piątek, 17 marca 2023

            Pamiętajmy, że jest on w Nowym Jorku, dokładniej zaś w Harlemie już od ponad miesiąca. Nie ma ani pracy, ani pieniędzy, widoki na przyszłość są też raczej mizerne. Zima nie jest tak łagodna, jak na Południu i pewnie niejednokrotnie nocując na ulicy, mógłby zamarznąć, gdyby nie pożyczony w Nashville od Larry'ego Lee płaszcz. Jak zanotuje pisarz Sylvester Leaks - Harlem w owych dniach był jak ropiejąca czarna blizna na obojętności białego człowieka... Większość mieszkańców Harlemu jest w tym czasie bardzo biedna, nie ma pracy, żyje z dnia na dzień i nawet nie ma czego na ulicę wyrzucać. Podobno - łatwiej było wtedy kupić narkotyki, niż kawałek dobrego mięsa... Załamany Jimi pisze wtedy do ojca domu w Seattle - Wielkie, odrapane miasto. Tu nic się nie udaje... Żeby przetrwać, wielu mieszkańców Harlemu żyje w tym czasie z dilerki narkotyków, rozboju, kradzieży lub gra w numerki. ...Hazard, podobnie jak handel narkotykami, teoretycznie mógłby nakręcić koniunkturę. Jednak pieniądze z obu bizensów nie zostawały w Harlemie. Właściciele loterii i bossowie gangów narkotykowych mieszkali na dolnym Manhattanie, w Brooklynie, Queens lub w New Jersey i tam robili zakupy. Numerki i biała śmierć, niczym rak, stopniowo wycieńczały organizm murzyńskiej społeczności. Ulice opanowali akwizytorzy loterii, sprzedawcy heroiny i trawki oraz alfonsi, krążący alejami w kolorowych cadillakach i lincolnach, by zabrać dolę od prostytutek. Policja przymykała oczy za łapówki, aresztowała czasem córy Koryntu i drobnych detalistów narkotykowej branży...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz