sobota, 11 marca 2023

            ...Światem Harlemu nazywaliśmy to, co działo się na scenie muzycznej - na czarnej scenie muzycznej. Było to również szersze określenie na dziewczyny, społeczność, dźwięki. Później pojawił się klub nazwany Harlem World - to przytoczona przez Charlesa Crossa opinia jednego z artystów, którzy zamieszkiwali tę dzielnicę Nowego Jorku w połowie lat 60. ub. stulecia, Tunde-Ra Aleem, jednego z muzyków, braci bliźniaków, z którymi się zaprzyjaźnił i z którymi współpracować będzie w późniejszym okresie kariery (w 1970 roku).

            ...Harlem pielęgnuje swoją historię i jest z niej dumny - doda polski dziennikarz Tomasz Zalewski. Do najsłynniejszych tam miejsc związanych z muzyką należał otwarty w 1922 roku Cotton Club, usytuowany na rogu 142th Street i Lenox Avenue. Założyli go, byli też właścicielami - „Big Frenczy” Demence i  Owney Madden, który wyszedł po ośmiu latach odsiadki w więzieniu Sing Sing, za zabójstwo białego. Do Cotton Club czarnych widzów jednak nie wpuszczano. Bramkarze przestrzegali segregacji tak bardzo, że pewnego dnia do klubu nie wpuścili nawet uważanego za "Ojca Bluesa" Williama Christophera Handy’ego, chociaż jego utwór akurat grał w środku murzyński zespół. Czego by nie powiedzieć, właściciele mieli jednak "wyczucie" rynku i w 1927 roku Owney Madden zaangażował młodego wówczas pianistę i kompozytora Edwarda „Duke’a” Ellingtona, dla którego występy w Cotton Clubie stały się trampoliną do kariery, a dzięki zdolnemu menedżerowi Irvingowi Millsowi, on sam stał się najsłynniejszym i najlepiej opłacanym czarnym muzykiem amerykańskim w tamtym czasie. W 1935 roku Cotton Club przeniesiono na 48th Street i działał tam przez kolejne cztery lata.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz