poniedziałek, 27 listopada 2023

          Hendrix zauroczony ogląda pokaz i postanawia coś z niego wziąć do swojej prezentacji. Mike utrzymuje, że to właśnie on podsunął Jimiemu wiele ze swych myśli na temat voodoo i ognia, także pomysł, by wiązać kolorowe „wstęgi calypso” wokół bicepsów, ud i głowy. Jimi wprawdzie tańczyć nie lubi, ale może pląsać po estradzie w fantazyjnych podkoszulkach, obwieszony biżuterią, niekoniecznie prawdziwą, z fluoryzującymi malunkami na ramionach, grać klęcząc na kolanach, zakładać kolorowe apaszki, a nawet bawić się z pirotechniką. To już inspiracja dla „Dzikiego Człowieka z Borneo”, czy „Dziecka Voodoo”, jak za jakiś czas nazwą go dziennikarze. Quashie wspominał - Kiedy pierwszy raz zobaczyłem Jimiego z tymi różowymi i żółtymi lokówkami we włosach, pomyślałam, że jest on alfonsem... Obaj jednak, jak opowie Carol  - Byli sobie od razu bliscy... Przypomnę, że to Mike nazywał Jimiego - "Jimmy Coon". On zaś dla niego był "Jungle Bunny". Jimi Hendrix wspominał - Pytał mnie, czy mam gdzie spać, a jeśli tak nie było, mogłem zostać u niego i przespać się na podłodze lub na kanapie... Mike mieszka wówczas na czwartym piętrze budynku przy Bedford Street, w małym, kompletnie zagraconym mieszkaniu. W pobliżu Quashie mieszka także Curtis Knight. Oni dwaj są w okolicy jedynymi czarnymi. Niemal w każdym miejscu mieszkania Mike'a wisiały, albo leżały jakieś pokryte kurzem bibeloty, kicze, plakaty, oprawione w ramki fotografie jego przyjaciół i jego wyczynów. Z kołka zwisała kurtka Erica Burdona. Jimi nie ma za wiele rzeczy do ubrania, więc Mike każe mu wziąć sobie cokolwiek na jego rozmiar, dokłada też kapelusze.

            Można wręcz powiedzieć, że wtedy jeden inspiruje drugiego. Jimi zwierza mu się ze swoich frustracji - Był bardzo wtedy przybity. Niełatwo mu było - wspominał Quashie, który opowiadał mu o znanych sobie zwyczajach voodoo (wudu). Dodawał też - Jimi wpadał do African Room, a właściciele wydziwiali. Przychodził z przynajmniej trzema dziwkami. To znaczy, wyglądały na dziwki, a właściciele myśleli, że Jimi w swym obłędnym stroju i z natłuszczonym łbem jest alfonsem. Nie chcieli go tam, nie chcieli jego grandy! On nigdy niemiał ochoty rozmawiać z tymi dupkami. Mówił: 'Nie mam czasu na głupoty'. Kiedy skończył się występ, po prostu wychodził. Chociaż nigdy nie był niegrzeczny, wolał się odsunąć... Carol Shiroky uzupełniała - Nigdy nikomu nie mówił 'Nie'. Wolał ślizgać się dookoła, niż użyć słowa 'Nie'. Mówił: 'Wrócimy do tego', albo: 'Dam ci znać'... Mike zgadzał się z tą opinią – Nie mogłeś go przycisnąć. Nikomu się to nie udawało. Jeśli Hendrix powiedział tobie 'Tak', to nie wiedziałeś, czy jego "Tak' oznacza 'Tak', czy czasem nie brzmi jak 'Nie'.  Rany, co to był za facet...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz