Rozpoczynam publikację drugiej części pierwszego tomu mojej
biografii Jimiego Hendrixa "Szaman Rocka". Dzisiaj o forcie Ord,
dokąd trafił pod koniec maja 1961 roku, skierowany do "Krzyczących
Orłów" czyli 101 Dywizji Powietrzno-Desantowej.
Po podpisaniu kontraktu w biurze
werbunkowym, Jimi otrzymał bilet i skierowanie do obozu szkoleniowego w forcie
Ord, dwadzieścia mil od Monterey, miejsca gdzie za sześć lat da spektakularny
występ na międzynarodowym muzycznym festiwalu. Jego kolega Pernell Alexander
wspominał - Czuł, że to sposób na wyjazd.
Jedyny sposób na wydostanie się stamtąd... Leon Hendrix dodawał - Nie
licząc pomieszkiwania za szczeniaka w Berkeley z panią Champ oraz wyjazdów
wakacyjnych do babci Nory w Vancouver, brat nigdy nigdzie nie wyjechał...
W
drodze do fortu Jimi nie myślał jednak o graniu na gitarze, miał za to w
pamięci pożegnanie z Betty Jean, której wręczył zaręczynowy pierścionek
Rhinestone. No i rozmyślał o tym, jak zostanie przyjęty w wojsku. Miał
wprawdzie otrzymać przydział dopiero po wstępnym szkoleniu, ale już wcześniej
zdeklarował się, że chce być w 101 Dywizji Powietrzno-Desantowej, okrytej
legendą i chwałą, choćby z powodu udziału w największej operacji
"Najdłuższy Dzień" w czasie II wojny światowej, lądowania w 1944 roku
wojsk alianckich w Normandii. Armia amerykańska nie jest w tym czasie nigdzie
zaangażowana w działania wojenne. Konflikt koreański zakończył się, choć
pozostało tam nadal około pięćdziesięciu tysięcy amerykańskich żołnierzy, nikt
też się jeszcze nie spodziewa pożaru, który za kilka lat wybuchnie w Azji
południowo-wschodniej, w Wietnamie. Wprawdzie świat nadal jest podzielony,
przed kilkoma laty w Berlinie powstał mur, dzielący nie tylko dwie części tego
miasta - na zachodnią, demokratyczną i wschodnią, pod protektoratem ZSRR i
partii komunistycznej.
Amerykański
prezydent John F. Kennedy w swoim inauguracyjnym przemówieniu w Kongresie
powiedział, że świat jest na krawędzi wojny - Wierzę jednak, że Amerykanie są gotowi na wezwanie do obrony wolnego świata...
Miał na myśli zagrożenie ze strony Związku Sowieckiego, który wkrótce
potem, na niedalekiej Kubie zainstalował rakiety z ładunkami atomowymi. Odpowiadając na rosnące napięcia między Kubą i USA,
po nieudanej amerykańskiej inwazji
w Zatoce Świń, Komisja Sił Zbrojnych
w Białym Domu zagłosowała za zwiększeniem produkcji bombowców Boeing B-52. Z
pewnością także dlatego, że mimo rozmów w Genewie, Związek Radziecki i Stany Zjednoczone
wznowiły testy atomowe. Eric
Burdon opowiadał - To, że ktoś sam
zgłaszał się do 101 Dywizji Powietrzno-Desantowej, było strasznie dziwne, bo w
Stanach każdemu młodemu człowiekowi wisi to nad głową. Pobór...
Jest
wtorek 31 maja 1961 roku, kiedy poborowy James Marshall Hendrix o numerze
ewidencyjnym RA 19693532, jako jeden z ponad trzystu rekrutów,
melduje się w kwatermistrzostwie fortu, który po II wojnie światowej stał się
jednym z centrów szkolenia żołnierzy w USA. Tradycje wojskowe sięgają tu jednak
głęboko, aż do wojny z 1846 roku. Trzeba też dodać, że na początku lat
60 XX wieku Fort Ord w Kalifornii był cichą bazą. Wojskowa kadra rutynowo przeganiała kompanie
młodych ludzi przez ośmiotygodniowe szkolenie podstawowe, na szczęście nie
widząc w perspektywie realnej wojny. Nie dawało to więc ćwiczeniom owej powagi
„życie albo śmierć”, były jednak te ćwiczenia czymś zdecydowanie mocniejszym,
niż obóz skautów.
Fort zbudowany został na ponad
dwudziestu ośmiu tysiącach akrów według ścisłych wojskowych reguł, wygląd
budynków biurowych, koszar i stołówek był typowy dla tego rodzaju budownictwa. ...W Forcie Ord nie było drzew ani kwiatów
- był tylko ponury
krajobraz niekończących się akrów brudu, żwiru, tarasów zalewowych i przyczółków - pisała Sharon
Lawrence - Jeśli jesteś gotów bronić swój kraj, to oznaczało uczenia się spania na
zewnątrz, bez względu na pogodę, dziękując Bogu,
gdy wreszcie otrzymało się rozkaz powrotu
do drewnianych baraków z gnijących desek, a twarde wojskowe łóżka przynosiły na myśl najwyższy komfort...
Na północ od bazy fortu znajduje się
miasto Marina, czternaście
mil na wschód leży Salinas Valley, dolina żyznych gruntów rolnych, jak
zanotowała w swojej opowieści o Jimim Hendrixie amerykańska dziennikarka Sharon
Lawrence - w sezonie wegetacyjnym tworząca piękny zielony dywan... Wzdłuż
drogi do Salinas rosły potężne dęby, włoskie orzechy i czarne wysokie
eukaliptusy, których liście powiewały na wietrze. To był kraj opisany w
powieści "East of Eden"
("Na wschód od Edenu") przez Johna Steinbecka. Jimi znał oczywiście
ze zdjęć Jamesa Deana, odtwórcę głównej roli w słynnym opartym na tej książce
filmie. Obejrzał ten film w szkole i bliska mu była postać Cala Traska, którą
właśnie w 1955 roku zagrał Dean. I tak, jak wielu widzów i krytyków, był
przekonany, że do sukcesu filmu w reżyserii Elii Kazana przyczyniła się przede
wszystkim właśnie rola Jamesa Deana. ...Sekretem
jego techniki aktorskiej - napisał George Perry - było uznanie problemów Cala za swoje własne, a osobista udręka była
efektem ubocznym alienacji doświadczanej przez graną postać...
Historia
Cala, który nie znał matki i bez przerwy kłócił się ze swoim surowym,
pryncypialnym ojcem, producentem sałaty z Salinas, Jimiemu bardzo przypominała
jego własny los. Teraz trafił w okolice, w których rozgrywała się akcja tamtego
kultowego filmu. Nie dość na tym, kilkaset mil od Fortu Ord, gdzie Jimi odbywał
szkolenie, jego kinowy idol James Dean 30 września 1955, ledwo sześć miesięcy
po premierze "East of Eden",
mając zaledwie 24 lata, zginął w wypadku samochodowym.
Na
południe od Fortu Ord drogą do Sand City, zaledwie kilka minut jazdy samochodem
leży kraina Monterey Peninsula. Przez Sand City dotrzeć można było do
zabytkowego miasta i portu w Monterey, spokojnych
wówczas wsi Carmel-by-the Sea oraz Pacific Grove, niedaleko
których, pełne aksamitnej zieleni pola Pebble Beach, z rzadka
rozrzuconymi rezydencjami i wspaniałym widokiem
na ocean, były miejscem corocznego turnieju
gwiazd golfa organizowanych przez
słynnego "croonera" Binga Crosby'ego, nota bene
artysty, który także przeszedł szkolenie w Forcie Ord i nie był jedynym
"absolwentem" tego obozu szkoleniowego, jak podał Keith Shadwick - we wczesnych latach 50. instruktorem
pływania był tam Clint Eastwood, a szkolenie przeszli w tym obozie Gary Lewis z
"The Playboys" oraz Drake Levin z zespołu "Paul Revere & The
Raiders"... Dwadzieścia mil od Pebble Beach, autostradą nr 1,
docierało się do ogromnej, tajemniczej, inspirującej pięknem Big
Sur. Przez całe życie piękno
przyrody nie miało dla Hendrixa większego znaczenia, ale teraz
patrząc na intrygujące widokówki, które mógł zakupić w znajdującym się na
terenie fortu sklepiku, był sfrustrowany, że rygorystyczne
przepisy wojskowe, nie pozwalają mu na zwiedzanie pięknego wybrzeża Kalifornii.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz