niedziela, 31 lipca 2022

                Wśród muzyków i publiczności z Seattle, Dave Lewis spopularyzował temat Richarda Berry'ego "Louie Louie" oraz własną, nagraną potem przez grupę "The Kingsmen" kompozycję -  „J.A.J.”...To był skrót od powiedzenia „Jive Ass Jerry” (kopnij w dupę Jerry’ego - przyp. aut.). Jerry Allen, to był facet z Nowego Orleanu, który w Seattle nie cieszył się sympatią  zapamiętał Bob Hendrix, kuzyn Jimiego, syn Franka i Pearl. Zespół Lewisa miał na koncie także nagrany w tym czasie singiel z utworem "The Tree", wykonywał na koncertach także inne swoje kompozycje: "Little Green Thing" i jedyny śpiewany przez lidera - "Candido". Oczywiście największym zainteresowaniem cieszyła się piosenka "Louie Louie". Potwierdzali to miejscowy muzyk Barney Hillard oraz Bob Hendrix, kuzyn Jimiego - "Louie Louie" było tu tak długo popularne, że zaproponowano, aby zostało oficjalną piosenką stanu Waszyngton...

            Wielu lokalnych muzyków, wskazywało na to, że charakterystyczny beat, nazywany rytmem dżungli, miał wpływ na brzmienie Seattle zupełnie odmienne od tego, co powstawało w tym czasie, czyli na przełomie lat 50 i 60 XX wieku w Kalifornii, czy Nowym Jorku. Wtedy jak napisał historyk Paul de Barros - Białe dzieciaki z Północnego Zachodu emocjonowały się czarnym R&B z maniakalną wręcz dzikością...           

sobota, 30 lipca 2022

                Muzyka w Seattle rzeczywiście różniła się wówczas od tej, jaką grano w Nowym Jorku, Chicago, czy Los Angeles. Pernell Alexander, szkolny przyjaciel Jimiego z Meany Junior High School, pochodził z Baltimore w stanie Maryland i do Seattle przyjechał ze swoją babcią, gdy miał 15 lat wspominał, że - Tutaj czułem się, jak w jakiejś odległej prowincji... Z kolei Larry Coryell, wówczas gitarzysta grupy "The Dynamics", pamiętał - Seattle to nie jest prawdziwa Ameryka. Ona rozpoczyna się po drugiej stronie gór... Zarówno odległość od innych centrów kulturalnych i muzycznych Ameryki, jak też niewielki, a przede wszystkim mocno opóźniony wpływ na Seattle i okolice, modnych stylów i nurtów w muzyce popularnej, spowodował, że w latach pięćdziesiątych XX wieku w stanie Waszyngton powstała specyficzna muzyka, która z czasem przyjęła się również w całych Stanach Zjednoczonych.

          Styl nazwany "jungle-beat", jak podawał Greg Payne - był ciężki, z rytmem mocno podkreślanym także przez instrumenty akordowe i melodyczne. Najważniejszą postacią dla tego stylu i w ogóle dla Seattle był klawiszowiec i lider zespołu muzycznego Dave Lewis. Luther Rabb, kolega Jimiego przypomina wpływ jaki combo Dave'a Lewisa wywarło na wszystkich - Jego muzycy byli naszymi mentorami Byli bardzo zaawansowani. Przykładałem się do grania, a oni wyprzedzali nas po stokroć. Studiowałem muzykę jak szalony, a ci faceci wyprzedzali nas wszystkich. To były wręcz modelowe przykłady autentyczności, spokoju, chłodu i ogromnej swobody...

                       Lider tego zespołu, Dave Lewis, sam doskonale wyszkolony, pochodził  z rodziny o dużych tradycjach muzycznych i przez lata miał ogromny wpływ na młodych ludzi z północnego-zachodu, wkraczających dopiero na muzyczną ścieżkę. Jego "Dave Lewis Combo" był najbardziej profesjonalną grupą grającą rytmicznego rocka, wręcz można powiedzieć, że był on ojcem chrzestnym "jungle-beat" brzmienia Seattle. Wypracował własny styl, w którym splótł ze sobą elementy jazzowe, podpatrzone i podsłuchane od starych mistrzów oraz mocny, silnie akcentowany, motoryczny "drive". To był podstawowy element tworzącego się wtedy oryginalnego brzmienia Seattle, dzięki przede wszystkim powtarzalnego i łatwo rozpoznawalnego rytmowi piosenki.

piątek, 29 lipca 2022

            Wspomniany tu Raymond Charles Robinson, nazwany "Genius" lub "Highest Priest of Soul" to kolejny wielki artysta, bardzo ważny dla młodego Jimiego Hendrixa, przez pewien czas zresztą związany z Seattle, dokąd przyjechał w marcu 1948, prosto z Florydy. ...Miasto było szeroko otwarte - wspominał 18-letni wówczas Ray - I porządnie działał przemysł rozrywkowy, choć rywalizacja była bardzo zacięta. Było wtedy wielu znakomitych muzyków, zwolnionych z armii. Mogłeś ich spotkać na ulicy, pocałowaliby ciebie w tyłek, gdybyś tylko dał im szansę... W Seattle Ray grał w klubie Rocking Chair (tym samym, w którym 6 lat wcześniej, po ślubie bawił się Al Hendrix z Lucille). Prowadził trio w stylu Nata King Cole'a, grał na fortepianie i śpiewał wraz z gitarzystą Gosadym McGee (lub McKee) oraz basistą Miltonem Garredem (lub Garrettem). W kwietniu 1949 Ray Charles nagrał pierwszą płytę "Confession Blues", odnotowaną na listach R&B, zaś dwa lata później opuścił Seattle i udał się do Los Angeles, gdzie grał na fortepianie w zespole Bumpsa Blackwella, zabierając ze sobą, liczącego zaledwie siedemnaście lat, bardzo zdolnego trębacza Quincy Jonesa, który grał też z Davem Lewisem w Mardi Gras. Blackwell zostanie potem producentem płyt Little Richarda, zaś Quincy Jones stanie się jedną z najbardziej znaczących postaci muzyki jazzowej i popu. Jego dorobek obejmować będzie mnóstwo nagradzanej muzyki filmowej, współpracę z Milesem Davisem, jak też produkcję sławnego albumu Michaela Jacksona "Thriller".

            Kiedy Ray Charles grał w Seattle, nie był jeszcze znany, największe jego sukcesy dopiero miały nadejść, przede wszystkim dzięki starym pieśniom, które opracuje w zupełnie nowatorski sposób: "I Got A Woman" (1955) oraz "What'd I Say" (1959), ta druga zresztą bardzo prędko znajdzie się w repertuarze Jimiego Hendrixa i jego zespołów. Okoliczności powstania tego drugiego przeboju wspominał jego twórca Ray Charles - Powiedziałem do dziewczyn: 'Cokolwiek zawołam, po prostu powtarzajcie za mną. Zaczęło się od linii basu, to słychać na płycie, a potem dotarliśmy do części, w której dziewczęta i ja śpiewamy razem i to trwało dość długo, tyle, by ludzie mogli sobie potańczyć. Kiedy skończyliśmy, wiele osób podchodziło do mnie i pytało: 'Gdzie mogą kupić płytę z tym nagraniem?' Następnej nocy myślałem, że musimy jeszcze raz spróbować. Graliśmy jeżdżąc od miasta do miasta i wszędzie była taka sama reakcja: ludzie szaleli. Podobał im się ten fragment, gdy dziewczęta z chórku śpiewały 'unnnh, unnh'  Ludzie sami sobie odpowiadali, o co w tym momencie chodzi... Trzeba tu dodać, że melodia piosenki "What'd I Say" Ray'a Charlesa wzięta jest z kościelnej pieśni, odwołującej się do tradycji i opartej na ewangelii (czyli "gospel"), choć w jego interpretacji słowne i muzyczne znaczenie podkreślone rytmiczną witalnością, wiązać się będzie nie z duchowym przesłaniem, a z ziemską zmysłowością. Charles zastosował istniejącą zarówno w bluesie, jak też muzyce gospel zasadę "call & response" (zawołania i odpowiedzi), dzięki czemu piosenka wyrażała ogromne emocje, podkreślane zarówno "walking" (spacerujacym) basem oraz mocno akcentowaną jego grą na fortepianie. Ray był pastorem, w podniecający odbiorców sposób wykrzykującym tekst pieśni, a dziewczęcy chórek "The Raelettes", odpowiadał w sposób wyraźnie sugerujący, że w tej pieśni chodzi o jak najbardziej "przyziemne", choć zarazem "cudowne" uczucia. To była lekcja dla Jimiego Hendrixa i jego przyjaciół w Seattle: Pernella Alexandra oraz Anthony'ego Athertona. Z niej mogli wyciągnąć wniosek, jak tworzyć zupełnie nową muzykę, hybrydę rock'n'rolla, R&B, bluesa, gospel i soulu, która powstała w ich rodzinnym mieście.

czwartek, 28 lipca 2022

            Wtedy Jimi rzeczywiście bardzo lubi przebywać w domu Terry'ego Johnsona W tylnej części naszego domu był pokój do grania. Stało tam stare pianino mojej mamy, w którym brak było kilku klawiszy. Było to nasze sanktuarium. Jimi miał wtedy turkusową gitarę. Graliśmy ze słuchu, słuchając płyt "45", mieliśmy wtedy dużo takich krążków. Staraliśmy się przede wszystkim, rozpoznać tonację piosenki. Włączaliśmy płytę, przez chwilę słuchaliśmy i potem robiliśmy od początku to samo. Jimi słuchał przede wszystkim partii gitary, dopóki nie zapamiętał wszystkiego. Ja grałem na pianinie... Wkrótce, jak wspominał Robert Green - Za część zarobionych na koncertach pieniędzy kupiliśmy wzmacniacz Jimiemu, bo on wcześniej podłączał się razem z Pernellem i ich gitary razem źle brzmiały. Obaj nauczyli się ze słuchu numerów Chucka Berry'ego. Graliśmy wtedy jego covery, jak "Queenie", a także "Lucille" Little Richarda i Fatsa Domino "Blueberry Hill". Bluesa graliśmy dla dorosłych, a dla młodzieży mieszaliśmy go z piosenkami pop... Jimi uzupełniał - Graliśmy kawałki takich ludzi jak "The Coasters". Wszyscy, zanim dołączali do zespołu robili to samo, te same kroki... Dopowiadał Pernell Alexander - Większość naszych utworów opierała się na gitarach i pianinie, był w nich jazz, blues i R&B...

            Ich wizytówką był wtedy utwór "Honky Tonk" Billa Doggetta, który jak wspominał Terry Johnson - Stał się standardem Jimiego... John Horn dodawał - Była to muzyka wyłącznie do skakania i niektórzy naprawdę skakali, ale grało się głównie dla małolatów. Trochę R&B i bluesa. Już wtedy było na co popatrzeć, gdy Jimi pojawiał się na scenie - już sam fakt, że grał na gitarze dla praworęcznych z odwróconym gryfem, był fascynujący... Terry Johnson pamiętał - Jedną z piosenek, które wtedy rozgryzaliśmy była "What'd I Say" Raya Charlesa. To był wielki numer... Z całą pewnością stało się to jednak dopiero w 1959 roku, bowiem wtedy świat usłyszał tę sławną piosenkę.

środa, 27 lipca 2022

                Jimi ma jednak wciąż ten sam problem, jest nim wzmocnienie jego instrumentu. Przy zakupie gitary niestety nie wystarczyło pieniędzy na wzmacniacz. ...Nigdy nie udało nam się go kupić - tłumaczył Al Hendrix - planowałem to, na szczęście, kiedy chodził do przyjaciół, pozwalali mu skorzystać ze swojego wzmacniacza. Nie narzekali... Leon dodawał – Ponieważ brat nie posiadał wzmacniacza, koledzy z zespołu pożyczyli mu dodatkowy głośnik. Okablowywał go, by mieć jak podłączyć gitarę. Buster zbił nawet z kawałków drewna skrzynię, żeby mieć gdzie go wstawić i w ten sposób dorobił się swojej kolumny. Wbrew pozorom było to spore osiągnięcie, bowiem w tamtych czasach kluby nie były tak dobrze nagłośnione. Żadnych systemów P.A., żadnych mikserów do wygładzania dźwięku – zespół był zmuszony absurdalnie ciężko harować, żeby dobrze brzmieć. Gdyby Buster nie miał wzmacniacza, odstawałby od reszty, choćby nie wiem jak mocno by grał...

            Niestety Jimi zna wartość tej prowizorki, wie ile warta jest jego elektryczna gitara bez podłączenia do urządzenia wzmacniajacego dźwięk, swoje kroki kieruje więc tam, gdzie stoją wzmacniacze dostępne dla każdego, do Rotary Boys’ Club. ...Jego kierownikiem był Lewis Wilcox, a jego syn grał na basie i pianinie – opowiadał Anthony Atherton, syn cenionego w Seattle perkusisty, który sam też brał prywatne lekcje u Wilcoxa. Wspominając wieczory, gdy z Hendrixem grywał tam jamy, Atherton dodawał – Matka Juniora Heatha przekonała mnie jednak, że lepiej, kiedy będę grał na saksofonie… Właśnie w tym klubie stał wzmacniacz. …Jimi podłączał swoją gitarę i słuchał jak brzmi – opowiadał Terry Johnson - Tam też powstał zespół, z którym zaczął grać… Wzmacniacz w klubie wpływa na to, że znika ten ważny wtedy problem Jimiego, jest wreszcie zelektryfikowany i teraz nareszcie go słychać.           O Jimi opowiadał Lacy Wilbon - Był wtedy pod wielkim wpływem bluesa i już wtedy widać było, że będzie fenomenalnym gitarzystą, choć używał tylko techniki „single-note”, czyli grając na jednej strunie. Czasem siadaliśmy razem i graliśmy na dwóch gitarach. Pamiętam, że Hendrix był daleko przed innymi w zakresie zręczności grania, ale był słaby, jeśli idzie o znajomość akordów i teorii. Nie dawał sobie z tym rady. Poleciłem mu jakieś książki, a on na to: 'To zajmie mi zbyt wiele czasu'. Więc nauczyłem go sześciu akordów i sześciu inwersji... Jimi także wspominał tamte chwile – Kiedy mieszkałem w Seattle, wychodziłem na ganek za domem, bo nie chciałem siedzieć przez cały czas w czterech ścianach i grałem na gitarze do płyty Muddy’ego Watersa. Nic innego mnie nie interesowało – tylko muzyka. Starałem się grać jak Chuck Berry i Muddy Waters... Łatwo przewidzieć, że w następnych miesiącach będzie grać z każdym kto ma jakiś instrument. Potwierdzał to jego brat Leon - Jimi chodził na drugą stronę miasta, jeśli tylko ktoś powiedział, że prawdopodobnie będzie grać... Pernell Alexander przypominał sobie – Myślę, że kilka razy zagrał też z nami Terry Johnson...       

wtorek, 26 lipca 2022

            Jednak, jak uważa Al, po latach nie rozumienia swego syna Jimiego, ma w końcu jakiś z nim wspólny punkt - muzykę. Widzi, że jego syn jest bardzo zaangażowany, tak jak on sam był przed laty przejęty, kiedy cały wolny czas poświęcał na tańce - Nigdy wcześniej nie grałem na saksofonie, ale zawsze lubiłem ten instrument. Lubiłem grać też na pianinie, ale powiedziałem: 'Fortepian kosztuje zbyt wiele i jest za duży, aby przenosić'. Saksofon można było po prostu łatwiej transportować. Eddie Harris był w tym czasie jednym z moich ulubionych tenorzystów, jak i Coleman Hawkins. Ludzie siedzieli na gankach domów przy East Terrace, pili piwo i nikomu nie przeszkadzał hałas jaki robiliśmy, ja dmuchając w saksofon, on zaś plumkając na gitarze. Nie miałem pojęcia o grze na saksofonie, dmuchałem szukając skal. Jimi dokuczał mi, że grałem jak ktoś, kto próbuje na fortepianie grać jednym palcem... Obaj pograją jakiś czas w duecie, ale ojciec szybko się orientuje, że nigdy nie dorówna synowi, że Jimi gra lepiej na gitarze, a on sam, grę na saksofonie nieprędko zgłębi.

            ...Pamiętam, kiedy dostał pierwszą gitarę - rozwijał swą opowieść Al Hendrix - Zrobiliśmy sobie we dwóch kameralny jam session. Kupiłem wtedy stary, zniszczony saksofon. Mieszkaliśmy w obskurnym mieszkaniu w dość szemranej okolicy. Sąsiedzi nigdy nie skarżyli się na hałas. Jimi grał na gitarze, a ja na saksofonie. Zalegałem z ratami za instrument. W końcu musiałem go oddać. Wiedziałem, że Jimi jako muzyk zajdzie dalej niż ja... Leon dopowiadał – Jeśli chodzi o tatę, nie potrafił zagrać niczego na swoim saksofonie... Al Hendrix wspominał później - Mieszkaliśmy w podłej okolicy, byliśmy biedni, ale ja i Jimi graliśmy na saksofonie i gitarze. Miałem kłopoty z płaceniem rat za oba instrumenty, pani ze sklepu powiedziała; 'Wobec tego musi pan jeden zwrócić'. 'Dobrze' odparłem 'oddam saksofon, bo Jimi więcej zrobi ze swoją gitarą, niż ja z saksofonem'... Jednak dzięki temu epizodowi, Jimi odkrył, że wibracje muzyki naprawdę mogą łączyć ludzi. W bliższej wtedy relacji z ojcem stwierdził, że muzyka jest naprawdę magiczna, że może leczyć rany i oferować inne światy. Gitara stała się znakiem ich jedności, ojciec, chyba po raz pierwszy w życiu, był z niego dumny. Jego syn znalazł się bliżej tajemnicy, o której Al Hendrix sam kiedyś myślał - ale nigdy nie był tak blisko...  

poniedziałek, 25 lipca 2022

         Gitara ma tylko jedną przystawkę i drewniany mostek, co niestety miało wpływ na nienajlepszy dźwięk. Manuel Stanton, inny jego kolega szkolny wspominał – Nazywaliśmy ją gitarą „Czanga Kai Szeka”, bo zrobiono ją w Chinach… Jimi szybko słyszy, że jego gitara fatalnie brzmi, więc stara się chociaż poprawić jej wygląd i co kilka dni przemalowuje ją. W jednym tygodniu jest czerwona, w następnym szkarłatna (purpurowa) potem znów zielona. Al Hendrix dopowiadał - Kiedy już opanował grę, kupiłem mu gitarę elektryczną. Grywał z różnymi zespołami. Z miejscowymi grupami na potańcówkach i imprezach... 

W tym sklepie Meyers'a na 1st Avenue Al kupuje nie tylko gitarę dla Jimiego - Zapytałem ich, czy mają saksofony, ponieważ zawsze chciałem mieć saksofon i na nim grać. Mieli stary C melody, taki na jakim grano w orkiestrach marszowych. Nigdy przedtem nie grałem na saksofonie, ale go kupiłem... Leon Hendrix wspominał - Szczerze mówiąc nie wiem, co go napadło z tym saksofonem, w każdym razie zwierzył się nam, że całe życie pragnął grać albo na nim, albo na trąbce, ale nie miał okazji…


niedziela, 24 lipca 2022

            Gitara elektryczna firmy Kay, którą sobie Jimi upatrzył, kosztuje w tym sklepie, jak wspomniał Leon - bodajże 25 dolarów i 95 centów, lecz w Meyers Music, jeden z modeli Supro Ozark wyceniono na 15 zielonych. Oczy Bustera zalśniły, gdy zobaczył jasnoszarą, niemal słomkową gitarę... Opowiadał o tym także Lacy Wilbon - To był przypadek, że w ten sam dzień, poszedłem do Meyers Music Store. Jimi tam też był, kupując gitarę ... Za kilka lat Jimi wspomni - Pierwszą była gitara Danelectro, którą kupił mi tata, musiją spłacać przez dłuższy czas... Jednak udzielając wtedy wywiadu zapomniał, iż pierwszą w jego życiu elektryczną gitara była mahoniowa Supro Ozark 1560S.  

            Co do tej pierwszej gitary, okoliczności jej nabycia przypomniał Leon Hendrix – Tata nie miał wystarczającej ilości gotówki, żeby zapłacić od ręki. Zdecydował zatem, że wpłaci 5 dolarów za elektryka Bustera, żeby sprzedawca zachował gitarę wyłącznie dla nich, i wrócą po nią, jak tylko zdobędzie resztę pieniędzy. Brat czuł się rozczarowany, że nie wychodzi tego dnia ze sklepu z gitarą w garści, liczył jednak, że niedługo wrócimy. Nastąpiło to jakiś tydzień później, a do tego czasu sprzedawca wyczyścił gitarę Bustera oraz założył błyszczący zestaw nowych strun. Od chwili, gdy instrument znalazł się w rękach brata, chłopak dosłownie nie odkładał jej przez tydzień. Już w drodze do domu, na przednim siedzeniu ciężarówki taty, wygrywał wysokie tony. Mimo, że sprzedawca założył struny jak dla ludzi praworęcznych, brat w mieszkaniu szybko zmienił na układ dla mańkutów. Tej nocy poszedł spać przytulony do nowego sprzętu, a kiedy się obudził, zaczął grać w tym momencie, w którym skończył wieczorem. Zupełnie jakby sen był tylko długą przerwą w rozciągniętej piosence… Carmen Goudy dodała, że Jimi bardzo się ucieszył, mówiąc - Teraz mam prawdziwą gitarę. To było jakby pięć razy gwiazdka. Nie mogłam nie cieszyć się razem z nim. Myślę, że to był najszczęśliwszy dzień jego życia... Jimi brzdąka na tej swojej gitarze elektrycznej w parku, próbując powtórzyć to wszystko, co opanował już na swoim starym akustyku. Carmen wspiera go - Będę twoją pierwszą fanką...

sobota, 23 lipca 2022

            W sierpniu 1959 roku, jak wspominał cytowany w tej pracy dość często Leon - Któregoś wieczoru, gdy we trzech jedliśmy z przygotowanego przez tatę wielkiego garnka spaghetti, Buster ogłosił, że jego ukochany akustyk firmy Kay rozpadł się do szczętu. Nie nadawał się do grania, a inni nie chcieli mu pożyczać gitar... Stosunek Ala do ambicji muzycznych Jimiego trochę się już zmienił, również dlatego, że jego sytuacja finansowa nieco się polepszyła, więc jak opowiadał Leon – W końcu tata poszedł po rozum do głowy. Brat miał 16 lat, tak czy siak mógł robić, co mu się żywnie podoba. Tata wciąż narzekał, jaka to gra na gitarze jest szkodliwa, a kapela to rzecz kompletnie bez sensu, ale pod pewnymi względami i tak zmuszał się do współpracy. Mniej więcej na początku lata 1959 Buster ostatecznie odłożył drobną sumę, tata zaś zabrał nas do sklepu Sears na południu Seattle, nieopodal dawnego mieszkania mamy, żeby się zorientować jaki jest wybór. Kiedy mieliśmy już na oku jedną z gitar w oddziale muzycznym sklepu, sprzedawca przedstawił nam szczegóły transakcji. ‘Możemy zaksięgować zaliczkę i rozpisać plan spłacania rat na przestrzeni lat.’ ‘Nie, nie, nie’ – przerwał tata, potrząsając głową…

piątek, 22 lipca 2022

            Leon Hendrix po gitarę sięgnie bardzo późno, już jako dojrzały mężczyzna i mimo prób, nagrywając płyty i występując tu i ówdzie (także w Polsce w 2012) nigdy nie osiągnie doskonałości swego legendarnego brata. Wtedy jednak gitara była mu bardzo potrzebna, chce imponować innym chłopakom, później także dziewczynom. Eric Burdon, angielski wokalista, a za parę lat kolega Jimiego tłumaczył po co sam śpiewał i dlaczego jego koledzy z zespołu grali muzykę rock'n'rollową - Wtedy w głowach mieliśmy, myślę, że mogę mówić nie tylko za siebie, głównie to, aby poderwać każdą dziewczynę, jaka była w zasięgu wzroku i bawić się. Jednym słowem - zabawę bez końca.. Tak też było oczywiście w Ameryce, jak wspominał Leon Hendrix – Mój brat cieszył się sporym zainteresowaniem dziewczyn. Chodziłem za nim krok w krok, aż na przedmieścia, pokonując całe kilometry, żeby mógł się spotkać z interesującymi go panienkami. Któregoś dnia szliśmy 11 km do domu jakiejś laski i 11 km z powrotem. Kiedy Buster wcisnął się przez okno sypialni, ja usiadłem na trawniku, patrząc w gwiazdy na nocnym niebie. Gdy skończył, wyskoczył przez okno i udaliśmy się do domu. Wszystko trwało prawie 3 godziny. Nie osiągnąłem jeszcze dojrzałości płciowej, więc nie rozumiałem, po co tyle zachodu z dziewczynami. Ale trzeba przyznać, że mojego brata uwielbiały… Pomyśleć, że jeszcze niedawno, koledzy pokazywali Jimiemu, jak ma dziewczynę całować. Widać jak szybko się uczył i to nie tylko gry na gitarze. Z Carmen Goudy Jimi wówczas nadal się spotykał, choć za kilka miesięcy, ona odejdzie, bo, jak później przyzna – Starsi chłopcy mogli mi kupić hamburgera, mieli samochody, zabierali mnie wszędzie. A Jimi nie miał niczego, by zapewnić mi prawdziwą randkę… Jeszcze nie mógł, ale chociaż jego grę podziwia coraz więcej dziewczyn, na razie nie w głowie mu kolejne randki, od tego woli grać na gitarze. Dopiero za kilka tygodni, nową jego dziewczyną zostanie Betty Jean Morgan, wspomniana już przez jego brata Leona - Mieszkała  w domu na rogu Ulic 29 i Yesler, który będzie wspominał pod nazwą Czerwony Dom, mimo że tak naprawdę był brązowy... To dla Jimiego Hendrixa będzie zapewne jedna z inspiracji do powstania za kilka lat bluesa "Red House".

czwartek, 21 lipca 2022

            O pomocy Jimiego w nauce na gitarze opowiadał także Benorce Blackmon, kolega szkolny Leona - Leon mówił mi: 'Mój brat może tobie pokazać jak grać'. Pamięta[*1] m, widywałem Jimiego, ale nie znałem go bliżej. Jeździł rowerem, ozdobionym ogonami lisa i różnymi błyskotkami, lusterkami itp., kiedy przyjechał ubrany był na czarno. Był zabawny, choć w tamtym czasie nieco oschły, nie mogłeś się do niego zanadto zbliżyć, Siedziałem na ganku domu matki, a on wjechał pod górę. Zaczął grać na mojej gitarze i wtedy powiedziałem: 'Pokaż mi to..' i wtedy zaczął mi pokazywać jak grać, okazał się bardzo miłym chłopakiem, który pokazuje ci wszystkie chwyty. Często przyjeżdżał do nas i pokazywał różne rzeczy na gitarze... Benorce znał również innych gitarzystów, takich jak Pernell Aleksander, czy Sammy Drain, wspominał więc - Sammy i Jimi grali sporo razem. Chodziłem po domu Sammy'ego, staliśmy i patrzyliśmy co robią.. Oni tworzyli styl, wykorzystywali sprzężenie zwrotne, takie oryginalne rzeczy; kiedy słyszałeś jak gra Sammy, to jeszcze powinieneś usłyszeć Jimiego...

                O tym, jak wtedy razem grali opowiadał Al - Niedługo potem jak Jimi zaczął grać na gitarze, udaliśmy się na coroczny Seafair Boat Race, w Seattle nad jeziorem Waszyngton. Usiedliśmy obok mojej siostry, mieli na trawniku rozłożony duży koc. Blisko było do boksów, gdzie stały łodzie wyścigowe. Byliśmy całą rodziną, był też Jimi z Samem Johnsonem. Sam miał bas, a Jimi swoją gitarę. Chcieli zagrać trochę dla nas, więc się rozsiedliśmy i powiedziałem: 'Dobra. Zapłacimy za bilety, a wy dajce nam przedstawienie'. Zaczęli grać i jeden z nich zagrał złą nutę. Przerwali i powiedzieli: 'Jeszcze chwilkę'. I po chwili gdy znów zaczęli, stało sie to samo. Znowu przerwali; "Chwileczkę. chwileczkę' No to powiedziałem im: 'Oddajcie nam pieniądze' Podrażniłem ich i wtedy wszyscy wybuchnęli śmiechem...

            Leon Hendrix zafascynowany jest widokiem grającego na gitarze brata, sam chce także grać, więc prosi, by go nauczył. Ale Jimi długo nie reaguje na jego prośby. Leon wspominał - Na szczęście przyłapałem go w chwili, gdy jego głowę zaprzątało co innego. Kiedy wszedłem do mieszkania, drzwi jego pokoju były zamknięte, a on baraszkował w środku z Betty Jean. Zapukałem po cichu, w szparze pojawiło się oko. Gdyby nie było z nim wtedy Betty Jean, to wątpię, czy pozwoliłby mi wziąć gitarę. Jednak w tamtym momencie Buster chciał się mnie jak najszybciej pozbyć z mieszkania...

Leon bierze wtedy gitarę i idzie na konkurs szkolny w Washington Junior High School. Nie umie grać, ale już sam jego widok z gitarą w rękach sprawia, że wszyscy w szkole są zachwyceni, zwłaszcza zaś dziewczyny. To był jedyny raz, gdy Leon zagrał na gitarze brata.


 [*1],

środa, 20 lipca 2022

            W Seattle były wówczas dwa popularne punkty, gdzie zbierali się młodzi chłopcy w wieku szkolnym: delikatesy – stoisko z daniami barowymi, należące do dwóch braci skazanych później za włamania i poważne kradzieże – oraz maleńka kafejka. Jimi bywał w obydwu. Jednym z jego kolegów był wtedy James Oliver – Spotykaliśmy się tam codziennie, aby popijać syrop na kaszel, który zawierał kodeinę, a ona najlepiej podkręcała, oczywiście poza faktycznie ciężkim towarem (narkotykami). Łykaliśmy też pigułki, najczęściej benzydynę. Po kilku łykach syropu z butelki, podawanej z rąk do rąk, wracaliśmy do szkoły i kimaliśmy w klasie…

            Inny szkolny kolega James Minor zapamiętał – Jimi lubił grać kawałek Bobby'ego "Blue" Blanda “Further On Up The Road”. Lubił także "Lucille", pamiętam też jak grał  “Wishing Well”, “Money”, “New Dance” i  “Candido”. Wszyscy zaczynaliśmy grać na gitarach w tym samym czasie. A on mi wiele pokazał...

wtorek, 19 lipca 2022

            Mimo ponownego "oblania" dziewiątej klasy, tym razem w gimnazjum Waszygtona, Jimi zostaje skierowany do szkoły średniej. Wspominał jego brat Leon - Po przeniesieniu z Washington Junior High, Buster na początku 1959 roku, rozpoczął naukę w dziesiątej klasie Garfield High School. Teraz jednak, gdy całą uwagę poświęcał muzyce, nie przejawiał zainteresowania szkołą... Opowiadała Carroll Collins, która w 1960 roku chodziła razem z Jimi do klasy, a stała się znana z występów w wokalnej grupie "Hi-Fi's" - Przed szkołą rosły rododendrony. Musieliśmy przestrzegać dyscypliny co do zachowania. Nie wolno nam było jeść na trawie, choć mogliśmy siedzieć pod drzewami. Wpajano w nas szacunek dla szkoły i dla mieni. Ważną sprawą był ubiór. Dziewczyny nie mogły nosić spodni do gry w piłkę nożną lub koszykówkę, musiały zachowywać się jak prawdziwe panienki i nosić spódnice lub sukienki. Musieliśmy się także nawzajem szanować. Niektórzy z nas spostrzegli, że Jimi miał talent. Nie sądziłam, że długo pozostanie w szkole, ale wiedziałam, że coś zrobi ze swoją muzyką. Był na co dzień z tą gitarą! To znaczy, wszyscy byli w klasie, a on był na zewnątrz, na werandzie. Sam. Był zwykle sam. Nie wolno nam było palić w odległości mniejszej niż dziesięć bloków od szkoły. Palenie było modą, więc wszyscy wiedzieli, kto to palił, a kto nie. On to robił…

poniedziałek, 18 lipca 2022

            Kilka miesięcy później, w kwietniu 1959 roku, po inspekcji właściciel domu wyrzuca Hendrixów z domu Bensonów. Wspominał Leon – Na szczęście tata zaoszczędził dostatecznie dużo gotówki na regularnych pracach działkowych, żeby przeprowadzić się do pogrążonej w ruinie kawalerki na pierwszym piętrze budynku 1314 East Terrace, w rejonie First Hill. Przez wszystkie te lata mieszkaliśmy w kilku podupadłych mieszkaniach, lecz nowa siedziba prezentowała zupełnie inny standard. Budynek roił się od karaluchów, ulica Terrace zaś należała do najgorszych slumsów. Nazywaliśmy ją ‘gettem w getcie’. Ludzie chodzili po niej o każdej porze dnia i nocy, pijąc i wszczynając bójki. Na rogach wystawały prostytutki. Jeśli masz odrobinę instynktu samozachowawczego, wolałbyś nie zostać przez kogoś przyłapanym w środku nocy na tej ulicy... Dokładnie naprzeciw tamtego domu znajduje się zakład poprawczy dla trudnej młodzieży, który Jimi niestety, za kilkanaście miesięcy pozna.       Opowiadał Al Hendrix - Mieliśmy dwa pokoje, kuchnię i sypialnię. To było gdzieś około roku 1959, a to były zniszczone stare mieszkania. Nigdy nie można było włączyć pieca gazowego, ponieważ natychmiast z niego wyłaziło mnóstwo karaluchów. Nie zobaczyłeś myszy, gdyż cały teren opanowały miliony karaluchów. Były w całym budynku, nie miało sensu zabijania ich u siebie, gdyż natychmiast pojawiały się ich całe roje. Wchodziliśmy do pokoju zapalając światło i słyszeliśmy jak uciekały. Jimi i ja nauczyliśmy się z tym żyć... Leon uzupełniał – Wprawdzie nie wolno było w nim gotować, ale tata miał gazową płytę, zaś łazienka była na korytarzu... Zapamiętał to także kolega Hendrixów Walter Harris - Jimi mieszkał z Alem w małym domku na East Terrace, pomiędzy ulicami 12. i 14. Wiedziałam, że Jimi grywał numery, które znał z radia, miał taki maleńki odbiornik. Wszystko co tylko w radiu nadali, mógł zagrać. W tej samej tonacji. I dużo ćwiczył, bo miał tylko radio. Nie miał telewizora... Drugi z kolegów Junior Heath dodawał – Nigdy nie zapomnę, jak raz pojechaliśmy do domu Jimiego, nie miał obiadu, na stole leżała tylko laska cynamonu. Mieszkał z ojcem w słabo umeblowanym mieszkaniu. Miał jedną sypialnię, drugi pokój był kombinacją jadalni z kuchnią i salonu. W przeciwieństwie do nas, on był bardzo biedny...

niedziela, 17 lipca 2022

            Czwartego września 1958 roku Jimi Hendrix rozpoczyna naukę (Tony Brown uważa, że w dziesiątej klasie) w Asa Mercer Junior High School, Columbia Way 1600, dokąd pięć dni później przesłano jego dokumenty z Meany. Ale tę nową szkołe opuszcza bardzo szybko, bo już 9 grudnia wraca do gimnazjum Waszyngtona. Jimi opowiadał - Tata był ogrodnikiem, wcześniej pracował jako elektryk. W domu jednak się nie przelewało, szczególnie zimą, gdy nie było trawników do strzyżenia. Tato także strzygł moje włosy, tak krótko, że wyglądałem jak kurczak obdarty ze skóry, przezywano mnie wtedy ‘Przyliz’. Czułem się wtedy bardzo samotny...

            Na szczęście Leon w tym czasie opuszcza rodzinę zastępczą i wraca do ojca, mieszka ponownie z nim, i z Jimim. Bracia są znowu razem i mieszkają w jednym pokoju. Po swoich szkolnych zajęciach Leon podpatruje brata – Jimi idąc na autobus do szkoły, zarzucał swoją gitarę na ramię i zabierał ze sobą. Nigdy jej nie odkładał, chodził z nią nawet po domu. Chciał ją mieć pod ręką, w razie gdyby niespodziewanie naszła go inspiracja. Instrument stał się jego głównym narzędziem kreatywności. Wiedział, że musi być gotów, gdy wybuchną w nim silne wrażenia... Potwierdzał to Don Williams - Często odwiedzał nasz dom, bo lubił wtedy moją siostrę Harriett. Gitarę zawsze miał ze sobą...

piątek, 15 lipca 2022

            …Jimi był zafascynowany elektroniką, przelutowywał kable, aby z instrumentu akustycznego zrobić elektryczny – opowiadał Leon, a Terry Johnson przyznawał – Lubił elektroniczne zabawki. Zawsze eksperymentował z techniką… W ramach tej fascynacji elektroniką któregoś dnia Jimi rozbiera radio ojca - Zapytał mnie 'Dlaczego to zrobiłeś?' 'Aby zobaczyć jak to działa, tato'... Leon dodał - Rozmontowanie radia stanowiło początek wyprawy brata w poszukiwaniu dźwięków – niewidzialnych fal radiowych oraz ich częstotliwości. Co można by odkryć, gdyby za nimi podążyć? Brat, kiedy już się na coś uparł, to nieważne, ile razy by nie dostał łupnia, ani jakie zdanie miał na ten temat tata – zazwyczaj był nie do powstrzymania. Praca z tatą w weekendy pozwoliła Jimienu zaoszczędzić parę dolców, poszliśmy zatem we dwóch do Seattle Music, żeby zobaczyć, co znajduje się w naszym zasięgu. Sprzedawca powiedział, że możemy kupić przystawkę elektryczną, ale będziemy musieli sami ją zamontować…

            Jimi przerabia swój instrument i dzięki tej przystawce, z akustycznej gitary robi elektryczną. Opowiadał dalej Leon Hendrix - Jego obtłuczona gitara zaczęła w pewnym momencie przypominać projekt zaliczeniowy z fizyki. Po przyniesieniu do domu przystawki elektrycznej szybko spostrzegł, że przygotowanie tego będzie trudniejsze, niż przypuszczał. Dziury w pudle wybił za pomocą szydła, gdyż nie posiadaliśmy świdra. Okazały się za duże na śruby, toteż okręcił przetwornik taśmą, żeby trzymał się pudła. Metoda zawiodła. Przystawka majtała się przy każdym ruchu gitarą. Poza tym z boku sterczały dodatkowe kable. Gdyby potwór Frankensteina był gitarą, wyglądałby jak instrument Bustera. Najważniejsze było jednak, że przetwornik działał. Z tym, że kiedy brat go zamontował, nie miał w co włożyć wtyku. Nie było szans, żeby uciułać gotówkę na wzmacniacz. Takie urządzenia kosztują kupę forsy, Bustera ledwo było stać na przystawkę. Jimi wykorzystał stary odtwarzacz taty, na którym rodzic słuchał R&B nagrań. W jakiś sposób Busterowi udało się podpiąć pod sygnał pochodzący od igły sunącej po płycie i przełączyć go na głośniki, by przetwarzały sygnał biegnący od przetwornika w gitarze. Wkrótce w domostwie Hendrixów po raz pierwszy zagrała gitara elektryczna. Buster odchylił się i uderzył akord, aż głośniki zaczęły trzeszczeć i buczeć. Wyglądało na to, że mieliśmy nie tylko gitarę elektryczną, ale i przester. Zamiana gramofonu we wzmacniacz gitarowy stała się regułą w weekendy, gdy tata wybywał z domu na cały dzień...

czwartek, 14 lipca 2022

Tak będzie wyglądała okładka 3 tomu, premiera 15 października w Ostrowie Wielkopolskim na festiwalu Jimiway.


            W 1967 roku Jimi Hendrix przyzna, że Jako bardzo młody chłopiec zacząłem swoją karierę muzyczną grając na perkusji i basie w Seattle... Rzeczywiście, jako nastolatek "wygłupiał się" z basem i perkusją, które należały do jego przyjaciół, zresztą w późniejszym okresie zdarzać się będzie, że zagra i na perkusji, i znacznie częściej, na gitarze basowej - Ale kiedy miałem piętnaście lat, postanowiłem, że gitara jest instrumentem dla mnie... Hendrix widzi też, że bez gitary elektrycznej, jego granie na dłuższą metę nie mieć sensu, zwłaszcza, że jego przyjaciel Pernell niedawno zamienił swoją akustyczną gitarę z grubym, bardzo nieporęcznym gryfem, na instrument elektryczny. Jak jednak go zdobyć, to dla Jimiego było podstawowe pytanie. Na pieniądze od ojca nie bardzo mógł liczyć i nie chodziło tylko o jego niechęć do grania, jak wspominał Leon - Ojciec wciąż na niego wrzeszczał, że z muzyki nie wyżyje. Musisz pracować rękoma. Jimi zaś odpowiadał 'Tak właśnie pracuję'. 'A co robię, jak gram na gitarze. Nie widzisz? A ojciec: 'Nie pyskuj' i uderzył go w twarz. Al i Jimi skakali sobie do oczu...

środa, 13 lipca 2022

            Uważany w jazzie za jednego z największych mistrzów elektrycznej gitary Charlie Christian pochodził z Oklahoma City. Pianistka i kompozytorka Mary Lou Williams poleciła go sławnemu promotorowi, producentowi i odkrywcy wielu muzycznych gwiazd Johnowi Hammondowi seniorowi, który opowiadał później - W hotelu Ritz poznałem wysokiego, chudego i ciemnego młodego mężczyznę. Miał na sobie fioletową koszulę i jasne żółte buty. Posłuchałem go i od razu wiedziałem, że jest świetny. Zacznę od tego, że jego gitara brzmiała inaczej. Grał wyjątkowo pomysłowo, choć potrzebował innych wyjątkowych muzyków, którzy go inspirowali...  Hammond polecił gitarzystę do zespołu Benny'ego Goodmana w 1939 roku, na jamowanie z Lionelem Hamptonem w Los Angeles. Charlie grał w sekstecie Goodmana, aż do 1942 roku, do swojej przedwczesnej śmierci z powodu gruźlicy. I choć jak wspominał Hampton, Goodman nigdy do końca nie zaaprobował Christiana, to nie kto inny jak właśnie Charlie pomógł mu przejść od Swinga do Bopu. Swoje nowatorskie frazy i struktury melodyczne Christian budował na bazie bluesa ("Solo Flight" nagrane na koncercie w Carnegie Hall z Goodmanem), przekształcając go w nową formę - podobnie zrobi to kilkadziesiąt lat później Jimi Hendrix.

wtorek, 12 lipca 2022

                Akustyczna gitara, gdy gra w zespole, już jednak Jimiemu nie wystarcza, gra bowiem cały czas i wcale go nie słychać. ...Zagłuszali mnie - opowiadał - Długo nie mogłem skapować dlaczego. Dopiero po kilku miesiącach zrozumiałem, że muszę mieć gitarę elektryczną. Dostałem ją od taty. Musiałem długo go prosić. Ta gitara była dla nie wszystkim... Leon Hendrix dodawał - Miał za sobą próby absurdalnie mocnego uderzania w struny, by dorównać nagłośnionym instrumentom. Raz na jakiś czas ktoś pożyczał mu sprzęt na parę minut, potem jednak brat wracał do wysłużonego akustyka... Krytyk muzyczny Joe Cushley potwierdzał - Gitara elektryczna umożliwiała wydobywanie różnych nowych dźwięków. Paleta barw zdecydowanie się poszerzyła...

            W rzeczy samej, wynalezienie gitary elektrycznej w latach 30. ub. stulecia dało gitarzystom możliwość otrzymania pojedynczych nut i akordów w sposób niemożliwy do zagrania na gitarze akustycznej. To pozwoliło im również konkurować z najgłośniejszymi instrumentami, z trąbką czy perkusją. W jazzie istniały spore możliwości realizacji muzyki na gitarze - od grania solo poprzez małe combo, do rytmicznych sekcji big-bandów. Eddie Durham, Al Casey, Les Paul i Charlie Christian, dzięki możliwościom tkwiącym w elektrycznej gitarze, często korzystając z bluesa, zaczęli tworzyć nowe, nieznane dotąd i fascynujące dźwięki. Durham uważany jest za pierwszego, który używał profesjonalnie gitary elektrycznej w jazzie, już w 1935 roku, ale jego podejście do instrumentu wskazywało, że nadal jest się gitarzystą akustycznym. Casey i Christian robili to jednak inaczej i pewnie dlatego, zwłaszcza ten drugi, miał wielki wpływ na Jimiego Hendrixa.

poniedziałek, 11 lipca 2022

 

            Młodym odbiorcom muzyki w Seattle podoba się własna wersja "The Velvetones", wielkiego przeboju Billa Doggetta „Honky Tonk”. Ale wykonywanie muzyki popularnej Jimiemu Hendrixowi nie wystarcza, pewnego dnia gra w jednej z miejscowych chat bluesa Williego Dixona „Little Red Rooster”. Opowiadał o tym jego brat Leon – Niewielka meta miała na środku pomieszczenia opalany drewnem piecyk, do ogrzewania zimą. Miejsce to znajdowało się przy Empire Way, dziś noszącej imię Martina Luthera Kinga. Zaszliśmy tam któregoś wieczoru i Buster dołączył do starszych muzyków na małą jam sesion. Jego akustyk nadawał się w sam raz do takiej szopy, gdyż nikt tam nie używał wzmacniaczy. Zaimponował większości starszych muzyków, którzy od razu dostrzegli jego talent. Podczas gdy oni wzbogacali te improwizacje o duszę i charakter, mój brat wnosił porywającą energię, jakiej nie widziało wielu spośród stałych bywalców. Nawet jeśli odbiegał od tematów, gdy grał na gitarze prowadzącej, i tak chcieli go mieć ze sobą. Starsi muzycy polubili brata i zachęcali go do dalszego grania – to bardzo miły gest z ich strony, ponieważ na początku trudno mu było dojść do głosu. Sam nigdy w życiu nie zapytałby tych ludzi, czy może z nimi grywać. Mój brat napisał później, że słodka muzyka spływała mu przez koniuszki palców, a on chciał ją tylko pieścić...

niedziela, 10 lipca 2022

            Co piątek, za darmo, grupa "The Velvetones" grywa również w rekreacyjnej sali osiedla Yesler Terrace w Neighborhood House. Ale za parę miesięcy, dla tego zespołu, jak i Jimiego Hendrixa, najważniejsze staną się występy w klubie Birdland, który chłopcy nazywają "Sanktuarium". Mieścił się on w głębi murzyńskiego getta Seattle. Pernell Alexander wspominał – Wilbur Morgan, właściciel Birdland, mieszkał o dom dalej, niż moja babcia. Był dla mnie bardziej ojcem, niż mój tata i stał się w moim życiu najważniejszy. Wszystkim nam pomógł. Birdland było bardzo ważne dla naszej muzyki. Zamknięto bowiem The Black and Tan i klub Four Ten, otwarto je ponownie pod koniec 1964. Wprawdzie na Jackson Street roiło się od graczy i cwaniaków, ale właśnie tam koncentrowało się wszystko związane z muzyką... Poza Birdland, choć niektórzy biografowie uważają, że "The Velvetones" nie byli tak dobrzy, żeby grać w tym najważniejszym w czarnej części Seattle miejscu, jak pamiętał Pernell - Graliśmy w wielu innych miejscach: Washington Hall, Boys Club, klubie YMCA...

            Robert Green wspomniał, że zespół rozpoczął w 1958 roku od intensywnych ćwiczeń w piwnicach Ćwiczyliśmy codziennie w mojej piwnicy... Także w piwnicy Luthera Rabba, który dodał - Graliśmy dopóki mama nie kazała nam przestać. Byliśmy tak głośni... Jak wspominał Pernell Alexander, wtedy narodziło sie oryginalne brzmienie gitary Jimiego Hendrixa – Nie są prawdziwe opowieści, że Jimi odkrył elektroniczne zniekształcenia dźwięku w Nowym Jorku, czy Londynie. Stało się to tutaj, w piwnicy Roberta Greena. Mieliśmy tylko jeden wzmacniacz, więc podłączaliśmy do niego dwie gitary i wydobywał się z niego zniekształcony dźwięk. Byliśmy wtedy zbyt głupi, żeby wiedzieć dlaczego. A to był efekt przesterowania (wzmacniacza)...

sobota, 9 lipca 2022

                Pierwszy zespół, którego członkiem zostaje Jimi Hendrix, choć nie on go założył, nazywa się "The Velvetones" (pierwotna nazwa była "Vibertones"). Na gitarze gra w nim, jego przyjaciel – Pernell Alexander. Trzon zespołu, z Jimim i Pernellem tworzą: Anthony Atherton (as), Robert Green (key), Walter Jones (dr) i Luther Rabb (ts, bars), wszyscy urodzeni w listopadzie, a z wyjątkiem młodszego o trzy lata Anthony’ego, wszyscy rocznik 1942, mieszkający w Madison Valley …Chciałem, żeby w zespole grali wraz ze mną Jimmy, który ładnie śpiewał i Terry, który uczył się wtedy jak grać na klawiszach, ale wyszło co innego – wspominał Pernell - Na początku Jimi był bardzo kiepskim gitarzystą, ale z dnia na dzień coraz bardziej się poprawiał, a sztuczki jakie zaczął ze swoją gitarą stosować wzbudzały coraz większe zainteresowanie ludzi…

            Najważniejszą „sztuczką” Hendrixa stało się granie lewą ręką na praworęcznej gitarze, a także ekwilibrystyczne przekładanie instrumentu za głowę i szarpanie strun zębami, co podpatrzył u Raleigha „Butch” Snipesa, podziwianego przez wielu gitarzysty miejscowej grupy „The Sharps”. Opowiadał Luther Rabb - Mieliśmy skład, który bardzo często się zmieniał, a było w nim czterech gitarzystów, dwóch pianistów, kilku dęciaków i perkusja. Było to w czasach rewii, kiedy na każdym koncercie były numery taneczne. Musieliśmy się przebierać i przyklejać brokat na spodnie, żeby się błyszczały... ...Byli istną zbieraniną, której skład zmieniał się z tygodnia na tydzień - uzupełniał Leon Hendrix. Pierwsze koncerty "The Velvetones" odbywają się w szkole. Robert Green opowiadał - Tata Pernella został naszym menedżerem...

piątek, 8 lipca 2022

            Tą nauczycielką, o którą pielęgnując jej ogródek, prosi o kilka lekcji dla syna Al Hendrix jest pianistka Darniece "Melody" Jones, jedna z kilkunastu kobiet grających w klubach Seattle. ...Była wielką księżną w każdym znaczeniu tego słowa - opowiadała o niej Edmonia Jarrett z Seattle - Zawsze starała się wkładać w to co robi całe serce... Jimi od razu mówi Melody, że będzie muzykiem. Ona z kolei, opowiada mu o swoich występach w Nowym Jorku w klubach, takich jak Cotton Club. Siedząc w ogrodzie, starsza pani, która mieszka w Seattle od 1957 roku, wtajemnicza Jimiego w historię jazzu - Jimi prosił, żebym opowiedziała mu o zespołach z mojej płytowej kolekcji. Był bardzo zainteresowany tym, jak żyłam w Nowym Jorku. Chciał się dowiedzieć o gangsterach, którzy strzelali w tamtejszych klubach. Miał sposób gry na gitarze, że było to tak, jakby ona z tobą rozmawiała. Chciałem, żeby studiował muzykę, ale on nie chciał. Miał w głowie wiele pomysłów, wiedział co chce zrobić. Próbowałem wytłumaczyć mu podstawy struktury akordów, ale on wolał iść na skróty i bardzo szybko wszystkiego się dowiedzieć... Pani Jones zapamiętała też, że był on - Bardzo młodym spokojnym, dobrze wychowanym chłopakiem, który nigdy nie mówił głośno...  ...Tata nauczył mnie, żeby zawsze szanować starszych, żeby czekać, aż dorosły odezwie się pierwszy - wspominał Jimi Hendrix - Siedziałem więc cicho w kącie. Widziałem za to niejedno. Kto trzyma język za zębami, nie "napyta" sobie biedy…

            W piątek szóstego czerwca 1958 Jimi kończy naukę w dziewiątej klasie Meany Junior High School, do której przeniósł się w środku roku, ale nie otrzymuje promocji do następnej klasy i dziewiątą będzie musiał powtórzyć, choć dopiero po wakacjach letnich. Opowiadał Jimmy Williams – Jimi był zawsze wolnym duchem, szkoła mu nigdy nie pasowała…  I tak to wygląda, jednak Jimi teraz nie myśli o tym, co czekać go będzie od września, całą swoją energię koncentruje na muzyce – Grałem na gitarze wystarczająco dobrze, aby rozpocząć już pracę z małymi grupami. Myśleliśmy, że będzie to coś więcej, niż tylko granie w parkach lub ośrodkach rekreacyjnych do tańca dla nastolatków. Z kilkoma chłopakami założyłem zespół...

czwartek, 7 lipca 2022

             Z dnia na dzień, dzięki płytom i radiowym programom Jimi Hendrix umie zagrać na gitarze coraz więcej. Po "Love Is Strange" opanowuje utwór „Tall Cool One”, przebój lokalnej grupy z Tacoma, „The Fabulous Wailers”, uważanej za pionierów Północno-Zachodniej sceny muzycznej. Jimi pracuje również nad popularnymi piosenkami z repertuaru Franka Sinatry i Deana Martina, a także nad aktualnymi przebojami instrumentalnymi, słynnego gitarzysty Duane’a Eddy’ego, twórcy specyficznego brzmienia nazywanego „twangy guitar” („40 Miles Of Bad Road”, „Peter Gunn” i „Because They’re Young”). Kolejno uczy się przebojów Ritchiego Valensa „La Bamba” oraz „Bad, Bad Whiskey” Amosa Milburna. Tę drugą bardzo lubi matka Jimmy’ego Williama, który wspominał, że Hendrix - Naprawdę bardzo ciężko wtedy pracował i bardzo szybko się uczył…

            Jimi Hendrix korzysta wtedy z porad wielu innych gitarzystów. …W tamtych czasach wszyscy byli otwarci, dzielili się wszystkim, pokazywali, jeden drugiemu jak grać ten, czy inny akord, ten czy inny riff. Nikt nie myślał, żeby na tym zarobić pieniądze  - opowiadał Lester Exkano. …Chodziliśmy najpierw grać do Roberta McLamore’a, którego nazywano „Snake” („Wąż”). Jego matka działała w kościele. On był jakieś trzy lata od nas starszy, miał gitarę, lecz nie umiał na niej grać  wspominał Pernell Alexander, którego babcia zachęcała do nauki muzyki – Mówiła, że najlepszy byłby dla mnie saksofon lub fortepian, ale nas nie było na to stać, więc w końcu kupiła mi gitarę… O Jimim opowiadał także Charles Woodbury – Chciał wiedzieć o gitarze wszystko, nawet któregoś dnia podszedł do naszej pani, nauczycielki muzyki i chciał z nią pogadać na temat gry na gitarze. Ale ona nie mogła mu powiedzieć więcej, niż on sam już wiedział...

środa, 6 lipca 2022

             ...Po szkole Jimi szedł do klubu na 18th Avenue - opowiadał Al Hendrix o początkach grania na gitarze swego syna - To było miejsce dla nastolatków, coś jak YMCA. Mieli tam basen, Jimi chodził na strzelnicę. Jeśli go tam nie było, to się kręcił z kilkoma kolegami, grając muzykę w ich domu, albo ćwiczył. Był jeden taki hiszpański numer, prosiłem, aby go grał  - "La Bamba"... Dla Jimiego teraz istnieje tylko gitara. Godzinami ćwiczy i opuszcza zajęcia w szkole. Leon Hendrix wspominał - Spacerował po mieście i szukał kogokolwiek, z kim mógłby grać... Jimi robił to jednak wbrew ojcu, bo jak zapamiętał Leon - Mój tato uważał, że cała ta muzyka to jedno wielkie gówno... Potwierdzał to Al Hendrix - Zgadza się, to nie była muzyka dla mnie...

            Charles Cross zanotował – Alowi nie podobało się wtedy, że Jimi gra na gitarze, a tym bardziej, kiedy grał lewą ręką, więc gdy ojciec wchodził  do pokoju Jimi natychmiast przerzucał gitarę do prawej ręki... Można więc wyciągnąć wniosek, że dzięki temu Jimi Hendrix opanowuje jeszcze jedną umiejętność, grania na gitarach dla praworęcznych, bez konieczności przekładania strun. Leon zapamiętał - Tata był wściekły na Jimiego, że gra lewą ręką: 'To znak szatana'. Po czym skoczył i na oczach wszystkich zdzielił mojego brata po głowie. Reszta zespołu prędko ulotniła się z mieszkania i rozbiegła do domów... Jednym z tych, którzy szybko wtedy opuścili dom był Pernell Alexander, który miał swoje zdanie na temat przyjaciela ojca - Był brutalem. Po części dlatego, że takie były czasy i tak się wtedy mężczyźni zachowywali. Kiedy nie było pod ręką żony do bicia, zabierali się za bicie dzieci. To był straszny widok... Inny z kolegów Jimiego Anthony Atherton dodawał - Jako nastolatek bałem się go z powodu donośnego głosu i dlatego, że widziałem, jak traktuje swoje dzieci. Każdy, kto pojawił się w pobliżu z instrumentem, miał kłopoty. Mawiał: 'Odłóż to cholerstwo, to nie zapewni ci utrzymania'...

wtorek, 5 lipca 2022

            Doświadczenie T-Bone'a Walkera po wprowadzeniu nowego brzmienia gitary na scenę w klubie Little Harlem w Los Angeles, przypomina nieco pierwsze doświadczenia Jimiego Hendrixa. Phace Roberts z tanecznej grupy "The Three Rockets" wspominał - Grał do tańca tak, że podekscytowane dziewczyny, aż piszczały. Mogłeś zobaczyć, jak przebiegały przez parkiet, wspinały się na scenę i dawały T-Bone forsę. Kiedy kończyliśmy, klękały obok niego i dorzucały jeszcze więcej, wpychając mu banknoty do kieszeni i do pudła jego gitary. Ludzie szaleli. Dziewczyny czekały na niego na zewnątrz. T-Bone wyciągał wszystkie ładne dziewczyny. Mogłeś liczyć na to, że do klubu przychodzić będzie coraz więcej ludzi...

            Jedną z pierwszych osób, które wypromowały T-Bone Walkera była fanka jazzu Marili Morden, a jej pierwsza reakcja na jego występ była zgoła podobna do tego, co 26 lat później poczuje Chas Chandler, widząc Jimiego Hendrixa - Nie spodziewałam się, że można grać na gitarze elektrycznej, jak na akustycznej, ale sposób, w jaki T-Bone grał, to było coś nowatorskiego i fantastycznego. Oniemiałam... Walker rozwinął repertuar zagrywek gitarowych i używał ich w znacznym stopniu na trasie z zespołem Milta Larkina w 1942 roku, który wspominał - Grał bluesa i różne odmiany swingu. Za każdym razem była to muzyka z Teksasu, gdzie zawsze blues i jazz pasują do siebie... B.B. King pamiętał, że kiedy po raz pierwszy usłyszał "Stormy Monday", wręcz go "zatkało" - Nie mogłem uwierzyć, że na tym instrumencie wydobywał takie dźwięki. Używał dziewiątego akordu - nikt tego przed nim nie robił. Podobał mi się jego śpiew, ale grą na gitarze zabił mnie... A jak dodał Carlos Tena - (Walker) wyznaczył gitarze nową rolę i stał się wirtuozem, stosującym środki i techniki jazzowe o jakich inni bluesmani nawet nie marzyli. Potrafił grać zębami, albo trzymając gitarę z tyłu głowy... Trafnie skomentował to Buddy Guy - Chodziło o to, żeby zwrócić na siebie uwagę. Jak ktoś szarpał struny zębami, pocierał gitarę o klatę, przekładał ją na plecy itd., to wszyscy chcieli to oglądać... Za dziewięć bez mała lat, to samo dotyczyć będzie Jimiego Hendrixa.