czwartek, 2 marca 2023

            Craig Werner w swojej książce zanotował - Czarni śpiewacy z Północy mieli problemy z dostosowaniem się do stylów muzycznych popularnych na Południu. Motown był wyrafinowany i elegancki, z kolei surowy Soul na Południu miał w sobie więcej energii i emocji. Czarne zespoły z Południa grały inną muzykę - funkową z dęciakami... Potwierdził to Don Nix, saksofonista grupy "Mar-Keys", znanej choćby z przeboju "Last Night"- Wszystkie czarne zespoły miały w składzie instrumenty dęte. Podczas gdy w nagraniach Presley'a brały udział dwie gitary i bas lub coś w tym rodzaju, my mieliśmy baryton, tenor i trąbkę, wszyscy grali rytm i bluesa (czyli R&B)... Zespoły na Południu musiały grać przede wszystkim do tańca, tak jak wspominał Billy Cox - Musieliśmy być wszechstronni, ale dla naszej publiczności liczył się przede wszystkim rytm...

            Leon Hendrix, brat bohatera tej książki wspominał - "Chitlin circuit" był to szereg klubów i innych lokali we wschodnich i południowych stanach, w których grywali czarni muzycy. W zespole nadal towarzyszył mu Billy Cox. Aż do końca 1962 wspólnie objeżdżali głębokie Południe. Buster najwyraźniej mieszkał przez jakiś czas w Nashville w stanie Tennessee, gdyż w jednym z listów do domu wspominał, że szybko wyrastają na najlepszą R&B kapelę w mieście... Z kolei jego ojciec Al dodawał - Kiedy Jimi zaczął grać na flaczkowej trasie, wysyłając pocztówki zawsze dawał mi znać, co robi i gdzie jest. Pisał o tym, że nagrał jakieś płyty, ale nie wiedziałem jakie. Pisał, że akompaniował "The Supremes" na płycie, ale jego nazwiska nie wymieniono. Z pewnością jednak był z tego zadowolony, bo "The Supremes" były wtedy dobrze znane... Billy Cox opowiadał - Jimi ruszał w trasę sześć, siedem razy, i za każdym razem umawiał się z liderem grupy, z którą wyjeżdżał. Ale dwa miesiące później dzwonił do mnie i mówił: 'Hej, zostałem sam w St. Louis'. Wysyłałem mu więc pieniądze, aby mógł do Nashville wrócić... Dlaczego to robił? Ano, chociaż dzięki "The King Kasuals", Jimiemu udawało się znaleźć tu i ówdzie pracę i dzięki temu mógł przeżyć jakiś okres, to najczęściej była to jedynie wegetacja. Jedynym więc wyjściem była ucieczka z Nashville i on sam, po latach spędzonych na "Chitlin' Circuit" (1963-5) będzie mógł przyznać, że zna każdy lokal dla czarnej publiczności od Wirginii przez Florydę do Teksasu.  ...Nauczyłem się, jak grać zespołowo muzykę R&B. Problem polegał jednak na tym, że wielu szefów nie chciało płacić. Zwalniali cię na środku autostrady, bo zbyt głośno rozmawiałeś w autobusie, albo szef wisiał tobie duże pieniądze...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz