poniedziałek, 15 czerwca 2020

Clarksville

W sobotę 2 lipca 1962 roku, Jimi Hendrix opuszcza jednostkę w forcie Campbell. Kończy się jego służba wojskowa. W ręku trzyma małą torbę z rzeczami osobistym. W portfelu ma kilkaset dolarów. ...Wyszedłem z wojska tuż przed czwartym lipca w 1962 - wspominał - Dali mi wszystkie pieniądze, które zarobiłem, trochę ponad czterysta dolarów. To były największe pieniądze, jakie kiedykolwiek miałem w całym moim życiu... Nie ma jednak ze sobą swojej ukochanej gitary - W wojsku kiepsko płacili musiałem więc sprzedać gitarę - na szczęście to był miły gość, który, gdybym potrzebował, obiecał mi ją pożyczyć...  
            Jimi planuje pojechać do ojca do Seattle, trochę tam odpocząć, a potem, w miarę możliwości z Billym Coxem, kiedy on za dwa miesiące także opuści armię, zrobić następny ruch w branży muzycznej, może nawet wspólnie założyć jakiś zespół. No i później, skoro poznali już niektóre miejsca na Południu, udać się w 'chitlin circuit', "flaczkową trasę", po klubach i lokalach, w których występują czarni artyści. Pierwsze kroki kieruje zatem do pobliskiego Clarksville, skąd odchodziły autobusy na północny-zachód, w stronę domu. Tak to wspominał - Chciałem wrócić do Seattle, tam była moja dziewczyna, ale gdy do niej zadzwoniłem, odłożyła słuchawkę. Pomyślałem wtedy, że zajrzę tylko do Clarksville, bo to było w pobliżu, spędzę tam noc i następnego dnia rano wyruszę do domu. I tak właśnie zrobiłem... Clarksville było niedaleko, znał już to miasto z koncertów, które tam grał z „The Kasuals”, wsiada więc do autobusu i tam jedzie.
            Na początku lat 60. XX wieku, Clarksville to było ciche i spokojne miasteczko, który zamieszkiwało około 22.000 ludzi.
            W 1862 roku, podczas wojny domowej, czyli secesyjnej, miasto przejęły wojska Unii. Rebelianci, czyli Konfederaci odzyskali je potem bez strzału i ponownie stracili.  I potem, do końca wojny, Clarksville pozostawało pod kontrolą rządu federalnego. W legendarnej bitwie pod Gettysburgiem, pułk liczący ponad dziewięciuset ludzi z Clarksville, walczył po stronie Konfederacji. Tylko trzech z nich wróciło potem do miasta, które kontrolowane było przez armię Unii. Z kolei, z uwolnionych czarnych niewolników powstał pułk, który walczył przeciwko wojskom Konfederacji.
            Po wojnie secesyjnej wielu czarnych pozostało w mieście, osiedlając się przede wszystkim nad rzeką Cumberland, gdzie z czasem powstała dzielnica nędzy. Kiedy prawie wiek później Jimi Hendrix przybył do miasta, zetknął się z panującą tam nadal segregacją rasową widoczną od razu między dzielnicami dla białych i czarnych. Tych drugich, obywateli "gorszej" kategorii obowiązywało ponadto lokalne prawo "Sunday Blue Law", zobowiązujące praktycznie wszystko, z wyjątkiem stacji benzynowych, restauracji i aptek do zamknięcia w niedziele.
            W porównaniu z Nashville nie było tam wielu miejsc rozrywkowych. Nie działo się też wiele. Jedną z nielicznych imprez w tym czasie była Twist Party zorganizowana przez firmę Coca Cola, w miejscowym teatrze na cześć nowego filmu z Chubbym Checkerem "Don't Knock The Twist". Towarzyszył jej również konkurs z główną nagrodą w wysokości dwudziestu pięciu dolarów. W Clarksville odbywały się w tym czasie także i inne rozrywkowe imprezy, jak wyścigi samochodowe, tańce oraz koncerty countrowego duetu "Flatt & Scruggs" w Dunbar Cave, ale była to rozrywka tylko dla białych mieszkańców, oznaczona, tak jak wtedy w hrabstwie Montgomery czyniono, specjalnymi tablicami "Wstęp tylko dla białych". Imprezy na powietrzu dla czarnych mieszkańców, pogrzeby, chrzciny, czy grillowanie kurczaków, odbywały się jedynie w niewielkiej części miasta i to w pobliżu miejscowego kościoła Faith Temple Church of God in Christ. 
            Wysiadając z autobusu w Clarksville, Jimi o tym jeszcze nie wie, ale teraz słysząc dobiegające do jego uszu dźwięki muzyki, nadstawia uszu. Wspominał potem - Wszedłem do klubu, grali tam jazz i wziąłem sobie drinka... Podoba mu się atmosfera panująca w tym lokalu, szybko też znajduje przyjazne dusze i z wielką ochotą opowiada o tym, jak to było w wojsku, celebrując swoją na nowo odzyskaną wolność. Kupuje napoje dla każdego, kto się tylko nawinie, ciesząc się z oznak zadowolenia, jakie okazują mu nowi przyjaciele, klienci tego lokalu.
            Nigdy dotąd nie miał dużo pieniędzy, często, gdy zabrakło jedzenia w domu, chodził do domów przyjaciół. Do tej pory był biedny i nie miał pojęcia, jak obchodzić się z pieniędzmi. Nic więc dziwnego, że jak opowiadał - Wpadłem tego dnia w niesłychanie wspaniałomyślny nastrój. Wystarczyło, żeby ktoś poprosił mnie o pieniądze i od razu wręczałem mu banknot. Myślę, że musiałem być tego dnia szczególnie życzliwy. Spodobało mi się, więc tam zostałem. Opuściłem to miejsce z szesnastoma dolarami w kieszeni, a to było o wiele za mało, aby z Tennessee dostać się do Seattle. To było ponad dwa tysiące mil. Najpierw pomyślałem, żeby do ojca zadzwonić i poprosić, by przysłał mi pieniądze. Ale co mógłbym powiedzieć komuś, kto ciężko pracował, że przez jedną noc straciłem prawie czterysta dolarów? Bałem się wrócić do domu. Mój ojciec był bardzo surowym człowiekiem. Natychmiast by kazał mi zdjąć ubranie i dokładnie ściąć włosy... Poza tym, Jimi nie wiedział, a może nawet się bał tego, co mogło go czekać od Betty, skoro nie chciała z nim dzień wcześniej rozmawiać. A przecież ona, tak jak ojciec, nie była zachwycona perspektywą założenia rodziny z muzykiem, chciała, żeby zapomniał o gitarze i powtarzała to, co mówił mu już ojciec, że trzeba się utrzymać z pracy własnych rąk.
                Już z wojska Jimi pisywał do ojca, że wolałby po powrocie do Seattle grać w jakimś zespole zawodowo. Al odpisał mu –Tu w Seattle nic się w świecie muzycznym nie dzieje. Jeśli wrócisz tu, będziesz bezczynnie siedział... Te kotłujące się w głowie Jimiego myśli sprawiły, że podjął tylko jedną decyzję - Wszystko, co mogę teraz zrobić, pomyślałem, to wyciągnąć od tego kolesia moją gitarę i tutaj spróbować znaleźć jakąś pracę...


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz