Od dzisiaj rozpoczynam emisję części IV - ostatniej pierwszego tomu "Szamana Rocka", jedynej polskiej biografii Jimiego Hendrixa.
Rozdział 1 (1964) - Harlem
…Harlem to alabastrowe
naczynie, które przechowuje serce czarnej Ameryki, jej historię i nadzieję, jej
frustracje i rozpacz, gorzki ból bycia czarnym, ale też energię i żywotność. To
muzyka duszy, rapsodia, pieśń miłosna, kołysanka szeptana do ucha w długą noc
- zanotował Eddy Harris.
Po drodze do
"Wielkiego Jabłka", jak się Nowy Jork nazywa, Carl Fisher załatwia
(podobno), Jimiemu Hendrixowi nagranie w Filadelfii z Lonnie Thomasem
Youngbloodem, cenionym saksofonistą soulowym i wokalistą, który w studiu
potrzebuje jakiegoś gitarzysty. Tak przynajmniej twierdzą niektórzy autorzy. Z
kolei Peter Doggett podaje - Choć
prawdopodobnie sesje miały miejsce nie w 1963, a w 1965 roku,
twardych dowodów na to brakuje... Autorzy hasła biograficznego w Wikipedii
również są zdania, że Youngblood i Hendrix poznali się dopiero w 1965 roku. Wiele
może tu wyjaśnić wypowiedź samego Lonniego Youngblooda z 1965 roku, przytoczona
przez Seana Egana - Właśnie wtedy
wróciłem z wojska i szukałem jakiejś pracy. Hendrix pracował z moim
przyjacielem, Curtisem Knightem.
Okazało się, że był
im potrzebny saksofonista, więc Curtis mnie zatrudnił. Przede wszystkim, nie
byłem tym zachwycony, Curtis Knight nie
był wielkim muzykiem, ale on
powiedział mi, że ma świetnego gitarzystę
Jimmy'ego Jamesa, który zaczął z nim pracować. Kiedy usłyszałem
zespół i Jimmy'ego, powiedziałem:
"Do diabła, chciałbym grać z tym facetem". Zacząłem więc grać z Curtisem.
Pracowaliśmy w całym mieście... Mimo to, wielu biografów: Harry Shapiro oraz Tony
Brown, czy Johnny Black, podają rok 1963, jako termin tej sesji Hendrixa i
Youngblooda, jestem jednak zdania, że właściwe jest umiejscowienie współpracy
Jimiego Hendrixa i Lonniego Youngblooda w 1966 roku.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz