...Po szkole Jimi szedł do klubu na 18th Avenue - opowiadał Al Hendrix o początkach grania na gitarze swego syna - To było miejsce dla nastolatków, coś jak YMCA. Mieli tam basen, Jimi chodził na strzelnicę. Jeśli go tam nie było, to się kręcił z kilkoma kolegami, grając muzykę w ich domu, albo ćwiczył. Był jeden taki hiszpański numer, prosiłem, aby go grał - "La Bamba"... Dla Jimiego teraz istnieje tylko gitara. Godzinami ćwiczy i opuszcza zajęcia w szkole. Leon Hendrix wspominał - Spacerował po mieście i szukał kogokolwiek, z kim mógłby grać... Jimi robił to jednak wbrew ojcu, bo jak zapamiętał Leon - Mój tato uważał, że cała ta muzyka to jedno wielkie gówno... Potwierdzał to Al Hendrix - Zgadza się, to nie była muzyka dla mnie...
Charles
Cross zanotował – Alowi
nie podobało się wtedy, że Jimi gra na gitarze, a
tym bardziej, kiedy grał
lewą ręką, więc gdy ojciec wchodził do pokoju Jimi natychmiast
przerzucał gitarę do prawej ręki... Można więc wyciągnąć wniosek, że
dzięki temu Jimi Hendrix opanowuje jeszcze jedną umiejętność, grania na
gitarach dla praworęcznych, bez konieczności przekładania strun. Leon zapamiętał
- Tata był wściekły na Jimiego, że gra
lewą ręką: 'To znak szatana'. Po czym skoczył i na oczach wszystkich zdzielił
mojego brata po głowie. Reszta zespołu prędko ulotniła się z mieszkania i
rozbiegła do domów... Jednym z tych, którzy szybko wtedy
opuścili dom był Pernell Alexander, który miał swoje zdanie na temat
przyjaciela ojca - Był brutalem. Po
części dlatego, że takie były czasy i tak się wtedy mężczyźni zachowywali.
Kiedy nie było pod ręką żony do bicia, zabierali się za bicie dzieci. To był
straszny widok... Inny z kolegów Jimiego Anthony Atherton dodawał - Jako nastolatek bałem się go z powodu
donośnego głosu i dlatego, że widziałem, jak traktuje swoje dzieci. Każdy, kto
pojawił się w pobliżu z instrumentem, miał kłopoty. Mawiał: 'Odłóż to
cholerstwo, to nie zapewni ci utrzymania'...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz