wtorek, 2 sierpnia 2022

                To wszystko miało wpływ na to, że w Seattle powstała lokalna odmiana rocka, która bliżej trzymała się korzeni czarnego R&B, zaś w latach, gdy rock'n'roll stopniowo się komercjalizował, bardzo zbliżając do muzyki pop, pozostała im wierna znacznie dłużej. Larry Coryell, który zaczynał karierę w występującej w Spanish Castle "The Checkers", wspominał  - Północno-zachodnia scena muzyczna znajdowała się pod wpływem czarnej muzyki i czarnej kultury...178 Wspomniany Dave Lewis pozostał w Seattle przez całe życie, ale to co stworzył, jak zapisał Keith Shadwick - Wyeksportowało w świat następne pokolenie muzyków z Północnego Zachodu, takich jak Hendrix i krótko po nim Larry Coryell...

            Opowiadał Luther Rabb - Byliśmy w Seattle odizolowani, więc Jimi miał zupełnie inny punkt widzenia na muzykę. Robiliśmy rzeczy, które były wyjątkowe, wyprzedzały swój czas. Było dużo jazzu z funky, z dawką rockowej gitary i basu. W Seattle grały zdublowane saksofony, i mocny rytm dżungli, co wyprzedzało muzykę o trzydzieści lat. To był synkopowany rytm (na 6/8), fajny, bo istniał w wielu piosenkach i dobrze się to tańczyło. Dzisiaj ludzie nazywają to "New Jack Swing"... Lacy Wilbon, który znał Hendrixa z Garfield High School, zapamiętał Jimmy'ego Pipkinsa (lub Pipkina), jako pierwszego, który w Seattle grał specyficzny "jungle beat" - Pipkins był absolwentem Garfield w '58 lub '59. W Nowym Orleanie usłyszał ten ekscytujący rytm, spodobał mu się, dodał do tego drobne niuanse i go polepszył... Jednak Jimiego najbardziej inspirował brudny, lecz zarazem piękny dźwięk "The Fabulous Wailers", który tworzył ich gitarzysta Rich Dangel, który wspominał, że kiedyś poznał młodego Hendrixa - Był bardzo nieśmiałym chłopakiem, ale ewidentnie starał się powiedzieć mi coś miłego, zaproponował, że do nas dołączy, gdybyśmy kiedyś potrzebowali drugiego gitarzysty...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz