poniedziałek, 6 kwietnia 2020

Tom 1 rozdział piąty


Od dzisiaj fragmenty piątego rozdziału z pierwszego tomu książki "Jimi Hendrix Szaman Rocka". Zapraszam do lektury.

Al Hendrix wraca z synem do Seattle pod koniec 1945. Nie wie jednak gdzie jest jego żona - Byliśmy w tym czasie w separacji. Gdybym chciał rozwód musiałbym zapłacić siedemdziesiąt pięć dolarów. Nie miałem tych pieniędzy... Czasowo więc on i Jimi zamieszkują u Delores Hall, w małym domu z dwiema lub trzema sypialniami przy 10th Avenue 124 na osiedlu Yesler Terrace. Pierwsze wybudowane w Stanach Zjednoczonych Ameryki Północnej osiedle czynszowe znajdowało się na wschód od śródmieścia Seattle.…Wszyscy się tam razem trzymali - zapamiętała Delores, która mieszkała z dwoma córkami Robertą i Julią, w ciąży była z trzecią - Dee Dee. Al uzupełniał - Jimi był starszy i kiedy Delores szła do pracy, pomagał mi w opiece nad nimi. Od rządu dostawałem dwadzieścia dolarów co tydzień. Szukałem też pracy, ale nie było to wtedy możliwe...6 Znalezienie pracy w tamtym czasie, zwłaszcza wśród ludzi bez żadnego wykształcenia, a do takich zalicza się Al Hendrix, jest bardzo trudne. Mieszkając ze szwagierką Al może liczyć jednak na utrzymanie i nie płaci za czynsz. A po paru dniach do drzwi domu siostry puka Lucille. ...Dowiedziała się, że wróciłem - wspominał później - od starej przyjaciółki rodziny Jeter, którą nazywali "Mamą Hankins"... Al nie widział swej żony przez ponad trzy lata, a ona bardzo się zmieniła. To już nie jest nastoletnia dziewczyna, lecz piękna kobieta. Wprawdzie kilka lat temu wysłała mu zdjęcie z Jimim, ale teraz wygląda zupełnie inaczej, jak opowiadał - Stała niepewnie w drzwiach ze spuszczoną głową. Gdy cicho powiedziała: 'Chcesz jeszcze raz spróbować?', na jej twarzy pojawił się delikatny uśmiech. Pomyślałem: 'Nie było mnie tak długo, a ona była przecież taka młoda. 'OK' odparłem...
Związek Lucille i Ala Hendrixów nie jest jednak udany, przez następne lata oboje miotać się będą między namiętnością i nienawiścią. … Małżeństwo moich rodziców wcale nie było idyllą - napisał później Leon.
15 stycznia 1946 roku Al z synem idzie do fotografa, aby zrobić kolejne zdjęcie. Hendrixowie żyją w nędzy, mimo to stać ich na zapraszanie znajomych. ..Imprezowali sobie i upijali się, a ja zajmowałam się rodziną - wspominała Delores, która pracuje wówczas głównie nocą, we dnie jej dziećmi zajmują się Lucille i Al. Siostry jednak się nie dogadują. Może dlatego, że jak wspominał Al - Delores była w pewnym wieku i trudno jej było zrozumieć potrzeby Lucille... Na co Delores odpowiadała - Jakby byli w trakcie miesiąca miodowego i pierwszy raz razem. Wychodzili co noc, bawili się i Jimi się z tego cieszył, żyliśmy jak szczęśliwa rodzina...
            Wiosną 1946 roku Alowi udaje się wreszcie znaleźć pracę w rzeźni. Z żoną i synem wyprowadza się od Delores do starego hotelu Golden (na 10th Avenue 124), niedaleko Jackson Street. Wynajmują pokój nr 580. Stoi tam tylko jedno łóżko, więc śpią w nim we troje. Jest jeszcze jedno krzesło, w ścianie umocowano składany blat stołu, a w rogu na szafce stoi kuchenka na jeden palnik, jak wspominał Al - Nie było lodówki, więc jedzenie chowaliśmy do pudełka i wystawialiśmy za okno. Zimą to wystarczało, latem już było gorzej, zwłaszcza dla mleka, masła lub psujących się szybko produktów. Toaleta i łazienka były w dole korytarza... Okolica jednak nie jest zbyt bezpieczna, jak dodawał – Wokół pełno prostytutek…
            Ponieważ dochody rodziny Hendrixów nadal nie wystarczają na życie. Lucille wyrywa się do pracy, ale męska duma Ala nie może na to pozwolić, żeby związać koniec z końcem chwyta więc każdą okazję, by zarobić. Mały nie ma jeszcze świadomości ubóstwa, żyje jak wiele dzieciaków z okolicy. Jimi - Pamiętam, kiedy miałem trzy lata i byłem bardzo mały, razem z kuzynem bawiliśmy się, chowając w słomianym koszu, w którym składało się brudne ubrania... Wspominała Freddie Mae Gautier - Nawet gdy Jimi był malutki, pamiętam, że robił coś bardzo niezwykłego, wiele razy musieliśmy go szukać, a on chował się sam w pokoju. Moja mama miała inne przybrane dzieci. Jimi nie był naszym przybranym dzieckiem. Był z nami dlatego, że mama uważała, że potrzebuje dobrej opieki. Trzymał się z dala od innych dzieci, co jest niezwykłe jak na dwu- trzylatka, i siedział sam, po cichu w pokoju. Moja babcia, mama i ja szukałyśmy go, a on po prostu tam siedział. Bez żadnego powodu, z nikim się nie pokłócił. Po prostu medytował. Zauważyłam wtedy, że, jak powiedział Al, nie był głośnym dzieckiem. Przeważnie oddalał się od innych i spędzał czas samotnie. Wiele razy, gdy z nim rozmawiałam, leciały mu łzy po policzkach. Widać więc, że nie było to...
Oprócz życia na pograniczu nędzy jest jeszcze sprawa, która wtedy bardzo niepokoi Ala. To imiona jakie Lucille nadała ich synowi tuż po narodzinach. Podejrzewa, że obdarzając go imionami Johnny Allen, uhonorowała dwie miłości jej życia - kochanka (Johna Page'a lub Williamsa) i męża (Allena Hendrixa), zresztą w trakcie kłótni Lucille wiele razy mówi, że Jimi nie jest jego synem. Jedenastego września 1946 roku Al Hendrix podejmuje decyzję. W urzędzie stanu cywilnego hrabstwa King zmienia imiona swego pierworodnego z John Allen na James (to jego pierwsze imię) Marshall (to z kolei drugie imię jego ukochanego, zmarłego przed laty brata - Leona).
Do nowego imienia Jimi długo nie może się przyzwyczaić. …Kiedy ojciec wołał do niego Jimmy, on odpowiadał, płacząc ‘To nie moje imię. Ja jestem Johnny’ – wspomni później Leon – ‘Powtarzam tobie po raz ostatni, nazywasz się James Marshall Hendrix’ krzyczał ojciec ‘Masz na imię Jimmy’. Kiedy tata był w pobliżu, brat nie używał już imienia Johnny, ale szukał jakiegoś rozwiązania… Opowiadał Jimi - Tata mówił do mnie Buster, albo Buddy Boy, mama - Jimi... "Buster", przydomek, jakim wcześniej obdarzyła go "ciocia" Dorothy Harding, był rozwiązaniem, które szybko zaakceptował, a za kilka lat będzie nawet dumny z tego nowego "imienia". Wtedy zostanie bowiem fanem wyświetlanego w kinach serialu filmowego „Flash Gordon”, w którym rolę jednego z bohaterów opowieści o podróżach w kosmicznej przestrzeni grać będzie Larry „Buster” Crabbe. Zostanie ulubionym aktorem jego i brata Leona. Co tydzień chodzić będą razem do kina, aby - Przez 15 minut oglądać kolejne przygody i nie mogliśmy się doczekać następnej soboty, żeby zobaczyć kolejny epizod. Zobaczenie całego filmu zajęło nam w sumie jakieś dwa miesiące... Każdy jego odcinek kończyć się będzie zawieszeniem akcji, toteż z niecierpliwością Jimi i Leon czekać będą na następny. W domu zresztą często Jimi odegra sceny obejrzane w kinie, zdarzy się nawet, że z rozpostartymi szeroko ramionami wskoczy na dach domu. …Kiedy tata był w domu, wpadał do pokoju z krzykiem - ‘Czyś ty zupełnie zwariował?’. ‘Jestem Buster Crabbe’ odpowiadał mój brat przez łzy. W końcu tata pogodził się z tym, że jeśli brat nie chciał być Jimmym, a nie mógł być Johnnym, stał się Busterem. Ludzie nie mogli zrozumieć, dlaczego dorastając mój brat wolał być nazywany Buster, rzadko zaś Jimmy Jeśli jakiś krewny nie zwrócił się do niego tym imieniem, mój brat nawet nie reagował. 'Jestem Buster, wybawca wszechświata!' – krzyczał za każdym razem, gdy bawiliśmy się na podwórku…
Dla młodszego niemal o 6 lat Leona Jimi stanie się prawdziwym bohaterem, tak to będzie później wspominać - Opiekował i troszczył się o mnie. Kiedy byłem głodny, szukał czegoś do jedzenia. A gdy nasi rodzice kłócili się, otaczał mnie ramieniem i uspokajał. ‘Wszystko będzie w porządku, Leon’... Bracia szybko zrozumieją, że domową awanturę trzeba przeczekać na uboczu. Kłótnie, a nawet bójki między rodzicami zdarzać się będą często. …Ojciec był osobą poważną i rozważną, bardzo religijną, ciągle podejrzewał matkę o zdradę. Matka zachowywała się dość swobodnie. Lubiła się stroić i zaglądała często do kieliszka  - wspominał Leon - Oboje lubili popić, na imprezach kochali być duszami towarzystwa. Lecz kiedy mijało upojenie alkoholowe, życie nabierało zupełnie innych barw. Zaczynały się krzyki i bluzgi... Tak będzie się działo przez całe małżeństwo, które zakończy rozwód w 1951 roku.

Ciąg dalszy - jutro.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz