środa, 1 marca 2023

            Zatem, najbezpieczniejsza definicja "trasy flaczkowej" obejmowała takie miejsca, jak: wspomniane Apollo w Harlemie, Fox Theater w Detroit, Regal w Chicago, mniejsze kluby: The Rooster Tail i Mr. Kelly's w Detroit, sale na North Broad Street w Pittsburghu, wspomniane już w książce: New Era Dinner Club, Grady’s Dinner Club, Del Morocco oraz Sugarhill Dinner Club w Nashville, a także The Hi Way Inn w Roosevelt w stanie Nowy Jork, gdzie w latach 60. występowali tacy artyści jak: Albert King, duet "Sam & Dave" oraz James Brown. Jak więc widać miejsca nazwane "Chitlin' Circuit", w których odbywały się występy czarnych artystów, znajdowały się nie tylko na Południu Stanów Zjednoczonych, ale też na wschodnim i zachodnim wybrzeżu (Los Angeles, San Francisco, Oakland i dalej na północ), a także w Chicago i na południe od niego, a potem właśnie w kierunku południowym, poprzez Kansas City i Alabamę, Nowy Orlean i Teksas do zatoki Meksykańskiej. Muzyk bluesowy Leon Bibb w dzieciństwie w Cleveland, w stanie Ohio, poznał miejsca gdzie odbywały się występy "Chitlin' Circuit" - To tam były korzenie czarnej  muzyki lat 20 i 30. Także w wielu klubach śródmiejskich. Cedar Avenue pulsowała tą muzyką... Na tej "flaczkowej trasie" istniało wiele utrudnień, na przykład sporo stacji benzynowych wprowadzało zakaz korzystania z toalet przez kolorowych. Jak na ironię, wraz z sukcesem ruchu praw obywatelskich w USA na początku lat 70. XX wieku, przestała istnieć "Chitlin' Circuit".

            Wracając jednak do początków lat 60. tamtego stulecia, chociaż czarni artyści, występowali przede wszystkim w salach przeznaczonych jedynie dla nich, na drodze często spotykały ich różne, zdarzało się, że nawet niebezpieczne przygody. Opowiadała soulowa wokalistka Gladys Knight - Będąc w trasie jeździliśmy kawalkadą. Jeden za drugim. Nagle pojawiła się policja stanowa i zatrzymała nas. Nic w stylu: 'Co robimy?' Tylko - wsiadajcie do aut i jedziecie za nami. Zabrali nas gdzieś do lasu. Był tam domek, daleko od szosy, w głębi lasu. Kazali nam wysiąść z samochodów. Kobiety zamknęli w jednym pokoju. Z tyłu domu były takie komórki. Mężczyznom kazali oddać biżuterię, pieniądze, wszystko i zamknęli ich w tych komórkach. Odbył się sąd kapturowy. Musieliśmy się wykupić. Jakoś nam się udało uciec. Może dlatego, że nas było tak dużo...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz