W czerwcu 1962 roku, jeszcze jako żołnierz, Jimi Hendrix występuje po raz
ostatni z grupą "The Kasuals" w klubie The Pink Poodle, w
Clarksville. Zdjęcie zrobione na tym koncercie pokazuje Jimiego z Billym Coxem
oraz dwoma innymi muzykami. Jimi trzyma w ręku tanią, kosztującą 20 dolarów
gitarę marki Star. Jest w ciemnym garniturze i pod krawatem,
siedzi na wzmacniaczu i gra na gitarze, z jedną nogą na podłodze, drugą żartobliwie wspiera uśmiechnięty wokalista
tak, że noga Jimiego jest rozciągnięta prawie poziomo. Kolejny członek zespołu podtrzymuje jego plecy,
żeby nie przechylił się do tyłu. Prawą kostkę ma oblepioną plastrami, zdjęto mu już z nogi
gips, więc to jedyna pozostałość po wypadku (?), jaki odniósł w maju podczas
swego ostatniego skoku ze spadochronem. Jimi
uśmiecha się, zdaje sobie sprawę, że za chwilę będzie już wolny. Alphonso Young
wspominał - Jego
przyjaciel Billy
Cox wkrótce miał być wolny, a Jimi
nie chciał zostać sam w wojsku, więc aby się wydostać, powiedział, że złamał nogę
w kostce. Nosił gips przez około dwa tygodnie. Spytałem go, jak to
zrobił, ale on odparł 'Och to było OK'. Zdawał sobie sprawę, że było to
niebezpieczne. Ale to był jedyny sposób, by być potem razem z Billym...
Klub The Pink Poodle przy
College Street w Clarksville, z niezbyt wysoką drewnianą estradą działał od
początku lat 60. XX w. Jego właściciel szybko podpadł policji udostępniając
młodocianym możliwości picia alkoholu w barze. Chcąc jednak utrzymać się w
branży oraz zabezpieczyć przed nalotami policji, wprowadził karty klubowe. I
niemal od razu zaczął zatrudniać zespoły muzyczne, grające do tańca. Jimi z chęcią przyjeżdżał do The
Pink Poodle, nie tylko jako członek "The Kasuals", ale także
jako widz. No i któregoś wieczoru zobaczył występ, tak jak on, leworęcznego
gitarzysty George'a Yatesa. Ale najbardziej zainteresowała go gra innego
gitarzysty.
Nazywa się on Johnny
Jones pochodził z Nashville, gdzie przez sześć dni w tygodniu gra w New
Era Club, kierując zespołem "The Imperials". We wtorki Jones
z miejscową grupą występuje w Clarksville. Johnny Jones jest starszy od Jimiego
o sześć lat. Urodził się w miejscowości Edes w Tennessee, mając 13 lat po raz
pierwszy przybył do Memphis, na pierwszy bluesowy występ. Na początku lat 50.
ub. stulecia, wielki wywarli na niego wpływ Muddy Waters i Howlin’ Wolf,
również mistrzowie bohatera tej książki. Od roku 1961 Jones mieszka w
Nashville, pracuje jako muzyk w studiu i regularnie występuje w klubach, a jego
grę z wielką uwagą ogląda Jimi Hendrix. Johnny Jones pamiętał – Siedział tam całą noc i mnie obserwował. Chciał wiedzieć skąd jestem, a następnie zapytał, czy może potrzymać moją gitarę. Z
reguły nikomu na to nie pozwalałem, zbyt łatwo można ją było upuścić. Poza tym
nie wiedziałem, że umie grać. Jimi
powiedział: 'Ja po prostu usiądę
blisko sceny'. Ściszyłem więc swój
wzmacniacz i poszedłem na przerwę
do baru. Przez 30 minut działała grająca szafa i ludzie tańczyli,
Jimi przebierał palcami po strunach
mojej gitary. Zmroziło mnie jednak, kiedy ją odwrócił do
góry nogami... Jones miał wtedy wiśniowo-czerwony
model Gibson E 335, Jimi po raz pierwszy w życiu mógł potrzymać i
pograć na przyzwoitej gitarze. Siedział sam w pierwszym rzędzie i wyglądał jak
muzyk, który obserwuje autentycznych mistrzów oraz ich bluesowe zagrywki. Johnny
Jones dodawał – Jimi
był z Seattle. Kiedy
tutaj dotarł nie widać było, że jest czarny. Mówił bowiem, jak biały chłopak. Miał
naprawdę dobra dykcję. Był trochę
nieśmiały, ale kiedy już się go poznało i patrzyło jak
gra, czuć było, że w jego wnętrzu płonie jakiś ogień...
Dwudziestego
siódmego czerwca przygotowano w jednostce certfikat, na podstawie którego -
drugiego lipca 1962 roku Jimi Hendrix zostanie zdemobilizowany "na
honorowych warunkach" z powodu "nieprzydatności do służby wojskowej".
Oznacza to, że faktycznie po trzynastu miesiącach służby wojskowej przechodzi
do cywila. Ten certyfikat Jimi dostaje dwa dni później, drugiego lipca opuszcza
fort Campbell. Jimi dopowiadał później - W wojsku osiągnąłem stopień kaprala. Byłem w wojsku przez około piętnastu (sic ?) miesięcy,
byłem zmęczony, no i bardzo się nudziłem... ...Powód
opuszczenia przez niego armii nie jest
do końca jasny - zaznaczył Brian Southall - sam Jimi twierdził, że stało się to wskutek złamania kostki podczas
dwudziestego szóstego skoku spadochronowego, lecz późniejsze opowieści wnosiły
nowe elementy – odszedł z wojska, gdyż symulował, że jest homoseksualistą. Inna
opinia mówiła, że Jimi był kiepskim żołnierzem, a większość czasu poświęcał na
granie muzyki. Praktycznie, nie miał
on żadnego interesu, aby pozostać w wojsku...
Kilka lat później
dziennikarz brytyjski Chris Welch spytał
Hendrixa co sprawiło mu największą
przyjemność w skakaniu. ...Sierżant
- zaśmiał się Jimi
- No
i to, że miałem
więcej pieniędzy. Czy mogą być większe
przyjemności? Większe od dreszczu i przyjemności, że znowu tym razem się udało
i wylądowałeś bezpiecznie. W każdym razie miałem to szczęście, że opuściłem
wojsko. Wietnam właśnie się zbliżał...
Geno
Washington, amerykański wokalista, który w połowie lat sześćdziesiątych ub.
stulecia z sukcesami występował w Anglii, w wywiadzie w 1967 przyznał - Jimi niezbyt lubił skakanie na spadochronie,
nie chciałby robić tego w realnym życiu, gdyż mogli do niego strzelać, to wcale
nie byłoby zabawne. Powiedział mi, aby wydostać się z armii, udawał szalonego i
to, że jest gejem. Robiło to wielu, udawali wariatów lub sikali w łóżko. Ale
choć Jimi nigdy nie trafił do Wietnamu, to była tam jego muzyka... Jimi po
latach uzupełniał - Moja jednostka
znajdowała się w Kentucky. Ten stan leży na samej granicy Północy i Południa, a
w naszej jednostce było pełno naprawdę wrednych wazeliniarzy. A niektórzy
oficerowie… Koszmar! Nie pozwalali mi robić absolutnie niczego, co miałoby
jakiś związek z muzyką. To oni decydują, czym żołnierz ma się interesować – on
sam nie ma żadnego wyboru. Armia jest raczej dla tych, którzy lubią, jak im się
mówi, co mają robić. Na Południu przeżyłem nienajlepszy okres.
Człowieku, to było straszne. Poszedłem do wojska na jakiś czas,
a nie grałem tam dużo na gitarze, ponieważ tam dostępne były jedynie gitary
dla praworęcznych...
Niezależnie
od powodów zakończenia służby w wojsku w 1962 roku, 19-letni wówczas Jimi
Hendrix może wreszcie robić to, o czym od długiego czasu marzy – Zdecydowałem wtedy, że zostanę muzykiem. Próbowałem
więc zebrać jakiś zespół… Leon Hendrix dodawał - Kiedy jego służba oficjalnie dobiegła końca,
z początku planował wrócić do Seattle. Ostatecznie jednak stało się inaczej. W
następnym liście wyjaśnił, że przez jakiś czas ma zamiar realizować się w
swoich zainteresowaniach muzycznych...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz