sobota, 4 kwietnia 2020

Od dzisiaj kolejne fragmenty rozdziału czwartego - o odnalezieniu małego Jimiego przez ojca - Ala Hendrixa.


Od dzisiaj kolejne fragmenty rozdziału czwartego - o odnalezieniu małego Jimiego przez ojca - Ala Hendrixa.
...Po krótkim okresie spędzonym z babką Clarice Jeter, Jimi na krótko trafił pod opiekę do pani Walls, ale gdy ona niespodziewanie zmarła, obowiązki wobec małego przejęła jej siostra pani Champ, która wkrótce zabrała go do Berkeley w Kalifornii...
We wrześniu 1945 Al Hendrix na pokładzie wojskowego transportowca powraca Al, który wspominał - Kiedy nas zdemobilizowano i płynąłem do Ameryki, chciałem, wysiąść w San Francisco, skąd miałem bardzo blisko do Berkeley. Niestety wtedy port wojenny pełen był innych okrętów i musieliśmy dopłynąć do Seattle...
Tuż przed wypłynięciem z południowej Azji, Al dostaje list od pani Champ z kościoła zielonoświątkowego w Berkeley. Poinformowała w nim, że zajmuje się jego synem, że przed kilkoma miesiącami, oczarowana małym zabrała go na dwa tygodnie do Teksasu, gdzie wówczas mieszkała. Ale dwa tygodnie zmieniły się w dwa miesiące, a ona w tym czasie przeprowadziła się do Kalifornii. Tam teraz mieszka i Johnny doskonale się tam czuje. Ale kiedy Al skończy służbę wojskową, może przyjechać do niej do Berkeley w Kalifornii i sam zdecyduje, czy zabrać syna ze sobą na północny-wschód, do Seattle, czy na miejscu załatwić jego adopcję. ...Napisała, że ma u niej dobrą opiekę i może go zatrzymać - zanotował Al - Nie zgodziłem się, myślałem o moim synu przez całą służbę. Chcę go odzyskać... Natychmiast po powrocie z wojska Al wysyła list do pani Champ, że się zdecydował i chce przejąć opiekę nad synem. Delores twierdziła, że po powrocie do Seattle nic on jednak nie wiedział o losach syna i aby odnaleźć Johnny'ego (Jimiego) szukał nowego adresu teściowej Clarice Jeter. Z kolei Harry Shapiro przypuszcza, że odbierając syna, miał nadzieję, że odnajdzie także Lucille. Teraz jednak, wybierając się w daleką podróż, aby nie mieć kłopotów z udowodnieniem swojego ojcostwa, w urzędzie stanu cywilnego w Seattle pobiera kopię aktu jego urodzenia. Najpierw jednak, pod naciskiem matki i siostry udaje się do Vancouver.
Do Kalifornii Al Hendrix wybiera się dopiero 11 listopada, wspominał - Byłem zdenerwowany, jak odbierze mnie Jimi, ale powiedziałem sobie: 'Jadę po mojego syna'... Dom pani Champ i Celestine, w którym Jimi Hendrix spędził kilkanaście miesięcy swojego wczesnego życia, stoi niedaleko zatoki, w dzielnicy Savo Island, przy 16th Street, w miejscu, gdzie dziś łączą się Derby i ulica Martina Luthera Kinga.
            Widok Berkeley zapiera Alowi dech w piersiach. Wody zatoki San Francisco otulają niebieskie mgły, które leżą nisko, niemal dotykając oceanu. Taksówka podjeżdża krętą uliczką w stronę wznoszących się nad miastem wzgórz. Al zza szyby spogląda na pokryte sztukaterią fasady domów i pokryte roślinnością brązowe gonty dachów. Jadą wolno. Al  odlicza numery mijanych domów, aż wreszcie taksówka dociera do dwóch stojących obok siebie bloków. Savo Island Village jest nowym projektem domów czynszowych, które przeznaczono dla mniej zamożnych mieszkańców Berkeley. Mimo to, zarówno domy, jak też ich spokojne i dostojne otoczenie, zaledwie kilka przecznic od campusu Uniwersytetu Kalifornijskiego, robi wrażenie na ojcu Jimiego Hendrixa - Dzięki Bogu, to naprawdę ładne miejsce dla mojego syna... W listopadzie 1945 roku w domu mieszkają dwie rodziny. Główną lokatorką jest pani Champ z Teksasu, mieszka z córką Celestyną, która jak matka opiekuje się małym Hendrixem.      
            ...Celestine była mniej więcej w moim wieku - opowiadał Al, zdenerwowany stając przed drzwiami - Pomyślałem: 'Nareszcie zobaczę mojego syna' To było uczucie, jakiego nigdy wcześniej nie odczuwałem. Jimiego zobaczyłem pierwszy raz, kiedy odbierałem go z Berkeley. Mieszkał w domku u rodziny Champ. Pani Champ była niezamężna, ale wraz z córką dobrze się opiekowała Jimim. Pani Champ była dobrą kobietą, prawdziwą chrześcijanką i miała współczującą rodzinę. Dała mi znać, że kiedy zostanę zdemobilizowany, będę mógł odebrać mojego syna. Oczywiście, wolałaby, aby pozostał z nimi. Ale ja odparłem 'Nie', myślałem o nim przez ostatnie trzy lata, kiedy byłem w wojsku. Pani Champ powiedziała: 'To jest twój syn i możesz go odebrać, nie będziemy się sprzeciwiać'...



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz