...Światem Harlemu nazywaliśmy to, co działo się na scenie muzycznej - na czarnej scenie muzycznej. Było to również szersze określenie na dziewczyny, społeczność, dźwięki. Później pojawił się klub nazwany Harlem World - to przytoczona przez Charlesa Crossa opinia jednego z artystów, którzy zamieszkiwali tę dzielnicę Nowego Jorku w połowie lat 60. ub. stulecia, Tunde-Ra Aleem, jednego z muzyków, braci bliźniaków, z którymi się zaprzyjaźnił i z którymi współpracować będzie w późniejszym okresie kariery (w 1970 roku).
...Harlem pielęgnuje swoją historię i jest z
niej dumny - doda
polski dziennikarz Tomasz Zalewski. Do najsłynniejszych tam miejsc związanych z
muzyką należał otwarty w 1922 roku Cotton Club, usytuowany na rogu
142th Street i Lenox Avenue. Założyli go, byli też właścicielami - „Big
Frenczy” Demence i Owney Madden, który
wyszedł po ośmiu latach odsiadki w więzieniu Sing Sing, za zabójstwo
białego. Do Cotton Club czarnych widzów jednak nie wpuszczano. Bramkarze
przestrzegali segregacji tak bardzo, że pewnego dnia do klubu nie wpuścili nawet
uważanego za "Ojca Bluesa" Williama Christophera Handy’ego, chociaż
jego utwór akurat grał w środku murzyński zespół. Czego by nie powiedzieć,
właściciele mieli jednak "wyczucie" rynku i w 1927 roku Owney Madden
zaangażował młodego wówczas pianistę i kompozytora Edwarda „Duke’a” Ellingtona,
dla którego występy w Cotton Clubie stały się trampoliną
do kariery, a dzięki zdolnemu menedżerowi Irvingowi Millsowi, on sam stał się
najsłynniejszym i najlepiej opłacanym czarnym muzykiem amerykańskim w tamtym czasie.
W 1935 roku Cotton Club przeniesiono na 48th Street i działał tam przez
kolejne cztery lata.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz