Terry Johnson dodawał - Kiedy razem z Jimim zacząłem chodzić do gimnazjum, Rotary Boys Club stał się idealnym miejscem dla nas, aby ćwiczyć. W tych dniach trudno było znaleźć jakieś miejsce do grania rock'n'rolla. W domu mojej mamy nie mogliśmy ćwiczyć, bo byliśmy zbyt głośni. Tam mieli też wzmacniacz, który można było wypróbować. Więc Jimi podłączał swoją gitarę i słuchał jak brzmiała wzmocniona...
Poza graniem w zespole
"The Velvetones", piątki i soboty w gimnazjum Meany, Jimi akompaniuje
Jimmy'emu Williamsowi - Robiliśmy
standardy, piosenki Franka Sinatry i Deana Martina. Ciężko pracował, by
dopasować rytm do tych piosenek. I uwielbiał Duane'a Eddy'ego. Jednym z
pierwszych, jakie Jimi rozpracował był temat z czołówki programu TV „Peter
Gunn”... Leon dodał - Być może dlatego, że wystarczyła do tego
pojedyncza struna... Potwierdzał to ich ojciec, Al Hendrix
- Po kilku dniach ćwiczeń Jimi potrafi
już zagrać popularny wówczas temat Henry'ego Manciniego "Peter Gunn"...
Intensywnie
pracując, Jimi codziennie
opanowuje jakiś utwór. Zaczyna też grać własne solówki. Do znanych melodii
wtrąca pojedyncze nuty, których nie było w oryginalnych wersjach. Opowiadał
Leon - Buster znał na pamięć riffy
wszystkich piosenek. Próby? Ćwiczył dostatecznie długo. Kiedy tylko stawał
przed ludźmi, to nieważne, czy publiczność stanowili koledzy z zespołu, czy
pełna sala Encore Ballroom – zawsze
dawał pokaz. Zespół uznał zatem, że nie ma potrzeby, by przychodził na
regularne próby. Gdy w środku piosenki naszło Bustera natchnienie, potrafił
zapuścić się w improwizację polegającą na badaniu zakresów różnych dźwięków i
tonów. Już wtedy brat przeniósł się na inny poziom, zostawiając wszystkich
daleko w tyle…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz