czwartek, 9 kwietnia 2020

Ciąg dalszy rozdziału piątego.


Ciąg dalszy opowieści o trudnym dzieciństwie Jimiego Hendrixa z pierwszego tomu książki "Jimi Hendrix Szaman Rocka"


Wkrótce sprawy rodzinne komplikuje pojawienie się w okolicy kochanka Lucille z czasów wojny, Johna Page'a (Williamsa). Wyszedł już z więzienia i chce ją teraz odzyskać, ale tylko po to, żeby, jak twierdziła Delores – zrobić z niej prostytutkę… Lucille tłumaczy mężowi – Nie mam z nim nic wspólnego, ale on zawsze był dla mnie miły, dawał mi pieniądze, wręczał prezenty… Któregoś dnia pod dom Delores podjeżdża Cadillac, z którego wysiada kumpel Johna i dzwoni do drzwi. 'Czego chcesz' pyta siostra Lucille. 'Szukam Dolores. Znasz ją?' odpowiada nieznajomy. 'Nie, nie znam' 'Nie mieszka tutaj? A znasz może Lucille?' 'Nie sądzę' - odpowiada Delores, dodając - 'Zadzwonię do mojego męża' 'Och, niepotrzebnie, tylko tak pytałem' bełkocze nieznajomy i wsiada do samochodu. Po chwili rusza i jedzie do rodziny Longacres, gdzie przebywa Lucille. ...Trzymała Joego, mając nadzieję, że nie zapłacze i nie zdradzi jej obecności - wspominał Al, który otworzył drzwi, na pytanie o Lucille odpowiada, że jej tu nie ma. I wtedy John krzyczy: 'Wiem, że jest. Mam zamiar zabrać ją ze sobą do Kansas City'. Na to odpowiada Al Longacres wyciągając pistolet. John Page oraz jego kumpel, zaskoczeni odchodzą i wsiadają do samochodu. 'Jeszcze tu wrócę' bąka były kochanek Lucille.  
Ta historia wtedy jeszcze się nie kończy się. Kilka dni później, pod kinem Atlas, na oczach Lucille, Delores i grupy znajomych dochodzi do bójki między Alem i Johnem Pagem. Wprawdzie John jest wyższy od Ala, ale przewaga jest po stronie ojca Jimiego, który ma przecież doświadczenie z bokserskiego ringu. Zadaje mocny cios, którym powala przeciwnika na bruk. Delores i matka Lucille zgłaszają na posterunku policji skargę przeciw byłemu kochankowi Lucille. Krótko potem Page pojawia się ponownie i wali w drzwi, krzycząc, że zabije całą rodzinę. Jeden z przyjaciół Ala pożycza mu strzelbę i na szczęście John wtedy na zawsze znika. Nie poprawia to jednak atmosfery w związku. …Przypominało to koszmarne bagno – skomentowała Delores – Kiedy pili, to się kłócili… Al dodawał – Kiedy mieliśmy jakiś alkohol w domu, to razem piliśmy, prędko jednak pojawiali się inni i zaczynała się balanga… Wtedy Jimi musi chować się w jedynej w mieszkaniu szafie, albo uciekać do ciotki Dorothy, której opowiadał – Mama i tato zawsze się kłócą. Nie podoba mi się to, chciałbym, żeby przestali…
Rzadko zdarzają się chwile, kiedy Jimim zajmuje się jego matka, choć jak zanotował Al - Doskonale sobie z nim radziła, przytulała i rozmawiała z nim, a on lgnął do niej... Wspominał Leon - Bardzo się starała, gotowała niesamowite rzeczy. Jej specjał śniadaniowy to móżdżki z jajkami, a na obiad karkówka z kością, kiełbasa oraz kiszona kapusta, którą przygotowywała starannie od samego początku. Po starciu główki i moczeniu kapusty przez całą noc w occie rano suszyła ją i gotowała z polską kiełbasą. Było to ulubione danie mojego brata…
             Ósmego wrześniu 1948 Jimi idzie po raz pierwszy do przedszkola przy szkole podstawowej Rainer Vista na Alaska Street 3100. Jimi, choć od urodzenia jest leworęczny, wszystko robi prawą ręką, jak nauczył go, a właściwie "wytresował" ojciec. Jimi wspominał – Mój ojciec był bardzo surowy, uczył mnie, że muszę z szacunkiem odnosić się do starszych. Nie mogłem się odezwać, zanim mi na to nie pozwolił, więc przeważnie byłem cicho. Dzieci i ryby głosu nie mają, więc siedziałem cicho i patrzyłem...
            ...Dzieciństwo Jimiego - zauważył Borwin Bandelow - było początkiem trudnego życia, które naznaczyły wszystkie symptomy osobowości „borderline"… Osoba dotknięta zaburzeniem typu „borderline”, czyli „pogranicza” (BDP - Borderline Personalisty Disorder) jest impulsywna i niestała w relacjach międzyludzkich, ma zaburzony obraz własnego „Ja”, nie kontroluje emocji, ma skłonność do działań impulsywnych, przez co ma skłonność do nadużywania alkoholu lub narkotyków, podlega też częstej huśtawce nastrojów, wykazując skrajne niezadowolenie, irytację lub lęk, a wszystko z powodu obawy przed samotnością bądź opuszczeniem. Ów strach Jimiego powstał właśnie w dzieciństwie. Pewnie po części wskutek atmosfery w rodzinie, częstych kłótni i awantur, alkoholizmu matki i jej niezbyt wielkiej ochoty do zajmowania się dzieckiem, a także gwałtownego charakteru ojca, no i niemal stałego życia w biedzie. Matka i ojciec oddawali dzieci pod opiekę różnym ludziom, od matek poczynając, poprzez siostrę Lucille, czy znajome, jak wspomniana Dorothy Harding, po osoby całkowicie obce. Jimi opowiadał później wielokrotnie, że głównie opiekował się nim ojciec - On był ogrodnikiem, nie byliśmy bogaci. Bardzo źle było szczególnie zimą, kiedy nie mógł ścinać trawy...
Al Hendrix traktuje swego starszego syna bardzo surowo, gdy nadchodzi sobota wyciąga pasek i sprawia mu lanie - przeciągając nim po pośladkach... Surowe wychowanie ojca ma jednak też zaletę. ..Jimi - jak wspominała ciotka Patricia - rzadko się odzywał, Al tłumaczył mi wtedy, że widocznie nie ma nic do powiedzenia... Niektórzy biografowie opisują Ala, jako szorstkiego, bezdusznego i ubogiego faceta, który w trudnym okresie dojrzewania Jimiego nie dał mu emocjonalnego ani materialnego wsparcia. Mimo to, w pewnym sensie, Al Hendrix robił wszystko co mógł, aby wychować swoich synów, często zresztą stosując przymus fizyczny, wtedy całkiem zrozumiały i powszechnie akceptowany. Zmagania ojca, aby związać koniec z końcem, często zresztą tak, że zostawia syna samego w domu, być może miały ogromny wpływ na to, iż Jimi nie tylko zainteresował się muzyką rock'n'rollową, tak jak w tamtych czasach wielu podobnych mu nastolatków, ale też postanowi w niej znaleźć swoje miejsce, ona stanie się celem jego życia i największą jego miłością. Z kolei matka, jak zanotował Jimi - lubiła się stroić i bawić, dużo piła i zupełnie na siebie nie uważała, ale była fajną matką. Między rodzicami nie było najlepiej, często się kłócili i co rusz rozchodzili, a mnie z bratem odsyłali w różne miejsca. Trafiałem często do cioci, albo do babci, do Kanady...




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz