poniedziałek, 25 kwietnia 2022

            Piątego września 1952 rodzina Hendrixów przeprowadza się do domu na Genessee Street 3022. Tu dwudziestego siódmego listopada, w Święto Dziękczynienia, Jimi świętuje dziesiąte urodziny, ma wtedy dwa dni wolne od zajęć szkolnych. Opowiadał Al Hendrix - Kiedy Jimi kiedy był mały obchodziliśmy uroczyście jego urodziny, ale później już tak nie było. Dawałem mu w prezencie cokolwiek. Dałbym mu więcej, ale nie było mnie na to stać. Przyjęć urodzinowych nie miał do czasu, gdy stał się dorosły. Mówiłem: 'Jeśli będziesz już dość stary, to urządzę ci przyjęcie urodzinowe'... Tym razem na uroczystość przychodzi także Lucille. Jest w dziesiątym miesiącu ciąży. Al znowu zaprzeczy ojcostwa.

            Leon tłumaczył - Pomimo rozdzierających serce doświadczeń związanych z oddaniem dzieci pod opiekę zastępczą oraz rozwodem, mama i tata nie potrafili długo bez siebie wytrzymać. Wyprowadziła się, to fakt, a jednak brat i ja czasami budziliśmy się słysząc, jak przygotowuje śniadanie w kuchni. Gdy tylko czuliśmy słodki zapach naleśników i kiełbasek, wiedzieliśmy, że mama jest w domu... Tym razem potrwa to dłużej, bo jak opowiadał Jimi - Tata musiał bardzo mamę bardzo kochać. Nawet kiedy mówimy o niej dzisiaj, płacze. Mówi o niej godzinami, to się wścieka i mówi, że wyglądam tak jak ona. Ona była piękna. Miała długie, czerwonawe włosy i jasną skórę, ale to, co pamiętam, to mój tata zawsze kłócił się z nią... Leon Hendrix dodawał - W tym czasie mama przeprowadziła się z okolic browaru Rainera do innego mieszkania przy ulicach 13 i Besler. Dobrze radziła sobie sama, utrzymując się z posady kelnerki w Far West Cafe, oddalonej zaledwie o kwartał od jej nowego mieszkania. Tata, idąc do roboty, czasami zostawiał Bustera i mnie przy jednym ze stolików w rogu lokalu. Jeśli mieliśmy szczęście, kucharz dawał nam na obiad niezły posiłek złożony z herbatników i kurczaka...

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz