Dzisiaj początki edukacji Jimiego Hendrixa w Vancouver z
pierwszego tomu jego biografii "Jimi Hendrix Szaman Rocka".
W Vancouver okazuje się, że japońscy przyjaciele Ala z jego
dzieciństwa gdzieś przepadli. Zmarł też jego szkolny kolega Harry Hastings,
któremu kiedyś wysyłał z Seattle paczki amerykańskich papierosów, więc ojciec
Jimiego ze smutkiem przyznał - Niemal
wszystko się zmieniło... Tak było pierwszy raz, gdy odwiedzili
Vancouver. Teraz, latem 1949 roku Al przyjeżdża do swojej matki ponownie, ale
bez Lucille. Po raz kolejny bowiem odeszła. Jimi i Leon spędzają całe lato,
mieszkając u ciotki Pat. Leon zanotował - Siostra taty, nasza ciotka Pat, usłyszała o jego problemach i
zaproponowała, żebyśmy zostali u niej i u jej męża, Joego, w ich domu w
Vancouver, przy Drake Street. Tata nie miał wyboru: spakował nasze rzeczy:
wsadził do samochodu i pognał z powrotem autostradą numer 99 do Kanady. Ciocia
Pat w Vancouver dobrze się nami opiekowała. Zapisała Bustera do szkoły
podstawowej Dawson Grade, do której za młodu chodził tata, ja zaś rozpocząłem
zajęcia w przedszkolu... Al dodał - Pat pracowała
jako pomoc nauczyciela, zapisała
Jimiego do Dawson School, gdzie ja też chodziłem jako dziecko. Leon był jeszcze zbyt
młody, aby być w szkole,
więc udał się do przedszkola. Płaciłem Pat i Joe
za opiekę nad nimi, i w każdą sobotę jechałem, aby się z nimi zobaczyć... Pearl Hendrix wspominała, że siostra Ala Pat, nie mieszkała w
Vancouver, jak można to znaleźć w różnych biografiach Jimiego - Wtedy on zamieszkał u babci. Pamiętam, że
przyjechał w łachmanach i kupiłam mu bieliznę oraz nowe rzeczy do ubrania...
Piątego września 1949 w
szkole powszechnej Annex Elementary przy Dawson Street, gdzie pracuje jego ciocia
Patricia, Jimi rozpoczyna naukę w pierwszej klasie – Lato spędziłem w rezerwacie w Vancouver. Moja babcia dała mi małą
meksykańską kurtkę z frędzlami. Niestety była ona dobra na mnie i ubierałem ją
codziennie idąc do szkoły. Zrobiła mi także ponczo, z którego wyśmiewały mnie
dzieciaki w szkole. Ale poza tym, tamta szkoła była całkiem w porządku...1
Szkoła jest blisko domu na West Endzie blisko English Bay. Niestety po nagłej śmierci męża Pat, wujka Joego, wszystko w
Vancouver się kończy, Jimi wraca do Seattle w październiku, listopadzie
lub tuż przed Bożym Narodzeniem 1949 roku i zaczyna naukę w Rainer
Vista Elementary przy Alaska Street. Patricia zamieszkuje z nimi,
otrzymuje też pracę w tej samej szkole, do której uczęszcza Jimi.
Opowiadał Leon Hendrix - Jednak nie mieszkaliśmy w Vancouver zbyt długo. Gdy mąż cioci Pat (Joe
Lashley - przyp. aut.) niespodziewanie
zmarł, spakowała się i zabrała nas ze sobą do Seattle, żeby zamieszkać z naszym
tatą przy Genesee Street. Ciocia Pat zajmowała jeden pokój, a tata, Buster i ja
dzieliliśmy łóżko w drugim. Fakt, że się do nas wprowadza, ekscytował nas tym
bardziej, że przywiozła ze sobą telewizor. Wraz z Busterem nie musieliśmy już
wyłącznie słuchać listy przebojów Top 40, teraz mogliśmy ją oglądać. Ciocia
Pat, chwała jej za to, mieszkała z nami, dopóki nie spotkała drugiego męża,
który również miał na imię Pat. Kupili razem dom nad jeziorem Washington...
Al zanotował - Pat została
ze mną, aż poznała swojego drugiego
męża Pata Jimeneza. W rzeczywistości, to Lucille przyprowadziła go kiedyś do domu i poznała z moją siostrą. Pat pochodził z Filipin. Szybko się pobrali, a ja
byłem ich drużbą. Mój szwagier miał na imię Pat, więc nazywaliśmy ich "Pat i Pat". Zostali z
nami przez jakiś czas po tym.
Pracował na Alasce w fabryce konserw, a potem zajął się
urządzaniem ogrodów, co już wcześniej robił w Los Angeles. Wkrótce też mój
brat Frank przeniósł się do Seattle i zaczął
pracować z nim. Potem Frank
dostał pracę w fabryce Boeinga...
Wkrótce
jako sprzątacz w zakładzie Boeinga dostaje pracę także Al. Znów pogodził się z Lucille i cała rodzina spędza razem święta. Dalej więc
wspominał - Jimi, kiedy był mały, bardzo
wierzył w świętego Mikołaja i lubił dekorować choinkę. Łatwo go było zadowolić
prezentami. Był zachwycony każdą zabawką jaką otrzymał, ale w sumie wiele ich
nie dostawał. Nie miałem za dużo pieniędzy... Leon uzupełniał tamtą
opowieść ojca – Mieliśmy choinkę, dostaliśmy prezenty, a mama i tata śmiali się razem, przekręcając
rączkę-korbę na
łopatę koparki, którą dostał Jimi.
Ale potem znów zaczęli ze sobą walczyć. To Boże
Narodzenie z mamą było ostatnie. Potem, na żadne Boże Narodzenie, czy na urodziny,
nigdy już nie było prezentów. Tata mówił, że nie ma żadnego powodu do świętowania - to po
prostu kolejny dzień. Ale prawda jest taka, że nie miał pieniędzy na prezenty ...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz