Rozdział
4 (wiosna 1963) -
...Kiedy podchodziłem pod Chess Studios, okazało się, że mieści
się ono na piątym piętrze starego budynku z cegły, w którym panowała
niesamowita atmosfera retro. Człowiek od razu czuł, że znalazł się w miejscu
owianym legendą. Stylowe, daleko mu do niektórych ekskluzywnych hollywoodzkich
studiów...
Na
początku 1963, w styczniu lub lutym (tu są rozbieżności między autorami
biografii), Jimi opuszcza północny-zachód, dokładniej zaś Vancouver w Kanadzie
i wraca w stronę Nashville. Po drodze jednak wstępuje do Chicago, miejsca gdzie
w studiu firmy Chess Records, narodził się "urban", czyli miejski,
elektryczny blues. Zrobili to czarni muzycy znad Mississippi, którzy przybywać
zaczęli do "wietrznego miasta", jak zwano Chicago, w latach II wojny
światowej, a więc w latach 40. i 50. ub. stulecia, kiedy przemysł potrzebował
wielu robotników i niewykwalifikowanych pracowników do magazynów i na
produkcję. Z roku na rok wzrastała więc liczba kolorowych z Południa, którzy na
Północy (USA) mieli pracę, zaś po pracy, możliwości skorzystania z w miarę
kulturalnego życia, które zapewnić im mogli muzycy z rodzinnych stron,
wychowani na czarnym akustycznym "country", czyli wiejskim bluesie.
Jedynie elektryczne, a więc głośne dźwięki miały szansę przebić się w
zatłoczonych barach, czy na ruchliwej ulicy. I tak narodził się chicagowski
blues.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz