O barwnej karierze zespołu
"The King Kasuals", który działać będzie aż do 1968 roku w różnych
składach, "Hoss" Allen opowiadał mnóstwo anegdot, w tym także tę o
pierwszej sesji Jimiego Hendrixa, sesji, która jak pamiętał zaczęła się o w
listopadzie 1962. Niektórzy biografowie uważają, że stało się to rok później,
dlatego, że Allen nie pracował dla WLAC między 1960, a sierpniem 1963
roku, a w tym czasie zatrudniony był w firmie Chess Records. Poza tym,
jak wspominał Wes Smith - Allen był
niewiarygodny, mocno wtedy pił, a jego działanie było mocno podkoloryzowane... Allen
wspominał, że tamta sesja zaczęła się o pierwszej w nocy i trwała aż do późnych
nocnych godzin. Niestety dokładna data tej sesji nie jest dziś do ustalenia,
pewnie dlatego, że zakończyła się wykasowaniem gry Hendrixa. Jak napisał Keith
Shadwick - Warto rozważyć, czy sesja nie
odbyła się późną jesienią 1963 roku i czy nie wtedy Frank Howard nagrał singla
z piosenkami "I'm So Glad"
i "I'm Sorry For You",
zapisana jako sesja Billy'ego Coxa
dla King Records... Obie,
podpisane jako kompozycje Coxa, wydane zostaną dużo później w Nowym Jorku. Ta
firma King Records z Cincinatti, dla której wtedy nagrywał Frank
Howard z Billym Coxem, należała do Syda Nathana, który miał także spore sukcesy
jako wydawca płyt artystów country & western i rhythm & bluesowych
(wydawane później zarówno przez King jak i Federal). Byli to: James Brown, "Hank Ballard
& The Midnighters", Little Willie John oraz Freddie King. Płyty
rozprowadzano głównie w Nashville, gdzie mieściła się centrala King
Records. Niezależnie jednak, czy pierwsza zawodowa sesja Jimiego
Hendrixa odbyła się w listopadzie 1962 roku (jak twierdzą Johnny Black oraz
Tony Brown, czy też dziewięć miesięcy później, w sierpniu 1963), w połowie
listopada 1962 przy Del Morocco powstaje nowy skład „The King Kasuals”, który gra w
tygodniu tam wszędzie, gdzie tylko znajdzie miejsce, zaś w weekendy oczywiście
pracuje w klubie Del. W tej nowej "odsłonie" zespołu są: Harry
Batchelor (voc), Billy Cox (gb), Jimi Hendrix (g), Buford Majors (sax),
Alphonso „Baby Boo” Young (g) oraz Harold Nesbit (dr). (Roby) …Jimi nie chciał
śpiewać, a ze mnie, gdy to robiłem wszyscy się śmiali, zaangażowaliśmy więc
Harry’ego Batchelora – opowiadał Billy Cox - Mieliśmy w składzie dwie gitary, bas,
perkusję i saksofon... W wydanej w 2012 roku książce "A Brother's Story" (w Polsce ukazała się pod tytułem "Oczami brata"), Leon Hendrix
opowie, że Jimi od
czasu do czasu dzwonił do niego
i śpiewał mu swoje piosenki przez telefon. Najprawdopodobniej było to jednak wtedy, gdy brat stał się już
profesjonalistą. Jimi zresztą nie miał słodkiego, silnego szerokiego głosu wokalistów gospel, którzy najczęściej śpiewali wtedy
w zespołach bluesowych, czy R&B, a inni muzycy woleli nie wydawać głosu.
Johnny Jones opowiadał - Nigdy
nie słyszałem,
jak śpiewał. Jednak raz,
kiedy usłyszałeś jak śpiewa, to
od razu wiedziałeś, dlaczego nie był
piosenkarzem...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz