wtorek, 21 marca 2023

            Dylan na pewno już wtedy był wielkim artystą, co zresztą przyznał Jacek Nizinkiewicz z polskiego czasopisma Teraz Rock(Dylan) fascynował wszystkich erudycją, strumieniem świadomości zawartym w tekstach. Z początku jego utwory były "protest-songami" przeciwko rasizmowi, wykluczeniu, biedzie, nierównościom społecznym. Sprzeciw Dylana nigdy nie był wprost, robił to w sposób bardzo poetycki… Podobne uważa inny, zasłużony muzyk rockowy Neil Young - Teksty Dylana to stały element naszej rzeczywistości, podobnie jak nazwy państw na mapie... Marc Bolan, wokalista, także poeta, którego drogi kariery przetną się w niedalekiej przyszłości z Hendrixem dodawał - Bob Dylan był do zaakceptowania, ponieważ był on pierwszym, najbardziej oryginalnym, a jego praca była bogata w filozoficzne, społeczno-politycznym i symbolicznym znaczeniu...

            Nieprzypadkowo fascynacji Dylanem, uległ także Hendrix. On bowiem otworzył mu oczy na fakt, że nie trzeba mieć ładnego głosu, aby wyrazić swoje emocje. Tak to zresztą później wspominał - Gdy pierwszy raz usłyszałem Dylana, pomyślałem sobie, że należy mu się uznanie, wręcz podziw, bo ma niezły tupet, żeby aż tak fałszować. Ale potem zacząłem słuchać jego tekstów. I wpadłem po uszy. Wtedy wszyscy i wszystko błyskawicznie mi się nudziło. Dlatego zwróciłem uwagę na Dylana – proponował mi coś zupełnie nowego... ...Dylan był jak punkowiec - przyznał Lemmy - pokazał, że można nagrywać świetne rzeczy, chociaż się nie ma głosu. Odkrył, że to nie przeszkadza... Nie dziwmy się zatem, że któregoś dnia Jimi wszedł do jednego z klubów Harlemu i podszedł do stołu czarnego DJ (prezentera) ze słowami - 'Mam tu nową wspaniałą płytę. Mógłbyś ją puścić' - I wyjął Boba Dylana "Blowin' In The Wind". Wspominał brat Jimiego Leon - Pewnie, by go za to zabili, gdyby nie uznali go za wariata...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz