Rozdział szósty "Tułaczka" z pierwszego tomu
biografii Jimiego Hendrixa pt. "Szaman Rocka" obejmuje
lata 1951-1955. Poniżej pierwszy fragment.
13 stycznia 1953 Leon obchodzi
piąte urodziny. Ojciec i matka znowu są razem. … Mama czasem przychodziła i wtedy mówiła, że kupi nam to, czy tamto –
wspominał Leon - Któregoś dnia Jimi
spytał tatę, dlaczego mama nigdy obietnic nie dotrzymuje, wtedy on
odpowiedział: 'Ona myśli, że da radę, ale jest inaczej'… ...Obiecywała - pamiętał Al Hendrix - że
przyjdzie i da im prezenty, ale nigdy nie dotrzymała słowa. Nieraz Jimi, pytał mnie: 'Dlaczego mama mówi, że zrobi
to czy tamto i nigdy nie dotrzymuje słowa?' A ja na to: 'No,
to znaczy - ona chce to zrobić?'. Nigdy jemu
nie mówiłem źle o niej...
14
lutego 1953 roku Lucille rodzi szóste dziecko, Alfreda.
Leon zapamiętał - Podobnie jak poprzednia
trójka, dziecko przyszło na świat z wadami wrodzonymi, zostało więc oddane pod
opiekę zastępczą... Znów, po adopcji Alfreda, Lucille opuszcza Ala i
chłopców i wprowadza się do swojej matki, Clarice Jeter, która mieszka
niedaleko, nad browarem Rainera. Jimi i Leon odwiedzają ją po cichu, tak aby
nie wiedział o tym ich ojciec. Wspominał
Leon - Wtedy w końcu zaczęliśmy spędzać z
nią więcej czasu. Tata nie miał samochodu, dlatego prowadzał Bustera i mnie
przez trzynaście przecznic od naszego mieszkania na osiedlu Rainier Vista,
żebyśmy zobaczyli się z mamą, podczas gdy sam zmierzał do Edison Tech na rogu ulic Besler i 23,
gdzie co tydzień chodził na zajęcia przyuczające do zawodu elektryka.
Mieszkanie mamy znajdowało się dokładnie naprzeciwko browaru Rainiera, stąd też
cały budynek wypełniał silny, słodkawy zapach chmielu oraz jęczmienia. Nie było
sposobu na uwolnienie się od tego smrodu. Do dziś zapach chmielu przypomina mi
mamę...
Kiedy
jego synowie są niegrzeczni i Al Hendrix nie daje sobie z nimi rady, bierze do
ręki pasek. ...Kiedy się upił, zapominał,
za co ma nam dać lanie – opowiadał Leon, dodając, że gdy Jimi próbował się
opierać – Tato przytrzymywał go jedną
ręką, a drugą bił… Kiedy to jednak nie pomaga, Al wprowadza inne
rozwiązanie. ...Karał nas - opowiadał
Leon - wysyłając do domu naszej mamy,
więc celowo rozrabialiśmy. Pakował
nam do małych plecaków szczoteczki do zębów i różne rzeczy. Czasem karał nas,
mówiąc, ze musimy spędzić weekend u mamy, ale myśmy przecież tego właśnie
chcieli. Wiedzieliśmy, że może zniknąć znów na kilka miesięcy. Tata zabronił
nam samotnych wypraw do mieszkania mamy, ale zakaz ten nie powstrzymał nas od
wymykania się z domu. Doprowadziliśmy do perfekcji plan ucieczki, tak że po
wyjściu taty do pracy nikt z sąsiedztwa nie miał szans przyłapać nas na
ucieczce. Zanim ktokolwiek zwrócił uwagę, przechodziliśmy przez piwnicę i
wymykaliśmy się tylnymi drzwiami. Tata wracał do domu o wpół do pierwszej lub o
pierwszej w nocy, mieliśmy więc mnóstwo czasu do powrotu do domu, tak żeby niczego
nie zaczął podejrzewać. Zabawne, bo kiedy źle się zachowywaliśmy, tata groził,
że odeśle nas do mieszkania mamy, jakby to była kara. Mocno staraliśmy się
wkurzyć tatę, żeby nie miał wyjścia i podrzucił nas do jej mieszkania. Brat raz
nawet zbił lampę, żeby wpieniony rodzic spakował nieduże torby z naszymi
szczoteczkami do zębów, ewentualnie także z czystymi koszulkami, jeśli jakieś
były, po czym wysyłał nas do mamy...
Wkrótce
okazuje się, że opieka społeczna odmawia jednak współfinansowania rehabilitacji
Joego. Na chwilę łączy to znowu Ala i Lucille, ale tylko, po to, aby razem
oddać go do adopcji. Mimo, że Delores i Dorothy Harding chcą się podjąć opieki
nad trzyletnim już chłopcem, jego ojciec nie zgadza się, zapewne obawiając się
finansowych zobowiązań. …Oświadczył,
że nawet gdyby miał pieniądze, to i tak nie ładowałby ich w dzieciaka –
zapamiętała Delores. Oddając syna Al Hendrix pożycza samochód,
pakuje rzeczy, wsadza go do środka i wraz z Lucille odjeżdża do szpitala. ...Żeby zapewnić Joemu odpowiedni nadzór medyczny, wraz z mamą doszedł do
wniosku, że chłopca również należy oddać pod opiekę zastępczą. Latem 1952 roku
Joe nagle zniknął z naszego otoczenia. Jednego dnia siedział w swoim kojcu,
następnego już go nie było. Minęło wiele
lat, nim nasze drogi ponownie się zeszły - wspominał Leon. Joe także zapamiętał
ten ostatni dzień z rodzicami, zwłaszcza to, że matka całą drogę trzymała go w
ramionach - Pachniała jak egzotyczny
kwiat...15 Kiedy
oddała go pielęgniarce, zaczął płakać - Tato
nawet nie wysiadł z samochodu, którego silnik cały czas pracował -
wspominał wiele lat później Leon.
Josepha
Allena Hendrixa adoptuje rodzina Brannonów.
Później czasem będzie spotykał Jimiego i Leona, a także
swego Ala Hendrixa. Matki jednak nigdy już nie zobaczy. Al wspominał - Ostatni raz widziałem Joey'a prawdopodobnie w 1996 roku. Wchodził do sklepu z
dwoma osobami i spojrzał na mnie. Było coś w nim, że pomyślałem, że tak właśnie powinien
teraz wyglądać Joe. Nie mam pojęcia, czy on wiedział, że jest przyrodnim bratem
Jimiego, istniały pewne fizyczne podobieństwa do Lucille, jak choćby wyraziste kości
policzkowe...
Krótko po
narodzinach Alfreda Lucille znowu
się wyprowadza, zaś Al Hendrix zaczyna pracę w przepompowni gazu w firmie Seattle
City Light. Wspominał Leon - Tata
ponownie znalazł się w trudnej sytuacji, nie mając nikogo, kto by się nami
zajął. W połowie 1953 roku pracował na dziennej zmianie w pompowni gazu, wieczorami
chodził szkolić się na elektryka... Sam jednak nie jest w stanie
zająć się dziećmi. …Pilnowali nas
sąsiedzi – wspominał Leon – wiedzieli,
że może nas zabrać opieka społeczna... Mimo to, obaj chłopcy czasem z głodu
kradną w sklepach. Specjalizuje się w tym Jimi. Wchodzi do sklepu, otwiera
opakowanie krojonego chleba, wyciąga dwie kromki, opakowanie ponownie zawija, a
potem w dziale z wędlinami kradnie paczkę krojonej mielonki i robi sobie
kanapkę. To było w tamtym czasie ulubione jedzenie Jimiego, można taki wniosek
wyciągnąć, słuchając opowieści Stelli Douglas, żony sławnego muzycznego
producenta, z którym Hendrix zaprzyjaźni się w 1969 roku. Któregoś dnia Jimi
odwiedził Douglasów w domu, był głodny i poprosił Stellę, aby przyniosła mu
kanapkę z pobliskiego punktu - Spytałam:
'Żartujesz sobie? Coś ci przygotuję' nieźle gotowałam. 'Nie' odparł 'Chce tylko
kanapkę bolońską, z białego chleba z majonezem'...
Leon
Hendrix wspominał tamten trudny dla ich trojga czas - Przenieśliśmy się wtedy na ulicę Terrace do jednego pokoju. Nie wolno
było gotować w pokoju, ale tata jakoś to załatwił. Łazienka była na
korytarzu... …Nie byli źli, nie chodzili na wagary, byli tylko trochę dzicy i
zagubieni – przyznał Frank Hatcher, mąż Gracie, siostrzenicy Ala, na prośbę
którego oboje wprowadzają się do Hendrixów, aby zająć się dziećmi. Al znów
zmienia pracę, ma etat w miejskim dziale technicznym. …Dużo pracował, a poza tym pił i hazardowo grał – dodawał jego
Frank. Leon wspominał - Niestety sprawy
się skomplikowały. Tata, pomimo, że pracował ciężko, aby zapewnić nam lepsze
życie, wciąż nadużywał alkoholu. Wszystkie zarobione za dnia w pocie czoła
pieniądze trwonił w grach hazardowych lub topił we flaszce. Był nieszczęśliwy,
że nie wyszło mu z mamą oraz, że musi zajmować się nami samotnie. Gdy był już
nieźle wstawiony, nie musiał szukać okazji – sama go znajdowała. W tamtych
dniach hazard był wszędzie. Zakłady w klubach bilardowych, gra w kości w
zaułkach, karty. Jeśli tata stopniowo schodził pod kreskę, spędzał resztę nocy
na odegraniu się i odzyskaniu pieniędzy, co, jak każdy wie, udaje się bardzo
rzadko, o ile w ogóle… Pernell Alexander, przyjaciel Jimiego
uzupełniał tę opowieść - Było pięć lokali
do których chodził Al. Trzeba było się tylko zorientować, w którym jest...
Były to: Shady Spot Tavern na 23rd Street oraz Mr Baker Tavern na rogu
25th i Jackson. Raz na jakiś czas Al bierze ze sobą Jimiego i Leona do kasyna
na Second Avenue, który zapamiętał też, że - Obok jest restauracja, prowadzi ją Filipińczyk, który mnie dobrze zna i
dzieci mogą coś tam zjeść...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz