumentach, które pożyczał od kolegów i znajomych. Jednak długo, ani Atherton, ani Hendrix nie mieli żadnych informacji na temat gitary basowej - Żeby zagrać linię basu obaj z Jimim stroiliśmy najniższą strunę naszych gitar do dźwięku "C". Pamiętam, że poszliśmy razem zobaczyć saksofonistę Big Jay'a McNeely w 1957 lub 1958 roku. On był jednym z faworytów mojego ojca. I wtedy pierwszy raz zobaczyłem gitarę basową... Na basie w przyszłości Jimi będzie grywał czasami w klubach, na estradach i w studiach nagraniowych. 

            Wtedy, w 1959 roku, jak opowiadał Walter Harris – Junior (Ulysses Heath) był wtedy naszym pierwszym gitarzystą, Jimi został drugim. Był od Juniora lepszy i Junior to wiedział. Poza sceną byli dobrymi przyjaciółmi, ale z tego powodu, na scenie byli wrogami. Hendrix podłączał się do wzmacniacza Juniora i nie było to dobrym rozwiązaniem... Grając na scenie z "The Rocking Kings", Jimi często wymienia się solówkami na gitarze z Heathem, od niego też uczy się podstawowych technik. Obaj siadają i wymieniają między sobą pomysły i zagrywki.

niedziela, 7 sierpnia 2022

            W pierwszym semestrze roku 1959/60, w szkole Garfield Jimi opuszcza dwadzieścia dni i ma bardzo kiepskie oceny. Został wprawdzie zapisany i przyjęty do tej szkoły, ale "chodzi" to słowo niezbyt odpowiednie do jego sytuacji szkolnej, bo raczej wagaruje. Do szkoły idzie jedynie czasami i to jedynie, by odprowadzić Carmen, odwiedza też swoich dawnych kolegów z podstawówki Pernella, Williamsa i Johnsona. Na tych spotkaniach ustalają kto będzie grał na basie i układają listę utworów, jakie zagrają. Podsumował to Al Hendrix - Jimi wtedy kolegował się z Samem Johnsonem oraz kolegą o imieniu Leo - zapomniałem jego nazwiska. Jimi spotykał się również z Samem po przeprowadzce do East Terrace, więc znał go od dawna. Sam był wysokim, szczupłym, ładnie wyglądającym chłopakiem, grał na basie. Pewnie tak jak inni koledzy, pokazał Jimiemu, jak grać kilka rzeczy i akordy. Jimi zresztą uczył się trochę tu i tam, ale wielu rzeczy nauczył się sam. Nigdy nie korzystał z książki lub lekcji gry na gitarze. Lubił grać na gitarze na werandzie. Czasami wchodził ktoś z ulicy i grali wtedy razem na podwórku. Jimi akompaniował też Jamesowi Williamsowi, który chciał być piosenkarzem...

            W tym czasie Lester Exkano perkusista innego zespołu "The Rocking Kings", zauważa Jimiego na amatorskim konkursie All State Battle of The Bands. Wspominał saksofonista Anthony Atherton   Braliśmy udzial w Bitwie Zespołów,  w gimnazjum Yesler Terrace, walczyliśmy z "The Rocking Kings"... Robert Green – Wtedy rozpadł się zespół "The Velvetones". Dokładnie nie pamiętam kiedy to było, ale połączyły się obie grupy "The Velvetones" i "The Rocking Kings"... Na tym konkursie grupa "The Velvetones" zajęła drugie miejsce, a Jimi - Był niesamowity... Wtedy to, zespół „The Velvetones” po raz ostatni występuje w gimnazjum Garfield z Jimim Hendrixem, gdyż jego szkolny kolega Fred Rollins, który założył grupę „The Rocking Teens”, oferuje mu w niej miejsce. Opowiadał Mike Tagawa, kolega z Washington Junior High oraz ze sportowego teamu "Fightig Irish" - Hendrix mówił wtedy dużo o Webbu Loftonie i o grupie o nazwie "The Rocking Kings". Mam wrażenie, że naprawdę lubił Loftona. Powiedział, że to dobry zespół i że cieszy się, iż z nimi będzie grał. Nazwisko Lofton pozostało mi w pamięci, ponieważ był on jedną z niewielu - jeśli nie jedyną - osobą, o której Hendrix mówił tak wiele...

sobota, 6 sierpnia 2022

            Dziewiątego września 1959 roku w szkole średniej Garfield High School Jimi rozpoczyna dziesiątą klasę. Do szkoły w Centralnej Dzielnicy uczęszcza blisko 1700 uczniów, połowa z nich to biali, około dwudziestu procent dzieci Azjatów, zaś trzydzieści stanowią murzyńskie dzieci. …To była jedna z czołowych szkół w Seattle – zapamiętał Frank Hanawalt, wówczas jej dyrektor, ale potwierdzali to również uczniowie, jak choćby Rosemary Williamson – Garfield była zupełnie inna, miała swoją duszę... Ralph Hayes nauczyciel historii i sąsiad Franka Hendrixa dodawał - Garfield był najbardziej zintegrowaną szkołą w stanie Waszyngton... Rzeczywiście do tej szkoły uczęszczają wtedy dzieci imigrantów z całego niemal świata, do tego z różnym statusem społecznym. …Były dzieci ze Skandynawii, Włoch, Irlandii, Anglii, Francji, Niemiec, Szkocji, Danii i ze Wschodniej Europy. Byli katolicy, buddyści, greccy ortodoksi, protestanci i Żydzi – wspominał Vernon Otani. …To właśnie tam nauczyliśmy się, że dzieci bogatych i biednych odczuwają tak samo ból, radość, troski, smutki, mają marzenia i aspiracje. Chodząc do niej miało się szansę na spotkanie z różnorodną kulturą  – zapisała w swej książce, nieco gloryfikującej tamtą rzeczywistość Mary Willix. …Była to niewielka społeczność, tak, że jeśli się nawet kogoś nie znało, to wiadomo było z jakiej rodziny pochodzi – wspominała Betty Jean Morgan, wtórował jej Steve Fletcher - To była mieszanka bogactwa i biedy i wielu ras, różne zespoły, tańce, środowiska polityczne .. to wszystko sprawiło, że mieliśmy bardzo bogate i ciekawe doświadczenia, przyjaciół z wszystkich kategorii. Jimi był skromny i akceptowany przez wszystkich... Trzeba jeszcze dodać kilka słów o innym aspekcie integracji w Garfield. Mówił o tym uczeń tej szkoły Dave Holden - Napięcia rasowe w Seattle nie istniały. Wprawdzie słyszałem o nich, mogłem o tym przeczytać, widziałem w telewizji. Jednak mój pierwszy kontakt z segregacją miał miejsce dopiero na  'chiltin' circuit' Nie znałem tego przed 1966. Z pewnością natknąłem się na postawy ludzi, którzy jako czarni byli gnębieni przez innych ludzi, były to z pewnością gorzkie doświadczenia. Spotykali się z wrogością, nie tylko ze strony białych, ale też Murzynów. Płonęło wtedy wiele budynków. A ja znalazłem się w samym środku i nie wiedziałem, w którą stronę iść...

piątek, 5 sierpnia 2022

                Terry Johnson dodawał - Kiedy razem z Jimim zacząłem chodzić do gimnazjum, Rotary Boys Club stał się idealnym miejscem dla nas, aby ćwiczyć. W tych dniach trudno było znaleźć jakieś miejsce do grania rock'n'rolla. W domu mojej mamy nie mogliśmy ćwiczyć, bo byliśmy zbyt głośni. Tam mieli też wzmacniacz, który można było wypróbować. Więc Jimi podłączał swoją gitarę i słuchał jak brzmiała wzmocniona...

         Poza graniem w zespole "The Velvetones", piątki i soboty w gimnazjum Meany, Jimi akompaniuje Jimmy'emu Williamsowi - Robiliśmy standardy, piosenki Franka Sinatry i Deana Martina. Ciężko pracował, by dopasować rytm do tych piosenek. I uwielbiał Duane'a Eddy'ego. Jednym z pierwszych, jakie Jimi rozpracował był temat z czołówki programu TV „Peter Gunn”... Leon dodał - Być może dlatego, że wystarczyła do tego pojedyncza struna... Potwierdzał to ich ojciec, Al Hendrix - Po kilku dniach ćwiczeń Jimi potrafi już zagrać popularny wówczas temat Henry'ego Manciniego "Peter Gunn"...

             Intensywnie pracując, Jimi codziennie opanowuje jakiś utwór. Zaczyna też grać własne solówki. Do znanych melodii wtrąca pojedyncze nuty, których nie było w oryginalnych wersjach. Opowiadał Leon - Buster znał na pamięć riffy wszystkich piosenek. Próby? Ćwiczył dostatecznie długo. Kiedy tylko stawał przed ludźmi, to nieważne, czy publiczność stanowili koledzy z zespołu, czy pełna sala Encore Ballroom – zawsze dawał pokaz. Zespół uznał zatem, że nie ma potrzeby, by przychodził na regularne próby. Gdy w środku piosenki naszło Bustera natchnienie, potrafił zapuścić się w improwizację polegającą na badaniu zakresów różnych dźwięków i tonów. Już wtedy brat przeniósł się na inny poziom, zostawiając wszystkich daleko w tyle…