Dzisiaj o plastycznym talencie Jimiego Hendrixa z pierwszego
tomu jego polskiej biografii "Jimi Hendrix Szaman Rocka".
W szkole Jimi uczy się
przeciętnie, lubi jedynie rysować, zwłaszcza samochody wyścigowe, konie i
latające spodki. …Pytał mnie „Terrikins”
co byś chciał, może być koń?” i rysował. Zaczynał od głowy konia, potem
dorysowywał tułów ze skrzydłami. Lecący w chmurach Pegaz był wtedy ulubioną
postacią jego rysunków – wspominał
Terry Johnson, a Jimi dodawał – Któregoś
dnia nauczyciel kazał nam narysować coś abstrakcyjnego. Narysowałem wtedy
zachód słońca na Marsie…
Jimi
wymyśla czarodziejów mieszkających w drzewach. W szkole rysuje dziwne,
mitologiczne bestie. Terry Johnson uzupełniał - Lubił rysować konie, ich wielkie, rozwiane
grzywy, szeroko otwarte nozdrza. I czarodziejów z różkami. Był świetnym
rysownikiem. On żył we
własnym świecie... Potwierdzał to sam Jimi - W szkole pisałem wiersze i krótkie opowiadania. To mi sprawiało wielką
radość. Pisałem o kwiatach, przyrodzie i o ubranych w długie szaty ludziach.
Chciałem wtedy zostać, albo aktorem, albo malarzem. Lubiłem też malować, przede
wszystkim sceny z życia na innych planetach, na przykład „Letnie popołudnie na
Wenus” albo „Zachód słońca na Marsie”. Najbardziej lubiłem rysować statki
kosmiczne... Zapamiętał to także jego ojciec Al Hendrix, który tamte
rysunki zachował – Rysował i malował. Ponieważ miał talent i
do tego smukłe palce, zaczął myśleć, że będzie artystą komercyjnym. Ale muzyka
mocniej go zainspirowała. Byłem z tego zadowolony,
bo to było coś, co kochał...
Skąd
u Jimiego brała się chęć rysowania, wyjaśniał Leon – Brat przelewał większość tłamszonych w sobie emocji na papier, rysując:
dużo czasu spędzał na leżąco w salonie, ze szkicownikiem i kredkami pod ręką.
Pierwsze dzieło sztuki autorstwa Bustera, jakie widziałem, to rysunek naszej
mamy siedzącej pod palmą. Cienie liści kładły się w poprzek jej twarzy,
wyglądała na spokojną i odprężoną. Liczne wczesne szkice Bustera przedstawiały
naszą mamę. Nietrudno się domyślić, że stale zaprzątała jego myśli… Leon
dodawał dalej – Fascynowały mnie komiksy
z zeszytu Bustera, pełne bitew, wyścigów futurystycznych samochodów, scen akcji
piłkarzy. Nie mogłem uwierzyć, że są tak barwne i realistyczne. Rysując bitwy,
do każdej eksplozji, czy też do dialogu między żołnierzami dodawał efekty
dźwiękowe, próbując w pełni oddać na kartce swą fantastyczną wizję. Wciąż
opowiadał historie o konstelacjach, przestrzeni kosmicznej i latających
spodkach…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz