sobota, 31 grudnia 2022

            W tym legendarnym miejscu w Chicago Jimi znalazł się półtora roku wcześniej niż "Stonesi". W mieście chce się zatrzymać przez kilka dni, by nabrać sił, a potem wrócić do Tennessee. Ale najważniejsze dla niego jest wtedy studio firmy płytowej Chess Records, serce i centrum miejskiego bluesa, w którym od lat nagrywają jego mistrzowie: McKinley Morganfield, znany jako Muddy Waters, Little Milton, Willie Dixon, Lafayette Leak, Howard Ashby, Al Duncan, Bo Diddley, czy Robert „Junior” Lockwood. W tamtym czasie każdego z nich można spotkać w studiu lub w jego okolicach. Kiedy Hendrix dociera do tego legendarnego studia, pyta jednego z kręcących się na korytarzu facetów, kto dziś tu nagrywa i czy może z nim pograć. …Facet spojrzał na mnie, jakbym oszalał - wspominał - więc po południu przyszedłem raz jeszcze, ale z gitarą…

piątek, 30 grudnia 2022

            Sesję tak zapamiętał Bill Wyman - Byliśmy spłoszeni, gdy pojechaliśmy pierwszy raz do Chicago do Chess Studios. Wchodzimy i zastajemy Buddy’ego Guy’a i Chucka Berry’ego, Williego Dixona i mnóstwo innych. Spotkanie tych ludzi, których podziwialiśmy i dzięki którym zaczęliśmy sami grać na gitarach, było dla nas prawdziwym wstrząsem – jakby Bóg zstąpił na ziemię. Chmury się rozstąpiły i bum! – oto wchodzi Buddy Guy. Rozładowywaliśmy mikrobus, wyjmowaliśmy sprzęt, wzmacniacze, gitary, stojaki do mikrofonów, gdy podszedł do nas taki wielki czarny typ i powiada: 'Może wam pomóc?'. Odwracamy się, a to Muddy Waters. Pomaga nam wnosić gitary i całą resztę. Nie do wiary. Podziw, jakim darzyliśmy jego i jemu podobnych – jako chłopcy dalibyśmy sobie uciąć prawą rękę, żeby powiedzieć im cześć – a tu wielki Muddy Waters pomaga wnosić moją gitarę do studia. Słowo daję, wierzyć się nie chce... A tak to wspominał Keith Richards - W 1964 był w Chess Studios Muddy Waters, malując tam cholerny sufit, bo jego płyty się wtedy nie sprzedawały. Taka wizja zabija mi ćwieka - oto król bluesa, który maluje ściany. Rozmawiałem przez telefon z Bo Diddleyem i żartowaliśmy sobie trochę na temat Ameryki. Nagle on spoważniał i zaczął ze smutkiem w głosie mówić o tym, jak trudno jest czarnemu odnieść sukces w Stanach, chyba, że jest się jazzmanem... Trzeba przyznać, że ten angielski zespół, na początku opierający swój repertuar przede wszystkim na kompozycjach czarnych bluesmanów i wiele im zawdzięczający, miał spory wpływ na popularność zarówno w Europie, jak też rodzimej Ameryce wielu artystów firmy Chess. Opowiadał Muddy Waters - Kiedy zaczynałem, nazywali mój styl "muzyką czarnuchów". Ludzie nie wpuściliby czegoś takiego pod swój dach. "Beatlesi" zaczęli to zmieniać, ale tak naprawdę to dopiero "The Rolling Stones" sprawili, że muzyka taka jak moja dostąpiła możliwości akceptacji...

czwartek, 29 grudnia 2022

            W 1964 r. sławne studio przy South Michigan Avenue 2120 w Chicago - które traktowali jak prawdziwą Mekkę, odwiedzili muzycy z brytyjskiej grupy "The Rolling Stones". Tam też dziesiątego i jedenastego czerwca tego samego roku odbyła się ich sesja nagraniowa, podczas której nagrali aż czternaście utworów. "It's All Over Now" Bobby'ego Womacka i jego grupy "The Valentions", która znajdzie się też na drodze Hendrixa (Patrz Cz.4 Rd.4); wydane przez grupę "The Rolling Stones" na singlu parę tygodni później, bardzo szybko, bo w połowie lipca stanie się nr 1 listy przebojów w Anglii. Inne utwory z tej sesji w Chicago trafią m.in. na "Five By Five" drugą w historii zespołu "EP", o której New Musical Express napisał - Jest pełna witalności, ważnych treści i pewności siebie... Będą to: "If You Need Me" (Wilsona Picketta), "Empty Heart" (Jaggera i Richardsa), "2120 South Michigan Avenue" (utwór instrumentalny), "Confessin' The Blues" (Jay'a McShanna, nagrał ją - pierwszy w 1941 roku Walter Brown, a parę lat później Chuck Berry) i "Around And Around" (piosenka Berry'ego, wersja Stonesów uważana jest za najlepszy w historii jego "cover"). Inna piosenka, repertuaru Irmy Thomas "Time Is On My Side" (Normana Meade, czyli Jerry'ego Ragovoy'a), trafi na album "12x5", "Down The Road Apiece" (podczas nagrywania, jak zanotował Bill Wyman - Do studia wszedł Chuck Berry i został dłuższą chwilę, rozmawiając z nami...) oraz wspomniane wyżej "I Can't Be Satisfied", znajdą się na amerykańskim albumie "The Rolling Stones, Now!". "Stonesi" w studiu Chess nagrali jeszcze: "Stewed And Keefed" (spółki Nanker Phelge, czyli Jaggera z Richardsem), "Look What You've Done" (Watersa), "Down In The Bottom" (Dixona), "Tell Me Baby" (Big Billa Broonzy'ego) oraz "High Heel Sneakers" (o którym poniżej).

środa, 28 grudnia 2022

            Chess obok Sun i Atlantic to na pewno najważniejsze firmy płytowe dla amerykańskiej muzyki. Dowodzi tego choćby spis ich najbardziej znaczących bluesowych artystów, poczynając od Muddy'ego Watersa, który swojego bluesa z plantacji w Stovall w stanie Mississippi przywiózł do Chicago i tam zdecydował się na elektryczne wzmocnienie swojej akustycznej gitary zakupionej jeszcze w Mississippi w sieci Sears. W 1955 prosto z ulicy do studia Chess Muddy wprowadził Bo Diddley'a oraz Chucka Berry'ego. Wileu uważa, że ostre, chropawe i surowe brzmienie Chicago zmieniło bluesa bardziej niż delikatne i gładkie brzmienie B.B. Kinga. Odkryli je i na nim się opierali Brytyjczycy i "zawożąc" to brzmienie "Chicago" do Ameryki, paradoksalnie spopularyzowali je wśród białych mieszkańców Ameryki, którzy początkowo mówili - Jaka fajna jest ta energetyczna i ekscytująca, przepełniona erotyzmem muzyka brytyjskich zespołów.

wtorek, 27 grudnia 2022

                Trochę potrwało, zanim płyty nagrywane przez braci Chessów znalazły odbiorców, bo pierwsza, przygotowana chałupniczym sposobem Andrewa Tibbsa, zupełnie przepadła.  Dopiero postawienie przez nich na kilku wybitnych muzyków: Williego Dixona i Muddy'ego Watersa zmieniły trend. Pierwszy krążek Watersa "I Can't Be Satisfied", wydany latem 1948 roku jeszcze przez firmę Aristocrat odniósł wielki sukces, rodzinny biznes rozkręcał się, czasem nie nadążano z tłoczeniem i sprzedażą płyt klientom indywidualnym, prosto z samochodu, wręcz to wtedy ograniczano. Interes przynosił coraz większe pieniądze, dzięki czemu Chess znalazła nowe miejsce przy East 21st Street 320. Tam znalazły się studia, biura, tłocznie oraz dział handlowy, pakujący i wysyłający płyty po całych Stanach.

            Najstarszy syn Marshall, po śmierci ojca w 1969 roku, wraz ze stryjem przejął jego interes płytowy. Najpierw jednak jak wspominał, musiał poznać na czym on polega - Robiłem kawę dla wszystkich, to było moje pierwsze zajęcie. Potem pakowałem płyty, które wysyłaliśmy do sklepów. Sprzątałem i zamiatałem wszędzie, w biurze i w magazynach. Poznałem ten interes od podszewki. A oni na początku traktowali mnie jak niewolnika. Chodziłem tam latem, lubiłem to miejsce. Jako mały dzieciak znałem już wszystkich artystów. Ludzie pytali mnie, co oni do mnie mówili. No cóż miałem wtedy 12, 13 lat, a oni pytali mnie przede wszystkim o seks, byli ciekawi, gdyż przybywali tu z głębokiego Południa, z Missisippi, Kentucky i Arkansas, i poznali seks, kiedy mieli po dziesięć lat. Nie ukrywam, że lubiłem moją pracę, bo nie była to firma płytowa, lecz rodzinna i artyści byli moimi przyjaciółmi... Potwierdzał to słynny muzyk Buddy Guy - Blues jest sercem popularnej muzyki, a wytwórnia Chess jest sercem bluesa...

poniedziałek, 26 grudnia 2022

            Więcej szczegółów dotyczących rodziny Czyżów zdradziła Danuta Matysik w kwartalniku Twój Blues nr 40. Rodzina pochodziła z miejscowości Motol niedaleko Pińska, na wschodnich rubieżach ówczesnej Rzeczpospolitej, dzisiaj to już Białoruś. Oto stosowny z tej publikacji fragment - Senior rodu wyjechał w roku 1924 tropem wielu, którzy już przetarli ten szlak, by po czterech latach sprowadzić rodzinę, a w tym gronie synów Leonarda i Phila. Przeszli wszystkie etapy obowiązkowe dla emigrantów, łącznie z oględzinami lekarskimi na wyspie Ellis, mającymi na celu odsianie jednostek słabszych fizycznie i schorowanych, bo Stany, skoro już miały przyznać przybyszom to upragnione obywatelstwo, przyjmowały tylko sprawnych imigrantów. Leonard, noszący jeszcze wtedy imię Lejzor, przeszedł jako dziecko polio i jedną nogę uszkodzoną przez chorobę musiał wspomagać się protezą. Ze strachu, że go cofną z granicy, zrzucił ją w kolejce do lekarza, i od tego momentu już jej nie używał...

            Leonard szybko nauczył się języka angielskiego, skażonego niestety slangiem dzielnicy, w której zamieszkała jego rodzina, bardzo złej dzielnicy, zamieszkałej głównie przez Afro-amerykanów. Tam czynsz był najniższy. Sytuacja finansowa miała wpływ na to, że Leo bardzo szybko zakończył szkolną edukację i zmuszony został do poszukania czegoś, co pozwoliłoby mu zarobić na życie i utrzymać rodzinę, jaką sam w 1941 roku założył. Sprzedawał więc kolejno buty, mleko, a potem alkohole w sklepie, na zakup którego pożyczył pieniądze od ojca. Potem od innego właściciela odkupił bar Macomba Lounge przy Cottage Grove 2305, na skrzyżowaniu z 39th Street. ...Na początku tata wykonywał dwie prace - pamiętał Marshall - Ponieważ lokal czynny był całą noc, wracał do domu około piątej rano. Zawsze do domu przynosił pieniądze z klubu, miał przy sobie wielki chromowany pistolet, który w klubie kładł na widocznym miejscu. Zapytałem go kiedyś: 'Dlaczego masz broń?' A on odpowiedział: 'Bo kiedy wyjmuję pieniądze z kasy, chcę, żeby wszyscy ją widzieli'...

            Bar, który odwiedzali zarówno czarni mieszkańcy szukający po ciężkiej pracy rozrywki, jak też przybyli do Chicago czarni muzycy z Południa, stał się zaczynem działalności wydawniczej i po zakupie przez Leonarda udziałów w należącej do rodziny Aronów firmie Aristocrat  przyczynił do powstania w 1950 roku wytwórni Chess. Wspólnik i brat Leonarda, Phil Chess wspominał - Nagrywaliśmy płyty i puszczaliśmy je z gramofonu ustawionego przy przystanku autobusu. Po reakcjach ludzi wiedzieliśmy, czy dobrze się ona przyjmie na rynku...

niedziela, 25 grudnia 2022

            Wystarczyło go tylko zarejestrować i później rozpowszechnić, najpierw w samym Chicago i okolicach, w stanie Illinois, a potem przez radio w całym kraju. Zadania podjęli się bracia Czyż, którzy swoje nazwisko zmienili na brzmiące bardziej po amerykańsku - Chess. Opowiadał urodzony w 1942 roku Marshall Chess – Mój ojciec Leonard był imigrantem z Polski. Rozumiał dobrze czarnych, pewnie dlatego, że sam nie był pewny, czy biali ludzie w nowym kraju dobrze go przyjmą, jako że był cudzoziemcem i mówił z obcym akcentem. Wraz z wujem prowadzili Chess Records. Potrafili wczuć się w muzykę czarnych, wiedzieli, czego ludzie od niej oczekują, na co są gotowi wydać pieniądze. Ojciec i wuj nie znali nut, ale doskonale wiedzieli, jak produkować płyty. Zawsze uważałem, że „brzmienie Chess” ma w sobie pewną dozę zmysłowości, jaka wyczuwało się w naszych płytach… Założyciel tej legendarnej firmy, także wtedy Jimiego Hendrixa, Leonard Chess do Ameryki wyjechał z biednej miejscowości na polskich ziemiach, gdzie nie było ani WC, ani elektryczności. ...Pierwszą toaletę zobaczył - dodawał jego syn Marshall - kiedy dopłynął statkiem do Southampton. Ojciec i jego brat przybyli do Stanów, tylko w jednym celu, aby zarobić pieniądze, kupić dom i potem samochód...

sobota, 24 grudnia 2022

 

Rozdział 4 (wiosna 1963) - Chicago: Chess Records, Muddy Waters

 

            ...Kiedy podchodziłem pod Chess Studios, okazało się, że mieści się ono na piątym piętrze starego budynku z cegły, w którym panowała niesamowita atmosfera retro. Człowiek od razu czuł, że znalazł się w miejscu owianym legendą. Stylowe, daleko mu do niektórych ekskluzywnych hollywoodzkich studiów...

            Na początku 1963, w styczniu lub lutym (tu są rozbieżności między autorami biografii), Jimi opuszcza północny-zachód, dokładniej zaś Vancouver w Kanadzie i wraca w stronę Nashville. Po drodze jednak wstępuje do Chicago, miejsca gdzie w studiu firmy Chess Records, narodził się "urban", czyli miejski, elektryczny blues. Zrobili to czarni muzycy znad Mississippi, którzy przybywać zaczęli do "wietrznego miasta", jak zwano Chicago, w latach II wojny światowej, a więc w latach 40. i 50. ub. stulecia, kiedy przemysł potrzebował wielu robotników i niewykwalifikowanych pracowników do magazynów i na produkcję. Z roku na rok wzrastała więc liczba kolorowych z Południa, którzy na Północy (USA) mieli pracę, zaś po pracy, możliwości skorzystania z w miarę kulturalnego życia, które zapewnić im mogli muzycy z rodzinnych stron, wychowani na czarnym akustycznym "country", czyli wiejskim bluesie. Jedynie elektryczne, a więc głośne dźwięki miały szansę przebić się w zatłoczonych barach, czy na ruchliwej ulicy. I tak narodził się chicagowski blues. 

piątek, 23 grudnia 2022

            Pracę z muzykami w Vancouver Jimi kończy koncertem w Dante's Inferno, potem rusza na Południe USA, żeby znaleźć to "błoto", o którym opowiadał mu w Nashville Johnny Jones.

            Hendrix opowie później – Wiosną 1963 roku opuściłem Nashville. Najpierw grałem w Vancouver, a potem wyruszyłem w trasę z jednym z najbardziej znaczących wykonawców w historii rock-and-rolla… Jak widać, również Jimi niedokładnie zapamiętał, gdzie i kiedy występował. Zanim bowiem uda się w trasę z jednym z najbardziej znaczących wykonawców rock'n'rollowych, miał na myśli na pewno Little Richarda, w drodze powrotnej do Nashville wstąpi do Chicago, jak to po przejrzeniu wielu dokumentów, przeprowadzeniu wywiadów, dokonaniu potrzebnej analizy i zastosowaniu metody prawdopodobnych przypuszczeń, ustali Steven Roby.

czwartek, 22 grudnia 2022

            Koledzy Tommy'ego Chonga oprócz tego, że grają wtedy w Dante's Inferno, zarabiają dodatkowo w Vancouver, w drugim miejscu, znanym jako Smilin' Buddha. Dodawał Colin Hartridge - Tam w latach 70. będą występowały grupy punkowe, zaś dekadę wcześniej, gdy klub nazywa się Smilin' Buddha Supper Club, grały zespoły R&B. Menedżerem klubu był wówczas pan Laxman, który zapamiętał, że także tutaj grał, choć bardzo krótko, Jimi Hendrix - Wyrzuciłem go, bo był zbyt głośny i klienci w popłochu uciekali z baru...

            W tamtym 1962 roku w Vanvouver, jak zanotował Keith Shadwick, przebywał też jeden z idoli Jimiego Hendrixa, Guitar Shorty. Przyjechał na północ z Los Angeles, po rozwiązaniu zespołu Sama Cooke'a, w którym wtedy grał.

            Pod koniec lat 50. ub. stulecia, Shorty był członkiem big bandu Ray'a Charlesa wraz z Guitar Slimem, innym mistrzem gitarowego grania, od którego każdego wieczoru uczył się niesamowitego scenicznego popisu, o czym tak opowiadał - Na koniec swego przedstawienia Guitar Slim z gitarą wspinał się na plecy swego pomocnika, który wchodził z nim w tłum, a Slim cały czas grał trzymając gitarę za głową. Kiedy wracał w stronę sceny, zeskakiwał z ramion pomocnika i odchodził tak samo, jak przyszedł... Nie trzeba chyba dodawać, że ten dziki, zadziwiający występ Guitar Slima cieszył się wielkim zainteresowaniem publiczności. Krytyk muzyczny Joe Cushley dodawał - Guitar Slim to był wielki showman. Nosił czerwone garnitury. Farbował włosy na czerwono. Używał trzydziestometrowego kabla. Podobno kiedyś wyszedł z klubu, wsiadł do autobusu i cały czas grał... Więc któregoś dnia, Shorty postanowił skorzystać z doświadczeń kolegi - Poczułem się tak dobrze, że powiedziałem, iż jeśli chce to zrobić, to ja mogę zrobić koziołki. Wziąłem swój pokaz od niego, ale go polepszyłem... Podziwiany przez Hendrixa Guitar Shorty nagrał pierwszego singla w 1957 roku dla firmy Cobra, a dwa lata później trzy następne dla Pull w Los Angeles, ale dopiero w 1962 stanął na czele własnego zespołu, z którym wtedy występował w Vancouver, w klubie New Delhi. Zapewne właśnie tam Jimi, jak twierdzi jego kuzynka Marsha, oglądał te występy. Mało prawdopodobne była bowiem możliwość, że Guitar Shorty'ego Jimi oglądał, kiedy był w wojsku.

środa, 21 grudnia 2022

            Tommy Chong opowiadał - Jimi przychodził i od czasu do czasu z nami siadał na scenie. Kilka lat później mieliśmy przebój wydany przez Motown “Does Your Mama Know About Me” (Gordy 7069) (w magazynie Billboard 29 miejsce 18 maja 1968) i graliśmy w Anglii. On wtedy wyłonił się z tłumu, który wypełniał klub. Włosy miał rozwichrzone i wyglądał jak paw, podszedł i powiedział: 'Hej, jak się masz? Nie pamiętasz mnie?' Spytałem: 'Co masz na myśli?' On odparł: 'Kiedyś grałem z zespołem w Vancouver'. Powiedziałem: 'Wow, a teraz jesteś Hendrixem. Daj mi trochę pieniędzy!'. Jimi tej nocy dosiadł się do nas i grał na basie. To było coś wspaniałego... W innym wywiadzie udzielonym Aaronowi Kayce z pisma Harp Magazine Tommy Chong stwierdził jednak, że informacje, które opowiadał jego były kolega z Vancouver Bobby Taylor, iż grał z nimi przez krótki czas to, po prostu - Imaginacje...

            Zanim (jeśli w ogóle?) doszło do opisanych tu wydarzeń, a więc na początku lat 60. XX wieku, zanim Bobby Taylor i Tommy Chong założyli zespół "Taylors" oraz otworzyli własny klub, najbardziej popularną grupą w Vancouver była "Little Daddy & The Bachelors". Ich lider otworzył klub Blues Palace, do którego sprowadził na pierwszy w Kanadzie występ rewię Ike'a i Tiny Turnerów. Przepełnione bluesem i funky brzmienie grupy "Małego tatuśka" oraz dynamiczne sceniczne występy wzbogacone elementami komicznymi cieszyły się sporym uznaniem młodzieży. Zespół nagrał jedynego singla z popularną piosenką Chucka Berry'ego "Too Much Monkey Business" oraz własnym instrumentalnym tematem "Junior's Jerk", w którym na gitarze popisywał się Tommy Chong. Obok niego w tym zespole grali: Wes Henderson (gb), Floyd Sneed (dr) oraz Bernie Sneed (key). Zespół jednak zmienił nazwę na “Four Niggers and a Chink” (Czterech Murzynów i Chińczyk), ale z uwagi na to, że nikt nie chciał zatrudnić grupy o takiej nazwie, kilka tygodni później pojawią się jako “Four Colored Fellows and An Oriental Lad” (Czterech Kolorowych Kumpli i Jeden Orientalny Gość). Spotkały ich wtedy restrykcje ze strony kanadyjskiego oddziału NAACP (National Association for the Advancement of Colored People - istniejąca od 1909 roku w Baltimore w USA organizacja działająca na rzecz praw ludności kolorowej), więc nazwali się w skrócie “Four N’s and C”, a historię tej grupy w miejscowej gazecie Vancouver Sun opisał Jack Wasserman, po nim zaś zrobił to Steven Roby dodając, że - Teraz wszyscy byli nareszcie zadowoleni, może z wyjątkiem zespołu, który szybko się rozpadł...        

            Wszystko się jednak dobrze skończyło, przynajmniej dla Tommy'ego Chonga, który najpierw, wraz z Wesem Hendersonem, trafił do grupy "Bobby Taylor & The Vancouvers", którą w 1965 roku Berry'emu Gordy Jr. szefowi firmy Motown zarekomendowały dwie dziewczyny z grupy "The Supremes: Mary Wilson i Florence Ballard. I "Bobby Taylor & The Vancouvers" nagrał w Detroit kilka singli. Producentem trzeciego i ostatniego "Malinda" został sławny wtedy  muzyk Smokey Robinson. Potem Tommy Chong podejmie współpracę z Richardem "Cheech" Marinem w grupie "City Light" i przeniesie się do Los Angeles, gdzie wychwalając zalety narkotyków, zostanie połową rockowo-komediowego duetu "Cheech & Chong". Zaś Johnny Sneed, po przeprowadzce do Los Angeles zostanie perkusistą grupy "Three Dog Night".

wtorek, 20 grudnia 2022

            W 1962 roku gospodarzem muzycznym klubu Dante's Inferno był wielorasowy zespół "The Vancouvers", złożony z białych, czarnych i żółtych muzyków. Terry Johnson wspominał - Grali w stylu Motown, w ich brzmieniu słychać było także elementy rocka surferskiego... Zespół grał wtedy z niespotykaną w mieście energią, starannie zaaranżowane aktualne przeboje, często nawet są one lepiej wykonane aniżeli przez oryginalnych artystów. Bo też miał w składzie bardzo dobrych muzyków, oprócz Taylora, byli to: Wes Henderson, gitarzysta Eddie Patterson, organista Robbie King oraz perkusista (nieco później) - Ted Lewis (czyli Duris Maxwell). Zwłaszcza zaskakująco brzmiał falset wokalisty z pochodzenia Chińczyka Tommy'ego Chonga, z uczuciem i przekonująco śpiewającego muzykę soulową. Opowie o tym także Hendrix - Grałem przez chwilę w R&B grupie "Bobby Taylor & The Vancouvers". Przychodziły do nas najładniejsze białe dziewczyny... O północy, kiedy w Vancouver zamykano wszystkie placówki, zespół przechodził wraz z częścią fanów na piętro, gdzie mieścił się prywatny klub nazywany The Elegant Parlor i tam zabawa trwała niemal do rana. Zespół zaś ceni przede wszystkim lokalna biała publiczność. Jimi gra z nim na gitarze rytmicznej w dni robocze, a w weekendy pracuje w innym miejscu, w Black and Tan Club. Mieszka u babci Nory i rodziny, a dla niego to idealne wprost rozwiązanie. W klubach gra wyluzowany, a największe wrażenie na Taylorze wywiera jego psychiczna siła. Jimi choć nie umie śpiewać, mówi mu, że bardzo mu się podoba śpiew muzyków stylu calypso.

poniedziałek, 19 grudnia 2022

Rozdział 3 (grudzień 1962 - styczeń 1963) - Vancouver

 

            ..Jimi nie wrócił do domu do Seattle i nie pojechał do Vancouver, jak można znaleźć w kilku książkach. Napisał do mnie tłumacząc, że w różnych miejscach napotkał wielu muzyków  i zamierza podążać swoją muzyczną drogą. Odpisałem mu: 'Nic nie dzieje się tu w Seattle w świecie muzyki. Jeśli wrócisz tu, będziesz po prostu siedzieć bezczynnie. Zawsze jest tu dla ciebie dom, ale rozumiem twoją sytuację. Chcesz iść swoją drogą i coś poznać.' To właśnie tak było...

         Wbrew temu, co stwierdził Al Hendrix, jego syn Jimi pod koniec grudnia 1962 roku zdecydował się na zerwanie ze sceną muzyczną w Nashville i w środku zimy przejechał ponad dwa tysiące mil na północny zachód do Vancouver - Byłem już zmęczony ciągłym graniem i brakiem perspektyw... Zmarznięty i głodny trafia do babci Nory i cioci Pat, gdzie najpierw chce odpocząć, ale myśli także, aby choć za kilka dni wsiąść na prom i odwiedzić ojca i brata w Seattle, choć nie jest o tym do końca o tym przekonany. Dwie telefoniczne rozmowy z ojcem, jakie odbył, nie były bowiem zbytnio przyjemne. Al już wcześniej nie był zainteresowany jego wizytą, nie zachęcał go także do muzycznej kariery, raczej sugerował, aby pozostał za wszelką cenę w wojsku. Jimi opowiadał - Przez to czułem się jak nieudacznik... Była też jeszcze jedna sprawa, mianowicie o jego przyjeździe do Seattle mogłaby się dowiedzieć Betty Jean. Mimo kilkumiesięcznej rozłąki i ostatecznego z jej strony zerwania, odesłała mu przecież pierścionek zaręczynowy, boi się spojrzeć jej w twarz. Leon również długo nie wiedział, że - Pod koniec 1962 roku zrobił sobie przerwę od koncertowania z "The King Kasuals" i autobusem pojechał aż do Vancouver, na jakiś czas zatrzymując się u babci Nory. Mimo, że dzieliło nas zaledwie parę godzin jazdy, nie wybrał się na południe, by odwiedzić mnie i tatę w Seattle. Brat pozostał w Kanadzie aż do początków 1963, załapując się na występy w składzie "Bobby Taylor & The Vancouvers"...

            Taylora, Hendrix spotkał w klubie i okazało się, że może tutaj pograć i trochę zarobić. Bobby z Tommym Chongiem był współwłaścicielem klubu Dante's Inferno, który co wieczór wypełniali kanadyjscy miłośnicy twista. 5 Klub ten znajdował się w oryginalnie wyglądającym budynku w pobliżu skrzyżowania ulic Burrard i Davies. W tym miejscu od zawsze mieściły się kluby, pod koniec lat 60. XX wieku będzie to klub nazwany Retinal Circus, z psychodeliczną salą balową, w której wystąpią takie sławne wtedy zespoły jak: "The Doors" i "Canned Heat" oraz "Country Joe & The Fish" oraz "The Daily Fish'. Później znajdzie się tam klub o nazwie Celebrities.

niedziela, 18 grudnia 2022

            "The King Kasuals” gra też całe serie koncertów w klubach muzycznych kilkaset mil od Nashville. Przede wszystkim jednak Jimi z Billy’m i kolegami z grupy grają w „Del Morocco” w lokalach przeznaczonych dla kolorowej społeczności. Niestety, chociaż zespół ma stały angaż w klubie Del Morocco i grają w nim zupełnie dobrzy muzycy, dni tej grupy są już policzone, a kiedy okazuje się, że nie osiągną tutaj niczego więcej, Jimi poddaje się, pożycza pieniądze i jedzie do Vancouver do babci Nory.

            Leon Hendrix uzupełniał – Brat grywał z zespołem "The King Kasuals" wzdłuż chitlin’ circuit, napotykając po drodze takie legendy gitary jak B.B. King czy Albert King. Mimo to sytuacja nie należała do łatwych. Z przesłanych od czasu do czasu kartek wyczytałem między słowami, że dobra passa dobiegła końca i teraz głównie walczy o przetrwanie...

sobota, 17 grudnia 2022

            23 i 24 grudnia 1962 roku przez dwa wieczory przed Bożym Narodzeniem „The King Kasuals” występuje w klubie Del Morocco, w składzie: Jimi, "Baby Boo" Young (g), Billy Cox (gb), Buford Majors (sax), Raymond Belts (taniec) oraz niezidentyfikowany perkusista. Belts jest również konferansjerem. Jak wspominał Cox – Graliśmy wtedy głównie „covery”: „Blue Suede Shoes”, „Green Onions”, „Let The Good Times Roll”, “Poison Ivy”, “Hey Bo Diddley”, "Tutti Frutti”, “Stand By Me”, “Twist And Shout”, “I’m A Man” czy “What’d I Say”... Takie były czasy, jak dodawał Earl Gaines - Wszyscy grali w klubach piosenki Fatsa Domino, Little Richarda, B.B. Kinga - wszyscy...

piątek, 16 grudnia 2022

            Jeden z protestów odbywa się wtedy w restauracji Herschela Tic Toc na Church Street, gdzie dyskryminowani są czarni klienci. …Nie będziemy obsługiwać czarnuchów – wrzeszczy jeden z restauratorów zidentyfikowany jako „Johnny Rebel”, a po chwili sięga po gaśnicę, kierując ją w stronę demonstrantów, których policja aresztuje za nielegalną demonstrację. Zwolniono ich niebawem za kaucją, wynosząca po pięć dolarów od osoby. Im więcej jednak protestowała murzyńska społeczność, tym brutalniej wkraczała policja. Zniesmaczeni tym Jimi i Billy ignorowali tabliczki z napisem "Tylko dla białych" i któregoś dnia obu aresztowano. Billy Cox wspominał - Wtedy to była poważna sprawa. Kiedy Jimi znalazł się w Nashville, siadaliśmy tam, gdzie chcieliśmy i nikt nam nie wciskał kitu... Na szczęście dla obu, sprawę załatwia "wujaszek" Teddy Acklen, Murzyn o bardzo jasnej karnacji, który współpracuje z władzami i ma bardzo dobre stosunki z oficjelami. Dzięki jego interwencji zarzuty wobec Jimiego i Billy'ego zostają oddalone, muszą tylko zapłacić grzywnę. ...Napisał mi, że właściciel potrąci kaucję z ich zarobku - wspominał list od syna Al Hendrix, bo Jimi po opuszczeniu więzienia napisał - Nie myślałem, o tym co robię. Mam nadzieję, że już nigdy więcej nie zrobię niczego złego... Ojciec rozumie jednak syna, gdyż sam ma takie jak on poglądy i doskonale pamięta, co spotkało go, kiedy w 1942 roku jechał do bazy wojskowej na Południu, zatem odpisał Jimiemu - 'Powstań i walcz o swoje prawa'... 

czwartek, 15 grudnia 2022

            We wtorek 27 listopada 1962 roku Jimi wraz z Billym Coxem obchodzi swoje dwudzieste urodziny. Niestety, nie ma zbyt wielu powodów do radości. Pieniądze, które otrzymuje z grania ledwo starczają na przeżycie, do tego dochodzą problemy, które na Południu dotykają szczególnie kolorową społeczność Ameryki. Jakie? W gazecie Nashville Tennessean trzeciego grudnia 1962 ukazuje się artykuł, że różne organizacje urządzają protesty przeciwko segregacji rasowej. Jimi sarkastycznie opowiadał – W każdą niedzielę po południu jechaliśmy do śródmieścia, żeby obejrzeć sobie zamieszki na tle rasowym. Dzwoniło się do znajomych i mówiło: ‘Przyjdźcie wieczorem, będziemy na was krzyczeć’. Zabieraliśmy koszyk piknikowy, bo w restauracjach nie chcieli nas obsługiwać. Jedna grupa stawała po jednej stronie ulicy, a reszta – po drugiej. Rzucali wyzwiskami, obrażali matki swoich przeciwników. Czasem ktoś kogoś dźgnął nożem. Trwało to kilka godzin, a potem wszyscy przenosiliśmy się do jakiegoś klubu, żeby się nawalić. Czasami, kiedy w niedzielę leciał jakiś dobry film, nie było żadnych zamieszek...

środa, 14 grudnia 2022

            O barwnej karierze zespołu "The King Kasuals", który działać będzie aż do 1968 roku w różnych składach, "Hoss" Allen opowiadał mnóstwo anegdot, w tym także tę o pierwszej sesji Jimiego Hendrixa, sesji, która jak pamiętał zaczęła się o w listopadzie 1962. Niektórzy biografowie uważają, że stało się to rok później, dlatego, że Allen nie pracował dla WLAC między 1960, a sierpniem 1963 roku, a w tym czasie zatrudniony był w firmie Chess Records. Poza tym, jak wspominał Wes Smith - Allen był niewiarygodny, mocno wtedy pił, a jego działanie było mocno podkoloryzowane... Allen wspominał, że tamta sesja zaczęła się o pierwszej w nocy i trwała aż do późnych nocnych godzin. Niestety dokładna data tej sesji nie jest dziś do ustalenia, pewnie dlatego, że zakończyła się wykasowaniem gry Hendrixa. Jak napisał Keith Shadwick - Warto rozważyć, czy sesja nie odbyła się późną jesienią 1963 roku i czy nie wtedy Frank Howard nagrał singla z piosenkami "I'm So Glad" i "I'm Sorry For You", zapisana jako sesja Billy'ego Coxa dla King Records... Obie, podpisane jako kompozycje Coxa, wydane zostaną dużo później w Nowym Jorku. Ta firma King Records z Cincinatti, dla której wtedy nagrywał Frank Howard z Billym Coxem, należała do Syda Nathana, który miał także spore sukcesy jako wydawca płyt artystów country & western i rhythm & bluesowych (wydawane później zarówno przez King jak i Federal). Byli to: James Brown, "Hank Ballard & The Midnighters", Little Willie John oraz Freddie King. Płyty rozprowadzano głównie w Nashville, gdzie mieściła się centrala King Records. Niezależnie jednak, czy pierwsza zawodowa sesja Jimiego Hendrixa odbyła się w listopadzie 1962 roku (jak twierdzą Johnny Black oraz Tony Brown, czy też dziewięć miesięcy później, w sierpniu 1963), w połowie listopada 1962 przy Del Morocco powstaje nowy skład „The King Kasuals”, który gra w tygodniu tam wszędzie, gdzie tylko znajdzie miejsce, zaś w weekendy oczywiście pracuje w klubie Del. W tej nowej "odsłonie" zespołu są: Harry Batchelor (voc), Billy Cox (gb), Jimi Hendrix (g), Buford Majors (sax), Alphonso „Baby Boo” Young (g) oraz Harold Nesbit (dr). (Roby) …Jimi nie chciał śpiewać, a ze mnie, gdy to robiłem wszyscy się śmiali, zaangażowaliśmy więc Harry’ego Batchelora – opowiadał Billy Cox - Mieliśmy w składzie dwie gitary, bas, perkusję i saksofon... W wydanej w 2012 roku książce "A Brother's Story" (w Polsce ukazała się pod tytułem "Oczami brata"), Leon Hendrix opowie, że Jimi od czasu do czasu dzwonił do niego i śpiewał mu swoje piosenki przez telefon. Najprawdopodobniej było to jednak wtedy, gdy brat stał się już profesjonalistą. Jimi zresztą nie miał słodkiego, silnego szerokiego głosu wokalistów gospel, którzy najczęściej śpiewali wtedy w zespołach bluesowych, czy R&B, a inni muzycy woleli nie wydawać głosu. Johnny Jones opowiadał - Nigdy nie słyszałem, jak śpiewał. Jednak raz, kiedy usłyszałeś jak śpiewa, to od razu wiedziałeś, dlaczego nie był piosenkarzem...

wtorek, 13 grudnia 2022

            Niektórzy biografowie podają, że w tym samym miesiącu, czyli w listopadzie 1962 roku Jimi bierze udział w pierwszej w swoim życiu profesjonalnej sesji nagraniowej. Jednak tak jak Steven Roby i Brad Schreiber uważam jednak, że dojdzie do niej kilka miesięcy później, więc jej (dokładniej ich, bo będą cztery). We wczesnych nagraniach, czy występach scenicznych Jimi Hendrix uważany był za dzikiego faceta, choć bardzo utalentowanego. Z tamtej sesji nagraniowej wyciągnie jednak stosowne wnioski, kiedy później będzie uczyć młodego gitarzystę Velverta Turnera, zwróci mu uwagę, że najważniejsza jest umiejętność grania akordów. Turner wspominał jego słowa - Każdy kładzie duży nacisk na solówkę, ale najważniejsze są akordy. Bo wtedy spokojnie możesz malować kolory i zagrać znakomite solo. Akordy są najważniejsze. Przez połowę życia grałem w różnych zespołach tylko akordy...

            W tamtym czasie Billy Cox, niestety bez Hendrixa, weźmie udział w telewizyjnym programie „The!!! Beat”, jak stwierdził "Hoss" Allen – Pierwszym programie dla „czarnych” w Nashville… Trzeba tu dodać, że wspomniany już wcześniej Hoss Allen był pierwszym, który poznał się na Johnnym Jonesie i w latach 1962 i 1963 wyprodukował jego dwa pierwsze single, które nagrał z "Imperial Seven". Były to: w 1962 r. dla firmy Athens "Soft Shoe"/"Midnight Tom", w rok później dla Hermitage Records, z Billy'm Coxem na basie - "Really" (Parts 1 & 2).

poniedziałek, 12 grudnia 2022

            Tamtego wieczoru występy w klubie zapowiada Red McMillan. Ogłasza: 'Panie i panowie, teraz będziemy mieć bitwę na gitary, stoczą ją Johnny Jones i Jimi Hendrix'. Pojedynek się rozpoczyna. Jimi pożyczył gitarę od George'a Yatesa, którą podłącza do małego koncertowego wzmacniacza Fender Reverb i czeka na swojego przeciwnika. Jones dysponuje podwójnym wzmacniaczem Showman z dwoma piętnastocalowymi głośnikami JBL, z których wydobywa się mocny, szerokopasmowy dźwięk. Grę obydwu można ocenić bardzo wysoko, solówki są przemyślane i naprawdę robią wrażenie. Jednak kiedy zaczęła się rozgrywka Jimi zrozumiał, że z kretesem przegra. Jego wzmacniacz jest dużo słabszy, w jego grze nadal brak głębokiego, perfekcyjnego brzmienia Jonesa. W porównaniu z gitarą Jimiego, instrument Johnny'ego brzmi bowiem jaśniej i przede wszystkim dużo głośniej, więc on dostaje dużo więcej oklasków. Długie palce i przede wszystkim, będąca efektem długich ćwiczeń doskonała znajomość gitary, jak napisał Charles Cross - Nadały grze Jimiego lekkości gry wirtuoza, ale wciąż brakowało mu charakterystycznego, indywidualnego brzmienia, które cechowałoby wielkiego artystę... Publiczność zresztą śmieje się, gdy Jimi naśladuje jednego ze swoich mistrzów bluesa i jego delikatne zagrania. Jimi przyzna, że to właśnie ta - Publiczność była najtrudniejszą, z jaką przyszło mu się zmierzyć... Wiadomo już kto jest zwycięzcą pojedynku, zatem po jego zakończeniu Lee podchodzi do Hendrixa i mówi z wściekłością - 'Co się stało? Pozwoliłeś, żeby skopano tobie tyłek?'... Jimi przyznaje - Chciałem wydobyć brzmienie gitarowe B.B. Kinga i mój eksperyment się nie powiódł, niestety. 66 Do diabła z B.B. King. Chodź tutaj - mówi Lee, i szybko opuszcza klub Baron. Tak więc Johnny Jones pozostał królem, więc opowiadał - Przyszedł jak rewolwerowiec, szukając zaczepki, ale to on został zastrzelony... Jednak gdy Jones spotyka Jimiego w następny wieczór, zapewnia go, że nie poszło mu aż tak źle - tak się stało tylko dlatego, że byłem głośniejszy - dodaje. Hendrix wyciągnie z tego pojedynku kolejny wniosek na przyszłość - musi tak głośno grać, żeby nikt nie mógł go zagłuszyć. Będzie robił to podczas tras z innymi R&B, soulowymi i rock'n'rollowymi wykonawcami na "Chitlin' Circuit", w Nowym Jorku, a potem w Londynie i wszędzie gdzie tylko zagra.

         Frank Howard wspomni, że – Większość publiczności nie była jeszcze przygotowana na indywidualny styl Jimiego. Wtedy wszyscy grali prostego R&B i raziło ich, kiedy do ich ulubionych kawałków wtrącał te swoje dziwne dźwięki. Kiedy grał wysoką nutę patrzyli na niego i mówili: 'Musisz pozostać  w tym co trzeba' (groove). Ludzie z widowni rzucali w niego lodem (z drinków) i plasterkami cytryny... Howard nieraz widział Jimiego jak w "skandaliczny" wręcz sposób przerabiał znany utwór - Odwracał gitarę i wywoływał "feedback" (sprzężenie). Graliśmy normalnie takie utwory jak "Shout", a on dokładał do tego przeraźliwie wysokie, zgrzytliwe dźwięki. Robiło się tak źle, że powiedziałem szefowi klubu, wujkowi Teddy'emu, aby przekazał Jimiemu, że wolno mu tak robić tylko w czasie jego solowych występów, a nie z nami...

niedziela, 11 grudnia 2022

            Jeszcze wtedy Hendrix nie był uważany za najlepszego gitarzystę R&B w mieście. Tym mianem określano wspomnianego już gitarzystę z "The Imperials" Johnny'ego Jonesa, chociaż Larry Lee uważa, że ludzie się mylili, a ponieważ od pewnego czasu sam podziwia duże umiejętności Jimiego, więc proponuje mu pojedynek gitarowy ze znanym już mu Jonesem. Lider "The Imperials" działa wtedy zawodowo już od dziesięciu lat i, jak wielu uważa, jest technicznie doskonały, i sam o sobie wówczas mówił - Moja gitara już gadała, a kiedy gitara gada, to jakbyś pisał list, wystarczy wstawić znaki przestankowe... Johnny Jones imponująco prezentuje się także fizycznie, ma ponad 180 cm, do tego mocny chropowaty głos, więc już na starcie sprawia wrażenie, że nikt nie jest w stanie go pokonać. Zwłaszcza ktoś dużo niższy, chudszy o łagodnym i cichym głosie jak Jimi. Jednak Larry Lee stara się, aby wszyscy dowiedzieli się o nawiązującym do tradycji na Południu bitew zespołów, czy bokserów, pojedynku, jak go nazwano "łowców głów". Przed wyjściem na scenę Club Bar Larry idzie do Johnny'ego i mówi mu - Dorwiemy cię staruszku, więc staraj się... Tak o tym opowiadał sam Johnny Jones – Przyszedł do mnie jednego wieczoru w czasie przerwy. Siedziałem w barze ciesząc się z drugiego drinka. Larry Lee wszedł w drzwi klubu, pchał mały wzmacniacz Jimiego. Oni grali wtedy w dwóch klubach. Jimi trzymał  gitarę na ramieniu, Larry powiedział: 'On dziś wieczorem przyjdzie do ciebie, Johnny Jones'. Spojrzałem w górę. Jimi stał tuż za nim, z głową spuszczoną dół, nie mówiąc ani słowa...

sobota, 10 grudnia 2022

            Jesienią 1962 roku w klubie Del Morocco Jimi poznaje Lawrence'a H. Lee Juniora z Memphis, który wspominał tamten czas - Byłem najgorszym gitarzystą w Nashville i szukałem kogoś mojej "klasy", z kim mógłbym porozmawiać... Larry Lee, młodszy od Hendrixa o kilka miesięcy (urodził się 7 marca 1943), choć nie był dotąd członkiem żadnego zespołu, miał już na swoim koncie sesję w studiu, zagrał, jak dodał  - Na gitarze dla Earla Gainesa w jego "24 Hours A Day"... O spotkaniu z Hendrixem tak Larry Lee opowiadał - Wtedy Jimi grał na gitarze marki Kay (albo Danelectro). Kiedy spotkałem go następnym razem, kilka dni późnej, zmienił już gitarę na nową Epiphone i wzmacniacz Silvertone. A kiedy wróciłem do klubu po kilku dniach nie mogłem uwierzyć, że to był ten sam gość, którego wcześniej widziałam i powiedziałem: 'Wow, oszukał mnie!' Okazało się, że naprawdę umie grać...

            Co do tej drugiej gitary w biografiach Hendrixa znaleźć można dwie wersje. Jego najbliższy wtedy kolega Billy Cox pamiętał, że rzeczywiście Jimi zmienił instrument. Czy stało się to w Clarksville we wrześniu, jak twierdzą niektórzy biografowie, czy dopiero w Nashville, trudno to ustalić. Oto co mówił Cox - Miał gitarę, którą pomalował na czerwono i napisał na niej "Betty Jean". Kiedy mieliśmy trochę pieniędzy, podżyrowałem mu zakup nowej gitary Epiphone... Model Ibanez (?) Wiltshire SB432 kupili obaj w sklepie Collinsa w Clarksville, a do tego pasek i futerał, łącznie za 95 dolarów i 87 centów. Jimi zgodził się na spłatę po dziesięć dolarów tygodniowo. Tony Brown podaje jednak, że we wtorek 13 listopada 1962 Hendrix zwróci gitarę do sklepu w Clarksville, gdyż nie jest w stanie spłacać rat i że właśnie wieczorem tego samego dnia, pozna Larry'ego Lee, który za kilka lat znajdzie się w składzie grupy „Gypsy Sun And Rainbows” (Tom 4). Właśnie wtedy Larry Lee, którego zna już większość muzyków R&B sceny Nashville, podchodzi do Jimiego i przedstawia się - Byłem bardziej pod wrażeniem Jimiego, niż Johnny'ego. Oni obawiali się nawet mówić o Jimim, uważali, że 'On jest szalony', ale właśnie ja zobaczyłem coś w nim. Miał dźwięk, który był bardziej płynny, niż Johnny'ego, poza tym grał bardziej naturalnie, bardziej w tym siedział. Było w tym więcej nerwu, widziałem, jak grał w stodole, w czyjejś kuchni, nigdy nie przestawał grać. Jego umysł był tylko na to nastawiony...

 

piątek, 9 grudnia 2022

            „The King Kasuals” grają wiele „coverów” od „Green Onions” “Booker T. & MGs”, przez “Twist & Shout” “Isley Brothers”, po “Bright Lights, Big City” Jimmy’ego Reeda.  Także utwory z repertuaru Kinga Curtisa, Billa Doggetta (znany Jimiemu od czasów Seattle przebój z 1956 "Honky Tonk"), czy Bobby’ego “Blue” Blanda. Wspominał Billy Cox - Kiedy Jimi był muzykiem zespołowym, nauczył się gry w wielu różnych stylach. Potrafił zagrać "Misty" w oryginalnej tonacji! (chodzi oczywiście nie o wersję Errolla Garnera z 1954 r., ale Lloyda Price'a - przyp. autora). Jimi nie zawsze grał głośną muzykę. Były to czasy, kiedy robiliśmy za artystów jazzowych, a graliśmy dla pań, które w tym czasie, nie były nazywane striptizerkami, ale egzotycznymi tancerkami. Były bardzo wrażliwe na muzykę, ważna była dla nich głośność, tempo, wszystko. Była tam jedna pani, która chciała abyśmy grali "Harlem Nocturne", dokładnie jak z oryginalnego nagrania Duke'a Ellingtona. I my to perfekcyjnie robiliśmy... Grają wtedy również inne jazzowe standardy, choćby “Moonlight In Vermont”, a także "Last Night" wielki instrumentalny przebój z 1961 roku grupy z Memphis "The Mar-Keys" oraz słynne broadway'owskie tematy z lat 30. i 40. XX wieku George'a Gershwina, Vernona Duke'a i Harolda Arlena.

czwartek, 8 grudnia 2022

            Wielu muzyków pracujących w klubach w Nashville w latach 1962 i 63 zapamiętało Hendrixa jako dzikiego człowieka, który starał się znane i popularne utwory wzbogacić swoimi nietypowymi zagrywkami, robiąc w ten sposób wrażenie na odbiorcach. ...Wielu do dziś - zanotował Keith Shadwick - wspomina to jako coś wstrętnego... Earl Gaines wspominał - Hendrix był dziki i grał bardzo głośno. Ludzie nie rozumieli wtedy co się działo, dotarło to do nich później. A on wiedział co robi. Podobała mi się jego klaunada, gdy grał z gitarą za głową. To co robił było zupełnie odmienne od wszystkiego... Jimi Church opowiadał o tym, jakie znaczenie dla gitarzysty bluesowego ma umiejętność zainteresowania widzów - Nie byłeś gitarzystą bluesowym jeśli tego nie zrobiłeś, bo to wtedy nie był prawdziwy koncert... Jimi próbował niektóre z tych zagrywek już w Seattle i widział, że reakcja na gimnastyczne zagrywki była dobra, choć on sam jeszcze nie był temu zbyt chętny - Niektórzy faceci starali się grać za głową, bo nigdy sami zbyt wiele się na scenie nie poruszali. A potem nagle sam zacząłem się normalnym graniem nudzić... Billy Cox dodał – Jimi na scenie był zupełnie innym facetem, niż w rzeczywistości, gdzie był spokojny i powściągliwy. Można powiedzieć, że był kimś w rodzaju dr Jekylla i mr. Hyde'a. Kiedy wychodził na scenę stawał się gwałtowny i narwany... Działo się tak zwłaszcza, kiedy brał udział w nocnych jamach, naśladując swoich mistrzów, wspomnianych wcześniej Charliego Pattona i T-Bone Walkera, czy Howlin' Wolfa lub Johna Lee Hookera, który wiele lat później przyzna - To człowiek, który zawsze był w moim sercu od czasu, gdy po raz pierwszy go usłyszałem. Pojawił się znikąd. "Red House", to ulubiona przeze mnie jego piosenka. W to co robi wkładał całe serce i całą duszę. I mógłby to bez końca robić... Jednak jeszcze wtedy w Nashville, mimo prób, Jimi nie mógł grać tego, co zamierzał i co słyszał w swojej głowie. Dopiero szukał możliwości przetworzenia dźwięków wyimaginowanych na rzeczywiste i to przede wszystkim we własnych kompozycjach.

 

środa, 7 grudnia 2022

            Eksperymenty brzmieniowe Hendrix robi już od jakiegoś czasu i to niezależnie od tego, czy komuś się to podoba, czy nie. "The King Kasuals" akompaniują Bobby’emu Hebbowi, znanemu z przeboju „Sunny” oraz śpiewającemu autorowi piosenek Jimmy’emu Churchowi, który wywodził się z zespołu "The Seniors", pracował także z grupą Johnny’ego Otisa. ... Pamiętam, kiedy graliśmy w Clarksville - opowiadał Church - i Jimiemu padł głośnik jego wzmacniacza. Podszedł do mnie i powiedział: 'Hej, Church, posłuchaj tego dźwięku, człowieku'. Spojrzałem na niego trochę dziwnie i powiedziałem: 'Twoje głośniki chrypią'. Powiedział: 'Tak, ale jaki to oryginalny dźwięk'. Był taki daleki od ówczesnej rzeczywistości; w porównaniu z tym, co graliśmy; on robił rzeczy, których nikt inny nie słyszał ...

wtorek, 6 grudnia 2022

            W innym wywiadzie o tamtym czasie w Nashville Hendrix wspomni - Grałem w barach, próbowaliśmy jednak znaleźć takie miejsca, gdzie był wentylator i dokąd przychodzili miłośnicy muzyki funky. A to była bardzo wymagająca publiczność, najtrudniejsza w Stanach, cały czas ją pamiętam... Właśnie dla tej publiczności szarpie struny gitary nie tylko zębami ale też zaczyna eksperymentować z dźwiękiem. Potrafi już niemal zagrać w każdym stylu, czy to będzie utwór R&B, bluesowa piosenka, jazzowy standard, czy też "kawałek" hillbilly. Im bardziej czuje się pewnie, tym łatwiej eksperymentuje z dźwiękiem. Razem z Coxem tworzy kilka "kawałków", ale już w czasie prób, w prawie komfortowych warunkach w klubie Del Morocco, spotykają ich zdziwione spojrzenia - Człowieku, gdy to graliśmy, oni chcieli nas zamknąć - opowiadał Cox. Jimi chce dodatkowo, jak wspominał jego przyjaciel Billy - Grać poza klubem... Więc tak jak w Clarksville i tym razem Cox kupuje długi przewód, no i robi dla Jimiego długi kabel do gitary. ...Kupiłem 75-metrowy przewód w Radio Shack - wspominał - i dorobiłem kilka wtyczek ćwierć cala na końcach, więc (Jimi) mógł przejść wyjść poza scenę w publiczność, grać nawet na chodniku. Na osiemdziesięciu stopach długości traciliśmy około jednej tysięcznej sekundy, powodując niechciane echo. Na odległości siedemdziesięciu stóp wciąż było echo. Wreszcie gdy kabel miał pięćdziesiąt stóp długości, nie było już echa słychać, ale Jimi nie mógł już wyjść poza klub...

poniedziałek, 5 grudnia 2022

            Inny wykonawca, z którym Jimi Hendrix wówczas trochę pracuje - Ironing Board Sam (starszy od Jimiego o trzy lata Sam Moore z Rockfield w Południowej Karolinie), tworzy atrakcyjne świetlne przedstawienie, gdyż w pedałach swoich organów ma przełącznik świateł, kiedy gra wolne utwory, reflektory oświetlające scenę mają kolor niebieski. Przy szybkich "kawałkach" płoną czerwonym światłem, sugerując, że muzyka stała się wtedy gorąca. Jimi wykorzysta to doświadczenie za kilka lat, kiedy swoim fanom objawi koncepcję połączenia muzyki i kolorów. Chociaż i tak zespół "The King Kasuals" cieszy się sympatią publiczności i ma spory wpływ na sprzedaż biletów wstępu do lokalu, a tym samym na finansowy sukces Del Morocco, nieraz jest jednym z piętnaściorga wykonawców, których występy w klubie łączy komik Raymond Belt, ustawicznie zmieniający stroje, w sposób często niewybredny, wręcz wulgarny naśladujący czarnego komika Jackiego "Moms" Mabley'a. Ale i muzycy "The King Kasuals" dbają również o uatrakcyjnienie swoich występów. Robi to przede wszystkim "Baby Boo" Young, który w każdym secie pokazuje swoją sztuczkę - Jimi zrobił wielkie oczy, gdy zobaczył jak szarpię struny zębami i gram z gitarą na plecach. Dziewczyny to lubiły... Te same tricki robi także George Yates z zespołu Johnny’ego Jonesa. Tę sztuczkę, która zawsze ekscytowała widzów, Jimi znał już wcześniej, bo to samo w Seattle i to jeszcze lepiej od Younga, robił "Butch" Snipes. A jednak opowie później, że - Granie zębami to był pomysł, który wpadł mi do głowy w jakimś mieście w Tennessee. W tamtych stronach trzeba tak grać, bo inaczej cię zastrzelą! Cała scena jest usiana połamanymi zębami...

niedziela, 4 grudnia 2022

            Córka Rufusa Thomasa, nazwana później "Queen of Memphis Soul" (Królową muzyki Soul z Memphis), umieszczając piosenkę „I’ll Bring It Home To You” w amerykańskiej Top 10 (to była zresztą jej odpowiedź na przebój Sama Cooke'a "Bring It On Home To Me"), błyskawicznie dołączyła do grona gwiazd czarnej muzyki firmy Stax. Ale nie tylko jej Jimi akompaniował wówczas w Nashville. Billy Cox wspomniał, że wśród tych wykonawców byli - Nappy Brown, School Boy oraz Ironing Board Sam. Faktycznie, kiedy pracowaliśmy w Del Morocco, Ironing Board Sam grał tylko na górze w niedziele. Kiedy stał się bardziej popularny, schodził na dół i mieliśmy okazję grać z nim... Z tych wymienionych przez Coxa artystów najbardziej znanym był wtedy, urodzony na Południu USA Nappy Brown, który w połowie lat 50. ub. stulecia, w Nowym Jorku dla firmy Savoy Records nagrał kilka popularnych płyt: "Don't Be Angry", "Pitter Patter", "It Don't Hurt No More" oraz "I Cried Like A Baby" ...Śpiewał głębokim barytonem, z charakterystycznym wibratem, czasem brzmiał jak Billy Eckstine - zanotowali autorzy książki "Soul Book" - W późniejszym okresie Napoleon stosował wokalne ozdobniki, jak czkawka przykrywające jego talent...

sobota, 3 grudnia 2022

            Pobyt w Nashville na Hendrixa ma ogromny wpływ, tu bowiem nie tylko rozwija swoje umiejętności, ale też poznaje wielu muzyków, z którymi będzie później współpracował. Jesienią 1962 roku Jimi i Young, w zakładzie Joyce, spotykają przygotowujące się do występu Arethę Franklin i Ettę James. Wspomniana już wcześniej przez Tedda Juniora Aretha śpiewa wtedy na tournee z Hankiem Ballardem i jego grupą "The Midnighters". Za kilka miesięcy, w marcu 1963, na trasę po Południowej Karolinie z Ballardem pojedzie też Jimi Hendrix. Na razie jednak jego "The King Kasuals" dzieli scenę w Del Morocco z innymi zespołami, grając tam dwa razy w tygodniu, przede wszystkim w niedziele od drugiej po południu, aż do jego zamknięcia, do drugiej w nocy. Często też akompaniuje zaproszonym do klubu solistom. To dla niego bardzo cenne doświadczenie, które pozwala na głębsze wejście w muzykę opartą na bluesie, na ukształtowanie własnego stylu i zarobienie paru dolarów, akompaniując murzyńskim solistom i solistkom, którzy odnieśli już krajowy sukces, takim jak choćby Carla Thomas.

piątek, 2 grudnia 2022

             Johnny Jones na tym etapie kariery Hendrixa, to następny muzyk niezmiernie dla niego ważny, zwłaszcza, że pochodził z Południa, występował wcześniej w Chicago, w zespole „The Imperial Seven”, a w jego grze wyraźne były wpływy Muddy’ego Watersa, Howlin’ Wolfa i Freddiego Kinga. Junior Wells i Freddie, jak wspominał Jones - poświęcali mi sporo swojego czasu. Jimi słuchał tych samych płyt, ale nie taplał się w błocie z podobnymi osobami, tak jak ja. A tego właśnie potrzeba, by zostać prawdziwym bluesowym muzykiem - trzeba być jednocześnie przybitym i ostrym. Jimi wtedy nie potrafił zmusić do gadania strun wydających mocne nuty, aby być wystarczająco ostrym... Doświadczony życiowo i muzycznie Jones przekazuje Hendrixowi mnóstwo uwag, zwłaszcza dotyczących muzyki Funk i Bluesa, namówi go też do pracowania nad własnym brzmieniem, tłumacząc – Dla muzyka to najważniejsze, żeby można było go od razu rozpoznać...

           Johnny Jones w 1968 roku stanie na czele nowego składu zespołu „The King Kasuals” i wtedy nagra z nim trzy single: „It’s Gonna Be Good”, „Soul Poppin’” oraz „Purple Haze” z nieco przez siebie zmienionym tekstem, co nie było jednak niczym dziwnym dla ówczesnej sceny soulowej z Północy USA. No tak, ale to stanie się dopiero za sześć bez mała lat. Zaś wówczas w Nashville, dzięki Jonesowi, Jimi Hendrix poznaje dwóch mistrzów bluesa: Alberta i B.B. Kinga - Trzeba było widzieć, jak Jimiemu rozbłysły oczy, kiedy B.B. wszedł do pokoju. A kiedy (Jimi) stanął obok Alberta Kinga, mogło się wydawać, że trafił do nieba... Wielcy dzielili się z Jimi swoimi doświadczeniami, nie sądząc zapewne, że on się tak rozwinie, że będzie mógł im kiedykolwiek zagrozić. Jones zauważył - Jimi miał analityczny umysł, ale musiał pożyć jeszcze na świecie, by zrozumieć bluesa...

czwartek, 1 grudnia 2022

            Po niezbyt długim czasie Jimi Hendrix dochodzi do wniosku, że nadchodzi pora na jakieś zmiany - Właściciel Del Morocco kupił nam trochę nowego sprzętu. Ja dostałem wzmacniacz Silvertone, a reszta – Fendery Bandmastery. Ale ten facet brał dla siebie to, co zarobiliśmy, i w ogóle trochę podcinał nam skrzydła, więc znów zacząłem szukać czegoś nowego... Jednak zanim zdecyduje się opuścić Del Morocco, minie jeszcze trochę czasu. Wujaszek Teddy, jak go nazywają, jest bowiem w tym czasie także menedżerem innej miejscowej grupy “The Imperials”, której lidera Johnny’ego Jonesa, Jimi Hendrix poznał już przed paroma miesiącami w klubie The Pink Poodle w Clarksville. Członkowie tego zespołu "The Imperials", znanego także jako "Imperial Seven", we dnie pracują u fryzjera, a przychodzą do klubu tylko wieczorami z instrumentami i za parę groszy umilają życie publiczności. Zespół jest także gospodarzem w innym miejscu, w New Era Dinner Club. Piosenkarz i gitarzysta Larry Ladon, który był również przez cały czas jego członkiem, twierdził też, że później przeniósł się do "The King Kasuals". Hendrix teraz w Nashville, ma więcej okazji, aby posłuchać Jonesa, który wspominał, że Jimi - Często podchodził po występie i pytał o to, czy tamto. Miał jeszcze mleko pod wąsem, ale widać było, że ma też swój cel. Siedział tuż przed sceną i przyglądał się mojej grze...

środa, 30 listopada 2022

            Śmiało więc można powiedzieć, że to sytuacja zmusza Jimiego Hendrixa do szukania dodatkowych źródeł energii. Zaczyna więc w tym czasie próbować tanią amfetaminę, która pozwala mu przetrzymać noc bez potrzeby snu i raczej nie ma jeszcze wielkiego wpływu na jego organizm. Pali też marihuanę, co wówczas wśród muzyków jest niestety raczej dość powszechne. Marihuana i amfetamina mają z kolei wpływ na to, że Jimi nie odczuwa potrzeby snu. Na sen szkoda mu czasu, bo tak jak było to w Clarksville, ustawicznie ćwiczy granie na gitarze. Sypia tylko czasami i nie zawsze we właściwym momencie. Wspominał Billy Cox - Mieliśmy koncert w Del Morocco w Nashville. Chyba o dziewiątej wieczorem. Jest dziewiąta, Jimiego nie ma. Dziesiąta, Jimiego nie ma. Zaczęliśmy się lekko niepokoić, więc poszedłem do domu, gdzie mieszkał. Pukam do drzwi. On mówi: 'Proszę wejść'. Wchodzę, on leży na łóżku, mówię: 'Hej Jimi, spóźniłeś się na koncert'. On na to: 'Śniło mi się, że został odwołany, więc dalej spałem...

wtorek, 29 listopada 2022

            Nic dziwnego, że tak intensywne życie, jak to się później będzie mawiać - "sex, drugs and rock'n'roll" zaczyna mieć na niego ogromny wpływ. Opowiadał Billy Cox - Jimi i ja mieszkaliśmy przy Jefferson Street. Rano próbowałem go obudzić, aby poszedł ze mną na śniadanie. Zapukałem do drzwi, był otwarte. Jimi spał na łóżku w ubraniu, z gitarą na brzuchu... To trochę tak, jak tłumaczył Keith Richards, gitarzysta zespołu "The Rolling Stones" - Zanim zostaniesz gitarzystą, musisz dobrze poznać instrument. I chodzić z nim do łóżka. Jeśli nie masz akurat dziewczyny, masz z nim też spać. Ma odpowiednie kształty… Robił tak Jimi Hendrix, który dodawał - Jeśli byłem w jakimś mieście przez kilka dni, podawałem swój adres. Czasem ojciec mi odpisywał. Raz mi wysłał dziesięć dolarów, innym razem pięć. Ale nigdy nie zafundował mi biletu autobusowego, żebym na jakiś czas wrócił do Seattle. Nie potrafiłem żebrać, ani zdecydować się na rzucenie tego wszystkiego. Moją prawdziwą i jedyną towarzyszką była moja gitara. Ćwiczyłem aż do zaśnięcia. Spałem z nią wiele nocy, to było całkiem naturalne, bałem się, że ktoś może ją ukraść, a ona była jedyną rzeczą jaką miałem - dopóki nie zastawiłem jej, aby mieć pieniądze na jedzenie...

poniedziałek, 28 listopada 2022

            Mimo zapewnień Younga, trzeba jednak dodać, że po wyjściu z wojska Jimi miał ogromny apetyt na sex. Pewna kobieta, nazywana Margo, w swoim najlepszym okresie, czyli w latach 40. XX wieku, dobrze znana także w Chicago, tu w Nashville w pokoju z Jimim spędzała wiele czasu. On zaś wówczas interesował się ponadto trzema innymi paniami. Joyce Lucas poznał już w Clarksville, tutaj doszły jej przyjaciółka Florence Henderson oraz barmanka z klubu The Baron Verdell Brown. Ta ostatnia, chcąc być bliżej Jimiego ze swoim szefem załatwi mu nawet granie w tym klubie. O romansie jednak dowiaduje się jej mąż, znany w miejscowym półświatku jako "Treacherous", przychodzi do Jimiego i błyskawicznie przekonuje go do zakończenia z Verdell znajomości. A jednak mimo tamtego i innych podobnych zagrożeń ze strony partnerów poznanych w Nashville dziewczyn, seksualny apetyt Jimiego wcale nie słabnie. Larry Lee wspominał, że w Del Morocco, nieraz się zdarzało, iż akompaniując jakiejś zakontraktowanej na ten wieczór solistce, podrywał jedną z tańczących na parkiecie dziewczyn, odkładał swoją gitarę z boku sceny i z nią wychodził - Przejmowałem wtedy jego partię...

niedziela, 27 listopada 2022

            Teddy Acklen podpisuje umowę z Hendrixem i Coxem na rok, ich zespół "The King Kasuals" ma grać w klubie dwa razy w tygodniu, pozostałe dni ma wolne. W sumie jednak, żeby odpowiednio zarobić musi grać w różnych innych miejscach, w barze z żeberkami, lokalu z szafą grającą lub w sali bilardowej, wszędzie gdzie tylko chciano ich zatrudnić i gdzie im chciano płacić. Tak stopniowo, poznając innych ludzi, zaczynają grać w tygodniu w trzech, czterech innych klubach dla czarnych. Właściciel Del Morocco początkowo oferuje Jimiemu, Billy'emu oraz "Baby Boo" Youngowi zakwaterowanie za darmo w górnej części domu. Opowiadał jego syn Teddy Acklen Jr. - To były pokoje jednoosobowe. Było w nich tylko łóżko i krzesło, na piętrze była jedna łazienka, z której wspólnie korzystali wszyscy. Nic nadzwyczajnego jak na hotel, tylko najpotrzebniejsze rzeczy... Young przypominał sobie jednak, że w tym hotelu panował wielki chaos, głównie dzięki małej małpce, którą na miejscowym targu zakupił Billy Cox. Trzyma ją w pokoju, a ona w czasie jego nieobecności parę razy zdemolowała pomieszczenie, musi więc trzymać ją na małym łańcuchu umocowanym do jej szyi. Kiedy prowadzi ją po korytarzu, ona robi tak okropny hałas, że w końcu właściciel wyrzuca Billy'ego, wraz z jego małpą. To samo robi też z Jimim, który przez pewien czas mieszka w pokoju razem z Youngiem, no i przez jakiś czas nawet śpią w jednym łóżku. ...Czasami - wspominał Toung - Jimi przyprowadzał dziewczynę i spaliśmy we trójkę. I naprawdę było to tylko spanie...

sobota, 26 listopada 2022

            W dniu przyjazdu Billy'ego do Nashville w październiku 1962, Jimi i Billy idą zobaczyć się z właścicielem Del Morocco, który oferuje im miejsce na górze. Acklenowi od pierwszego spotkania podobają się obaj, przede wszystkim z powodu muzyki, ale jest jeszcze jedno, co przekonuje go, że nie powinien mieć z nimi większych kłopotów - Byli biedni, nie mieli dość pieniędzy, aby wynająć jakieś lokum, ani żeby normalnie zjeść, więc zaproponowałem, aby grali u mnie. Dostawali jeść, wynająłem też dla nich pokój w Joyce’s House of Glamour na Jefferson Street… …Grałem wszystko, nawet muzykę rockabilly – wspominał tamte chwile Jimi Hendrix – Tam wszyscy umieli grać na gitarze. Szedłeś ulicą i na każdej werandzie siedzieli ludzie i coś grali. No więc i ja szybko się uczyłem. Nashville, to miejsce, gdzie naprawdę nauczyłem się grać...