czwartek, 30 kwietnia 2020

Pierwsza gitara.


Dzisiaj dużo więcej czytania, bo cytując zapowiedź z kultowego filmu - "Nadejszła ta wiekopomna chwila", aby dowiedzieć się, jak Jimi Hendrix dostał swoja pierwszą w życiu gitarę. To kolejny fragment z pierwszego tomu Jego biografii "Szaman Rocka".


Jimi mieszka nadal z ojcem w pensjonacie dla ubogich pani McKay. I właśnie tu zdobywa swoją pierwszą gitarę. W jaki sposób? W biografiach Jimiego Hendrixa istnieją co najmniej dwie wersje opowieści w jaki sposób w jego rękach znalazła się pierwsza gitara.  I tylko jedno jest tylko pewne, że pierwsza była instrumentem akustycznym, do tego dość mocno sfatygowanym. Pierwszą z tych wersji jest opowieść Leona, brata Jimiego - Piętro niżej mieszkał sparaliżowany jej syn, który miał gitarę. Kiedy miał jej dość, została wyrzucona do śmietnika, Jimi jednak wyciągnął ją. Pani McKay powiedziała, że może mi ją oddać za pięć dolarów. Jimi nie miał pieniędzy, no więc kupiła mu tę gitarę Ernestine... Leon Hendrix, którego zapytałem, gdy koncertował w Polsce, przyznał, że zacytowana wyżej wersja jest prawdziwa, choć niestety można w nią wątpić, ponieważ, kiedy to pod koniec 1957 roku się stało, on sam mieszkał u rodziny zastępczej.
            Wersję Leona potwierdzał jednak jego ojciec, Al - Gospodyni miała syna, który był dorosłym mężczyzną. Miał na imię także James. Miał starą gitarę akustyczną, siadał na ganku i grał bluesa i różne numery. Jimi siadał tam cicho i słuchał. Pewnego dnia powiedział: 'James chce sprzedać mi gitarę za pięć dolarów, bardzo chciałbym ją mieć' Powiedziałem: 'Dobrze'. Dałem mu pięć dolarów, a to była to pierwsza gitara jaką kiedykolwiek miał. To była gitara dla praworęcznych, więc najpierw Jimi zaczął grać na takiej gitarze dla praworęcznych. Wkrótce zobaczyłem, jak przestawia struny i gra lewą ręką. Powiedział: 'Mogę grać lewą ręką łatwiej, niż prawą'... Leon uzupełniał - Buster od dziecka był mańkutem, dlatego trzymał gitarę dla praworęcznych do góry nogami. Zanim dokonał zmiany, korzystał z zestawu założonego na odwrót: od struny o najwyższym dźwięku, do struny o najniższym...
            Faktycznie Jimi był leworęczny i chociaż nauczył się w szkole pisać prawą ręką, żeby grać na gitarze dla praworęcznych musiał odwrócić kolejność strun. Modele "leworęczne" wtedy trudniej było nie tylko kupić, ale też były dużo droższe. Jimi wybrał więc najbardziej logiczne rozwiązanie - Nauczył się grać na gitarach praworęcznych odwrotnie, czyli, jak to się mówi "do góry nogami", bez przekładania strun... Jak dalej wspominał Leon, brat - Nauczył się grać lewą i prawą ręką, bo za każdym razem, kiedy tato wchodził do pokoju, musiał ją przerzucać i grać odwrotnie, inaczej tato by na niego krzyczał. I tak już był zły, że całymi dniami gra na gitarze i nie pracuje. Mój tata uważał, że wszystkie leworęczne czynności miały diabelskie pochodzenie. Sam urodził się z sześcioma palcami u każdej dłoni. Babcia Nora była pielęgniarką i wiedziała dobrze, jak pozbyć się takich niechcianych "dodatków". W tamtych czasach brało się pasmo jedwabiu i zawiązywało na niechcianych palcach, każdego dnia zaciskając je coraz bardziej. Ostatecznie palce odrywały się i odpadały. Tacie jednak wyrosły z powrotem małe kikuty po bokach dłoni... Keithowi Shadwickowi do zacytowanej opowieści Al dodał - Pewnego dnia Jimi powiedział, że sąsiad chce sprzedać mu gitarę za 5 dolarów i że chciałby ją mieć... Z kolei w filmie dokumentalnym "Od ukulele do Strata" przytoczono inną wersję opowieści Ala Hendrixa, w jakiś sposób łączącą te wcześniej tu opisane - Jeden z moich znajomych miał gitarę akustyczną i chciał ją sprzedać za pięć dolarów. Jimi chciał ją mieć, więc zgodziłem się i dałem mu pieniądze. Zaczął na niej grać. Brzdąkał na tej gitarze przez cały czas. Robił to w każdej wolnej chwili...
            Po latach, w spisanej z pomocą Adama Mitchella historii Jimiego w Polsce wydanej pod tytułem "Oczami brata", Leon Hendrix opowiedział dokładniej o tym, co się wtedy wydarzyło (lub jak mu się wydawało?) - Któregoś dnia, gdy spędzaliśmy popołudnie u pani McKay, w pokoju na tyłach jej mieszkania Buster znalazł starą, obtłuczoną gitarę akustyczną marki Sears, należącą do Roebucka McKaya. Pani McKay miała młodego syna przykutego do wózka i zdaje się, że grał na niej, zanim podupadł na zdrowiu. Kto wie, jak długo leżała w tamtym pokoju. Miała trzy zardzewiałe struny oraz wykrzywiony, wypaczony gryf. Klej wykruszył się, a drewniane płyty pudła rezonansowego rozszczepiały się na spojeniach. Buster jednak zakochał się od pierwszego wejrzenia. Po raz pierwszy w życiu trzymał w rękach prawdziwą gitarę. ' Mogę ją wziąć, pani McKay' – spytał – 'Proszę, proszę, proszę!' 'Słuchaj' – powiedziała – 'Sprzedam ci tę gitarę za 5 dolarów. Tata przyniesie pieniądze, to ją dostaniesz'. Tata uważał, że granie muzyki to strata czasu. ‘Nie kupię ci żadnej gitary, Buster' – oświadczył. 'Musisz nauczyć się pracować własnymi rękami, chłopcze. Jeździmy każdego dnia na działki, kopiemy rowy, kosimy trawę, ścinamy drzewa, na takich rzeczach zarabia się pieniądze. Granie na gitarze to żaden interes’. Buster nie wiedział, co począć. Tata za weekend pomocy dawał mu dolara, ja zaś dostawałem 50 centów. Oszczędzenie 5 dolarów zajęłoby wieczność. Buster zadbał więc o to, żeby wspomnieć cioci Ernestine o zdezelowanej gitarze, podczas obiadu na Święto Dziękczynienia w jej domu. Im więcej słyszała o tej historii, tym bardziej ją to ciekawiło. Nie podobało się jej, że tata nawet nie próbuje pomóc Busterowi w oszczędzaniu pieniędzy. Oboje zaczęli się kłócić przy stole, że tata powinien dać Busterowi pieniądze na gitarę. Rzucił w jej stronę przekleństwem, co ją tak rozwścieczyło, że trzasnęła go w twarz. Opanowała się, po czym poszła po swoja torebkę i wyjęła z niej pięciodolarowy banknot: ‘Masz, Buster. Kup sobie gitarę’ – oznajmiła, wręczając bratu pieniądze. Nasz stary kipiał ze złości po tym zdarzeniu. Nie miał innego wyjścia, jak pozwolić Busterowi iść do pani McKay i kupić gitarę… Ernestine Benson uzupełniła tę opowieść - Gitara miała tylko jedną strunę, ale on potrafił obudzić ją do życia...
             Poniżej druga wersja historii o tym, jak pierwsza gitara, która miała - wykoślawiony gryf i nie stroiła - trafiła do rąk Jimiego Hendrixa, którą on w Anglii opowiedział Kathy Etchingham. ...Choć tego nie pochwalał - opowiadała Kathy - powiedział, że jego tata grywał w karty z innym starym facetem, który miał gitarę. Kiedy oni grali,  Jimi po cichu ją zabierał i starał się na niej coś zagrać, a ten facet powiedział: 'Jeśli wygrasz, twój syn może mieć gitarę za 5 dolarów' czy coś takiego. 'Tak zdobyłem pierwszą gitarę' dodał... Ta wersja jest również prawdopodobna, gdyż Al Hendrix w tamtym czasie rzeczywiście nie stronił od hazardu, a ponieważ do kasyna już go nie wpuszczano, zapraszał do domu pani McKay kolegów i grywał z nimi w karty. Właśnie wtedy, któregoś wieczoru, Jimi po cichu wyjmuje gitarę z futerału, wynosi na ganek i próbuje na niej grać. Coś mu jednak nie pasuje. Jest przecież mańkutem, a gitara jest dla praworęcznych. ...Nie miałem pojęcia - wspominał Jimi - że muszę przełożyć struny. Kiedyś ten facet był mocno podcięty i zgodził się, że mi ją sprzeda za pięć bucksów. Dopiero wtedy mogłem przełożyć struny odwrotnie i poszło mi znacznie lepiej… Jimi jednak nie ma tych pięciu dolarów, a ojciec nie chce mu ich dać. ...Wtedy - dodał Leon - włączyła się ciotka Ernestine mówiąc: 'Al musisz kupić tę gitarę za pięć dolców'... (Na marginesie, może to sugerować, że sytuacja z gitarą wydarzyła się, albo wcześniej, kiedy w domu Ala mieszkało małżeństwo Bensonów, albo dopiero za kilka tygodni, gdy Al z Jimim wprowadzą się do Ernestine i Bena). Ojciec Jimiego stwierdził jednak, że on sam, bez niczyjej namowy zapłacił za tamtą gitarę - Jimi dostał tę starą gitarę za 5 dolarów od mojego przyjaciela i próbował na niej grać. Na początku nie bardzo mu szło, ale to nie miało znaczenia - miał sporo zabawy i uczył się. Nie był wtedy tak dobry, jak to okazało się później...
            Niezależnie od tego, która wersja opowieści o tym, jak Jimi Hendrix otrzymał swoją pierwszą gitarę, jest prawdziwa, można przyjąć, iż piętnastoletni chłopak rozpoczyna naukę gry tak, jak wielu innych początkujących, młodych gitarzystów, czyli znajduje kolegów, którzy pokazują mu kilka najprostszych chwytów. Wspominał Jimmy Williams – Nasz przyjaciel Pernell Alexander pokazał Jimiemu jak ma grać na gitarze... Zanim stanie się tak dobry, że zauważy to jego tata (on sam tak twierdzi w przytaczanej tu często książce "My Son Jimi") jego syn wiele razy słucha płyt i stara się ze słuchu, kopiować usłyszane tam gitarowe zagrania. Opowiadał Terry Johnson - Próbował naśladować dźwięki z kreskówek. Słuchaliśmy piosenek z różnymi odgłosami. Wyginał struny, próbując je powtórzyć... To samo przyznał Al Hendrix - Jimi puszczał płytę i starał się to, co słyszy odegrać na gitarze. Robił to tak długo, aż grał to samo. Słuchał dużo bluesa. Miałem sporo płyt B.B. Kinga, Louisa Jordana, Muddy Watersa. Wielki wpływ na Jimiego wywarli też Howlin’ Wolf i Ray Charles. 208 Uwielbiał grać bluesa. Wśród jego ulubionych wykonawców byli B.B. King i Muddy Waters... ...Przyjaciele brata, zabrali go do sklepu muzycznego po pełny zestaw strun z bydlęcych jelit po siedemdziesiąt dziewięć centów za sztukę - dodał Leon - W tamtych czasach takich strun używano w gitarach klasycznych, większość muzyków grających w stylu flamenco, właśnie je preferowała. Obsługa sklepu muzycznego wyręczyła Bustera w założeniu strun, jednak zrobili to w tradycyjny sposób – dla praworęcznych... Jimi przyznał później, że nie mógł grać – Od razu pomyślałem, że coś tu nie gra. Nie wiedziałem, że będę musiał odwrotnie je założyć i nie miałem pojęcia, jak przełożyć struny, Nie umiałem też nastroić tej gitary, więc poszedłem do sklepu i tam prowadziłem palcami po strunach gitary, jaką tam mieli. Potem już wiedziałem, jak nastroić swoją...




środa, 29 kwietnia 2020

Jimi w szkole


Dzisiaj bardzo krótki fragment Jimi Hendrix w jednej ze szkół, z pierwszego tomu ksiażki "Jimi Hendrix Szaman Rocka".

...Gdy z prędkością światła nadszedł kolejny rok szkolny - wspominał Leon - przeprowadziłem się od Wheelerów do kobiety, którą nazywałem mamą Jackson. Miała wszelkie powody do narzekania, gdyż sprawiałem mnóstwo problemów. Moje bójki w szkole podstawowej Harrison stały się codziennością... Coraz większe problemy Alowi Hendrixowi zaczyna również sprawiać czternastoletni już Jimi. Idzie wprawdzie już do dziewiątej klasy, ale nauka interesuje go w coraz mniejszym stopniu.  Za to wałęsa się po ulicach, zatrzymując się pod domami, z których dobiegają dźwięki muzyki. …Usłyszał kiedyś jak grał mój brat na klawiszach - wspominał Sammy Drain - i wstąpił do nas...
            Dla Jimiego szkoła nie jest po to, by się uczyć, lecz aby spotkać się z kolegami i koleżankami, a wśród nich z nowo poznaną trzynastoletnią Carmen Goudy. Ona tak jak on jest biedna - Jak mieliśmy pieniądze na jednego loda, to było święto - zapamiętała Carmen - Nakręcaliśmy się nawzajem, bynajmniej nie sugerując, że marzenia drugiego są nierealne... Jimi dodawał - Opowiadała mi, że zostanie słynną baletnicą, a ja mówiłem jej, że będę słynnym gitarzystą. Wszyscy się z nas śmiali…
            Do szkoły Hendrixa, tak jak i do poprzednich w Seattle, uczęszczają biali i czarni, Latynosi i Azjaci, dość bogaci i bardzo biedni. On jednak należy do najbiedniejszych, jak wspominał Pernell Alexander - Nigdy mi nie mówił o tym, że jest biedny. Chociaż z powodu ubrania był nieśmiały wobec dziewcząt... Carmen uzupełniała tamten obraz Jimiego - Nosił tanie białe mokasyny. Miał dziurę w podeszwie, więc z kartonu wycinał wkładki i wkładał do butów. W kieszeni nosił gotowe wkładki i kiedy karton w bucie mu się przecierał po prostu wyciągał nową i ją wymieniał... Pernell Alexander - Wymyślaliśmy, jak mógłby pocałować dziewczynę, w której się kochał. Nie wiedziałem, jak mu to powiedzieć. Udawałem, że trzymam kawałek szkła. Całowałem szkło. Mówiłem, jak trzeba ułożyć usta. Powiedziałem, że teraz jego kolej. Tarzaliśmy się ze śmiechu... Trzeba tu dodać, że Carmen imponuje Jimiemu również dlatego, że chłopak jej siostry, ma gitarę i co najważniejsze, umie na niej grać. Jimi o gitarze marzy coraz częściej i niedługo, jego marzenie się spełni. Wtedy zamiast cały czas przeznaczyć na zdobycie wiedzy z przedmiotów szkolnych, będzie poznawał tajniki gry na gitarze. Jerry Carson, jego kolega ze szkolnej ławy, a później reporter miejscowej gazety Seattle Times opowiadał - Siedział w klasie przesuwając palce jakby grał na wyimaginowanej gitarze ...
            Na początku jesieni 1957 roku, Jimi Hendrix jeszcze chodzi do szkoły, choć coraz częściej opuszcza lekcje, spotykając się z Jimmym Williamsem i Pernellem Alexandrem, który od niedawna ma - Gitarę akustyczną z gryfem grubym jak kij bejsbolowy... Niebawem szczęście Jimiego będzie jeszcze większe, gdy w rękach Pernella znajdzie się gitara elektryczna - Pierwsza gitara należała do faceta, który nazywał się Robert McLamore, nazywali go "Wąż". Jego matka była żoną pastora. Miał hyzia na punkcie stroju i tańca. Miał też gitarę, na której nie grał, więc my na niej ćwiczyliśmy...


wtorek, 28 kwietnia 2020

Dzisiaj o Elvisie Presley'u.


Pierwszego września 1957, albo kilka dni później, jak podał w swej pracy Jerry Hopkins, gdyż pierwszego śpiewał w Vancouver, na stadionie Sicks w Seattle występuje Elvis Presley. Ponad piętnaście tysięcy widzów szaleje, a Jimi, nie mając pieniędzy na bilet, który kosztuje półtora dolara, wraz z Leonem ogląda to wydarzenie z pewnej odległości, z jednego ze wzgórz okalających stadion. Jimi jest wtedy wielkim fanem Presley'a, lubi zwłaszcza balladę "Love Me Tender". Elvis w lamowanej złotem marynarce dojeżdża do sceny na stadionie wielkim cadillakiem, podchodzi do mikrofonu z gitarą w rękach i zaczyna swój występ od wielkiego przeboju sprzed roku "Hound Dog". Tłum szaleje, podśpiewuje wraz z nim. Jimi przytupuje do rytmu i śpiewa z na cały głos, wtórując odległemu setki metrów od niego Elvisowi - Jesteś jak piesek, przestań za mną chodzić. Możesz sobie machać ogonem, ale nie licz, że coś dostaniesz. Powiedziałaś, że masz klasę, ale przejrzałem cię na wylot. I wiem, że nic z ciebie dobrego. Jesteś tylko zwykłym pieskiem. Jesteś nikim więcej niż tylko psem gończym, wyjącym cały czas... Wspominał Bob Hendrix - Dorastaliśmy słuchając "Everly Brothers" i Elvisa, wszystkiego, co było wtedy nadawane w radiu i popularne. Pamiętam, że gdy Jimi po raz pierwszy usłyszał Jamesa Browna po prostu wystraszył się. Nigdy nie słyszeliśmy takiej linii basu...
            Elvis Presley wyruszył w trasę po północno-zachodnich terenach Ameryki Północnej, kiedy wakacje 1957 dobiegły końca. Na początek wystąpił w Vancouver, w Kolumbii Brytyjskiej. ...Graliśmy na scenie ustawionej w jednym końcu olbrzymiego stadionu – zapamiętał Scotty Moore – Ludzie stali na linii 20 jardów, a my na drugim końcu. Nie było nic widać, więc zaczęli się przesuwać do przodu… …Byliśmy przerażeni – wspominał Neal Matthews – Włączono wszystkie światła i przez głośniki ostrzeżono tłum, że jeśli się nie zatrzyma, przerwą koncert. Nic to nie dało. Podchodzili coraz bliżej. Mieli obłęd w oczach. Elvis stwierdził: ‘Ja stąd spadam’, przerwał piosenkę w połowie i uciekł. Zostawił nas na środku sceny. Ledwie uszliśmy z życiem. Tamci wdarli się na scenę, zdemolowali instrumenty. Zrobiło się nieprzyjemnie... Scotty Moore dodawał – Zajęło nam godzinę, albo dwie, żeby się stamtąd wydostać. Pytali nas, gdzie jest Elvis, odpowiadaliśmy, że gdzieś tam, a oni ruszali biegiem. Później wracali, my machaliśmy w inną stronę, a oni znowu pędzili z wrzaskiem we wskazanym kierunku…
            Na północno-zachodnim wybrzeżu Pacyfiku Presley pobił rekordy, zgarniając 147 tysięcy dolarów za pięć półgodzinnych występów. Największy show był w Vancouver, gdzie do kasy trafiły czterdzieści cztery tysiące dolarów. Poza tym wystąpił w Spokane, Tacoma, Seattle i Portland. ...Mówi się, że dzieciaki chcą tylko wkurzać wszystkich dookoła. I tak właśnie się działo - w 1957 roku opowiadał Bruce Springsteen – Wyglądało to trochę jak rozwalanie domu w drobny mak, a potem stawianie go od nowa, według własnych marzeń i wyobrażeń. Ten człowiek to właśnie robił. Był zapowiedzią „nowego człowieka”. Jego nadejście zmieniło ówczesny system pojmowania wszystkiego – kwestii rasowych, seksu, pojmowania płci, wyglądu zewnętrznego, sposobu ubierania się…  ...Muzycy, którzy grali z Elvisem byli wspaniali. Byli super! Zrobili to ta, że wykonywanie muzyki wydawało mi się czymś najlepszym na świecie - wspomni Jimi Hendrix i kilka tygodni później, 3 listopada 1957 roku, rysuje portret Elvisa grającego na gitarze akustycznej, a wokół "króla" umieszcza tytuły piosenek: “Hound Dog”, “Love Me Tender”, “Playing For Keeps”, “Don’t Be Cruel”, “Too Much”, “Blue Suede Shoes”, “I Want You, I Need You, I Love You” i “My Baby Left Me”, a także inne rock'n'rollowe piosenki, innych swoich ówczesnych idoli Little Richarda ("Rip It Up") i Gene'a Vincenta ("Be-Bop-A-Lula"). Śmiało jednak można powiedzieć, że to Elvis zmienił popularne gusta. Dzięki niemu sprzedaż gitar wzrosła astronomicznie. Wspominała Diane Hendrix - Podobało nam się jego nagranie "Hound Dog".  Bobby, mój brat i Jimi wykorzystywali je, aby naśladować Elvisa, używając jako gitar mioteł. Lubiłam ich oglądać. A oni robili to dla mnie...


poniedziałek, 27 kwietnia 2020

Na krawędzi


Dwudziestego lutego 1956 roku, Jimi opuszcza Meany. Trzy dni później rozpoczyna naukę w gimnazjum Waszyngtona na Columbia Way, gdzie uczy się do czerwca, a do Meany wróci we wrześniu, na początku następnej klasy.
                Przytoczony przez Tony'ego Browna szkolny kolega Carol French wspominał - To była bardzo duża klasa i ja nie znałem go zbyt dobrze, tylko czasami mijając się na korytarzu mówiliśmy do siebie 'Cześć'... 23 lutego 1956 Frank i Pearl rozwodzą się, a od Ala wyprowadzają się Bensonowie. Jimi powraca więc do ojca, do domu na 25th Avenue 166 i przenosi się do innego gimnazjum Washington Junior High School. W poprzedniej szkole na koniec semestru miał jedną czwórkę, siedem trójek i jedną dwójkę. Niestety w tej nowej szkole, uczy się coraz gorzej, gdyż coraz więcej czasu poświęca nowej swojej "miłości" - gitarze i na koniec roku sytuacja jest dużo gorsza. Na świadectwie widnieją trójki z angielskiego, muzyki, przyrody i zajęć praktycznych, cztery dwójki oraz dwie jedynki. Frank Fidler, dyrektor tego gimnazjum opowiadał – Nie był jakimś specjalnie trudnym chłopcem, ale z materiałem sobie nie radził… Mimo to 15 czerwca Jimi kończy siódmą klasę. Już wtedy można powiedzieć, co zauważą liczni biografowie Jimiego Hendrixa - W szkole Jimi żyje we własnym świecie, ciągle ogląda filmy,  rysuje dziwne stwory, bardzo chce mieć własny instrument, ale dorasta w takiej biedzie, że pracownicy opieki społecznej chcą odebrać także i jego…
             Rodzinna sytuacja staje się coraz gorsza, gdyż po raz kolejny Al traci pracę i coraz bardziej zalega ze spłatą kredytu za dom. Tak to potem wspominał - Zdaje się, że około 1955 roku, nie miałem pracy, straciłem dom, który miałem zamiar kupić. Kiedy mieszkaliśmy na 26th Avenue, straciłem pracę w mieście i znowu znalazłem się wśród bezrobotnych. Potem poszedłem do pracy hucie w Bethlehem Steel, jako spawacz.... Opowiadał już o tym Leon, że jesienią 1956 ojciec nie jest w stanie spłacać dziewiętnastu dolarów hipoteki, no i w końcu bank przejmuje jego dom.
            ...Kiedy tata stracił pracę w Bethlehem Steel - zanotował Leon Hendrix - mniej więcej co drugi miesiąc wyłączano nam prąd i wodę. Próbował zebrać pieniądze na spłatę hipoteki. Spędzał mnóstwo czasu na przywracaniu do użytku różnych wyrzuconych przedmiotów oraz powtórnym ich sprzedawaniu. W moich oczach stał się Królem Recyklingu – prawdziwym zawodowcem. Puszki, butelki, arkusze metalu, miedź, plastik…cokolwiek byś nie wymyślił, tata zawsze znajdował sposób na zarobienie na tym paru groszy. Zaczął wozić swoją półciężarówką kilka pękatych, plastikowych beczek: pierwszą na brązowe szkło, drugą na przezroczyste, trzecia na zielone, a czwartą na puszki. W cenie była wtedy cyna, aluminium z kolei dopiero co wchodziło na rynek, tak że za odzyskane aluminiowe puszki dostawaliśmy zaledwie trzy centy za pół kilograma. Przyjaciel taty, który wciąż pracował w City Light, pomagał nam w zdobyciu miedzi. Wyjawiał, gdzie w Seattle odbywają się największe roboty przy instalacji elektrycznej – w ten sposób jeździliśmy półciężarówką i zbieraliśmy resztki drutu. Praca przy odzysku surowców wtórnych stanowiła rzecz trudną, więc tata znalazł inną metodę zarobku – zaczął pracować dla naszego wujka Pata w biznesie urządzania krajobrazu. Tata był nowy w ekipie, dlatego wujek Pat zlecał wykonywanie ciężkich zadań właśnie jemu. Systematycznie stawialiśmy się na miejsca o powierzchni wielu akrów, porośnięte trawą sięgającą ponad nasze głowy. Chociaż tata dysponował kosiarką, przy tak wysokiej gęstwinie, nie nadawała się do niczego. Kupił zatem mający co najmniej pięćdziesiąt lat sierp i nauczył Bustera, jak z niego korzystać. Tata dokładał wszelkich starań, by z czasem brat uczył się wszystkiego o pracach działkowych, w jego przekonaniu bowiem któregoś dnia mieliśmy przejąć rodzinny interes. Buster ścinał trawę, a ja szedłem za nim, zbierając skoszone źdźbła i wiążąc je w snopki. Bieda gościła zawsze w naszym domu. Teraz pozostała na dłużej... Al uzupełniał - Jimi mógł wciąż przebywać u Franka i Pearl, choć oni zmienili adres na John Street przy Yesler Way, naprzeciw szkoły podstawowej Leschi.  Miałem też młodszego syna, Leona, którego musiałem oddać do domu dziecka, a Jimi, który był starszy, został ze mną. Razem z Jimim przenosiliśmy się z miejsca na miejsce, w różnych dzielnicach Seattle. Wynajmowaliśmy pokoje, mieszkania, zatrzymywaliśmy się u mojej siostrzenicy i przyjaciół...
            Wyniki egzaminu Jimiego w Washington High School okazały się poniżej średniej, oblał matematykę, angielski i rysunek techniczny. Nie mógł powtarzać roku, ale mimo to, zakwalifikowano go do szkoły średniej. W czwartek 11 października znowu idzie do Meany Junior High School (na rogu Yesler Way i 30th Avenue), gdzie rozpoczyna naukę w ósmej klasie. Z domu na skrzyżowaniu Washington i 26th Street, Al Hendrix przenosi się do kawalerki na drugim piętrze, w pensjonacie dla ubogich przy Yesler Way. Wspominał potem - Straciłem dom i przeniosłem się do pokoju w pensjonacie pani McKaya na 29th Avenue. Miałem tam pokój i wyżywienie, pani McKay przygotowywała posiłki. Mieszkała z mężem i mieszkał tam też jeden starszy facet. Wkrótce doszedł do mnie Jimi. Mieliśmy pokój na górze i spaliśmy w jednym łóżku. Mogliśmy korzystać z kuchni, łazienki i salonu. To było w 1956 roku, spędziliśmy tam jeden rok. W tym Boże Narodzenie, niestety bez choinki... Leon dodawał – To mieszkanie wielkością przypominało szafę. Gdy pojawiałem się u nich w weekendy, spaliśmy we trójkę w jednym łóżku. W korytarzu znajdowała się jedna łazienka, z której korzystali mieszkańcy wszystkich czterech lokali budynku, trudno było zatem liczyć choćby na odrobinę prywatności. Kiedy ja i Buster rzucaliśmy piłką w korytarzu, hałasowaliśmy na potęgę. Każdy, kto chciał dostać się do łazienki, musiał nas jakoś minąć: przepchnąć się, przejść nam po głowach lub okrążyć...


niedziela, 26 kwietnia 2020

Rozstanie z Leonem


Ciąg dalszy rozdziału szóstego "Tułaczka", z pierwszego tomu biografii "Jimi Hendrix Szaman Rocka".


Wreszcie pod naciskiem inspektorów z opieki społecznej Al Hendrix podejmuje decyzję o rozstaniu z Leonem. Jimi potrzebuje mniej opieki, więc zostaje z nim. Za to młodszy, do tej pory faworyzowany przez niego syn, trafia do rodziny zastępczej. (Johnny Black podaje, że stanie się to dopiero w czerwcu 1957 roku, pod koniec nauki w trzeciej klasie Leona w Leschi). Urville i Arthur Wheelerowie kontaktują się z panią Lamb z opieki społecznej, informując, że są zainteresowani adoptowaniem Leona. On sam wspominał Byli bogatą czarną rodziną i mieli ośmioro dzieci. Zajmowali się mną naprawdę dobrze. Mówiłem do niej "mamo" i Jimi przychodził co najmniej co drugi dzień. Te jego wizyty były jedynym, co trzymało mnie przy życiu... Na szczęście Wheelerowie nie mieszkają daleko, ledwie sześć przecznic od Hendrixów, zatem Jimi bardzo często, niemal codziennie odwiedza młodszego brata i wręcz regularnie jada tam posiłki. … Jimi był u nas cały czas. Wiele razy zostawał też u nas na noc, żeby przed pójściem do szkoły zjeść porządne śniadanie – opowiadał Arthur Wheeler, a jego syn Dough dodawał – Często mówił, że bardzo chciałby u nas zamieszkać… Leon uzupełniał - Szedłem, albo do domu taty, by pobawić sie z Jimim, albo on przychodził do mnie...
            Leon, choć jest w rodzinie zastępczej, zaczyna normalnie żyć, od lata 1955 Jimi mieszka u cioci Pearl i wujka Franka Hendrixów na 29th Avenue 1436. Frank zarabia wtedy bardzo dobrze w zakładach Boeinga. Opowiadała ich córka Diane – Mama wyjaśniła, że Jimi zamieszka z nami, gdyż jego ojca nie stać na utrzymanie rodziny… Pearl Hendrix pamiętała – Jimi zamieszkał z nami w Seattle w 1955 roku, pod koniec szóstej klasy. Mieszkaliśmy na Cherry Street, potem przenieśliśmy się na róg 22 i East John, kilka przecznic od Meaney Junior School. Nie pamiętam dat zbyt dobrze, ale myślę, że Jimi był ze mną, gdy chodził do klas szóstej, siódmej i ósmej. Wszyscy go kochaliśmy, ale on nie pozwolił zbliżyć się do siebie nikomu, z wyjątkiem mojej córki, Diane... Wspomniana kuzynka Diane Hendrix dodawała – Jimi czytał mi swoje wiersze. Czasem musiałam poprosić go, aby ponownie przeczytał jakąś linijkę, a nawet cały poemat. Wkładał w nie całe swoje serce. Były głęboko filozoficzne. Musiałam się skupić, żeby je całkowicie zrozumieć... Jimi uzupełniał – W szkole pisałem sporo wierszy i wtedy byłem naprawdę szczęśliwy. Moje wiersze były głównie o kwiatach i naturze i ludziach ubranych w szaty... Szkolny kolega Hendrixa, James Williams wspominał – W tamtych czasach Jimi pisywał różne historyjki. Pamiętam jedną z nich, była o Sabrine i Bambi… O tym, że już wtedy Jimi Hendrix zaskakiwał fantastycznymi historyjkami, świadczy jego opowieść - Miałem kiedyś sen, którego nigdy nie zapomnę. Widziałem ogromne wzgórze. Trawa była tam bardzo wysoka, sięgała po kolana, a na ziemi leżało mnóstwo bananów, cała sterta bananów, jeden obok drugiego, pokrywając całe wzgórze. Pamiętam, żeby pokonać drogę musiało się założyć łyżwy, by prześlizgnąć się między tymi bananami...
            Jesienią 1955 ciocia Pearl zapisuje Jimiego do miejscowej szesnastej drużyny skautów i od tej pory w każdą środę chodzi z Jimmym Williamsem, Parnellem Alexandrem, Ronellem Mac Graw i Freddiem Dangerfieldem do Garfield High School na zebrania. Potwierdzał to Al – Jimi i James Williams należeli do harcerstwa. Razem chodzili po parkach Leschi i Seward... James powiedział mi, że on i Jimi nauczyli się jak rozpalać ogień pocierając kawałkami drewna. Potem poszli do parku Seward, gdzie w ten właśnie sposób rozpalili ogień, aresztowano ich, otrzymali potem naganę i wyrzucono ich z drużyny. Jimi był też na patrolu bezpieczeństwa z Jamesem Williamsem, gdzie kierowali dziećmi na przejściu dla pieszych. Miał wtedy na koszuli mały biały pasek...
            Siódmego września 1955 roku Jimi Hendrix rozpoczyna siódmą klasę w nowej szkole. Wspominał Terry Johnson – Jimi wprowadził się do wujostwa i poszedł do Meany Junior School, zaś ja i Jimmy Williams poszliśmy do Washington Junior School... Kolega z nowej szkoły John Eng dodawał – Zaprzyjaźniliśmy się w siódmej klasie gimnazjum Meany. Pamiętam jeszcze dwóch kolesi, z którymi często się tutaj spotykał: Wallace'a Colemana i Franka Love'a. Często rozmawiali na lekcji i przeszkadzali nauczycielce. Wtedy pani od angielskiego mówiła: 'Hip, hip, jeden, dwa, trzy, Brytyjczycy nadchodzą!', wyciągała ich do przodu i kazała im wejść pod biurka. Do końca lekcji ich ignorowała i wszyscy mieli robić to samo. A poza tym z Jimim graliśmy w szkole w szachy...
                Ojciec Jimiego, chciał, aby jego pierworodny syn był taki sam jak inni chłopcy, więc wspominał - Brał udział w zajęciach sportowych i biegał z kolegami, choć rzeczywiście b nieśmiały. Wielu osobom wydaje się, że powinienem zobaczyć aureolę wokół głowy, czy coś takiego, ale nie było w nim nic takiego. Pisał i rysował prawą ręką. Grał w baseball, pałkę trzymał w lewej ręce, ale piłkę rzucał prawą... ...Wygrywaliśmy wszystkie futbolowe mecze - dodawał Jimi - Mnie i bratu dobrze się wtedy żyło, lepiej niż w domu, szczególnie, że między mama i tatą nie było dobrze. I to nie mama, a raczej tata troszczył się o nas. Zarabiał jako robotnik, ogrodnik, elektryk, nigdy jednak nie byliśmy bogaci…
            Jesienią 1955 Jimi namówiony przez ojca, dostaje się do Capitol Hill Rough Riders, szkolnej drużyny amerykańskiego futbolu, którą prowadzi Booth Gardner, późniejszy gubernator stanu Waszyngton, który opowiadał – Właściwie to nie miał warunków, aby uprawiać jakikolwiek sport, a nawet niezbyt umiał grać… Jednak, jak wspominali, ojciec i szkolni koledzy Jimiego, w drużynie futbolowej spędzi on trochę więcej czasu. Al Hendrix – Grał dwa lata w małej lidze, w zespole „Fighting Irish”, lubił też koszykówkę. Wprawdzie był leworęczny, ale wszystko robił prawą ręką… James Minor, był wtedy członkiem tej drużyny – Mecze rozgrywaliśmy na Army Camp, Martin Luter King Way i na Rainier Play Field
            Wbrew nazwie zespołu „Fighting Irish” (Walczący Irlandczyk), wtedy z Jimim gra w nim tylko jeden Irlandczyk, są za to potomkowie imigrantów z Japonii: Gordon Shoji i Mike Tagawa. Ten drugi dodawał – To była bardzo kolorowa drużyna. „Fighting Irish” tworzyli czarni, Azjaci i biali… Jak całą społeczność ówczesnego Seattle. Parnell Alexander pamiętał – Jimi bardzo kochał piłkę nożną, rysował piłkarzy. Cenił zwłaszcza drużyny Rams i Eagles...
            Niestety kiepskie zarobki wzmagają frustrację Ala Hendrixa. Jimi nie ma możliwości z nim mieszkać, więc doraźnie przebywa z bratem Ala, Frankiem i jego żoną Pearl, w domu Freddie Mae Gautier, z Dorothy Harding oraz dwójką przyjaciół ojca - Billem i Ernestyną Bensonami. Okresowo opiekuje się nim także córka Pearl - Gracie Hatcher. To właśnie w jej domu za parę miesięcy, dokładnie 29 listopada 1956, Jimi zostanie sfotografowany w stroju zawodnika futbolu amerykańskiego wraz ze swoim psem, którego nazwał "Księciem". 

sobota, 25 kwietnia 2020

Trudne dzieciństwo Jimiego Hendrixa - ciąg dalszy


Ciąg dalszy opowieści o trudnym dzieciństwie Jimiego Hendrixa z pierwszego tomu Jego biografii "Szaman Rocka".
Ernestine Benson i jej mężowi Al wynajmuje pokój Jimiego, który w tym czasie przenosi się do Franka i Pearl Hendrixów. ...Cornell i Ernestine Bensonowie zamieszkali ze mną - pamiętał Al - Zawsze mówiliśmy na nich 'Ben i Ernie'. Ben czyli Cornell Benson. Pierwszy raz spotkałem go na Jackson Street w Ray's Pool Hall, krótko po wojnie koreańskiej. Wyszedł z wojska, ale wciąż nosił mundur. Razem graliśmy w bilard. Ben grał bardzo dobrze, tak jak ja. Okazało się, że nie mieli gdzie mieszkać, więc zaproponowałem im pokój. Ernie dobrze się prezentowała... Czasem w domu zjawia się Lucille i wtedy razem znowu piją alkohol. Świadkiem tych scen była także Ernestine - Al nazywał Lucille pijaczką. czasem mówił o niej jeszcze gorzej, kiedy był pijany. Ale tak właśnie mężczyźni wtedy traktowali kobiety. Mężczyzna mógł pić, ale kobieta była potępiona... 
            W 1955 roku Jimi Hendrix trafia pod opiekę Dorothy Harding, jedynej kobiety, przed którą respekt czuł jego ojciec. Jest samotną matką. Ma trzypokojowe mieszkanie, dwie sypialnie oddała dziewięciorgu własnych dzieci, sama zaś sypia na sofie i pracuje na dwóch posadach. Na dziennej zmianie nituje kadłuby w statkach w stoczni, w domu gotuje dla dzieci, a po południu opiekuje się dziećmi w białych bogatych domach.
…Jimi był bardzo wrażliwy, choć nigdy nie poskarżył się, że tęskni za mamą czy ojcem. Było to jednak po nim widać, zdarzało się nawet, że płakał – opowiadała Ebony Harding. Któregoś wieczoru Jimi oznajmia Dorothy – Kiedyś stąd wyjadę, daleko, bardzo daleko, będę sławny i bogaty tak, że wszyscy będą mi zazdrościć. I nigdy tu nie wrócę. 'Nie możesz mnie zostawić' powiedziałam 'Nie, ciociu Dorti, zabiorę cię ze sobą'...
            Jimiemu podoba się atmosfera w domu Hardingów, wszystkie dzieci są bardzo do siebie przywiązane, jedno staje za drugim, bronią również jego. …Była taka niepisana umowa, że nikt go nie tknie, bo jest z nami  – wspominał Melvin Harding - On nie był zadziorny. zawsze spokojny, z niepewnym uśmiechem, którym był w stanie przełamać wszystkie lody... Shirley, jedna z jego sióstr, wieczorami pilnuje, aby młodsze rodzeństwo bez problemów zasnęło i wtedy wymyśla na poczekaniu jakieś historyjki. Jimi uwielbia ich słuchać i na zawsze utrwalają się w jego pamięci. …Były jak bajki Ezopa – pamiętała Ebony Harding – zawsze kończyły się jakimś morałem. W jej opowieściach Jimi był Roy’em, chłopcem, który zamiata izbę, a później staje się sławnym gitarzystą. Ludzie przybywają z dalekich stron, aby go słuchać i podziwiać. Jest bardzo bogaty, jeździ wielkim, czarnym cadillakiem, ma mnóstwo pieniędzy, ale nadal sprząta w kuchni, myje naczynia i zamiata podłogę. Zawsze pamięta, skąd jest i zawsze wraca do domu…            
            Wakacje Jimi Hendrix spędza z bratem w Kanadzie. Wspominał Leon - Latem 1955 roku tata wsadził mnie i Bustera do samochodu i po czterogodzinnej jeździe autostradą 99 dotarliśmy do domu jego matki, naszej babci Nory. Była piękna, w żyłach miała domieszkę krwi India Cherokee (Czirokezów), a na dodatek wyróżniała się rewelacyjnym poczuciem humoru. Buster i ja byliśmy szczęśliwi, mogąc jadać w Vancouver regularne śniadanie. Babcia Nora i ciocia Pearl zapewniały nam solidną opiekę. W porównaniu z życiem w Seattle, w Kanadzie u krewnych, było jak w niebie. Prawdziwa rozkosz czekała mnie za każdym razem, gdy ciocia Pearl zbierała grubą warstwę świeżej śmietany osiadającej na wierzchu mleka w butelce. Bustera, podobnie jak wujka Franka oraz syna cioci Pearl, naszego kuzyna Bobby’ego, śmietana kompletnie nie interesowała. Interesowało ich tylko mleko. Ciocia Pearl podgrzewała odrobinę sosu jabłkowego i chleba kukurydzianego, po czym polewała go śmietaną. Nie mogłem sobie wymarzyć lepszego początku dnia…
            Niestety to niemal rajskie życie kończy się z powrotem do Seattle, gdzie Al stracił pracę i zbiera na ulicach odpadki, które następnie dostarcza do punktów skupu - szkło i puszki. Prosi swoich synów, żeby również zbierali butelki i przed przyniesieniem do domu, od razu je segregowali - osobno jasne, brązowe i zielone. Chłopcy obserwują także, jak ich ojciec pali powłoki znalezionych kabli, a wydobyty miedziany drut sprzedaje. Niestety, tak samo jak ich matka Lucille, Al pije alkohol, sprowadza też do domu wątpliwego autoramentu dziewczyny, a ponieważ przestaje płacić rachunki, dom pozbawiony jest prądu. I jak wspomniał sąsiad Booth Gardner - Wyłączono im prąd...

piątek, 24 kwietnia 2020

Odkrycie ukulele

Dzisiaj, w kolejnym odcinku pierwszego tomu biografii Jimiego Hendrixa "Szaman Rocka", o tym jak Jimi trafił na ukulele.


Finansowo niezła sytuacja rodziny Hendrixów kończy się wiosną 1955. Al traci pracę w City Light. Jak wspominał Leon - Zaczął więc pracować w Bethlehem Steel, gdzie sprzątał teren wokół fabryki. Pensję miał dużo niższą i każdej nocy wracał do domu pokryty od stóp do głów czarnymi wiórami, a do tego cuchnął palonym metalem... Mimo, że udało mu się ukończyć szkołę zawodową GI Bill  i uzyskać dyplom elektryka, ma ogromne kłopoty ze znalezieniem pracy w tym zawodzie, jak zapamiętał - Zgłosiłem się do Poole Electric na pomocnika instalatora telewizorów. Tam odpowiedziano mi, że jestem zbyt stary, miałem koło czterdziestki, że czasem ta praca wymaga wspinania się na dachy. Odparłem, że dla mnie to nic strasznego, że dam sobie radę. Mimo to odmówili. Tak jakby obowiązywało prawo Jima Crowa, nie było pracy dla czarnych...
            Ojciec Jimiego znajduje pracę, jedyną chyba, którą może w tamtym czasie dostać w Seattle. Koszenie trawy, sprzątanie ogrodów i piwnic, nawet z pomocą synów, nie jest jednak zajęciem na tyle dochodowym, by wystarczyło do utrzymania domu i jego mieszkańców. Leon opowiadał – Buster i ja pracowaliśmy na działce, póki nie padliśmy z wyczerpania, ojciec tymczasem nie wracał przez cały dzień. Kończyliśmy, a jego wciąż nie było. Byliśmy przepoceni, brudni i osłabieni…
            W trakcie jednej z prac znajdują coś, co na nowo wzbudza zainteresowanie Jimiego gitarą. Jak wspominał ojciec Jimiego – Ktoś mnie poprosił, żebym wyczyścił mu piwnicę. Tam w kącie leżało ukulele, bez strun… (Tony Brown uważa, że ten stary instrument, a raczej zabawkę, Al z synami znajdzie dopiero latem 1958 roku) Opowiadał Al Hendrix - Razem ze szwagrem pracowałem przy konserwacji zieleni. Pewnego razu znalazłem stare ukulele... w miejscu pracy. Nie miały wszystkich strun, więc musiałem kilka dokupić. Sporo na nich brzdąkał. Szło mu dobrze. Na tyle, na ile można być dobrym grając na ukulele...  
            W poprzednim rozdziale o ukulele wspominał brat Jimiego, ale było to w życiu przyszłego mistrza gitary, tak znaczące wydarzenie, że przytoczę tu inną jego, czyli Leona, opowieść - Brat ukształtował w sobie wyjątkowe poczucie dźwięku, nieustannie poszukiwał oraz eksperymentował z tonami. Ukulele było niczym klucz, który otwierał drzwi do innego świata. Rozpoczęły się poszukiwania, jak wyrazić w pełni siebie; miał zamiar podążać tą ścieżką, dokądkolwiek by go zaprowadziła. Gdy ukulele przestało tak bardzo przykuwać jego uwagę, Buster odkrył w sobie kreatywność. Szukał czegokolwiek, co mógł naciągnąć między słupkami starego, żeliwnego łóżka, w którym sypialiśmy wszyscy trzej - sznurków, żyłek, nawet długich gumek. Szarpiąc każde z nich, nasłuchiwał jak wibrują i wydają unikalne dźwięki. Potem uświadomił sobie, że kiedy nie rozciąga ich na całej długości łóżka, tylko między nogami po jednej stronie, wysokość dźwięku zwiększa się dziesięciokrotnie. Od drgania ‘strun’ słupki zaczynały brzęczeć i wibrować na podłodze sypialni. Nie tylko słyszałeś dźwięki – czułeś, jak drgają…
            Granie na jednej strunie ukulele fascynuje Jimiego. Wydaje się nawet, że nie będzie on wcale potrzebował prawdziwej gitary. Nie wiadomo na pewno, czy właśnie na ukulele, czy na gitarze (co jest niestety mało prawdopodobne, choć wspomina o tym Al Hendrix) Jimi będzie towarzyszył swemu przyjacielowi na konkursie, jaki przygotowuje w szkole Leschi nauczycielka, pani Cooper. Jimmy Williams wygrywa ten konkurs, śpiewając przebój Perry’ego Como „Wanted”Po występie podszedł do mnie Jimi z gratulacjami i po chwili zapytał: 'Kiedy będziesz sławny, to nadal będziemy przyjaciółmi?'. Pamiętam, że przygotował tę piosenkę wspólnie ze mną, ale w ostatniej chwili zrezygnował z występu. Terry (Johnson) i ja byliśmy jedynymi, którzy byli zainteresowani występem. Ale Jimi, nie wiem. Wtedy nigdy nie wykazał żadnego zainteresowania. Pojawiał się na tych konkursowych pokazach, był też nam pomocny, gdy Terry i ja braliśmy w nich udział... Nieco w przyszłość wybiegał Al Hendrix tłumacząc - Kiedy Jimi dostał gitarę, on i James Williams wystąpili razem w konkursie muzycznym w szkole przed rodzicami. Najpierw w domu długo razem ćwiczyli piosenkę z repertuaru "Ink Spots". Śmiali się, Jimi miał głos tak jak jego matka. Lucille gdy próbowała śpiewać, wydobywała z siebie  tylko szorstki głos...
            Wspomniany przez Ala Hendrixa kwartet "Ink Spots" należał do grona jednych z najpopularniejszych czarnych zespołów wokalnych w: trzeciej, czwartej i połowie piątej dekady XX wieku, wykonując utwory R&B oraz w stylu "doo-wop" modnym w latach, w których Jimi Hendrix zaczynał w Seattle swoją artystyczną karierę. Słyszany z płyt zespołu, jakie Al miał w swoich zbiorach, śpiewający gitarzysta Charlie Fuqua, zapewne zainteresował przyszłego mistrza tego instrumentu, choć jak Jimi później będzie opowiadał - Pierwszym gitarzystą, który zwrócił moją uwagę był Muddy Waters. Usłyszałem jego nagranie, kiedy byłem młody i wystraszyłem się, nagle zalało mnie mnóstwo dźwięków. Tak, to było świetne. Muddy Waters grał na dwie gitary, harmonijkę i bęben taktowy. „Rollin’ & Tumblin’” - ruszało mnie to, takie do bólu prymitywne gitarowe brzmienie…
            Muddy'ego Watersa Hendrix spotka za kilka lat w Chicago, wtedy jednak poznaje go tylko z płyt, jakie do domu Hendrixów przynosi nowa ich znajoma  Ernestine Benson - Kochałam bluesa i Jimi też pokochał tę muzykę Południa...
            Jimi wspominał - Kiedy byłem na górze, a dorośli bawili się na przyjęciu, dobiegały mnie dźwięki nagrań Muddy'ego Watersa, Elmore'a Jamesa, Howlin' Wofa i Ray'a Charlesa. Wymykałem się, by ukraść trochę czipsów i łyknąć nieco dymu. To był bardzo intensywny, gęsty dźwięk...  ...On wtedy żył bluesem - opowiadał Al Hendrix - Miałem wiele płyt B.B. Kinga i Louisa Jordana oraz takich facetów jak Muddy Waters. Sam lubiłem gitarzystów bluesowych i Chucka Berry'ego. Jimi był zafascynowany B.B. Kingiem i Berrym, był też fanem Alberta Kinga, w ogóle lubił bluesowych gitarzystów. Miał też kilka swoich płyt, ale nigdy nie prosił, abym mu jakąś kupił...

czwartek, 23 kwietnia 2020

Trudne dzieciństwo Jimiego Hendrixa


Po roku wspólnego mieszkania na ulicy Waszyngtona, Gracie z Frankiem wyprowadzają się. Już dość mają Ala, jego pijaństwa i niesumienności. Wspominał Frank - Al był bardzo destrukcyjny, uprawiał hazard i wracał późno do domu... Nie tylko to, obiecał także, że będzie co drugi dzień gotował. Pracując na trzy zmiany, nigdy warunków umowy nie dotrzymał. Gotował bardzo rzadko, jak wspominał Frank - Tylko ryż, fasolę i parówki. Kupował też najtańsze mięso - karkówkę i koninę... Al zresztą uważa, że gotowanie to jest zajęcie niegodne mężczyzny, a jeśli już jest do tego zmuszony, przyrządza najprostszy posiłek. Al wspominał - Przez pewien czas Jimi, Leon i ja spaliśmy w jednym łóżku, a w drugim pokoju mieszkali Patricia i Pat, Gracie spała na tapczanie. Pat pracował dopóki nie zarobił dużo pieniędzy, wtedy kupili dom i wyprowadzili się. Powiedziałem Gracie, że musi zostać. Ktoś musi opiekować się dziećmi, gdy ja pracuję'. A ona na to, że musi odejść. 'Zostań, dopóki nie znajdę kogoś innego' Mimo to odeszła...
            W rodzinie Hendrixów czasami zdarzają się także radośniejsze chwile. Na gwiazdkę roku 1954 obaj synowie dostają prezenty - Leon zabawkową koparkę parową, miniaturowy autobus marki Greyhound oraz czerwony wózek, a Jimi nowiutki, lśniący, czerwony rower marki Schwinn, Cadillac wśród rowerów. Al wspominał - Mieliśmy ładną choinkę i kupiłem Jimiemu rower z ręcznymi hamulcami, jedyny jaki kiedykolwiek miał. Jimi był bardzo zadowolony. Objął mnie i powiedział: 'Och, tato! Dzięki, dzięki, dzięki!'... Leon dodawał - Mama wróciła, by spędzić z nasza trójką święta. Rodzice znów się widywali, a Buster i ja nie mogliśmy być bardziej szczęśliwi. W czasach, gdy mieszkaliśmy na osiedlu Rainer Vista, święta nie wyglądały tak pogodnie. Buster i ja zasypialiśmy pod małą choinką z nadzieją, że obudzimy się wśród stosu prezentów, jednak rzeczywistość okazywała się brutalna. Najlepszym wspomnieniem ze świąt był moment gdy babcia Clarice wręczała nam portmonetkę, byśmy podzielili się bilonem. Tymczasem Boże Narodzenie w nowym domu przy ulicy Washington i 26 Street wyglądało inaczej. Aż do tego Bożego Narodzenia żaden z nas nie dostawał prezentów. To było jedyne radosne Boże Narodzenie spędzone w pełnym gronie. Żałuję, że nigdy nie udało się tego powtórzyć…           
            30 marca 1955  w miejscowym sądzie King County Counterhouse Al i Lucille Hendrixowie zrzekają się praw rodzicielskich do Joego, Kathy, Pameli i Alfreda. Parę miesięcy później, na zakończenie szkoły podstawowej w czerwcu 1955, powstaje fotografia 46 dzieci z szóstej klasy szkoły podstawowej Leschi.
            Opowiadał Jimmy Williams - Było to idylliczne miejsce. Jakby rasa w ogóle nie miała znaczenia. czuliśmy, że jesteśmy częścią większej całości... Al tłumaczył - Wcale nie było trudne, aby zmusić Jimmy'ego do wykonywania prac domowych. Chciałbym tylko zauważyć, że w kuchni lub jadalni odrabiał swoje szkolne zadania, ale nie absorbowało mnie to zbytnio... Leon dodawał – Wiele razy, ja i Jimi mieliśmy kłopoty w szkole. Nic poważnego. Zwykłe rzeczy. Ot, zwykłe nieporozumienia z nauczycielem. Czasami Jimi uciekał z klasy. Tata musiał wtedy przyjść do szkoły i porozmawiać z dyrektorem, potem się wściekał, że spóźniał się do pracy...
            Jimi z przejęciem rysuje latające spodki, rakiety, samochody wyścigowe. Według Leona, wysłał nawet kilka projektów samochodów Forda i zdobył kilka nagród.  Faktycznie przyszły mistrz gitary, najbardziej lubi rysować, zwłaszcza szkice fantastyczne i samochody, opowiadał później - Na lekcji rysunków nauczyciel mówił 'Bierzcie farby i malujcie trzy sceny' i wtedy tworzyłem abstrakcyjne rzeczy, jak zachód słońca na Marsie... Jako dziecko, Jimi pasjonuje się science fiction, naukową fantastyką. Będzie powracać za kilka lat do tego tematu w piosenkach, które stworzy. Życie na planetach układu słonecznego zainspiruje go do napisania takich utworów, jak "Third Stone From The Sun" (o Ziemi), czy "Valleys Of Neptune" (o Neptunie). ...Natura wszechświata w jego osobistej kosmologii będzie miała wielkie znaczenie, ukształtuje jego pogląd na świat i własne miejsce w nim - zauważył Harry Shapiro - Jako młodzieniec Jimi, w pewnym sensie, tworzy świat równoległy, dając wyraz swej już żyznej i twórczej wyobraźni. Z planety Mongo przybywał, aby uratować Ziemię przed bezlitosnymi potworami z Ming. Farbami odtworzał bitwę o kontrolę Neptuna, albo ponure krajobrazu domu na Jowiszu. To były jego światy. Tam, wiedział, że nie mogło się zdarzyć nic niemiłego...
            Jimi dodawał – Szczególnie lubiłem malować sceny tego, co jest na innych planetach. Letnie popołudnie na Wenus i takie tam. Idea podróży kosmicznych cieszyła (i cieszy) mnie bardziej, niż cokolwiek innego... Jego szkolny kolega James Williams opowiadał - Pamiętam jak Jimi namalował mural. Byliśmy w szóstej klasie pani Stophenberg w Leschi. Zrobił spektakularne dzieło sztuki. To była scena z meksykańskiej wioski, bardzo żywa, kolorowa i pełna szczegółów. Na pierwszym planie wymalował potężnego konia rasy Palomino, który niósł na grzbiecie jeźdźca w hiszpańskim rynsztunku. Ten koń zdawał się pędzić wprost na widza. Dla kontrastu, był tam też człowiek pochylony pod budynkiem, śpiący z sombrero na głowie. To był wyraźny kontrast, z jednej strony pędzący koń, z drugiej śpiący człowiek. Nastrój, który uzyskał wykorzystując szczegóły i kolory, dla kogoś w jego wieku, było to zupełnie niesamowite. Pokazywało to jedną z fascynacji Jimmy'ego kolorami...
            Zainteresowanie plastyką, czego dowodem są zachowane w domu szkice, rysunki i malowane pędzlem obrazy, a także szerzej pojmowaną sztuką, Jimi przeniesie też do szkoły średniej Garfield High School, "sztuka" to będzie jedyny przedmiot szkolny, który sprawiać mu będzie zadowolenie, będzie - rozwijać wyobraźnię i dziecięcą fantazję przekształci w dorosłą kreatywność - zauważył Keith Shadwick. Uczennica Janet Nosi Terada uzupełniała - Zawsze coś gryzmolił, zwłaszcza wtedy, gdy miał robić coś innego. Lubił rysować i rzeczywiście był w tym dobry. Był artystą. Pamiętam też, jak chodząc szurał nogami. Wyglądało, jakby cały czas miał rozwiązane buty, ale to po prostu był Jimi...
            Przyjaciel Jimiego Terry Johnson dodawał – Miał zupełnie zniszczone buty, kiedy je odwracał, w podeszwach były dziury na wylot. Zwykle chodził na krawędziach butów, nie wiem, czy to z powodu tych dziur, czy po prostu robił to naturalnie... I jeszcze jedna opinia, nauczyciela Ralpha Hayesa - Jimi był u mnie w piątej klasie, uczyłem go historii USA. Był bardzo przystojny, ale był również nieśmiały. Nawet bardzo nieśmiały. Nie mogę uwierzyć, że grał potem taką muzykę. Kiedy był trochę spóźniony, minutę lub dwie, zawsze przepraszał i pytał, czy może już usiąść. Zauważyłem jednak, że nie bardzo go szkoła interesowała. Nie byłem pewien, czy to była moja wina, czy nie...