Dziś o radiu, miotle i muzyce w
życiu młodego Jimiego Hendrixa z pierwszego tomu mojej książki "Jimi Hendrix Szaman
Rocka". Zapraszam.
Jak wielu nastolatków w tym czasie, choć pewnie nie tylko w tamtym, Jimi
Hendrix zafascynowany jest dźwiękami, zwłaszcza tymi, które wydają instrumenty
muzyczne. Jego brat Leon wspominał w Radiu Roxy – Razem z Jimim spaliśmy na piętrowym łóżku z mosiężną konstrukcją.
Pewnego razu mój brat zaczął uderzać w pręty i odkrył, że każdy z nich ma inne
brzmienie, zaczął więc wygrywać na nich różne dźwięki. Był zafascynowany
efektami, jakie udało mu się uzyskać. Pamiętam, jak podczas wizyt u babci Jimi
wielokrotnie podkreślał, że słyszy muzykę w głowie i uszach. Babcia brała więc
ściereczkę, olejek dla dzieci i przecierała mu uszy. Tak właśnie rodził się w
nim talent – słyszał w głowie muzykę…
Wizyty w Vancouver tylko
wzmacniają muzyczne zainteresowania Jimiego. Babcia Nora nie tylko opowiada mu
o pracy w teatrze, ale też o zwyczajach jej indiańskich przodków, w których
życiu, pełnym magii i fascynujących obrządków, poczesne miejsce zajmowały tańce
i muzyka. Jimi przyznał, że pierwszym
instrumentem jaki miał, była harmonijka.
Dopiero później spodobały mu się gitary
- Były dostępne w każdym domu,
gdziekolwiek wszedłeś, mogłeś się natknąć na gitarę. Miałem 14 lub 15 lat, gdy
zacząłem grać na gitarze...
Marzenie o gitarze pojawiło się u Jimiego jeszcze wcześniej, bowiem kiedy
uczęszczał do szkoły podstawowej Horacego Manna, pracownica socjalna starała
się zakupić dla niego gitarę ze środków szkolnych dla dzieci w potrzebie, a
ponieważ Jimi wiele razy mówił, że zamiast ubrania wolałby gitarę, opiekunka
uważała, iż spełnienie tego marzenia może mieć wpływ na rozwój psychiczny jej podopiecznego.
Władze szkoły nie dały się jednak przekonać i marzenie o gitarze zostało
odłożone na kilka lat.
Jimi zaczyna wówczas
eksperymentować z dźwiękiem, pukając w różne przedmioty, naciągając gumowy
pasek na pudło od cygar, tak jak wiele lat wcześniej zrobił to Big Bill
Broonzy, gitarzysta bluesowy i jazzowy, który swój pierwszy instrument
skrzypce, zbudował właśnie z pudełka po cygarach, a gitarę poznał dopiero w
1920 roku, kiedy wyjechał do Chicago. Jimi "pochłania" muzykę
gdziekolwiek może ją znaleźć - czy to na płytach, czy w radiu, kiedyś nawet
siada na ulicy u stóp czarnego starego faceta, który gra piosenki country
bluesowe, z repertuaru Broonzy'ego. ...Jimi
zawsze będzie miał słabość do ballad - zauważy Harry Shapiro - niektóre z jego najlepszych kompozycji będą
miały wiele wspólnego z romantyczną miłością. I będzie je tworzył na gitarze...
Do
prawdziwej gitary w tej opowieści o życiu i twórczości Jimiego Hendrixa, dojdę
za kilkanaście stron. Najpierw więcej o biernym przez niego odbiorze muzyki w
połowie lat pięćdziesiątych ub. stulecia, kiedy na poczesnym
miejscu w tym nowym domu Hendrixów stoi gramofon. Jak wspominał Al - Jeden z moich klientów pracował w
sklepie, w którym sprzedawano sprzęt do odtwarzania,
więc dostałem dobrą ofertę na jeden z pierwszych zestawów stereo,
które wtedy wyszły. To był talerz z dwoma odpinanymi
z obudowy głośnikami. Jimi rozstawił głośniki, jeden po jednej stronie
pokoju i drugi naprzeciwko,
to dawało dźwięk
stereo. Jeśli wcisnęło się
przycisk, ramię gramofonu wracało do określonego miejsca na płycie. Jimi włączał
moje 45-ki i grał razem z nimi na gitarze. Próbował skopiować to,
co usłyszał... Rzeczywiście tak było, potwierdzał Jimi - Radio i płyty gramofonowe były moimi nauczycielami...
W
ten sposób w opowieści o życiu i działalności Jimiego Hendrixa wyprzedziłem
nieco czas, ale wszystko po to, aby zrozumieć, jak ważna dla Jimiego staje się
muzyka, która będzie drogą jego do ucieczki do innego, lepszego świata.
Wspominała Dorothy Harding - Kiedy mieszkałam się na rogu 25 i Raye, on odwiedził
mnie i siedział tam z Robertą, moją najstarszą córką, rozmawiał z nią i pamiętam jak powiedział jej, że
chce zostać muzykiem. Pierwszy
raz to usłyszałam... Al Hendrix ma w domu trochę
płyt, które kiedyś sam kupił. Głównie są to nagrania bluesowe i swingowe, big
bandowego jazzu Duke'a Ellingtona i
Counta Basie, a także jump bluesa Louisa Jordana, Joego Turnera
czy Roy'a Miltona,
muzyka jaka - towarzyszyła ludziom w
czasach, gdy śmiali się, pili i tańczyli do rana, aż wzeszło słońce...
Hendrixowie
nie mają w domu telewizora, ale oprócz gramofonu jest też radio, jak wspominał
ojciec, Al Hendrix - Jimi i ja słuchaliśmy
takich programów, jak: The Shadow, Dick Tracy Show i Gunsmoke, ostatni był jego ulubionym. Oczywiście słuchaliśmy
również Jacka Benny'ego... Dla Jimiego w radiu najważniejsza była jednak
muzyka. Jak wspominał Jimmy Williams - Jimi
lubił stare ballady, a także bluesa i jazz, lubił stare nagrania Muddy'ego
Watersa, muzykę z Luizjany. Myślę, że głównie
dlatego, że takie płyty miał jego ojciec. Lubił też
piosenkarzy, którzy byli w tamtych czasach popularni, jak Dean Martin,
Perry Como, Nat
King Cole, Sammy Davis Jr.
no i oczywiście Frank Sinatra...
Jimi
nasłuchuje dwóch czarnych stacji
radiowych w Seattle: KFKF
i KZAM, które nadają przeboje R & B i soulowe. Jego
zainteresowanie wzbudzają nagrania Johna Lee Hookera, B.B. Kinga, Alberta Kinga i innych bluesmanów, a
powoli zbliża się czas, kiedy fascynować go zaczną gwiazdy ekscytującego
młodzież rock'n'rolla, takie jak Fats Domino, Chuck Berry i
Little Richard. ...Muzyka zawsze była integralną
częścią dzieciństwa Jimiego - zanotował Harry Shapiro - była czymś, co istniało w jego
podświadomości długo wcześniej, zanim zrobi pierwszy
krok, aby kształtować własną wyobraźnię muzyczną... Terry Johnson
wspominał - Po
szkole szliśmy do mnie do domu, żeby rozmawiać o aktualnych przebojach... Dopowiadał Jimmy
Williams - Zawsze słuchaliśmy The Hit Parade Top 10...
Wtedy w Ameryce
stopniowo zmienia się muzyczna moda. Coraz większą popularność i to nie tylko
wśród czarnych odbiorców, zdobywa muzyka R&B. Billboard, handlowy organ
miejscowej branży muzycznej, publikuje także tygodniowe zestawienia
najpopularniejszych piosenek Keep Alive In Pop '55, zaś do
świadomości młodych odbiorców coraz bardziej przebija się muzyka
rock'n'rollowa, która - jak informowała "Encyklopedia Britannica"
- koncentrowała się na minimalnej melodii oraz maksymalnym, rytmicznym hałasie
przypominając tym samym odgłosy dżungli. W telewizyjnym program Your
Hit Parade, który promuje białą muzykę pop, coraz częściej goszczą „covery”
R&B piosenek, które wykonują "biali" artyści: Giselle MacKenzie,
Dorothy Collins, Gale Storm, Snooky Lanson, czy Russell Arms. „Covery” stają
się nową, lukratywną częścią show-biznesu, nagrywa je przede wszystkim firma Dot
Records. Leon Hendrix zapamiętał - Jimi
miotał się po pokoju grając na miotle...71 Al Hendrix dodawał - Kiedy wychodziłem z domu, kazałem mu sprzątać sypialnię. Kiedy zaś wracałem,
znajdowałem przy łóżku sporo połamanych słomek z miotły. Pytałem go: 'Nie
zamiotłeś podłogi?' A on mówił, że zamiótł. Dopiero później odkryłem, że siadał
przy łóżku i szarpał miotłę, jakby grał na gitarze…
...Miotła - zauważył Keith Shadwick - odegrała ważną rolę w historii gitary bluesowej... W rzeczy samej,
wielu bluesowych artystów z Mississippi, jak choćby Elmore
James, uczyło się grać na
instrumencie zrobionym własnoręcznie. Najczęściej był to drut odwinięty ze
słomianej miotły, rozpięty na drewnianej ścianie domu i z obu stron podparty na
kamieniach. Grało się na tej "gitarze" szarpiąc drut jedną ręką,
drugą zaś przesuwając (ślizgając) szklaną butelką "(bottleneck") po
takiej strunie, zmieniano w ten sposób jej długość, a tym samym wysokość
dźwięku, uzyskując efekt "slide".
...Tam, gdzie w dzieciństwie mieszkałem było to normalne - wspominał B.B.
King - Dzieci, które nie mogły sobie pozwolić na kupno prawdziwej gitary,
na gankach domów budowały takie instrumenty. Szukano starych słomianych mioteł,
aby z nich wyciągnąć drut, bez którego nie można było zbudować takiej gitary...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz