niedziela, 12 kwietnia 2020

Jak Jimi Hendrix odkrył dźwięki muzyki. Dalszy fragment piątego rozdziału z pierwszego tomu biografii "Jimi Hendrix Szaman Rocka" Zapraszam do lektury.

Następne wakacje Jimi, Leon i Joe spędzają znowu u babci w Vancouver. Ale kiedy wracają do Seattle, okazuje się, że stare rodzinne problemy wróciły ze zdwojoną siłą. Oto co zapamiętał Jimi - Moja mama i tata często się kłócili. Mój ojciec był bardzo religijny i zrównoważony, ale moja mama lubiła zabawę i szykowny ubiór... Lejący się strumieniami alkohol, mnóstwo gości do kielicha i zabawy, do tego zazdrość, uzasadniona czy nie Ala o Lucille, miały wpływ na fatalną atmosferę w domu i niemal ciągłe awantury. Delores - Ona nie zostałaby z nim, gdyby między nimi nie było tak mocnego napięcia... Leon także wiele zapamiętał - Bywało, że rodzice przez jakiś czas żyli ze sobą całkiem dobrze, ale takie okresy nie trwały długo. 3 tygodnie zgody zaprzepaszczał jeden tydzień kłótni, a wtedy sprawy układały się coraz gorzej. Tata błagał mamę, żeby nie odchodziła, lecz ona nie potrafiła już znieść domowego zgiełku. Chociaż kochali się do szaleństwa, nie byli w stanie mieszkać pod jednym dachem i mama musiała się wyprowadzić... Każdego dnia było tak samo. Czekałem na Jimiego w domu, a potem bawiliśmy się na zewnątrz. Do domu mama zapraszała przyjaciół i razem pili. Tata, gdy wracał z pracy dostawał szału. Tak się działo w kółko i w końcu się rozwiedli... Potwierdzał to ich ojciec Al - Rzeczywiście, w końcu miałem już dość i rozwiodłem się z Lucille. Leon miał wtedy dwa lata. W tym czasie Lucille kręciła z Jerrym Monroe, młodym chłopakiem, który czasami zajmował się Jimim...
Rodzinną sytuację pogarsza stały brak pieniędzy, zatem piątego września 1950 roku Al z synami znowu zamieszkuje u szwagierki Delores Hall. Opowiadał Leon - Ciocia Delores, niech Bóg jej wynagrodzi, zorientowała się, jak ciężko jest tacie, i postanowiła pomóc. Mimo, że ona i jej mąż, wujek Bob, sami mieli ośmioro dzieci, regularnie proponowała, że zaopiekuje się Busterem i mną. Nie wiem, co byśmy zrobili, gdyby nie próbowała ulżyć naszemu tacie… Któregoś dnia Hendrixów odwiedza siostra Nory, Belle Lamarr. Wspominał Al - Wtedy byliśmy jeszcze razem z Lucille. Belle miała syna i córkę, a jej córka też była artystką - śpiewała i tańczyła. Jimi bardzo polubił ciocię Belle, ale chyba nie do końca widział kim była...
Do drugiej klasy Jimi idzie już w innej szkole, w Horace Mann Elementary, na rogu 23rd Avenue i East Cherry Street. Kiedy przychodzi do nich pracownica opieki socjalnej, Jimi stara się ją przekonać, że zamiast butów i ubrania, powinien dostać gitarę, bo - To instrument, jaki znaleźć mogłeś w każdym domu... Najpierw (w roku 1955, albo jak uważa Steven Roby lub w 1958 według T. Browna) w miejsce wymarzonej gitary Jimi dostanie ukulele, które znajdzie w sprzątanym wraz z ojcem garażu pani Maxwell. Wspominał Leon Hendrix - Nie kryliśmy zaskoczenia, kiedy po uniesieniu drzwi garażu zobaczyliśmy rzeczy, które trudno nazwać śmieciami. Większość znajdowała się w dobrym stanie, a niektóre sprawiały wrażenie cennych. Ranek spędziliśmy na wyciąganiu wszystkiego z garażu i ładowaniu na skrzynię półciężarówki. Mimo że większość gratów przeznaczono na wysypisko, tata odłożył wiele z nich. Klejnotem koronnym tego polowania był zagrzebany pod materacem w rogu zestaw karabinów z wojny secesyjnej. Kiedy tata zrobił sobie przerwę na zimne piwo, Buster i ja zabraliśmy się za przebieranie śmieci w poszukiwaniu kolejnych skarbów. Po niedługim czasie Buster wynurzył się ze sfatygowanym ukulele w rękach. Brzdąknął parę razy, a na jego twarzy pojawił się szeroki uśmiech…
Ojciec chce to ukulele sprzedać, jak jednak wspominał Leon - Stanęło na tym, że ukulele należy do Bustera, a on w żadnym razie nie zamierzał go sprzedawać. Poza tym nie wyglądało na to, by tak stary i zużyty instrument był wiele wart. Do tego miał tylko jedną strunę. Powróciwszy do domu, Buster całymi godzinami bawił się ukulele. Mimo że nie miał większego pojęcia o muzyce, to i tak siedział, szarpiąc za samotną, luźną strunę i patrząc, jak wibruje. Nagle uderzyła go pewna myśl. Sięgnął do główki i przekręcił kołek do strojenia. Nagle dźwięk wspiął się o parę tonów, a struna zaczęła głośniej brzęczeć. W tym momencie wydarzyło się coś magicznego. Niespodziewanie struna zaczęła wydawać z siebie coś na kształt muzyki i przestała przypominać luźny drut trzepoczący o pudło ukulele. Buster napiął ją jeszcze bardziej, podwyższając dźwięk i redukując wibracje. Zaczął kręcić kołkiem, jednocześnie szarpiąc za strunę, na zmianę obniżając i podwyższając wysokość wydobywanych z instrumentu dźwięków. Kiedy w radiu puszczali piosenki Elvisa Presley’a, on grał razem z nimi, mimo że miał do dyspozycji pojedynczą strunę. A wszystko ze słuchu...
Brat Jimiego Leon dodawał – Na tym ukulele z jedną struną nauczył się grać pierwszy utwór "Peter Gunn", naprawdę prosty, bo można było go zagrać na jednej strunie. Tej nocy nauczył się jak kręcąc korbką zmieniać wysokość dźwięku. Mógł przez to czuć muzykę, dźwięki, wiedział, że może wszystko zrobić.. (Opowieść Leona dotyczyć musi jednak innych okoliczności, gdyż Duane Eddy nagrał przebój "Peter Gunn" w 1959 roku). Jak w innym miejscu swoich wspomnień zanotował Leon - Muzyka drzemała w Busterze od najmłodszych lat. Gdy spędzaliśmy lato u babci Nory w Vancouver, przychodził do niej z płaczem i mówił, że bolą go uszy. Babcia Nora zwykle wtedy podgrzewała odrobinkę olejku pielęgnacyjnego, moczyła w nim patyczki z watą i czyściła mu uszy. Buster słyszał dźwięki, ale bał się, bo nie wiedział, skąd się biorą. Gdy podrósł, zrozumiał, że te hałasy to melodie piosenek...
            Tak stanie się jednak dopiero za kilka lat, gdy Jimi zamieszka tylko z ojcem. Wtedy jednak, w 1950 roku, Al i Lucille co kilka dni schodzą się i rozstają. Wspominał Leon - Mogli przy każdej okazji zapewniać, że skończyli ze sobą, lecz naprawdę nigdy nie rozstali się na dobre. Nie  było szans, żeby mieszkali razem, ale też nie potrafili żyć całkowicie osobno. Kiedy tylko mama pojawiała się w domu, sprawy znowu wyglądały dobrze, choćby przez chwilę. Znikała równie szybko, jak się pojawiała... Rodzice niemal bez przerwy się kłócą, a oliwy do ognia dolewa poród następnego dziecka Lucille.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz