wtorek, 7 kwietnia 2020

Tom pierwszy, rozdział piąty - ciąg dalszy


Dzisiaj ciąg dalszy piątego rozdziału książki "Jimi Hendrix Szaman Rocka". Opowieść o dzieciństwie legendarnego gitarzysty wszech czasów.

Nie uprzedzając wydarzeń i starając się trzymać chronologii w tej opowieści o życiu Jimiego Hendrixa, powróćmy do wiosny 1947. Jego rodzice są razem i mieszkają w starym hotelu Golden przy Terrace Avenue. Do Ala dociera wtedy wiadomość, że po tygodniach starań otrzymał licencję marynarki handlowej, dzięki czemu może zaokrętować się na statek płynący do Japonii. To wielka szansa, aby 'odbić się finansowo' tłumaczy żonie i znowu opuszcza ją i syna.
            W Jokohamie widzi, jak wojna wpłynęła na życie zwykłych ludzi. Do niedawna byli jego wrogami, teraz są psychicznie i fizycznie pognębieni, i zmęczeni, do tego są głodni. Al ma ochotę pomóc jednemu z Japończyków pracujących przy rozładunku, który bardzo przypomina mu Maso, przyjaciela z dzieciństwa, ale od przełożonych dostaje wyraźny zakaz kontaktów. Mimo to podrzuca robotnikom trochę jedzenia. ...Ci ludzie przeżyli przecież to samo co my  - wspominał.
            Kiedy po dwóch tygodniach rejsu Al Hendrix powraca do Seattle, pokój w hotelu jest zamknięty. Nie może znaleźć Lucille i Jimiego. Nie ma rzeczy i ubrań ani jego, ani syna. Okazuje się, że właściciel hotelu wyrzucił Lucille - kiedy przyłapał ją w pokoju z obcym mężczyzną... Al udaje się do pani Hankins - Okazało się, że pani Jeter jest gdzieś w Kansas z Jimim i na powrót potrzebuje 50 dolarów. Pani Hankins chciała dać mi te pieniądze, ale ich nie przyjąłem. Wysłałem pani Jeter dolary, wróciła z Jimim. Kiedy dowiedziała się o tym Delores, zaproponowała abym z synem znów u niej zamieszkał. A potem znowu wróciła Lucille...
Rodzinie Hendrixów na krótko jednak wystarcza zarobionych w rejsie pieniędzy, na życie i na wspólne imprezy. Do czasu, kiedy, jak pamiętała Delores - Al zorientował się, że kiedy on był w pracy w domu pito alkohol. Lucille bardzo lubiła się bawić, wypić sama lub z kimś dwa, trzy drinki. Do domu sprowadzała więc spore towarzystwo... Znowu więc po raz kolejny dochodzi do awantury i ponownie Lucille i Al się rozchodzą, znów na kilka dni. Dorosły Jimi opowie o tamtym okresie w życiu Sharon Lawrence, że popełnił błąd, kiedy wyprowadził się z ojcem z domku Delores. - Moja ciotka zawsze starała się robić wszystko lepiej... Ponownie jednak Al wybacza Lucille, kiedy wraz z Jimim przeprowadzają się do małego mieszkania na osiedle Rainer Vista (Oregon Street 3121), w pobliże jeziora Washington.          
Rainer Vista to projekt mieszkaniowy, który powstał w Seattle w 1947 roku. W czasie wojny, mieściły się tam koszary, mieszkały tam rodziny białych wojskowych i marynarzy. Kiedy wojna się skończyła, stworzono tam mieszkania socjalne dla mieszkańców Seattle, w większości czarnych i żydowskich rodzin. Jak wspominał Al - To było miłe miejsce w przyjemnym otoczeniu trawników i drzew... Tu Hendrixowie mają jedną sypialnią, ale zaczynają się urządzać i kupują meble. Jimi jednak, z braku miejsca, śpi w szafie. Czynsz wynosi 40 dolarów, to niemal połowa z 90 dolarów miesięcznego zarobku Ala. Za to okolica dobra jest dla dzieci. ...Mieszkaliśmy pod numerem 577 lub 579, w długim drewnianym budynku - wspominał Al - Podwórko nie było ogrodzone i Jimi mógł się tam wspaniale bawić. Za naszym domem był cementowy kort tenisowy i duże pole trawy, gdzie dzieci mogły grać w piłkę oraz w amerykański futbol. A za nim szkoła, do której poszedł Jimi... W tym mieszkaniu powstało wiele wczesnych zdjęć, w tym Ala trzymającego syna na kolanach - Także zdjęcie z Jimim i Lucille, które dałem Delores...
            W rękach Jimiego pojawia się wtedy pierwszy instrument. Tak to zapamiętał - Mój tata tańczył oraz grał na łyżkach. Pierwszym moim instrumentem była harmonijka, którą dostałem gdy miałem cztery lata. Potem były skrzypce. Zawsze lubiłem instrumenty strunowe i pianina, ale chciałem mieć coś, co da się wziąć ze sobą do domu i w ogóle wszędzie, a przecież nie mogłem zabrać do domu jakiegoś pianina... Wówczas ustną harmonijką Jimi długo jednak się nie pobawił. Jak wspominał jego ojciec - Jimi nie wiedział jak na niej grać. Każdy z nas, kiedy był mały dostał harmonijkę. Każdy też dmuchał w nią wydając jakieś dźwięki, ale on nie potrafił tych dźwięków uporządkować. Nigdy nie słyszałem, żeby zagrał na niej jakąś melodię...
Ulubioną bowiem zabawą czterolatka stał się wtedy szmaciany piesek. Zrobiła mu go mieszkająca na tym osiedlu od 1947 roku ciocia Dorti, czyli Dorothy Harding. Tak to później wspominała - Potrafił się sam bawić... Wymyślił sobie również towarzyszkę zabaw, którą nazwał Sassa. ...Jimi był mały, starał się nauczyć jak wiązać buty i długo mu to nie wychodziło - wspominała Dorothy - oni chcieli go tego nauczyć, ale nie mieli wystarczająco cierpliwości. Ojciec go obserwował, a Jimi chciał go zadowolić i jeszcze bardziej się denerwował, wszystko mu się plątało. Al bardzo na niego krzyczał. Starałam się go uspokoić, mówiłam 'Daj spokój, on jest jeszcze dzieckiem, nauczy się. Jeśli będziesz na niego krzyczał, on będzie nerwowy i dopiero wtedy będzie problem'. Al odpowiadał 'On myśli tak ciężko, jak jego matka'… Dorota miała rację - Jimi był boleśnie nieśmiały i przez wiele lat się jąkał...
Jimi wspominał - Miałem cztery lata, gdy długo stałem w deszczu. Zlałem się w spodnie i stałem kilka godzin, chciałem być mokry, aby moja mama niczego nie zauważyła. Ale i tak zorientowała się o co chodzi…  


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz