piątek, 31 marca 2023

            To miejsce, zaledwie kilka drzwi dalej od teatru Apollo było w Harlemie znane i znaczące. Wszyscy muzycy, którzy grywali w Apollo bywali w Palm Café. Ralph Cooper w swojej książce “Amateur Night At The Apollo” napisał - Poznałem wielu artystów R&B i rock'n'rollowych dzięki moim radiowym transmisjom... Faktycznie, występujący tam zespół w każdy weekend transmitowany jest przez stację radiową WLIB-AM. Poza tym, że spotykają się tu muzycy, Palm Cafe przyciąga wielu dziwaków, no bo też usytuowana jest w głównej części Harlemu na 125th Street, niedaleko 7th Avenue i stale przewija się przez nią tłum ludzi. Jimi regularnie tu przychodzi, więc bardzo prędko poznaje barmanów, sądząc, że dzięki nim znajdzie wreszcie jakąś pracę. Nie wygląda na swoje dwadzieścia jeden lat, ale mimo "szczeniackiego" wyglądu można powiedzieć, że jest wprawionym w boju weteranem czarnej części Manhattanu. Mówi cicho i porusza się niepostrzeżenie. Poza tym, nawet nikt z grupy "The Marvelettes" nie opowiada takich jak on historii. Słuchają go goście lokalu i zastanawiają się - gdzie do diabła jest to Seattle? Wreszcie pewnego wieczoru udaje się Jimiemu zagrać z zespołem klubowym, ale po krótkim secie, oni natychmiast orzekają, że właściwie to spodziewali się po nim takiego - gówna, jakie wydobywa ze swej gitary... Do tego, jest leworęczny i gra odwracając praworęczny instrument. Czy ktoś widział coś takiego? No i gra, w najdziwniejszy sposób, szalony przebieg zgrzytliwych nut, a przecież zespół klubowy Palm Cafe gra normalną muzykę, trochę jazzu z Harlemu - ciężkiego na dole i łagodnego w górze...

czwartek, 30 marca 2023

            Jack Taylor dobrze był znany miejscowym policjantom, dilerom oraz gangsterom, działającym w narkotykowym biznesie. Uznawany za narkotykowego barona 116 Ulicy (116th Street), był też miłośnikiem muzyki, uchodził także za opiekuna wielu osób z show-biznesu. Zainteresował się więc sytuacją Big Maybelle (Mabel Louise Smith), R&B śpiewaczki, która rozpoczęła karierę w 1955 roku, pod kierunkiem Quincy'ego Jonesa nagrywając piosenkę “Whole Lotta Shakin’ Goin’ On”, prawie dwa lata przed Jerrym Lee Lewisem. Niestety szybko uzależniła się od heroiny, a ponieważ ze względu na stan zdrowia nie przedłużono z nią kontraktu, chcąc jej pomóc Taylor założył własną firmę płytową Ro-Jac Records. Znało go także wielu wykonawców z Harlemu, również Etta James, która również niestety brała narkotyki i to od wczesnej młodości. Któregoś dnia jej alfons najpierw okrutnie ją pobił i wysłał do szpitala, a tam oskarżył ją, że miała wpływ na nagłą śmierć matki. Kiedy to Etta usłyszała, była śmiertelnie przerażona, w przebraniu i w peruce natychmiast opuściła szpital, czym prędzej udając się po pomoc do "Fat Jacka" Taylora. On podjął się opieki nad Ettą, a jej ochroniarzem został jego brat, Willy Jack. "Fats", jak go nazywano wśród znajomych, miał prawie sześć stóp wzrostu, mówił miękko, z olśniewającym, zwycięskim uśmiechem, był homoseksualistą, niektórzy nawet twierdzili, że nigdy nie nauczył się czytać. ...Napalał się też na Jimiego - wspominała Faye. Jak opowiadali inni uczestnicy tamtych wydarzeń, Taylor miał też niesamowitą zdolność do manipulowania ludźmi. Dean Courtney dodawał - Pamiętam, że muzułmanie chcieli go usunąć z tej okolicy, nie wiedząc, że posiada w niej wiele domów. W ogóle trudno było go wyrzucić z Harlemu, bo opiekował się wieloma ludźmi w okolicy. Na Święto Dziękczynienia, Boże Narodzenie, czy inne dni świąteczne, od niego podjeżdżała do nich wielka ciężarówka, wypełniona zabawkami dla okolicznych dzieci, a na Święto Dziękczynienia, każdy w okolicy dostawał po indyku... Jedną ze znajomych Taylora była także Lithofayne, czyli Faye. Jej pierwsze spotkanie z Jimim odbyło się podobno właśnie u niego albo też, zdaniem niektórych w popularnej w Harlemie Palm Cafe

środa, 29 marca 2023

Rozdział 2 (1964 - 1965) - Faye Pridgon

            ...Na początku 1964 zadzwonił po przenosinach na Północ, do Nowego Jorku. Zaspokoiwszy  moją ciekawość, co do jego planów, podał do telefonu swoją nową dziewczynę, Fayne. Wydawała się miła, mówiła, że zatrzymali się w hotelu Seifert...

            Większość biografów uważa, że Jimi Hendrix spotkał Faye (lub Fayne, jak ją też czasem nazywano) na początku 1964 roku, jedynie Steven Roby podaje listopad 1963, ale Keith Shadwick podważa te wszystkie ustalenia, pisząc, że nie jest to możliwe, skoro on sama przyznaje, iż ich romans trwał około osiemnastu miesięcy, aż do wyjazdu Jimiego do Londynu, we wrześniu 1966 rok. ...Łatwo więc obliczyć - napisał Shadwick -  że poznali się w połowie 1965. Fryzura, jaką wtedy nosił Jimi wskazywała na to, że było to już po okresie jego współpracy z Little Richardem. Nosił bowiem włosy wyprostowane i mocno nasączone lakierem, zupełnie jak jego niedawny szef - Richard Penniman...

            Pewne jest to,  że Lithofayne "Faye" Pridgon (lub Pridgeon) przyszła na świat w biednej, czarnej dzielnicy "Dirty Spoon", w mieście Moultrie w Georgii. Tam zbierała bawełnę na polu i mając lat szesnaście wyjechała do Nowego Jorku. Poznała wówczas Ettę James, a przez nią wielu czarnych wykonawców, w tym kompozytora i śpiewaka Williama Edwarda "Little Willie" Johna, jazzowego saksofonistę Davida "Fatheada" Newmana, gitarzystę Johnny'ego "Guitar" Watsona, R&B i soulowych śpiewaków: Jackiego Wilsona, Otisa Reddinga, Brooke'a Bentona, Wilsona Picketta oraz Sama Cooke'a. Faye była wówczas dziewczyną wspomnianego w poprzednim rozdziale Pushay'a, ale nie miała ochoty więcej się z nim spotykać. Wspominał Dean Courtney - Powiedziałem jej, że poznam ją z innym moim przyjacielem i przedstawiłem ją Jimiemu... Pridgon w biografii Sama Cooke'a "Dream Boogie" opowiedziała Peterowi Guralnickowi, że Hendrix był jednym z jej facetów, którego poznała na jakiejś seksualnych orgii. Być może stało się to u "Fat Man" Jacka Taylora. Jak opowiadał Taharqua Aleem, u niego trwały - Niekończące się imprezy, przychodzili piękni ludzie...

wtorek, 28 marca 2023

            Kończąc zaś ten rozdział, w którym opisałem początki życia Jimiego Hendrixa w Nowym Jorku, dokładniej zaś w Harlemie na początku 1964 roku (trochę było też wycieczek w przyszłość) dodam, że jesienią 1964 roku w nowojorskim apartamencie Mike'a Ephrona zarejestrowane zostało kilka wczesnych prób Hendrixa z tamtego okresu. Utwory, które powstały i mają charakter jamów: "Feels Good" i "Frid Cola", opublikowała w trzech częściach albumu o mylącym tytule “Jimi Hendrix At His Best” firma Saga Records. ...Ale nie pozwalają one na rozpoznanie, czy faktycznie brał w nich udział Jimi Hendrix  - zauważył Chris Welch.

            Niezależnie od wszystkiego, tamten okres Jimi Hendrix doskonale zapamięta, dla niego to szkoła życia, nabywa umiejętności utrzymania się na powierzchni, chociaż wszystko co robi, nie odbywa się kosztem jego muzycznych ambicji i poszukiwań. Na jakimś bilecie autobusowym zanotuje słowa, które później wykorzysta w swojej piosence "Highway Chile" -  Można go nazwać włóczęgą... Zanotuje również to, co zaobserwował u "normalnych ludzi", którzy wtedy traktowali go jak autsajdera, z powodu jego wyglądu, ubrania, długich, opadających na plecy włosów i dziurawych butów - Widziałem, jak obcy traktowali mnie z pogardą... A jedna z pierwszych piosenek Hendrixa poruszy jego niezadowolenie z powodu rasowego odrzucenia. Piosenka opowiada bowiem o ludziach, którzy - Mówią o mnie jak o psie, mówią o tym, jakie ubrania noszę...

poniedziałek, 27 marca 2023

            Wracając do 1964 roku, wokół Jimiego rzeczywiście od dawna wiele się działo. Mógłby nawet zginąć, jeśli nie z ręki wspomnianego wcześniej przez Clemonsa jakiegoś czarnego faceta z Harlemu, to najzwyczajniej w świecie - z głodu, na ulicy. I pewnie, by dawno już zginął, gdyby nie pomoc Deana Courtney'a, a przede wszystkim Lithofayne Pridgon (lub Pridgeon), którą w Harlemie nazywano "Apollo Faye", gdyż bywała wówczas często w tym teatrze i tam, nie tylko jako widz, poznała wielu artystów R&B, a o której więcej w następnym rozdziale.

            Larry Lee, przyjaciel Jimiego z Nashville, wspominał - Wydawało się, że wpadł w jakąś rutynę, że było mu wszystko jedno. Ale nadal miał wielkie marzenia. Twierdził, że ma kilka swoich piosenek, jednak nigdy mi ich nie pokazał. Przypuszczał, że nikogo to nie zainteresuje. Napisał mi w liście z Nowego Jorku, wręcz mnie w nim prosił, abym do niego przyjechał. 'To duże miasto i tu są spore możliwości' pisał. Ale ja wiedziałem, że on nie jest odpowiedzialny, że jest człowiekiem niczym nieskrępowanym, fantazyjnym luzakiem. Wiedziałem, że w Nowym Jorku to wszystko wcale nie jest takie proste... 

niedziela, 26 marca 2023

            Przypomnę raz jeszcze, na co pierwotnie, słuchając Dylana zwrócił uwagę Hendrix, dobrze wytłumaczył to Lemmy – Dylan swoim śpiewem zachęcił go, aby sam spróbował, bo myślał, że miał straszny głos, no i od niego dowiedział się, co można zrobić z okropnym głosem. A że kochał muzykę soul, więc do pewnego stopnia, co stworzył z "JHE" było połączeniem tych dwóch rzeczy... Nic dziwnego, że pisząc do ojca do Seattle 8 sierpnia 1966 roku, Jimi zauważy - Dzisiaj ludzie nie chcą, aby śpiewać ładnie. Chcą śpiewać na luzie, ale mieć do swoich piosenek dobry rytm. I to właśnie mam zamiar robić. Tam są pieniądze...84 Trochę później uzupełni - Dylan był dla mnie inspiracją. Nie chciałbym brzmieć tak jak on – chcę brzmieć po prostu, jak Jimi Hendrix – ale żeby mieć własne brzmienie, trzeba wykonywać własne piosenki. Do tej pory napisałem już około stu piosenek, ale większość z nich została w nowojorskich hotelach, z których mnie wyrzucali. Bardzo dużo piszę, na wszystkim, co wpadnie mi w ręce, na pudełkach po zapałkach, na serwetkach, na czymkolwiek. Czasami muzyka wpada mi do głowy, kiedy po prostu siedzę i nic nie robię, a kiedy się pojawia, muszę sobie przypomnieć kilka słów, które być może kiedyś napisałem. Powracam więc do nich, jeśli tylko uda mi się je w jakiś sposób odnaleźć...

            Kilkanaście miesięcy później Jimi zdradzi swoje jedno ówczesne marzenie - Chciałbym wziąć udział w jakiejś sesji Dylana, aby jego grupa była bardziej kreatywna...

            O pewnego rodzaju obsesji Hendrixa na punkcie Dylana świadczy jeszcze jedna opowieść, z nieco późniejszego okresu, z lata 1966. Podwójny album “Blonde On Blonde” trafia do sklepów w tamtym roku pod koniec czerwca. Jimmy Mayes z zespołu, z którym Jimi będzie także występował "Joey Dee & Starliters" pomaga mu przetransportować wzmacniacz z klubu do hotelu, w którym wtedy Mayes mieszka, gdyż Jimiego nie stać na taksówkę.  Ćwiczy wtedy piosenkę Dylana “Can You Please Crawl Out Your Window?”Starał się wtedy popracować nad swoim śpiewem, lecz doprowadzał mnie do rozpaczy, kiedy starał się to zrobić przy bardzo różnych kawałkach. Po jakimś czasie powiedziałem mu, że nie chcę już więcej słuchać Dylana... 

sobota, 25 marca 2023

            Bob Dylan, największy w historii rocka poeta, jedna z największych osobowości tej muzyki,  zainspirował także wspomnianych przed chwilą "Beatlesów". John Lennon pod jego wpływem napisał "You've Got To Hide Your Love Away" (do albumu "Help"), a jak zauważył Paul Du Noyer, Paul McCartney przyznał - Bob wprowadził do obiegu dłuższe nagrania, więc wiedzieliśmy, że kawałek "Hey Jude" może być dłuższy, niż dotychczasowe piosenki. Mówiliśmy: 'Co to ma znaczyć, chłopie? "Like A Rolling Stone" ma sześć i pół minuty. Dlaczego nie możemy nagrać siedmiominutowego utworu?'... I tyle tutaj o Bobie Dylanie, którego Jimi Hendrix po raz pierwszy usłyszał w Nowym Jorku w 1964 roku.

            Kilkanaście miesięcy później, w 1965 roku, w Greenwich Village na MacDougal Street Jimi, jedyny raz w życiu spotka swojego idola. Opowie potem - Spotkałem go raz, ale obaj byliśmy napruci do nieprzytomności na skutek spożycia piekielnego piwa. Było to w knajpie o nazwie Kettle of Fish. Pamiętam to jak przez mgłę. Staliśmy nawaleni pod ścianą i śmialiśmy się do rozpuku...  Ówczesna jego dziewczyna, Carol Shiroky wspomniała, że Jimi był tak onieśmielony, iż nie zdobył się na odwagę, aby coś powiedzieć, bo jak dodawał dziennikarz brytyjski Nick Kent - Każdy bał się Dylana ze względu na jego druzgocące poczucie humoru...

            Dylan staje się ważny jako twórca wielu piosenek, które Hendrix stopniowo włączać będzie do swego repertuaru, zaczynając od wspomnianej "Like A Rolling Stone", jak opowiadał gitarzysta Mick Taylor - Podziwiał piosenki Dylana i kilka z nich wykonywał...

Równie ważny będzie inny aspekt, o którym wspominał sam Jimi - Zawsze miał przy sobie notes i zapisywał w nim to, co widział dookoła. On, kiedy pisze, nie potrzebuje narkotyków, chociaż pewnie je bierze. Taki ktoś naprawdę nie musi nic brać. Teraz mam już trochę więcej pewności siebie i może spróbuję którąś ze swoich piosenek dokończyć... O tym wspomnianym przez Hendrixa systemie pisania piosenek sam Bob Dylan tłumaczył - One powstają w moich myślach. A najlepsze powstają bardzo szybko. Zajmują mniej więcej tyle czasu, ile potrzeba, by je zapisać...

piątek, 24 marca 2023

            Piosenka "Like A Rolling Stone" opowiadała historię młodej kobiety, która swego czasu 'wspaniale się ubierała', lecz koleje losu sprawiły, że nie ma już żadnych 'tajemnic, które mogłaby zdradzić'. Można to odczytywać jako powiastkę umoralniającą, albo mściwy atak, ale utwór stał się metaforą pokolenia młodych ludzi klasy średniej, którzy oddalili się od norm społecznych. Można dodać, że wrażenie na Hendrixie robiła nie tylko treść piosenki, ale też składająca się na nią muzyka i aranżacja. "Like A Rolling Stone" była dłuższa, bardziej drapieżna, głośniejsza i lepsza od wszystkiego, co nadawano w popowych audycjach - i wszystkiego, co Dylan napisał do tamtej pory. W filmie "Don't Look Back" Dylan komponował "Like A Rolling Stone" na fortepianie, grając akordy, które, jak sam przyznał wziął z "La Bamba" Richiego Valensa. "Like A Rolling Stone" była mściwa, elektryzująca, dynamiczna - stanowiła zaprzeczenie renesansu folka lat 60, na którego czele stał swego czasu sam Dylan. ...Nigdy wcześniej nie napisałem takiej piosenki - opowiadał Martinowi Bronsteinowi w lutym 1966) - nagle przyszło do mnie co mam zrobić... Warstwa muzyczna była równie wyzwolona, sesje nagraniowe odbywały się, jak wspominał Al Kooper - W atmosferze zupełnego chaosu, w punkowym klimacie. Tak nam to po prostu wyszło... Zaś Mike Bloomfield dodawał - Dylan powiedział: 'Nie chcę, żebyś grał pierdoły w stylu B.B. Kinga, nie chcę żadnego, kurwa, bluesa. Masz zagrać coś innego'...

czwartek, 23 marca 2023

            Jeszcze jedna opowieść o wpływie Dylana na Hendrixa, z nieco późniejszego okresu jego życia w Nowym Jorku. W sierpniu 1965 Jimi przychodzi do Faye z dużą brązową papierową torbą pod pachą. Nie ma w niej jednak nic do jedzenia, o co go prosiła, dając mu ostatnie kilka dolarów. Za to z błyskiem w oczach, wyciąga z torby płytę, nowy album Boba Dylana “Highway 61 Revisited”. Znał już jego piosenki, zachwycał się nimi, ale ta płyta jest dla niego przełomowa. Było późne lato 1965 roku. Mieszkał wówczas w West Village. I mimo braku pieniędzy odwiedzał często sklep Colony Records. Opowiadała o tym Faye - Powiedziałam: 'Lepiej powiedz na co wydałeś nasze ostatnie pięć dolców?' Nie odpowiadał. W końcu wyciągnął z torby płytę, ale nie chciał mi jej pokazać. Wyciągnął płytę z koperty i zaczął czytać teksty piosenek. Niczego nie rozpoznawałam. Udawałam, że nie robią na mnie żadnego wrażenia. Poszłam na górę do sypialni.  On w końcu przyszedł i powiedział, że to jest Bob Dylan, kapujecie? Spytałam: 'Bob, jaki?' 'Bob Dylan, nigdy nie słyszałaś o Bobie Dylanie'. 'Nigdy nie słyszałam o Bobie Dylanie' potwierdziłam. No cóż, myślę, że Bob Dylan był rzeczywiście genialnym gościem, ale ja nie byłam wtedy na to przygotowana, ale myślałam, że Jimi siedzi mocno w tym co ja i że nigdy nie spodoba mu się coś takiego jak Dylan. Tymczasem on go ubóstwiał. Chciałam wejść do łazienki, ale Jimi złapał mnie za rękę i powiedział, że przegapię najlepszy fragment piosenki. Jakbym miała opuścić. To było słychać na 42 Ulicy. Prawie nas za tego Dylana nie wypieprzyli z domu… Jimi także później sam tłumaczył - Lubię album "Highway 61 Revisited", szczególnie "Just Like Tom Thumb's Blues"! Obecnie on mnie bardzo nie inspiruje, gdyż sam nigdy bym nie potrafił układać takich słów jak on. Ale pomógł mi, abym sam próbował napisać dwa lub trzy słowa, bo mam około tysiąca piosenek, które być może nigdy nie zostałyby ukończone... Faye wspomniała, że Jimi odtwarzał tę płytę Dylana tak długo, aż igła zaczęła na rowkach przeskakiwać. On zaś starał się nie tylko wczuć w klimat utworów, ale też je próbuje wraz z płytą zagrać. Szczególnie "Like A Rolling Stone" i "Ballad Of A Thin Man". Chłonie obraz morza i deszcz na drodze, wszystko to później pojawi się w jego własnych piosenkach. Intrygują i inspirują go wtedy zarówno poezja Dylana, jak też sposób, w jaki ją przekazywał, niby od niechcenia, ni to śpiewając, ni opowiadając, głosem, który jeden z krytyków przyrównał do głosu syreny we mgle.

            Jimi kupił album "Highway 61 Revisited", uprzedzając wydarzenia, dodam, że jedną z niego piosenkę bardzo prędko włączy do swojego repertuaru. Na nocnych jamach w klubie The Loft na Hudson Street, a potem także grając w Cafe Wha? przedstawiać będzie swoją interpretację piosenki "Like A Rolling Stone". Hendrix opowiadał potem Sharon Lawrence - To sprawiło, że czułem się, iż nie jestem jedynym, któremu było tak źle. Mówię oczywiście o tym fragmencie... Kiedy w sierpniu 1966 usłyszy ją Chas Chandler, będzie zaskoczony interpretacją - Po raz pierwszy słysząc śpiewającego Jimiego, zrozumiałem, co Dylan chciał w tym tekście powiedzieć... ...Jak to jest być bez domu, jak ktoś kompletnie nieznany, jak toczący się kamień? Jak to jest, być zdanym tylko na siebie?...

środa, 22 marca 2023

            "King George" Clemons, który w latach 1965-66 przebywał sporo z Hendrixem opowiedział tę historię, jego przyjacielowi Paulowi Caruso - To Jimi zainteresował mnie Dylanem. W Harlemie grano wówczas tylko muzykę soul. Jimi kupił płytę i powiedział: 'Słuchaj tego. Ten facet jest naprawdę wielki'. Nie mogłem nic dobrego powiedzieć o jego głosie, ale po chwili zorientowałem się, że on jest poetą i że Jimiego naprawdę to wciąga. Miał rację w tych swoich poetyckich rozważaniach, że wszystko wokół się zmienia, tyle, że wielu ludzi tego nie rozumiało. Zwłaszcza wśród czarnych. Jimi wszedł do klubu, tam grali płytę Wilsona Picketta. Jimi ją zdjął i założył Dylana "Blowin' In The Wind". Ci czarni, którzy tam byli, powiedzieli: 'Co robisz? Zwariowałeś?' Dla wielu Murzynów Dylan brzmiał wtedy jak muzyka hillbilly. Jimiego nie obchodziło ich zdanie, wtedy jeden z nich powiedział: 'Weź to gówno, bo ci poderżnę gardło'. No więc zareagowałem: 'Chwilkę! Stop! Bierzemy tę płytę'. Wziąłem Jimiego do drugiego pokoju i spytałem go: 'Czemu to robisz? Wiesz, możesz mieć z tego powodu problemy'. Odparł: 'Ludzie w Harlemie muszą się nauczyć. Nie można tak się zachowywać, nie wiedząc, co się wokół dzieje. Nie powinni przechodzić obok tego obojętnie'. Faye Pridgon opowiadała później, że ta sytuacja miała wielki wpływ na to, ze Jimi uciekł z Harlemu do Village... Wspomniana Faye dodała później - Zaczął szaleć na punkcie Boba Dylana, opowiadał mi o nim, a ja wiedziałam, bo widziałam jego zdjęcie, że on jest biały. pomyślałam, że pewnie gra jakąś super ciężką, intensywną, odlotową białą muzykę, rozumiesz? Powiedziałam: 'Chciałabym go posłuchać'. Posadził mnie przed głośnikiem, sam usiadł przed drugim. I puścił muzykę tak głośno, że prawie pękły mi bębenki... Firmy fonograficzne promowały w tym czasie lekką muzykę pop, zaś Bob Dylan naprawdę pokazał Hendrixowi, że istnieje też rynek dla ambitniejszych piosenek.

wtorek, 21 marca 2023

            Dylan na pewno już wtedy był wielkim artystą, co zresztą przyznał Jacek Nizinkiewicz z polskiego czasopisma Teraz Rock(Dylan) fascynował wszystkich erudycją, strumieniem świadomości zawartym w tekstach. Z początku jego utwory były "protest-songami" przeciwko rasizmowi, wykluczeniu, biedzie, nierównościom społecznym. Sprzeciw Dylana nigdy nie był wprost, robił to w sposób bardzo poetycki… Podobne uważa inny, zasłużony muzyk rockowy Neil Young - Teksty Dylana to stały element naszej rzeczywistości, podobnie jak nazwy państw na mapie... Marc Bolan, wokalista, także poeta, którego drogi kariery przetną się w niedalekiej przyszłości z Hendrixem dodawał - Bob Dylan był do zaakceptowania, ponieważ był on pierwszym, najbardziej oryginalnym, a jego praca była bogata w filozoficzne, społeczno-politycznym i symbolicznym znaczeniu...

            Nieprzypadkowo fascynacji Dylanem, uległ także Hendrix. On bowiem otworzył mu oczy na fakt, że nie trzeba mieć ładnego głosu, aby wyrazić swoje emocje. Tak to zresztą później wspominał - Gdy pierwszy raz usłyszałem Dylana, pomyślałem sobie, że należy mu się uznanie, wręcz podziw, bo ma niezły tupet, żeby aż tak fałszować. Ale potem zacząłem słuchać jego tekstów. I wpadłem po uszy. Wtedy wszyscy i wszystko błyskawicznie mi się nudziło. Dlatego zwróciłem uwagę na Dylana – proponował mi coś zupełnie nowego... ...Dylan był jak punkowiec - przyznał Lemmy - pokazał, że można nagrywać świetne rzeczy, chociaż się nie ma głosu. Odkrył, że to nie przeszkadza... Nie dziwmy się zatem, że któregoś dnia Jimi wszedł do jednego z klubów Harlemu i podszedł do stołu czarnego DJ (prezentera) ze słowami - 'Mam tu nową wspaniałą płytę. Mógłbyś ją puścić' - I wyjął Boba Dylana "Blowin' In The Wind". Wspominał brat Jimiego Leon - Pewnie, by go za to zabili, gdyby nie uznali go za wariata...

poniedziałek, 20 marca 2023

            Do Jimiego bardzo szybko docierają proste wtedy muzycznie, lecz ekscytujące młodzież na świecie piosenki "Beatlesów", kilka z nich w różnym okresie swej kariery wykonywać będzie na wielu estradach. Jednak zarówno dla niego, jak i dla "Beatlesów" ogromnie ważna okaże się artystyczna kreacja artysty, którego wydana trzynastego stycznia tamtego 1964 roku płyta "The Times They Are A Changin'", dolewa oliwy do ognia. To jest trzeci już album popularnego wtedy głównie wśród elit z nowojorskiej dzielnicy cyganerii artystycznej, Greenwich Village, folkowego pieśniarza - Boba Dylana. Opowiadał Paul McCartney - Dylan pokazał nam wszystkim, że można pójść jeszcze dalej... A ten album Dylana zawiera tylko dziesięć, za to znamiennych nagrań, z tytułową piosenką z proroczym przekazem - Ojcowie i matki przybądźcie tu też/Potępiać jest łatwo, zrozumieć już nie/Że córki, synowie odeszli gdzieś w dal/Wasz świat już się bardzo zestarzał/Więc dłonie karzące zabierzcie znad karków/Bowiem czas, czas zmienia się bardzo... Jeszcze trochę potrwa, zanim do ludzi dotrze to, co śpiewa Dylan, zawarte w Nowym Testamencie zdanie, które zaczerpnął z Ewangelii według św. Mateusza - Wielu z nas pierwszych będzie ostatnimi, a ostatnich pierwszymi... Amerykańska pisarka Camille Paglia tłumaczyła - W moim pokoleniu lat 60. rockowi muzycy czytywali poezję. Postrzegali siebie jako istoty myślące i czujące. I dzięki temu powstała wspaniała muzyka. Moim zdaniem muzyk rockowy jest artystą...

niedziela, 19 marca 2023

            Jednak w tym czasie nadchodzi coś co radykalnie wpłynie na muzyczną Amerykę, chociaż do Harlemu, dotrze chyba najpóźniej. ...Rok 1964 zmienia całe postrzeganie muzyki pop - zanotuje Keith Shadwick i jest to prawdziwe, bo choć w Ameryce królują jeszcze przeboje Bobby'ego Vintona ("There I've Said It Again"), "The Murmaids" ("Popsicles And Icicles", nota bene piosenka znanego później z rock'n'rollowej grupy "Bread" Davida Gatesa) oraz Bobby'ego Rydella ("Forget Him"), muzyka rozrywkowa w Ameryce oraz nastroje społeczne zmieniają się, wraz z przybyciem do Nowego Jorku siódmego lutego 1964 roku, angielskiego zespołu "The Beatles".

            Dwa dni później, w niedzielę dziewiątego lutego o godzinie 20,00, ich występ w telewizyjnym programie Ed Sullivan Show nie ma precedensu. Siedemdziesiąt milionów ludzi, czyli ponad siedemdziesiąt procent ówczesnej populacji w USA, w różnym wieku, od dzieci po ich rodziców, nie odrywa wzroku od szklanego ekranu. Przez ten czas w Nowym Jorku nie dochodzi do żadnego przestępstwa. Nawet złoczyńcy oglądają tych, których piosenka "I Want To Hold Your Hand", na szczyt listy pisma Billboard dotarła już pierwszego lutego 1964 roku. Od tej chwili dla Hendrixa "Beatlesi" są bardzo ważni. Czy oglądał ten ich telewizyjny występ, tego nie wiadomo, choć wyraźnie pisze o tym Charles Cross, na pewno jednak słyszał ich nagrania w radiu. Stacje radiowe nadają utwory "Beatlesów" niemal bez przerwy. Biała, a w znacznym stopniu także czarna amerykańska publiczność nie ma pojęcia, że ta, jak ją określają "angielska muzyka", jest tylko przetworzoną przez kwartet z Liverpoolu, ich prawdziwą "amerykańską", opartą na czarnej muzyce, głównie na bluesie. ...Grupa utalentowanych intruzów - zauważył słusznie Keith Shadwick - pokazała Ameryce jej własne bogactwo... Tak, jak usiłuje to w tym czasie robić Jimi, który w Harlemie, jak opowiadał Juma Sultan - Wychodził, chcąc pograć z muzykami. Większość zamykała drzwi, bo jego gra była zbyt zaawansowana...

sobota, 18 marca 2023

            W przypadku Hendrixa znaczenie ma nie tylko to, że nie chce podjąć żadnej innej pracy, aniżeli praca muzyka gitarzysty, on do tego jeszcze inaczej wygląda. Wyróżnia się na tle szarości Harlemu. Jak sam wspominał - Miałem długie włosy. Czasami je wiązałem lub robiłem z nimi cokolwiek. Ale oni mówili: 'Spójrz na niego! To jakiś Czarny Jezus. Co to ma być?' Miałem przyjaciół w Harlemie, na 125 Ulicy. szliśmy razem ulicą, faceci i dziewczyny, wszyscy, widząc mnie mówili: 'Co to? Ktoś z cyrku?'...

           Do tego, trzeba powiedzieć, że blues, któremu Hendrix jest tak wierny, mimo krajowych sukcesów artystów, takich jak Elmore James, Jimmy Reed, czy wspomniany już kilkakrotnie Muddy Waters, w Harlemie nie cieszy się popularnością. Tutaj uważają, że to przeżytek, muzyka dla starych. Tu słuchają soulu i Jamesa Browna. Równie chłodny jest wtedy stosunek czarnych mieszkańców do białej muzyki. Taharqua Aleem wspominał - Czarni nie chcieli słyszeć w Harlemie żadnego rock'n'rolla. Był też niepisany kodeks ubioru - jeśli się nie miało odpowiedniego wyglądu, czy też brzmienia, było się odrzucanym. W porównaniu z resztą miasta Harlem wyglądał, jak inna planeta. Nazywaliśmy jednak tę scenę Światem Harlemu, ponieważ tu koncentrował się nasz cały świat.. Ale jest jeszcze jedno, otóż Jimi gra inaczej, niż starzy bluesmani. Dla wielu, także muzyków, dziwaczny Hendrix jest wtedy o krok za daleko. Wspominał Juma Sultan - Wyniósł brzmienie Muddy'ego Watersa i weteranów bluesa na nowy poziom. Jak nikt dotychczas. Niewielu miało odwagę, by tak próbować. Pięć, czy sześć gitar naraz. Słyszałem wielu gitarzystów, ale żaden nie tworzył takich dźwięków jak on. Jak to robił? Nie wiem... Zresztą w 1964 roku publiczność na występach w Harlemie zdecydowanie się zmniejszyła, na co zapewne miała wpływ spora wtedy popularność musicali na Broadway'u oraz zmiana muzyki w klubach jazzowych. Na 52nd Street, grywano tylko delikatny, wyrafinowany jazz i R&B, a na bluesa, czy rock'n'rolla nie było tam zapotrzebowania.

piątek, 17 marca 2023

            Pamiętajmy, że jest on w Nowym Jorku, dokładniej zaś w Harlemie już od ponad miesiąca. Nie ma ani pracy, ani pieniędzy, widoki na przyszłość są też raczej mizerne. Zima nie jest tak łagodna, jak na Południu i pewnie niejednokrotnie nocując na ulicy, mógłby zamarznąć, gdyby nie pożyczony w Nashville od Larry'ego Lee płaszcz. Jak zanotuje pisarz Sylvester Leaks - Harlem w owych dniach był jak ropiejąca czarna blizna na obojętności białego człowieka... Większość mieszkańców Harlemu jest w tym czasie bardzo biedna, nie ma pracy, żyje z dnia na dzień i nawet nie ma czego na ulicę wyrzucać. Podobno - łatwiej było wtedy kupić narkotyki, niż kawałek dobrego mięsa... Załamany Jimi pisze wtedy do ojca domu w Seattle - Wielkie, odrapane miasto. Tu nic się nie udaje... Żeby przetrwać, wielu mieszkańców Harlemu żyje w tym czasie z dilerki narkotyków, rozboju, kradzieży lub gra w numerki. ...Hazard, podobnie jak handel narkotykami, teoretycznie mógłby nakręcić koniunkturę. Jednak pieniądze z obu bizensów nie zostawały w Harlemie. Właściciele loterii i bossowie gangów narkotykowych mieszkali na dolnym Manhattanie, w Brooklynie, Queens lub w New Jersey i tam robili zakupy. Numerki i biała śmierć, niczym rak, stopniowo wycieńczały organizm murzyńskiej społeczności. Ulice opanowali akwizytorzy loterii, sprzedawcy heroiny i trawki oraz alfonsi, krążący alejami w kolorowych cadillakach i lincolnach, by zabrać dolę od prostytutek. Policja przymykała oczy za łapówki, aresztowała czasem córy Koryntu i drobnych detalistów narkotykowej branży...

czwartek, 16 marca 2023

            Dla młodych i debiutujących muzyków to była, można rzec "normalna" sytuacja, tak było nie tylko w połowie lat 60., czyli w czasach, gdy "przebijał się" tam Jimi Hendrix, ale też w latach 70. XX wieku, podobny obraz opisała Kim Gordon, wokalistka grupy rockowej "Sonic Youth" - Nocą, co krok wpadało się na szczury, opakowania i puszki. Wszędzie piętrzyły się hałdy śmieci, jak gdyby służby komunalne cały czas strajkowały... Na to samo spotykali się młodzi, ambitni muzycy również w innych wielkich amerykańskich aglomeracjach, jak choćby w Los Angeles, o czym wspominał Duff McKagan z zespołu "Guns N' Roses" - Gdy po raz pierwszy wyłączyłem światła i położyłem się na materacu, poczułem, jakby coś po mnie pełzało. Na początku po nodze, później po plecach. Kiedy poczułem coś na twarzy, podskoczyłem i zapaliłem światło. Moje łóżko - a właściwie całe mieszkanie - było pełne karaluchów. Przystąpiłem do wojny uzbrojony w zwinięte gazety... bez przerwy musiałem je wyrzucać - po około dwunastu ciosach stawały się one mokre od wnętrzności robali. Mimo to nigdy nie udało mi się tej bitwy wygrać i niedługo potem musiałem przyzwyczaić się do spania wśród chodzących po mnie robaków.. Poza tym karaluchy nie gryzą... Aż ciśnie się na usta pytanie - czy w takich warunkach warto było mieszkać? Jak pokazała przyszłość, w obu tych przypadkach, czyli Kim Gordon i McKagana, było warto. Co zaś do Jimiego Hendrixa, oto tej opowieści ciąg dalszy.

środa, 15 marca 2023

            Na przełomie stycznia i lutego 1964 Hendrix idzie do tego sławnego, zarazem niebezpiecznego dla debiutantów teatru Apollo. Najpierw obserwuje występy czarnych wykonawców: grupy „Martha & The Vandellas”, Maxine Brown, Kinga Curtisa, a także komika Flipa Wilsona, który wówczas prowadzi konkursy dla amatorów. W następną środę godzinę przed północą, Jimi sam decyduje się na start. Billy Mitchell, który był później dyrektorem w teatrze Apollo opowiadał - Przyszedł i z naszym zespołem Reubena Philipsa, zagrał jeden z utworów R&B. Publiczności spodobał się, a on świetnie to zrobił... Zdobył pierwsze miejsce, wrócił tu ponownie za tydzień i znowu zagrał (prawdopodobnie dwa utwory). Nie zapamiętał co w Apollo zagrał, ale zapamiętał nagrodę – 25 dolarów i tak to wspominał Byłem przerażony, ale spodobałem się. Dali mi 25 bucksów. to była fortuna... ...To były jedyne pieniądze, jakie zarobił w tamtym tygodniu - dodał Jerry Hopkins.

                W książce Ralpha Coopera “Amateur Night at the Apollo” napisał on, że na początku lat 60. XX wieku, wiele konkursów było transmitowanych przez radio WOV i nagrywanych na taśmy. Być może także występ Hendrixa w Apollo lub w innym popularnym wówczas w Harlemie miejscu - Palm Cafe (o tym za chwilę) był emitowany w radiu, został nagrany lub zachowany - niestety nikt nie wie, czy to się zachowało  - zanotuje Steven Roby w swojej książce "Black Gold". Czy jednak naprawdę Jimi Hendrix wystąpił w Apollo i zdobył pierwsze miejsce, wygrywając dwadzieścia pięć dolarów? Wątpliwości miał Keith Shadwick, autor jednej z jego biografii, gdyż nie dotarł do świadków, a jeśli już tak było naprawdę, występ Jimiego w Apollo mógł odbyć się dopiero w marcu lub w kwietniu 1964 r., na dowód Shadwick przytoczył słowa Bobby'ego Schiffmana, syna właściciela teatru - Lista uczestników konkursu była bardzo długa, na trzy - cztery miesiące. Można było przyjść w poniedziałek wieczorem i się zarejestrować. Kiedy nadeszła kolej, zawiadamialiśmy, żeby przyjść do Apollo za tydzień o siódmej wieczorem. A jeśli kogoś prosiliśmy ponownie, to najczęściej dopiero za sześć, czy siedem tygodni. Trzeba było dbać o to, aby nigdy nie zabrakło amatorów, program był przecież nadawany w radiu... Jimi sam jednak opowiadał - Spodobało mi się granie w Apollo, więc zostałem tam na dwa, albo trzy tygodnie, znów przymierając głodem. Dostawałem robotę, raz na dwanaście podejść albo i wcale. Mieszkałem w fatalnych warunkach. Sypiałem w zsypach na śmieci wielkich czynszówek - istne piekło. To było piekło. Biegały po mnie szczury, a karaluchy wykradały mi z kieszeni cukierek, który miał być moim śniadaniem. Próbowałem jeść nawet skórki od pomarańczy i przecier pomidorowy...

wtorek, 14 marca 2023

            Aby spełnić szerokie oczekiwania odbiorców szef Apollo Theater Frank Schiffman wymyślił plan biznesowy, testowany zresztą już w Lafayette – gdzie w poniedziałki oddawał mikrofon  debiutantom, występującym za darmo. Tak narodziły się słynne Amateur Nights, konkursy młodych talentów, przeniesione właśnie do Apollo na środy. 21 listopada 1934 wygrała go Ella Fitzgerald śpiewając dwie piosenki: „Judy” (Hoagy Carmichaela) oraz „The Object Of My Affection”. Oprócz Elli kariery muzyczne w Apollo zacznie także wiele innych gwiazd estrady: Aretha Franklin, Pearl Bailey, Sarah Vaughan, Ruth Brown, Gladys Knight, Ronnie Bennett (z zespołu "The Ronettes"), duet "Inez & Charlie Foxx", Sam Cooke, Little Richard, „The Isley Brothers”, Clyde McPhatter, James Brown, Joe Tex, King Curtis, Michael Jackson, Stevie Wonder. Każdy z nich, jako amator stawał przed publicznością i odnosił sukces. Ale często bywało inaczej, o czym wspominał Michael Thomas - Publiczność Apollo stanowią miłośnicy czarnej muzyki. Są bezlitośni i niecierpliwi. Jeśli, zanim wykonawca ukończy pierwszą zwrotkę, dostrzegą najmniejszą oznakę braku talentu, umiejętności, czy wiedzy, nie boją się mu pokazać, że ma opuścić scenę. Jeśli spodobasz się w Apollo, będą ciebie uwielbiać, jeśli się nie spodobasz, są w stanie zniszczyć cię na zawsze. Nie cierpią głupców, ani chwili dłużej, gdy zorientują się, że ktoś z nich robi głupców. Wpadka w Apollo jest jak zaproszenie na egzekucję...

            Wiele lat po tym, jak Hendrix wziął udział w tym konkursie dla amatorów, sytuacja wcale się nie zmieniła, jak komentował to komik i konferansjer C.P. Lacey - Jak tylko publiczność zacznie buczeć, producent włącza sygnał stop i zjawiał się na scenie kat i kopniakami lub szpadą przepędzał niechcianego wykonawcę. Sądzę, że każdy artysta nosi w sercu to miejsce. Występowałem na wielu scenach świata, ale tylko tutaj wyczuwam energię, jaka powstaje między artystą, a publicznością, żadną inną. Wierzcie mi. zapalają się światła, rozbrzmiewa muzyka, i zaczyna się...

poniedziałek, 13 marca 2023

            Z kolei za kolebkę gwiazd sceny i estrady w Harlemie uchodził Lafayette Theater na rogu 132nd Street i 7 Avenue, zwanej Bulwarem Marzeń. Był zresztą pierwszym w Nowym Jorku teatrem, w którym zniesiono segregację rasową. Z Lafayette wiąże się interesująca historia, pokazująca jak przesądni potrafią być artyści. Otóż przed wejściem do niego wznosił się rozłożysty wiąz – artyści zatrzymywali się pod nim na chwilę, wierząc, że ta chwila zatrzymania przyniesie im szczęście. Kiedy jednak Bulwar Marzeń poszerzono, drzewo poszło pod topór. Czyżby nastąpił wtedy koniec marzeń o sukcesach? Nie, bo konferansjer teatru, Ralph Cooper ocalił fragment pnia i pozostawił go przed wejściem. Później zaś, gdy sam przeniósł się do teatru Apollo (253 West Street 125th), zabrał go ze sobą. I w tym nowym miejscu, stary pniak znowu mógł przynosić szczęście. ...Wchodzący na scenę, kandydaci na gwiazdy pocierają na szczęście umieszczony tam pniak - Drzewo Nadziei...

            Czym zaś dla czarnej społeczności Harlemu stało się to nowe miejsce, wyjaśniał Carlos Alomar gitarzysta zespołu Cuby Goodinga "The Main Ingredient" - Apollo było sceną R&B. Dostawałeś tam wiele za dolara, czy to film B-klasy, czy występy komików Pigmeat Markhama, Momsa Marbley'a lub Richarda Pryora... Znany saksofonista jazzowy Jimmy Heath uzupełniał - To był świetny klub nie tylko dla młodych. Był popularny, ponieważ dostarczał zróżnicowaną rozrywkę na wysokim poziomie Miał szeroki repertuar: tancerze, kabarety, śpiewacy i zespoły muzyczne. Potem zaczęto między występami emitować filmy. To miejsce nadawało się znakomicie na randkę z dziewczyną, ale również na wypad z całą rodziną...

niedziela, 12 marca 2023

            Drugim sławnym w Harlemie miejscem, do tego najpiękniejszą salą balową, był Savoy Ballroom. Znajdował się na drugim piętrze budynku przy Lenox Avenue między 140 i 141 Ulicami, miał dwie sceny i ogromny parkiet 65x18 metrów, który mógł pomieścić cztery tysiące osób. Savoy Ballroom był pierwszym w Harlemie klubem z dancingiem otwartym również dla czarnych mieszkańców. W czwartki kobiety wpuszczano za darmo, więc służące w domach nowojorskich białych tzw. „Thursday Girls”, brały w te dni wolne, przychodziły do klubu i stawiały facetom drinki. Zaś na wstęp do lokalu – 30 lub 50 centów, w zależności od pory – stać było wszystkich. Do Savoy’u mężczyźni przychodzili w smokingach, taka była wtedy moda.

            Inne warte wspomnienia związane z muzyką miejsca w Harlemie, które zapisały się w historii, to: Minton’s Playhouse (118th Street), gdzie narodził się be-bop, Aeolian Hall (West 43th Street) (tam 12 lutego 1924 odbyło się prawykonanie „Błękitnej Rapsodii” Gershwina przez orkiestrę Paula Whitemana i samego kompozytora), Kentucky Club (róg Broadway’u i West 49th Street) oraz Roseland Ballroom (róg Broadway'u i West 42nd Street).

sobota, 11 marca 2023

            ...Światem Harlemu nazywaliśmy to, co działo się na scenie muzycznej - na czarnej scenie muzycznej. Było to również szersze określenie na dziewczyny, społeczność, dźwięki. Później pojawił się klub nazwany Harlem World - to przytoczona przez Charlesa Crossa opinia jednego z artystów, którzy zamieszkiwali tę dzielnicę Nowego Jorku w połowie lat 60. ub. stulecia, Tunde-Ra Aleem, jednego z muzyków, braci bliźniaków, z którymi się zaprzyjaźnił i z którymi współpracować będzie w późniejszym okresie kariery (w 1970 roku).

            ...Harlem pielęgnuje swoją historię i jest z niej dumny - doda polski dziennikarz Tomasz Zalewski. Do najsłynniejszych tam miejsc związanych z muzyką należał otwarty w 1922 roku Cotton Club, usytuowany na rogu 142th Street i Lenox Avenue. Założyli go, byli też właścicielami - „Big Frenczy” Demence i  Owney Madden, który wyszedł po ośmiu latach odsiadki w więzieniu Sing Sing, za zabójstwo białego. Do Cotton Club czarnych widzów jednak nie wpuszczano. Bramkarze przestrzegali segregacji tak bardzo, że pewnego dnia do klubu nie wpuścili nawet uważanego za "Ojca Bluesa" Williama Christophera Handy’ego, chociaż jego utwór akurat grał w środku murzyński zespół. Czego by nie powiedzieć, właściciele mieli jednak "wyczucie" rynku i w 1927 roku Owney Madden zaangażował młodego wówczas pianistę i kompozytora Edwarda „Duke’a” Ellingtona, dla którego występy w Cotton Clubie stały się trampoliną do kariery, a dzięki zdolnemu menedżerowi Irvingowi Millsowi, on sam stał się najsłynniejszym i najlepiej opłacanym czarnym muzykiem amerykańskim w tamtym czasie. W 1935 roku Cotton Club przeniesiono na 48th Street i działał tam przez kolejne cztery lata.

piątek, 10 marca 2023

            Jimi oczywiście woli prawdziwe dziewczęta, a - jego apetyt seksualny jest - jak zauważy Charles Cross - nieposkromiony... Poznaje wtedy dziewczynę z otoczenia swoich przyjaciół z hotelu, o imieniu Sandy. ...Mówiliśmy na nią "Big" (Wielka) - opowiadał Dean Courtney - wyglądała jak Etta James... Życie w hotelu, na waleta, kończy się po jednej z awantur, jakie wybuchają z powodu Jimiego. Opowiadał Dave Courtney - Byliśmy razem, Jimi, Big Sandy, Johnny Star, Pushy i ja w hotelu Theresa. Sandy coś odbiło i zaczęła wygłupiać się z gitarą Jimiego. On zagroził: 'Jeśli coś się gitarze stanie, uduszę cię'. I rzeczywiście ona upuściła gitarę. Pamiętam następnie, że Jimi zaciągnął ją do łazienki i wsadził jej głowę do toalety. Usłyszeliśmy bulgot wody i zdławione krzyki Sandy. Wszedłem i próbowałem odciągnąć Jimiego. Jimi Star był ze mną, ale mi nie pomagał, kiedy Sandy zemdlała, zaglądał pod jej sukienkę. Powiedział mi później: 'Wiesz, że Sandy ma włosy na cipce?' Odparłem, że nie powinien był jej podglądać, Sandy, mimo wszystko, była jeszcze wtedy dziewczyną Jimiego... Po tej historii Hendrix wylatuje z hotelu i ląduje na ulicy Harlemu. Nie ma już pieniędzy, nie stać go nawet na tani hotel, a z obiecanek Carla Fishera niestety nic nie wyszło, więc odwiedzając kluby i miejsca, w których słyszy muzykę, sam szuka pracy. Jimi wspominał – Kiedy byłem na Wschodnim Wybrzeżu tamtejsza scena była dość wymagająca. Chciałem po prostu położyć się i grać za dwa dolary za wieczór, a potem znaleźć jakiejś miejsce pobytu w nocy. Musiałeś robić to bardzo szybko, zanim znalazło się miejsce do spania...

czwartek, 9 marca 2023

            Do Harlemu Jimi Hendrix trafia pod koniec 1963 lub na początku 1964 roku. Kwaterę znajduje w pokoju 406 w hotelu Theresa przy 125 Street, gdzie wynajęcie pokoju kosztuje zaledwie dwadzieścia dolarów. Elegancki, biały trzynasto-piętrowy budynek, w Harlemie porównywany z uważanym za szczyt nowojorskiej elegancji i tradycji hotelowej Waldorf-Astoria, stoi na rogu 7th Avenue (która potem zmieni nazwę na Adam Clayton Powell Jr. Boulevard) i 125th Street. Przed Jimim mieszkało tam wielu czarnych artystów, jak Billie Holiday, czy Cab Calloway, a obecnie ma swoje biuro Malcolm X, aktywista organizacji Black Panthers. Hotel ma też polityczną historię. Kiedy w 1960 roku Fidel Castro przybył na obrady do Organizacji Narodów Zjednoczonych, właśnie w tym miejscu zanocował, demonstrując w ten sposób swoją solidarność z Afro-amerykanami.

            W hotelu Theresa Jimi zaprzyjaźnia się z Johnnym Starem i R&B wokalistą Deanem Courtney'em, który mieszka w części zarezerwowanej dla Little Richarda i dzieli ją z jego pomocnikiem Jamesem Oscarem Thomasem, zwanym "Pushay". Obaj, Star i Courtney wtedy pracują dla innego popularnego R&B wokalisty Jackiego Wilsona. Dean Courtney wspominał - Często żartowałem z Jimiego, nazywałem go Top Cat i Snagglepuss, dlatego, że mówił tak jak postaci z kreskówek... Chodzi tu o postać z filmu rysunkowego "The Wizard Of Oz", której głosu udzielał Daws Butler. Jimi bardzo szybko orientuje się, że cała trójka: Carl, Johnny i Dean to transseksualiści, do tego występują jako damskie tancerki w rewii wystawianej czasem w Apollo Theatre. Nie interesują go jednak faceci w damskich ciuszkach, wszak miał już do czynienia na "flaczkowej trasie" z innym "przebierańcem" Raymondem Beltem, konferansjerem, który wcielał się w postać komika Momsa Mabley'a,

środa, 8 marca 2023

            Harlem historycznie, to nazwa wzgórz na północ od Nowego Amsterdamu (czyli obecnego Nowego Jorku), poniżej których był płaski i dobry pod uprawy teren. Dziś jest to miejsce na północ od 59th Street, które zamieszkiwali niegdyś Indianie. Holenderski gubernator Peter Stuyvesant w 1658 roku zbudował tam osadę i zmienił nazwę tego obszaru z „Muscoota” (w narzeczu Indian), na „Nieuw Haarlem”, którą Anglicy nazwali później „Harlem”. Uważa się, że była to enklawa dla wyzwolonych Murzynów, ale stało się to dopiero w 1644 roku, zaś wcześniej, w 1626 roku, Holendrzy sprowadzili na teren Nowego Amsterdamu jedenastu murzyńskich niewolników z Angoli, dwa lata później sprowadzono jeszcze dwie kobiety. Po wojnie secesyjnej, Harlem stał się dzielnicą dla lepszych i bogatszych obywateli, tzw. wyższej klasy średniej, osiedlali się tam głównie imigranci z Niemiec i Wielkiej Brytanii, a dzięki istniejącym instytucjom religijnym, edukacyjnym i rozrywkowym stał się dzielnicą modną i elegancką, miejscem zabaw, zawodów sportowych i weekendowych wycieczek. Wzrost cen doprowadził jednak w latach 1904-05 do załamania na rynku nieruchomości. Wtedy na te tereny wkroczyła firma murzyńska Philipa Paytona, która zaczęła za niską cenę wykupywać nieruchomości, a następnie sprzedawać je lub wynajmować czarnej społeczności. Osiedlanie się Murzynów spowodowało kolejny spadek cen, dalszą wyprowadzkę białych i wzrost liczebności ludności kolorowej. Do 1920 roku liczba czarnych mieszkańców podwoiła się do 150 tysięcy, mieszkało tu wtedy więcej Murzynów, niż w innych miastach Północy, nawet w Chicago. W Harlemie działały wtedy także organizacje, które miały na celu poprawę doli czarnych mieszkańców, takie jak: "Narodowe Stowarzyszenie Na Rzecz Postępu Ludności Kolorowej", czy "Urban League" ("Liga Miejska") na West 136th Street 202-206. Harlem był wówczas ściśle obramowaną i określoną ulicami dzielnicą w kształcie prostokąta 1x0,6 kilometra, od zachodu ograniczoną 8th Avenue, od wschodu zaś Lenox Avenue.

wtorek, 7 marca 2023

            Niezależnie od trudnej dziś do ustalenia prawdy, wiadome jest to, że to Carl Fisher namówił Jimiego do opuszczenia Nashville i do wyjazdu do Nowego Jorku. To wielkie miasto, na początku 1964 roku, nie jest najbardziej sympatycznym miejscem dla młodego czarnego R&B gitarzysty, który szuka tu możliwości znalezienia drogi do kariery. Wprawdzie segregacja rasowa nie jest tu tak wyraźna, jak na Południu USA, ale czarnemu muzykowi w Nowym Jorku i tak nie jest łatwo. Są, i owszem miejsca, gdzie może poszukać pracy, czy też możliwości prezentacji swoich umiejętności i pomysłów, szczególnie w tej części wyspy Manhattan, którą zwą Harlemem i gdzie koncentruje się życie czarnych.

            ...Przemierzając Manhattan z południa na północ, wychodzimy z Central Parku na Siódmą Aleję lub Lenox Avenue i nagle zauważamy zmianę w wyglądzie przechodniów - pisał James Weldon Johnson, Afro-amerykański, autor, polityk, prawnik i aktywista walki o prawa człowieka - W południowej i środkowej części miasta, widzieliśmy kilku Murzynów, ale po wyjściu z Central Parku widzimy ich wszędzie. Idąc jeszcze dalej na północ, widzimy coraz więcej czarnych. Spacerują, robią zakupy, chodzą na koncerty. W okolicy 135 Ulicy 90% ludzi, z policjantami włącznie, to Murzyni. Jesteśmy w Harlemie - czarnej metropolii...

poniedziałek, 6 marca 2023

            Możemy również przyjąć, że Jimi Hendrix dotarł do Nowego Jorku nie w grudniu 1963, jak to sugerują niektórzy, lecz dopiero na początku następnego roku. Chociaż najbardziej kompetentny, jeśli idzie o ten okres życia i działalności Hendrixa Steven Roby podaje, że jego przyjazd do Nowego Jorku, nastąpił jeszcze wcześniej, bo już pod koniec listopada i że wtedy spotkał się z Samem Cooke'm, który występował od 22 do 27 listopada 1963 roku w teatrze Apollo w Harlemie, do tego spotkania doprowadziła Lithofayne "Faye" Pridgon, jako była przyjaciółka Cooke'a. Wzięła Jimiego ze sobą i przedstawiła Jerry'emu Cuffee, który zajmował się sprawami Sama. ...Jimi poszedł do garderoby Sama Cooke'a w Apollo 22 listopada z gitarą pod pachą, oferując swoją pracę. Niestety Cooke odmówił, miał swojego gitarzystę, Jimi wyszedł wyraźnie zdenerwowany z jego garderoby, potknął się schodząc na dół po teatralnych schodach...

            W swojej pracy Roby opierał się prawdopodobnie na materiałach dotyczących tras koncertowych Cooke'a. Niestety występy Cooke'a wtedy nie były możliwe, bowiem po zabójstwie prezydenta Johna F. Kennedy'ego, właśnie 22 listopada 1963 r. ogłoszono żałobę w całym kraju i na tydzień odwołano wszystkie imprezy rozrywkowe.

niedziela, 5 marca 2023

 Od dzisiaj rozpoczynam emisję części IV - ostatniej pierwszego tomu "Szamana Rocka", jedynej polskiej biografii Jimiego Hendrixa.

Rozdział 1 (1964) - Harlem

            …Harlem to alabastrowe naczynie, które przechowuje serce czarnej Ameryki, jej historię i nadzieję, jej frustracje i rozpacz, gorzki ból bycia czarnym, ale też energię i żywotność. To muzyka duszy, rapsodia, pieśń miłosna, kołysanka szeptana do ucha w długą noc - zanotował Eddy Harris.

            Po drodze do "Wielkiego Jabłka", jak się Nowy Jork nazywa, Carl Fisher załatwia (podobno), Jimiemu Hendrixowi nagranie w Filadelfii z Lonnie Thomasem Youngbloodem, cenionym saksofonistą soulowym i wokalistą, który w studiu potrzebuje jakiegoś gitarzysty. Tak przynajmniej twierdzą niektórzy autorzy. Z kolei Peter Doggett podaje - Choć prawdopodobnie sesje miały miejsce nie w 1963, a w 1965 roku, twardych dowodów na to brakuje... Autorzy hasła biograficznego w Wikipedii również są zdania, że Youngblood i Hendrix poznali się dopiero w 1965 roku. Wiele może tu wyjaśnić wypowiedź samego Lonniego Youngblooda z 1965 roku, przytoczona przez Seana Egana - Właśnie wtedy wróciłem z wojska i szukałem jakiejś pracy. Hendrix pracował z moim przyjacielem, Curtisem Knightem. Okazało się, że był im potrzebny saksofonista, więc Curtis mnie zatrudnił. Przede wszystkim, nie byłem tym zachwycony, Curtis Knight nie był wielkim muzykiem, ale on powiedział mi, że ma świetnego gitarzystę Jimmy'ego Jamesa, który zaczął z nim pracować. Kiedy usłyszałem zespół i Jimmy'ego, powiedziałem: "Do diabła, chciałbym grać z tym facetem". Zacząłem więc grać z Curtisem. Pracowaliśmy w całym mieście... Mimo to, wielu biografów: Harry Shapiro oraz Tony Brown, czy Johnny Black, podają rok 1963, jako termin tej sesji Hendrixa i Youngblooda, jestem jednak zdania, że właściwe jest umiejscowienie współpracy Jimiego Hendrixa i Lonniego Youngblooda w 1966 roku. 



sobota, 4 marca 2023

                Lata spędzone przez Hendrixa na "Chitlin' Circuit'' nie były dla niego szczęśliwe. Jimi zapamiętał - Pieniędzy nigdy nie widziałem. Widziałem za to wtedy facetów, którzy się starzeli, starając się czegoś dokonać, zarobić parę groszy, grając niezależnie od tego, czy im się to podobało, czy nie... Jedyne, co można uznać na plus to jego ciągła edukacja muzyczna oraz kontakt z czołowymi wykonawcami i legendami soulu oraz R&B.

            Na trasach koncertowych "Chitlin' Circuit" w połowie lat 60., Hendrix nauczył się różnych sztuczek estradowych - jak grać na gitarze zębami, za plecami i nad głową, wbijając instrument w krocze jak potężny fallus, a w czasie riffów wytykać język, obiecując widzom płci żeńskiej cielesne rozkosze. Widzowie w Wielkiej Brytanii nigdy czegoś takiego nie widzieli. Ale na "flaczkowej trasie" było to niemal normalne, to były gesty stosowane przez artystów, którzy chcieli zainteresować publiczność, gesty prowokujące, tak jak cała muzyka R&B, mająca wyraźnie seksualne podteksty.

piątek, 3 marca 2023

                Można przyjąć, że większość czasu między 1962 a 1966 rokiem, w muzycznej karierze Jimiego to okres - ślepych zaułków i nieudanych prób... Jako muzyk do wynajęcia, Hendrix grał z każdym, kto tylko się do niego zgłosił. Czasami byli to muzycy znani i cenieni, odkrywczy. Często zdarzało się, że pracował jako sideman grając na tym samym tournee z więcej, niż jednym artystą. Nawet, kiedy grał z "Isley Brothers", czy Little Richardem, był tylko człowiekiem wynajętym do określonych zadań i dopiero przeprowadzka do Nowego Jorku i spotkanie tam z Curtisem Knightem zmieni rzeczywistość, choć niestety nie na zawsze. Będzie bowiem nadal zmuszany do krótkich wyskoków w trasę z innymi muzykami. Wymowne jest to, że istnieją ogromne różnice we wspomnieniach tych, którzy z Jimim Hendrixem wtedy grali, choć niektórzy po latach twierdzili, że od razu rozpoznali talent, z jakim mieli wówczas do czynienia. Gdyby przyjąć to za prawdę, to z perspektywy czasu, stwierdzić należy, że gra Hendrixa na żywo była bardziej zuchwała i rewolucyjna, niż ta, którą w większości przypadków zrealizował w studiach.

                Spytany przez reportera w lutym 1969, jakie korzyści odniósł grając na "trasie flaczkowej" Jimi odparł - Nauczyłem się jak grać razem z innymi R&B oraz czym jest występ przed publicznością... ...W historii bluesa, R&B czy rock'n'rolla żaden gitarzysta nie odniósł sukcesu tylko z tego powodu, że był świetnym instrumentalistą. Najczęściej, albo potrafili śpiewać, albo jak w przypadku Duane Eddy'ego, posłużyli się jakąś "sztuczką" i stali za nimi producenci. W przypadku Eddy'ego był to Lee Hazlewood - zauważył Keith Shadwick - Zresztą popularność Eddy'ego w 1963 roku gwałtownie się obniżyła. Jimi Hendrix usilnie więc szukał sposobu, aby znaleźć rozwiązanie tego swojego problemu, że nie potrafi śpiewać...

czwartek, 2 marca 2023

            Craig Werner w swojej książce zanotował - Czarni śpiewacy z Północy mieli problemy z dostosowaniem się do stylów muzycznych popularnych na Południu. Motown był wyrafinowany i elegancki, z kolei surowy Soul na Południu miał w sobie więcej energii i emocji. Czarne zespoły z Południa grały inną muzykę - funkową z dęciakami... Potwierdził to Don Nix, saksofonista grupy "Mar-Keys", znanej choćby z przeboju "Last Night"- Wszystkie czarne zespoły miały w składzie instrumenty dęte. Podczas gdy w nagraniach Presley'a brały udział dwie gitary i bas lub coś w tym rodzaju, my mieliśmy baryton, tenor i trąbkę, wszyscy grali rytm i bluesa (czyli R&B)... Zespoły na Południu musiały grać przede wszystkim do tańca, tak jak wspominał Billy Cox - Musieliśmy być wszechstronni, ale dla naszej publiczności liczył się przede wszystkim rytm...

            Leon Hendrix, brat bohatera tej książki wspominał - "Chitlin circuit" był to szereg klubów i innych lokali we wschodnich i południowych stanach, w których grywali czarni muzycy. W zespole nadal towarzyszył mu Billy Cox. Aż do końca 1962 wspólnie objeżdżali głębokie Południe. Buster najwyraźniej mieszkał przez jakiś czas w Nashville w stanie Tennessee, gdyż w jednym z listów do domu wspominał, że szybko wyrastają na najlepszą R&B kapelę w mieście... Z kolei jego ojciec Al dodawał - Kiedy Jimi zaczął grać na flaczkowej trasie, wysyłając pocztówki zawsze dawał mi znać, co robi i gdzie jest. Pisał o tym, że nagrał jakieś płyty, ale nie wiedziałem jakie. Pisał, że akompaniował "The Supremes" na płycie, ale jego nazwiska nie wymieniono. Z pewnością jednak był z tego zadowolony, bo "The Supremes" były wtedy dobrze znane... Billy Cox opowiadał - Jimi ruszał w trasę sześć, siedem razy, i za każdym razem umawiał się z liderem grupy, z którą wyjeżdżał. Ale dwa miesiące później dzwonił do mnie i mówił: 'Hej, zostałem sam w St. Louis'. Wysyłałem mu więc pieniądze, aby mógł do Nashville wrócić... Dlaczego to robił? Ano, chociaż dzięki "The King Kasuals", Jimiemu udawało się znaleźć tu i ówdzie pracę i dzięki temu mógł przeżyć jakiś okres, to najczęściej była to jedynie wegetacja. Jedynym więc wyjściem była ucieczka z Nashville i on sam, po latach spędzonych na "Chitlin' Circuit" (1963-5) będzie mógł przyznać, że zna każdy lokal dla czarnej publiczności od Wirginii przez Florydę do Teksasu.  ...Nauczyłem się, jak grać zespołowo muzykę R&B. Problem polegał jednak na tym, że wielu szefów nie chciało płacić. Zwalniali cię na środku autostrady, bo zbyt głośno rozmawiałeś w autobusie, albo szef wisiał tobie duże pieniądze...

środa, 1 marca 2023

            Zatem, najbezpieczniejsza definicja "trasy flaczkowej" obejmowała takie miejsca, jak: wspomniane Apollo w Harlemie, Fox Theater w Detroit, Regal w Chicago, mniejsze kluby: The Rooster Tail i Mr. Kelly's w Detroit, sale na North Broad Street w Pittsburghu, wspomniane już w książce: New Era Dinner Club, Grady’s Dinner Club, Del Morocco oraz Sugarhill Dinner Club w Nashville, a także The Hi Way Inn w Roosevelt w stanie Nowy Jork, gdzie w latach 60. występowali tacy artyści jak: Albert King, duet "Sam & Dave" oraz James Brown. Jak więc widać miejsca nazwane "Chitlin' Circuit", w których odbywały się występy czarnych artystów, znajdowały się nie tylko na Południu Stanów Zjednoczonych, ale też na wschodnim i zachodnim wybrzeżu (Los Angeles, San Francisco, Oakland i dalej na północ), a także w Chicago i na południe od niego, a potem właśnie w kierunku południowym, poprzez Kansas City i Alabamę, Nowy Orlean i Teksas do zatoki Meksykańskiej. Muzyk bluesowy Leon Bibb w dzieciństwie w Cleveland, w stanie Ohio, poznał miejsca gdzie odbywały się występy "Chitlin' Circuit" - To tam były korzenie czarnej  muzyki lat 20 i 30. Także w wielu klubach śródmiejskich. Cedar Avenue pulsowała tą muzyką... Na tej "flaczkowej trasie" istniało wiele utrudnień, na przykład sporo stacji benzynowych wprowadzało zakaz korzystania z toalet przez kolorowych. Jak na ironię, wraz z sukcesem ruchu praw obywatelskich w USA na początku lat 70. XX wieku, przestała istnieć "Chitlin' Circuit".

            Wracając jednak do początków lat 60. tamtego stulecia, chociaż czarni artyści, występowali przede wszystkim w salach przeznaczonych jedynie dla nich, na drodze często spotykały ich różne, zdarzało się, że nawet niebezpieczne przygody. Opowiadała soulowa wokalistka Gladys Knight - Będąc w trasie jeździliśmy kawalkadą. Jeden za drugim. Nagle pojawiła się policja stanowa i zatrzymała nas. Nic w stylu: 'Co robimy?' Tylko - wsiadajcie do aut i jedziecie za nami. Zabrali nas gdzieś do lasu. Był tam domek, daleko od szosy, w głębi lasu. Kazali nam wysiąść z samochodów. Kobiety zamknęli w jednym pokoju. Z tyłu domu były takie komórki. Mężczyznom kazali oddać biżuterię, pieniądze, wszystko i zamknęli ich w tych komórkach. Odbył się sąd kapturowy. Musieliśmy się wykupić. Jakoś nam się udało uciec. Może dlatego, że nas było tak dużo...