wtorek, 30 czerwca 2020

Jimi na Południu Stanów Zjednoczonych


Wczesną wiosną 1963 roku, dzięki kontaktom zdobytym w Chicago od Williego Dixona i jego kolegów z firmy Chess, Hendrix zostawia Nashville i rusza na Południe USA, jako członek grupy towarzyszącej dwóm bluesmanom. Pierwszym jest legendarny Slim Harpo, znany przede wszystkim z piosenek "Scratch My Back" oraz "I'm A King Bee", drugim Tommy Tucker, którego utwór “Hi-Heel Sneakers” dość niespodziewanie odnosi spore sukcesy na listach przebojów R&B. Jimi jest w tych stronach po raz pierwszy. Południe dla niego to "Terra Incognita", ziemia nieznana, obca. Tak twierdzili jego brat Leon i jego ojciec Al Hendrix, choć Eddie Kirkland twierdzi, że to on wcześniej, bo 13-letniemu Jimiemu, właśnie na Południu USA, pokazywał jak grać bluesa. To jego zacytował Michael Fairchild w notce do wydanej w 1994 roku płyty "Jimi Hendrix: Blues". 
            Kirkland opowiedział, że w 1956 roku w Macon w Georgii spotkał 13-letniego Jimiego, zafascynowanego wtedy muzyką bluesową. Przypuszczalnie zabrała go tam ze sobą i to bez wiedzy ojca, jego matka. ..Jeśli tak się stało - zanotował Charles Shaar Murray - a Al Hendrix temu zaprzecza, to byłby on ostatnią osobą, która by się o tym dowiedziała od Lucille, albo od Jimiego... Informacja, którą powtórzył dziennikarz i autor wielu ksiażek, także o Jimim, Charles Shaar Murray w swojej pracy "Crosstown Traffic" (nawiązującej tytułem do jednej z późniejszych piosenek Hendrixa), jest najprawdopodobniej błędna. Wziąwszy pod uwagę, także w tej książce cytowane wspomnienia Leona i Ala Hendrixów, a także to, że w 1956 roku Lucille pozbawiona była przez sąd opieki nad synem, wątpię w tamte słowa czarnego muzyka, zaś skłonny jestem przypuszczać, że obaj - czyli Jimi Hendrix i Eddiego Kirkland spotkali się po raz pierwszy, w trakcie którejś z tras koncertowych tego pierwszego na Południu, być może właśnie wtedy, wiosną 1963 roku, albo na innej odsłonie "flaczkowej trasy", o której w tej książce opowiem nieco później. Zresztą, jak twierdziło wiele osób pamiętających Jimiego z tamtych lat, na podstawie jego wyglądu, pochodzący z Jamajki współpracownik sławnego Johna Lee Hookera, Eddie Kirkland mógł przypuszczać, że gitarzysta z Seattle, jest dużo młodszy, niż ma to wpisane w metryce. ...Jimiemu - wspominał Billy Cox - nikt wtedy nie dawał dwudziestu lat, a jedynie piętnaście, może szesnaście... Jak było naprawdę z Hendrixem i Kirklandem, trudno dziś wyjaśnić, ten drugi zginął niestety w wypadku samochodowym w 2011 roku na Florydzie i jego opowieści nie udało się potwierdzić. Jimi opowiadał - Na Południu są czarne kluby, gdzie można trafić na jakiegoś przymierającego głodem kolesia – i będzie to najlepszy gitarzysta, jakiego w życiu słyszałeś, a nie wiesz nawet, jak się nazywa...
            Tamta trasa koncertowa prowadzi w marcu 1963 roku czterysta mil na południe od Nashville do Biloxi w Mississippi na wybrzeżu Zatoki Meksykańskiej, między Nowym Orleanem i Mobile oraz do miasta Columbia w Południowej Karolinie, skąd Jimi wysyła kartkę do Seattle - Drogi tato, piszę tylko kilka słów, żeby dać ci znać - jestem w Columbiii.  Drogi tato, chciałem ci tylko donieść, że dotarłem do Karoliny Południowej. Pozdrów wszystkich ode mnie. Jimmy...
            Na tej krótkiej trasie Hendrix cały czas jest pod wrażeniem tego, co zobaczył w Vancouver u Guitar Shorty'ego, opowiadał później - Jeden koleżka namawiał mnie, żebym grał z gitarą za głową, bo na scenie nigdy się za bardzo nie ruszałem. Odpowiedziałem mu: ‘Stary, kto robi takie głupie rzeczy?’ Ale potem, całkiem niespodziewanie, człowiek zaczyna się nudzić sam ze sobą, bo tę publikę naprawdę trudno zadowolić...
            Gimnastyka z gitarą to nie jedyny element, jaki Hendrix wprowadza, zaskakując tym bluesowe gwiazdy. Tak jak robił to wcześniej w Nashville, również tu próbuje grać dźwiękiem, który budzi zdumienie. Jakkolwiek brzmienie jego gitary za bardzo się Tuckerowi nie podoba, pyta on, skąd pomysł na takie granie. ...Nie mam pojęcia, facet. Nie mam pojęcia   odpowiada Jimi - Kiedy zaczynałem grać na gitarze, mieszkałem jeszcze w Seattle, a tam nie ma zbyt wielu rasowych bluesowych wokalistów. Potem trafiłem na Południe, gdzie wszyscy grają bluesa – i to tam naprawdę wciągnęła mnie ta scena. Po prostu słuchałem, jak ludzie grają bluesa na gitarach, i to mi się podobało... Jak widać, Hendrix sam nie ma pojęcia dlaczego jego gitara brzmi inaczej, to co robi jest po prostu intuicyjne, tak jak to było u muzyków w początkach historii jazzu i bluesa. Tommy Tucker wie jednak, że Jimiego polecił Willie Dixon, z którego zdaniem każdy czarny muzyk bluesowy w Stanach się liczy.
            Tę mało znaną i opisaną przez niewielu biografów, niewiadomo zresztą, czy prawdziwą opowieść o tamtej przygodzie Hendrixa na Południu, w pewien sposób potwierdził Billy Cox - Jimi powiedział mi, że grał kilka razy ze Slimem Harpo... A pewne jest to, że w połowie marca 1963 na koniec tamtej trasy koncertowej z Tommym Tuckerem i Slimem Harpo, Jimi wraca do swej ówczesnej bazy, do Nashville.
Jeśli państwo już ten odcinek pierwszego tomu mojej książki o Jimim Hendrixie "Szaman Rocka" przeczytali, to zapraszam wieczorem od 20:00 do 22:00 na "Muzyczną Pajęczynę", moją autorską audycje w bydgoskim internetowym Radiu Kultura. W niej też będzie m.in. Jimi Hendrix, no i jeszcze paru innych doskonałych artystów. Zatem do usłyszenia.
www.radiokultura.pl

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz