Jesienią 1962 roku, gdy do Nashville
przybywają Jimi Hendrix i Billy Cox, ich bazą stają się dzielnice na południe i
wschód od centrum, tam gdzie mieszkają czarni i gdzie dominuje czarna muzyka:
blues, R&B i soul. Właśnie tu w Nashville Jimi wejdzie też po raz pierwszy do
studia nagraniowego.
Możliwości
pracy dla Jimiego Hendrixa są znacznie większe, niż w poprzednim miejscu, w
Clarksville. W Nashville jest aż dwadzieścia klubów dla Murzynów. Na południu
najlepszy to Top Hat, we wschodniej części miasta John Barbecue’s Stand i Three
Stooges. Zaś na Jefferson Street znajduje się wiele klubów i
teatrzyków, w tym sporo, w których wykonywano muzykę R&B. Występują w nich Ray
Charles, Little Richard, Fats Domino.
Jednym
z pierwszych w latach 50. XX wieku R&B klubów w Nashville był The
Baron, w którym często występowali tacy popularni wtedy czarni
wykonawcy, jak: Little Willie John czy Little Jimmy Dickens. Tam też młody Jimi
Hendrix weźmie udział w gitarowym pojedynku z Johnnym Jonesem, o czym przeczytać
można na dalszych stronach tej opowieści. Oprócz The Baron w okolicach
zwanych 'Poza Zielonymi Drzwiami", czyli przy lub niedaleko Jackson Street
istniało wiele innych miejsc, w których bawiono się przy "czarnej"
muzyce, a więc: Del Morocco, the New Era, the Club Revillot, Maceo’s,
Sugar
Hill, Deborah’s Casino Royale, Ebony Circle, Pee Wee’s, The
Viaduct, Wigwam, The Steal Away oraz The
Voters Club. Jak pamiętał Billy Cox, w mieście gdzie obowiązywało – problematyczne lokalne prawo do picia wódki - w klubach zniesiono segregację wśród
publiczności klientów baru. The Voters Club - dodawał dalej
Billy Cox - to było miejsce Jimiego. Tam facet o
ksywce "Good Nelly" pomagał
wielu uczniom miejscowych szkół zdobyć karty klubowe, czasami nawet płacił za
nich czesne. Klub bowiem należał do niewielu otwartych w
niedzielę. W latach sześćdziesiątych w mieście w ogólnie
dostępnych klubach, alkoholu nie wolno było podawać młodzieży. Jedynie
dopuszczalne to było w prywatnych klubach. Więc za jednego dolara miesięcznie wprowadzono tam karty
członkowskie. I w ten sposób The Voters
Club był cały czas pełen ludzi...
Do
The
Voters Hendrix trafi za jakiś czas, bo zaraz po przyjeździe do
Nashville, miejscem najważniejszym dla niego, a także dla jego przyjaciela
Billy'ego Coxa staje się Del Morocco przy Jefferson Street
2417. Opowiadał Billy Cox –
Wieczorem, kiedy
uczestniczyliśmy w castingu w klubie
były same kobiety, spodobało nam się to, myśleliśmy, że będziemy grać co noc tylko dla
kobiet. Ale i tak mieliśmy dobrą
widownię, studentów i lokalnych muzyków.
Zawsze nam dobrze szło...
Wprawdzie w północnej części Nashville najpopularniejszym miejscem było Grand
Ole Opry, gdzie występowali najsławniejsi "biali" artyści, z
reguły muzyki country, ale - My tutaj na
Jackson Street gościliśmy także sławy, choćby Little Richarda, który rezydował
często w klubie Revillot -
wspominał "Little Teddy", czyli Theodore Acklen Jr., mimo upływu
wielu lat, wciąż nucący fragment "Tutti
Frutti", wielkiego przeboju z tamtego okresu, kiedy jego ojciec
prowadził Del Morocco, najsławniejsze miejsce w Nashville związane z
Jimim Hendrixem i Billym Coxem. W tym klubie występowali zresztą także inni
popularni w tym mieście wtedy, dziś zapomniani w Ameryce i mało raczej znani w
Europie: Roscoe Shelton, Earl Gaines, Arthur Gunter, Gene Allison oraz
Christine Kittrell. Nagrywające ich miejscowe małe i niezależne firmy
fonograficzne Bullet, Tennessee, Republic,
Excello, Calvert i Cherokee, później Athens,
Sims
lub Sound
Stage 7, skutecznie rywalizowały z potentatami w dziedzinie
"czarnej" muzyki, potężnymi wówczas i skutecznymi Motown
i Stax,
pomagały im w tym stacje radiowe z najsilniejszą WLAC.
Del,
jak ten klub w skrócie nazywano, był popularnym miejscem, gdzie spotykali się
muzycy i fani bardzo różnej muzyki, nie tylko tej spod znaku R&B. Klub
założył w 1943 lub w 1935 Theodore „Uncle Teddy” Acklen, po
renowacji przekształcając stary robotniczy hotel w klub dla żołnierzy z fortu
Campbell, czarnych i białych, którzy chętnie tu docierali, aby się napić oraz
przy muzyce zabawić. Pomieszczenie wybudowane na kształcie krzyża miało około
stu pięćdziesięciu stóp długości oraz pięćdziesięciu stóp szerokości, przy
stołach było około dwustu miejsc.
Murowany
bar, ozdobiony szkłem i migającymi kolorowymi światłami, znajdował się w tylnej
części klubu. Schody do góry prowadziły do bardziej eleganckiej części klubu
zwanej The Blue Room, gdzie mieścił się bar na sto osób i pianino. Tam
też dla wybranych gości, Acklen wygospodarował salę do gier hazardowych i
zatrudnił najlepszych z okolicy kucharzy. Jednym z gości, chwalących sobie
doskonałą kuchnię był bokserski mistrz Joe Louis, jego zdjęcie trafiło nawet do
rodzinnego albumu. W "Atenach Południa", jak w latach pięćdziesiątych
mówiono na Nashville, które tak jak Kansas City dwie dekady wcześniej, było
miastem otwartym, nikt się specjalnie nie zajmował ani szulerniami, ani
miejscami, gdzie podawano przemycany alkohol. Zresztą delikatny stukot kości do
gry tak bardzo przypominał brzmienie szczoteczek perkusisty, że nie wzbudzało
to niczyich podejrzeń. A perkusista zatrudnionego tam tria wraz z jakimś
wokalistą lub z innymi muzykami umilał gościom pobyt.
W
piwnicach domu było sześć pokoi, na górze jeszcze dodatkowo osiem. Kiedy Teddy
poślubił Ehrai "Muffy" Walker, byłą tancerkę, która przez pewien czas
występowała wraz z Natem King Colem, przekonała go, że warto na parterze
dokonać kolejnej przebudowy, wstawić scenę i na niej prezentować mini rewie w
stylu dobrze znanym z Las Vegas. Do tego trochę striptizu, występy tancerzy i
komików, no i oczywiście jakiś zespołów, czy piosenkarzy, z reguły dla
"czarnej" publiczności. W powiązaniu z klubem działa wtedy jeszcze
zakład fryzjerski House of Glamour, któremu szefuje znajoma Jimiego z Clarksville
- Joyce Lucas oraz The Golden Bird,
punkt sprzedaży smażonego kurczaka.
Starając
się o jeszcze większe uatrakcyjnienie swojego klubu i zwiększenie
zainteresowanie odbiorców, jego ojciec zatrudniał również innych egzotycznych
artystów, którzy najczęściej występowali solo na górze. Pierwszym był tancerz
Rudy Richardson z włosami pokrytymi farbą do butów i z kilkoma małymi
diamentami osadzonymi wokół pępka, drugim - Ironing Board Sam, solowy muzyk z
Memphis, który grał na elektrycznych organach, ilustrując swój występ
mieszaniną barw. Zdarzało się też, że na pianinie u góry grał ktoś, kto potem
schodził na dół i do białego rana występował przed jeszcze liczniejszą
publicznością. ...Pewnego dnia była to
Aretha Franklin - wspominał Teddy Junior.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz