Na wieczór tego dnia Taylor miał już zamówione Dick Charles Recording Studio, w którym swoje demo sławnych piosenek często nagrywała para Gerry Goffin i Carole King. W tym studiu ma zostać nagrana sesja jakiegoś wykonawcy country. Taylor dzwoni więc do inżyniera Rona Johnsona i prosi, żeby na siedemnastą miał włączone już mikrofony i był przygotowany na wszystko. Już w studiu Taylor siada na stołku i prosi o wygaszenie wszystkich świateł, wspominając - Zupełnie nie wiedziałem, co dalej zrobić. Postanowiłem więc poddać się emocjom. Zdecydowałem, że będę śpiewał to, co mi przyjdzie do głowy... Taylor opowiadał dalej, że pięć minut później powstał kolejny fragment - 'Dzikusko, wiem, że cię kocham, ale chcę wiedzieć to na pewno, więc chodź i mocno mnie przytul, rusz mnie'. Kiedy przesłuchiwałem taśmę po raz pierwszy zacząłem wybijać rytm na tamburynie i stukać nogą o podłogę, a Ron dmuchając w trzymaną w dłoniach trzcinę wydawał odgłos podobny do okaryny... Nie ukrywał, iż był zachwycony ale i trochę przerażony, że jest katolikiem i aż tak się w tekście obnażył - Kiedy wróciłem do domu, zadowolony z siebie postanowiłem zagrać tę piosenkę mojemu bratu Jonowi. Zrobiłem to, a on padł na podłogę i zaczął się potwornie śmiać. 'Z czego się śmiejesz' spytałem. On na to: 'To najlepsza piosenka, jaką kiedykolwiek słyszałem. I nie tylko jest zabawna, ale też serio pełna seksu, surowych emocji...
Paradoksalnie
piosenka nagrana przez "The Wild Ones" nie odnosi sukcesu, ba, nikt
nawet jej nie zauważa. ...Wersja Jordana
brzmiała bardzo zwyczajnie - dodawał Chip Taylor. Demo trafia do Anglii do tamtejszego producenta Larry'ego Page'a,
który postanawia zainwestować w zespół "The Troggs", no i tak
dochodzi do nagrania wersji, która inspiruje Jimiego Hendrixa, a Chipowi
Taylorowi, oprócz fortuny, przynosi ogromną satysfakcję z jego pierwszej w
życiu rock'nollowej piosenki. ...Oni
doskonale uchwycili istotę piosenki - opowiadał - Podoba mi się to, co zrobił Hendrix. Jimi naprawdę posunął się
niesamowicie o krok dalej. Zabawna jest wersja Senatora Bobby'ego. Nawet to, co
nagrał Sam Kinison ma pewną atmosferę i swoistą energię. Podoba mi się to co
zrobili Prince i Warren Zevon. To naprawdę wspaniałe, kiedy przez lata
obserwujesz, jak różne są interpretacje. I stale mam to samo uczucie, kiedy
pisałem tę piosenkę. Dobrze się czuję. Cały jestem podniecony... Uzupełniając
tę historię, dodam jeszcze, że w 1966 roku ten zespół, dla którego powstała
piosenka "Wild Thing", a
więc "Jordan Christopher & The Wild Ones", wraz z Mile St. Shaw i
grupą "The Prophets" występowali także w wymienionym wcześniej nowojorskim
klubie Cheetah.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz