czwartek, 8 grudnia 2022

            Wielu muzyków pracujących w klubach w Nashville w latach 1962 i 63 zapamiętało Hendrixa jako dzikiego człowieka, który starał się znane i popularne utwory wzbogacić swoimi nietypowymi zagrywkami, robiąc w ten sposób wrażenie na odbiorcach. ...Wielu do dziś - zanotował Keith Shadwick - wspomina to jako coś wstrętnego... Earl Gaines wspominał - Hendrix był dziki i grał bardzo głośno. Ludzie nie rozumieli wtedy co się działo, dotarło to do nich później. A on wiedział co robi. Podobała mi się jego klaunada, gdy grał z gitarą za głową. To co robił było zupełnie odmienne od wszystkiego... Jimi Church opowiadał o tym, jakie znaczenie dla gitarzysty bluesowego ma umiejętność zainteresowania widzów - Nie byłeś gitarzystą bluesowym jeśli tego nie zrobiłeś, bo to wtedy nie był prawdziwy koncert... Jimi próbował niektóre z tych zagrywek już w Seattle i widział, że reakcja na gimnastyczne zagrywki była dobra, choć on sam jeszcze nie był temu zbyt chętny - Niektórzy faceci starali się grać za głową, bo nigdy sami zbyt wiele się na scenie nie poruszali. A potem nagle sam zacząłem się normalnym graniem nudzić... Billy Cox dodał – Jimi na scenie był zupełnie innym facetem, niż w rzeczywistości, gdzie był spokojny i powściągliwy. Można powiedzieć, że był kimś w rodzaju dr Jekylla i mr. Hyde'a. Kiedy wychodził na scenę stawał się gwałtowny i narwany... Działo się tak zwłaszcza, kiedy brał udział w nocnych jamach, naśladując swoich mistrzów, wspomnianych wcześniej Charliego Pattona i T-Bone Walkera, czy Howlin' Wolfa lub Johna Lee Hookera, który wiele lat później przyzna - To człowiek, który zawsze był w moim sercu od czasu, gdy po raz pierwszy go usłyszałem. Pojawił się znikąd. "Red House", to ulubiona przeze mnie jego piosenka. W to co robi wkładał całe serce i całą duszę. I mógłby to bez końca robić... Jednak jeszcze wtedy w Nashville, mimo prób, Jimi nie mógł grać tego, co zamierzał i co słyszał w swojej głowie. Dopiero szukał możliwości przetworzenia dźwięków wyimaginowanych na rzeczywiste i to przede wszystkim we własnych kompozycjach.

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz