Dzisiaj ciąg dalszy piątego
rozdziału książki "Jimi Hendrix Szaman Rocka". Opowieść o dzieciństwie
legendarnego gitarzysty wszech czasów.
Nie uprzedzając wydarzeń i
starając się trzymać chronologii w tej opowieści o życiu Jimiego Hendrixa,
powróćmy do wiosny 1947. Jego rodzice są razem i mieszkają w starym hotelu Golden
przy Terrace Avenue. Do Ala dociera wtedy wiadomość, że po tygodniach
starań otrzymał licencję marynarki handlowej, dzięki czemu może zaokrętować się
na statek płynący do Japonii. To wielka szansa, aby 'odbić się finansowo' tłumaczy żonie i znowu opuszcza ją i syna.
W
Jokohamie widzi, jak wojna wpłynęła na życie zwykłych ludzi. Do niedawna byli
jego wrogami, teraz są psychicznie i fizycznie pognębieni, i zmęczeni, do tego
są głodni. Al ma ochotę pomóc jednemu z Japończyków pracujących przy
rozładunku, który bardzo przypomina mu Maso, przyjaciela z dzieciństwa, ale od
przełożonych dostaje wyraźny zakaz kontaktów. Mimo to podrzuca robotnikom
trochę jedzenia. ...Ci ludzie przeżyli
przecież to samo co my - wspominał.
Kiedy
po dwóch tygodniach rejsu Al Hendrix powraca do Seattle, pokój w hotelu jest
zamknięty. Nie może znaleźć Lucille i Jimiego. Nie ma rzeczy i ubrań ani jego,
ani syna. Okazuje się, że właściciel hotelu wyrzucił Lucille - kiedy przyłapał ją w pokoju z obcym
mężczyzną... Al udaje się do pani Hankins - Okazało się, że pani Jeter jest gdzieś w Kansas z Jimim i na powrót
potrzebuje 50 dolarów. Pani Hankins chciała dać mi te pieniądze, ale ich nie
przyjąłem. Wysłałem pani Jeter dolary, wróciła z Jimim. Kiedy dowiedziała się o
tym Delores, zaproponowała abym z synem znów u niej zamieszkał. A potem znowu
wróciła Lucille...
Rodzinie
Hendrixów na krótko jednak wystarcza zarobionych w rejsie pieniędzy, na życie i
na wspólne imprezy. Do czasu, kiedy, jak pamiętała Delores - Al zorientował się, że kiedy on był w pracy
w domu pito alkohol. Lucille bardzo lubiła się bawić, wypić sama lub z kimś
dwa, trzy drinki. Do domu sprowadzała więc spore towarzystwo... Znowu więc
po raz kolejny dochodzi do awantury i ponownie Lucille i Al się rozchodzą, znów na kilka dni. Dorosły Jimi opowie
o tamtym okresie w życiu Sharon Lawrence, że popełnił błąd, kiedy wyprowadził
się z ojcem z domku Delores. - Moja ciotka zawsze starała się robić
wszystko lepiej... Ponownie jednak Al wybacza Lucille, kiedy wraz z Jimim przeprowadzają się
do małego mieszkania na osiedle Rainer Vista (Oregon Street 3121), w
pobliże jeziora Washington.
Rainer Vista to projekt mieszkaniowy, który powstał w Seattle w
1947 roku. W czasie wojny, mieściły się
tam koszary, mieszkały tam rodziny białych wojskowych i marynarzy. Kiedy wojna się skończyła, stworzono tam mieszkania
socjalne dla mieszkańców Seattle, w większości czarnych i żydowskich
rodzin. Jak
wspominał Al - To było miłe miejsce w przyjemnym otoczeniu trawników i drzew... Tu Hendrixowie mają jedną sypialnią, ale zaczynają się urządzać i
kupują meble. Jimi jednak, z braku miejsca, śpi w
szafie. Czynsz wynosi 40 dolarów, to niemal połowa z 90 dolarów miesięcznego
zarobku Ala. Za to okolica dobra jest dla dzieci. ...Mieszkaliśmy pod numerem 577 lub 579, w długim
drewnianym budynku - wspominał Al - Podwórko nie było ogrodzone i Jimi mógł się
tam wspaniale bawić. Za naszym domem był cementowy kort tenisowy i duże pole
trawy, gdzie dzieci mogły grać w piłkę oraz w amerykański futbol. A za nim
szkoła, do której poszedł Jimi... W tym mieszkaniu powstało wiele
wczesnych zdjęć, w tym Ala trzymającego syna na kolanach - Także zdjęcie z Jimim i Lucille, które dałem
Delores...
W
rękach Jimiego pojawia się wtedy pierwszy instrument. Tak to zapamiętał - Mój tata tańczył oraz grał na łyżkach.
Pierwszym moim instrumentem była harmonijka, którą dostałem gdy miałem cztery
lata. Potem były skrzypce. Zawsze lubiłem instrumenty strunowe i pianina, ale
chciałem mieć coś, co da się wziąć ze sobą do domu i w ogóle wszędzie, a
przecież nie mogłem zabrać do domu jakiegoś pianina... Wówczas ustną
harmonijką Jimi długo jednak się nie pobawił. Jak wspominał jego ojciec - Jimi nie wiedział jak na niej grać. Każdy z
nas, kiedy był mały dostał harmonijkę. Każdy też dmuchał w nią wydając jakieś
dźwięki, ale on nie potrafił tych dźwięków uporządkować. Nigdy nie słyszałem,
żeby zagrał na niej jakąś melodię...
Ulubioną
bowiem zabawą czterolatka stał się wtedy szmaciany piesek. Zrobiła mu go
mieszkająca na tym osiedlu od 1947 roku ciocia Dorti, czyli Dorothy Harding.
Tak to później wspominała - Potrafił się
sam bawić... Wymyślił sobie również towarzyszkę zabaw, którą nazwał Sassa. ...Jimi był mały, starał się
nauczyć jak wiązać buty i długo mu to nie wychodziło - wspominała Dorothy -
oni chcieli go tego nauczyć, ale nie
mieli wystarczająco cierpliwości. Ojciec go obserwował, a Jimi chciał go
zadowolić i jeszcze bardziej się denerwował, wszystko mu się plątało. Al bardzo
na niego krzyczał. Starałam się go uspokoić, mówiłam 'Daj spokój, on jest
jeszcze dzieckiem, nauczy się. Jeśli będziesz na niego krzyczał, on będzie
nerwowy i dopiero wtedy będzie problem'. Al odpowiadał 'On myśli tak ciężko,
jak jego matka'… Dorota miała rację - Jimi
był boleśnie nieśmiały
i przez wiele lat się jąkał...
Jimi wspominał
- Miałem cztery lata, gdy długo stałem w
deszczu. Zlałem się w spodnie i stałem kilka godzin, chciałem być mokry, aby
moja mama niczego nie zauważyła. Ale i tak zorientowała się o co chodzi…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz