czwartek, 4 czerwca 2020

Jimi w wojsku cz.1


Rozpoczynam publikację drugiej części pierwszego tomu mojej biografii Jimiego Hendrixa "Szaman Rocka". Dzisiaj o forcie Ord, dokąd trafił pod koniec maja 1961 roku, skierowany do "Krzyczących Orłów" czyli 101 Dywizji Powietrzno-Desantowej.
Po podpisaniu kontraktu w biurze werbunkowym, Jimi otrzymał bilet i skierowanie do obozu szkoleniowego w forcie Ord, dwadzieścia mil od Monterey, miejsca gdzie za sześć lat da spektakularny występ na międzynarodowym muzycznym festiwalu. Jego kolega Pernell Alexander wspominał - Czuł, że to sposób na wyjazd. Jedyny sposób na wydostanie się stamtąd... Leon Hendrix dodawał - Nie licząc pomieszkiwania za szczeniaka w Berkeley z panią Champ oraz wyjazdów wakacyjnych do babci Nory w Vancouver, brat nigdy nigdzie nie wyjechał...
            W drodze do fortu Jimi nie myślał jednak o graniu na gitarze, miał za to w pamięci pożegnanie z Betty Jean, której wręczył zaręczynowy pierścionek Rhinestone. No i rozmyślał o tym, jak zostanie przyjęty w wojsku. Miał wprawdzie otrzymać przydział dopiero po wstępnym szkoleniu, ale już wcześniej zdeklarował się, że chce być w 101 Dywizji Powietrzno-Desantowej, okrytej legendą i chwałą, choćby z powodu udziału w największej operacji "Najdłuższy Dzień" w czasie II wojny światowej, lądowania w 1944 roku wojsk alianckich w Normandii. Armia amerykańska nie jest w tym czasie nigdzie zaangażowana w działania wojenne. Konflikt koreański zakończył się, choć pozostało tam nadal około pięćdziesięciu tysięcy amerykańskich żołnierzy, nikt też się jeszcze nie spodziewa pożaru, który za kilka lat wybuchnie w Azji południowo-wschodniej, w Wietnamie. Wprawdzie świat nadal jest podzielony, przed kilkoma laty w Berlinie powstał mur, dzielący nie tylko dwie części tego miasta - na zachodnią, demokratyczną i wschodnią, pod protektoratem ZSRR i partii komunistycznej.
            Amerykański prezydent John F. Kennedy w swoim inauguracyjnym przemówieniu w Kongresie powiedział, że świat jest na krawędzi wojny - Wierzę jednak, że Amerykanie są gotowi na wezwanie do obrony wolnego świata... Miał na myśli zagrożenie ze strony Związku Sowieckiego, który wkrótce potem, na niedalekiej Kubie zainstalował rakiety z ładunkami atomowymi. Odpowiadając na rosnące napięcia między Kubą i USA, po nieudanej amerykańskiej inwazji w Zatoce Świń, Komisja Sił Zbrojnych w Białym Domu zagłosowała za zwiększeniem produkcji bombowców Boeing B-52. Z pewnością także dlatego, że mimo rozmów w Genewie, Związek Radziecki i Stany Zjednoczone wznowiły testy atomowe. Eric Burdon opowiadał - To, że ktoś sam zgłaszał się do 101 Dywizji Powietrzno-Desantowej, było strasznie dziwne, bo w Stanach każdemu młodemu człowiekowi wisi to nad głową. Pobór...
            Jest wtorek 31 maja 1961 roku, kiedy poborowy James Marshall Hendrix o numerze ewidencyjnym RA 19693532, jako jeden z ponad trzystu rekrutów, melduje się w kwatermistrzostwie fortu, który po II wojnie światowej stał się jednym z centrów szkolenia żołnierzy w USA. Tradycje wojskowe sięgają tu jednak głęboko, aż do wojny z 1846 roku. Trzeba też dodać, że na początku lat 60 XX wieku Fort Ord w Kalifornii był cichą bazą.  Wojskowa kadra rutynowo przeganiała kompanie młodych ludzi przez ośmiotygodniowe szkolenie podstawowe, na szczęście nie widząc w perspektywie realnej wojny. Nie dawało to więc ćwiczeniom owej powagi „życie albo śmierć”, były jednak te ćwiczenia czymś zdecydowanie mocniejszym, niż obóz skautów.  
            Fort zbudowany został na ponad dwudziestu ośmiu tysiącach akrów według ścisłych wojskowych reguł, wygląd budynków biurowych, koszar i stołówek był typowy dla tego rodzaju budownictwa. ...W Forcie Ord nie było drzew ani kwiatów - był tylko ponury krajobraz niekończących się akrów brudu, żwiru, tarasów zalewowych i przyczółków - pisała Sharon Lawrence - Jeśli jesteś gotów bronić swój kraj, to oznaczało uczenia się spania na zewnątrz, bez względu na pogodę, dziękując Bogu, gdy wreszcie otrzymało się rozkaz powrotu do drewnianych baraków z gnijących desek, a twarde wojskowe łóżka przynosiły na myśl najwyższy komfort...
            Na północ od bazy fortu znajduje się miasto Marina, czternaście mil na wschód leży Salinas Valley, dolina żyznych gruntów rolnych, jak zanotowała w swojej opowieści o Jimim Hendrixie amerykańska dziennikarka Sharon Lawrence -  w sezonie wegetacyjnym tworząca piękny zielony dywan... Wzdłuż drogi do Salinas rosły potężne dęby, włoskie orzechy i czarne wysokie eukaliptusy, których liście powiewały na wietrze. To był kraj opisany w powieści "East of Eden" ("Na wschód od Edenu") przez Johna Steinbecka. Jimi znał oczywiście ze zdjęć Jamesa Deana, odtwórcę głównej roli w słynnym opartym na tej książce filmie. Obejrzał ten film w szkole i bliska mu była postać Cala Traska, którą właśnie w 1955 roku zagrał Dean. I tak, jak wielu widzów i krytyków, był przekonany, że do sukcesu filmu w reżyserii Elii Kazana przyczyniła się przede wszystkim właśnie rola Jamesa Deana. ...Sekretem jego techniki aktorskiej - napisał George Perry - było uznanie problemów Cala za swoje własne, a osobista udręka była efektem ubocznym alienacji doświadczanej przez graną postać...
            Historia Cala, który nie znał matki i bez przerwy kłócił się ze swoim surowym, pryncypialnym ojcem, producentem sałaty z Salinas, Jimiemu bardzo przypominała jego własny los. Teraz trafił w okolice, w których rozgrywała się akcja tamtego kultowego filmu. Nie dość na tym, kilkaset mil od Fortu Ord, gdzie Jimi odbywał szkolenie, jego kinowy idol James Dean 30 września 1955, ledwo sześć miesięcy po premierze "East of Eden", mając zaledwie 24 lata, zginął w wypadku samochodowym.
            Na południe od Fortu Ord drogą do Sand City, zaledwie kilka minut jazdy samochodem leży kraina Monterey Peninsula. Przez Sand City dotrzeć można było do zabytkowego miasta i portu w Monterey, spokojnych wówczas wsi Carmel-by-the Sea oraz Pacific Grove, niedaleko których, pełne aksamitnej zieleni pola Pebble Beach, z rzadka rozrzuconymi rezydencjami i wspaniałym widokiem na ocean, były miejscem corocznego turnieju gwiazd golfa organizowanych przez słynnego "croonera" Binga Crosby'ego, nota bene artysty, który także przeszedł szkolenie w Forcie Ord i nie był jedynym "absolwentem" tego obozu szkoleniowego, jak podał Keith Shadwick - we wczesnych latach 50. instruktorem pływania był tam Clint Eastwood, a szkolenie przeszli w tym obozie Gary Lewis z "The Playboys" oraz Drake Levin z zespołu "Paul Revere & The Raiders"... Dwadzieścia mil od Pebble Beach, autostradą nr 1, docierało się do ogromnej, tajemniczej, inspirującej pięknem Big Sur. Przez całe życie piękno przyrody nie miało dla Hendrixa większego znaczenia, ale teraz patrząc na intrygujące widokówki, które mógł zakupić w znajdującym się na terenie fortu sklepiku, był sfrustrowany, że rygorystyczne przepisy wojskowe, nie pozwalają mu na zwiedzanie pięknego wybrzeża Kalifornii. 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz