niedziela, 3 lipca 2022

            Oprócz mistrzów gitary, których zna jedynie z płyt, czy radia, największy wpływ na Jimiego ma wtedy jego serdeczny przyjaciel Pernell Alexander, jak wspominał Jimmy Williams - On podziwiał Pernella, który był prawdziwym muzykiem. Podpatrywaliśmy go wszyscy. Jeśli czegoś nie wiedzieliśmy, pytaliśmy Pernella... Pernell z kolei, podpatrywał innego lokalnego muzyka Raleigha Randy'ego "Butcha" Snipesa, który grał z niesamowitą szybkością i dla niego też był niesamowity - Był wielkim showmanem. Nauczy Jimiego akrobatycznych sztuczek. Butch był tutaj pierwszym, który grał na gitarze za plecami i zębami, a Jimi nauczył się tych sztuczek od niego. Butch dużo nauczył nas obu...45 Skąd "Butch" Snipes znał te sztuczki, które pokazał Jimiemu dokładnie nie wiadomo, ale historia gitary pokazuje, że od dwóch dekad były one powszechnie stosowane przez czarnych muzyków na "chitlin' circuit" czyli "flaczkowej trasie". (Patrz Cz.3 Rd.8)

            Snipes wiele mógł skorzystać od T-Bone Walkera, wsławionego standardem "(They Call It) Stormy Monday" gitarzysty z Teksasu, pierwszego bluesmana, który grał na akustycznym instrumencie wzmocnionym elektrycznie. Walker był także pierwszym gitarzystą, który jednocześnie grał solo i rytm, no i robił to niezwykle widowiskowo, przekładając swój instrument za głowę. Wywarł wielki wpływ na innych muzyków z tamtych lat, poczynając od B.B. Kinga, po Chucka Berry’ego. Dla Hendrixa ważne wtedy było i to, że w żyłach Walkera również płynęła krew Czirokezów.

            Walker swój sceniczny pseudonim T-Bone'a wziął się od kreolskiego słowa „T-bow” lub „T'beau”, czyli „przystojny”, choć jak sam twierdził – Naprawdę mam na imię Thibeaux. Pracowałem kiedyś z Lawsonem Brookesem, a był tam też jeden Żyd – ogromne chłopisko. Był impresariem orkiestry. I on właśnie wymawiał moje nazwisko ‘T-Bone’, zamiast ‘Thibeaux’. I to już do mnie przylgnęło…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz