wtorek, 6 grudnia 2022

            W innym wywiadzie o tamtym czasie w Nashville Hendrix wspomni - Grałem w barach, próbowaliśmy jednak znaleźć takie miejsca, gdzie był wentylator i dokąd przychodzili miłośnicy muzyki funky. A to była bardzo wymagająca publiczność, najtrudniejsza w Stanach, cały czas ją pamiętam... Właśnie dla tej publiczności szarpie struny gitary nie tylko zębami ale też zaczyna eksperymentować z dźwiękiem. Potrafi już niemal zagrać w każdym stylu, czy to będzie utwór R&B, bluesowa piosenka, jazzowy standard, czy też "kawałek" hillbilly. Im bardziej czuje się pewnie, tym łatwiej eksperymentuje z dźwiękiem. Razem z Coxem tworzy kilka "kawałków", ale już w czasie prób, w prawie komfortowych warunkach w klubie Del Morocco, spotykają ich zdziwione spojrzenia - Człowieku, gdy to graliśmy, oni chcieli nas zamknąć - opowiadał Cox. Jimi chce dodatkowo, jak wspominał jego przyjaciel Billy - Grać poza klubem... Więc tak jak w Clarksville i tym razem Cox kupuje długi przewód, no i robi dla Jimiego długi kabel do gitary. ...Kupiłem 75-metrowy przewód w Radio Shack - wspominał - i dorobiłem kilka wtyczek ćwierć cala na końcach, więc (Jimi) mógł przejść wyjść poza scenę w publiczność, grać nawet na chodniku. Na osiemdziesięciu stopach długości traciliśmy około jednej tysięcznej sekundy, powodując niechciane echo. Na odległości siedemdziesięciu stóp wciąż było echo. Wreszcie gdy kabel miał pięćdziesiąt stóp długości, nie było już echa słychać, ale Jimi nie mógł już wyjść poza klub...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz