poniedziałek, 3 sierpnia 2020

Nagrania Jimiego Hendrixa z "Isley Brothers"

Znaczną część 1964 roku Hendrix spędza na trasie z braćmi Isley, ale regularnie wraca do Nowego Jorku, aby dokonać nagrań w studiu. Nagrania z Donem Covay'em nie były bowiem jedynymi. "The Isley Brothers", przed wyruszeniem w trasę 21 marca 1964, jak podają Johnny Black i Steven Roby, albo też w czwartek 21 maja w studiu Atlantic nagrywają płytę z piosenką „Testify” (na stronie „A” część 1, na stronie „B” – część druga). Taśma z tym nagraniem otrzyma numer katalogowy (7920 i 7921). Utwór zaś w czerwcu 1964 wyda własna firma braci T-Neck Rec. (45-501). Nagrywa ją zespół w składzie: Isley Brothers (voc), Jimi (g), Al Lucas (gb), James Brown lub Bobby Gregg (dr), Paul Griffin (p), Dickie Harris, Haywood Henry, Quentin Jackson, Jimmy Nottingham i Eddie Williams (horns). Niestety "Testify" (T-Neck 45-501), nie cieszy się powodzeniem, choć, co warto zauważyć, rytmiczna i solowa gra pokazuje oryginalny styl Hendrixa. Jeszcze nie jest w pełni ukształtowany, ale wiele już obiecuje. ...Surowe solo Hendrixa w „Testify” najlepiej pokazuje na co było go stać - zauważył Agrypa - Jimi stawał się coraz bardziej niespokojny i wkrótce grupę opuścił... "Testify" wydana zostanie w następnych latach w różnych wersjach, zmieniany będzie także miks ścieżek. Gitarzystą, który zagrał szereg efektownych i ekstrawaganckich wtedy solówek i "metalowych" w istocie riffów jest Jimmy (tak się wtedy nazywał) Hendrix.
                 ..Jimi mieszkał wtedy w Harlemie z Lithofayne i przed ruszeniem w drogę przydało mu się kilka zarobionych dolarów - zanotował Johnny Black. Keith Shadwick podaje także, że część podstawowa "Testify" powstała już w styczniu 1964 roku, a w sesji z Hendrixem dołożono jedynie pięcio-osobową sekcję dętą oraz jego gitarę. Shadwick uważa też, że część pierwsza jest gorsza od drugiej, z powodu mniejszej ilości błędów w warstwie wokalnej i instrumentalnej - dęciaki są zbyt krzykliwe, a poza tym sporo jest nieczystości. Gra Hendrixa wzorowana jest na stylu Buddy'ego Guy'a oraz Ike'a Turnera, ale najbardziej wyraźne są w tym nagraniu - poczucie czasu oraz umiejętne wykorzystanie zniekształceń dźwięku i jego wydłużania. Hendrix ponadto wykorzystuje fragment tematu Earla Kinga "Come On (Part 1)", utworu, który będzie później często wykonywał i za parę lat nagra na albumie "Electric Ladyland".
            Dwudziestego trzeciego maja 1964 roku Zespół “The Isley Brothers” wydaje album „Twisting & Shouting”, z takimi samymi utworami jak na płycie „The Isleys Do Their Things”. Prawdopodobnie w kilku z nich Jimi Hendrix zagrał na gitarze rytmicznej. Ronald Isley twierdzi, że w 1964 roku Jimi zagrał jeszcze w dwóch innych utworach. Grupa "The Isley Brothers" podpisała bowiem kontrakt z firmą Atlantic, która zorganizowała dla niej w swoim studiu w Nowym Jorku sesję, podobno 23 września. Wzięła w niej udział także młodziutka Dionne Warwick. Nagrano balladę "The Last Girl" oraz  utwór "Looking For Love". (Oba wydane na singlu Atlantic 45-2263). Ta druga piosenka, w wolnym tempie nagrana z orkiestrą i żeńskim chórkiem, jest czymś w rodzaju krzyżówki soulowych ballad Sama Cooke'a z przebojem Ketty Lester "Love Letters". Słychać tu dwie partie gitarowe, jedna z gitar akcentuje rytm, druga od czasu do czasu "wtrąca" bluesowe nutki, do tego dochodzą rytmiczne znaki interpunkcyjne, jak w późniejszym przeboju Dionne Warwick "Walk On By".  ...Albo udział wzięli rzeczywiście dwaj różni gitarzyści, albo nagrał to tylko jeden - zauważył Keith Shadwick - Biorąc jednak pod uwagę ówczesną technikę oraz koszty pracy w studiu, wydaje się, że wzięli udział w sesji dwaj gitarzyści. I tym, którego słychać w drugiej części piosenki może być właśnie Jimi Hendrix... Czy było tak naprawdę, skoro, jak podają to niektórzy biografowie, Hendrix opuścił zespół w Nashville latem 1964? Ronnie Isley wspominał w 1971 roku – Jest jeden utwór na albumie “The Last Girl”, w którym głos damski należał do Dionne Warwick, która w tym czasie była w pobliżu... Dionne zaśpiewała harmonicznie. Na rytmicznej gitarze gra (zdaniem niektórych autorów) Jimi Hendrix. W nagraniu wzięli także udział Ronnie, O'Kelly oraz Rudy Isley. Singiel zostanie wydany w listopadzie w Wielkiej Brytanii i w USA, zanim "The Isley Brothers" rozpoczną 35-dniową trasę koncertową, której początek wyznaczono na 28 września. Jimi napisze z niej do domu, że byli we wszystkich miastach na Środkowym Zachodzie, Wschodzie i Południu.
            Kolejny singiel braci Isley z piosenką “Wild Little Tiger” wydany został w grudniu 1964 roku. To nagranie - Było więcej niż wehikułem dla gitary Jimiego - zanotował Peter Doggett - On wymyślił dzikie załamanie melodii, następnie dodał pisk, a potem zagrał temat wraz z linią rytmiczną, która podnosiła tempo w refrenie. Jimi osiągał to potrząsając gitarą i ślizgając się po strunach z góry na dół...  Czy jednak Hendrix wziął udział w tym nagraniu "Wild Little Tiger"? Skoro wtedy był już w zespole, który na trasie towarzyszył Samowi Cooke'owi? Wśród utworów nagranych przez "The Isley Brothers" z Jimim Hendrixem wymienia się także wydany dopiero w 1973 roku “That Lady” (T-Neck 2251) (6 miejsce w USA i 14 w Anglii) oraz „Simon Says”. Te dwa powstały podobno rok później, kiedy w lipcu 1965 Jimi "wylatuje" z zespołu Little Richarda i ponownie dołącza do "The Isley Brothers", od lipca do października grając kilka koncertów, m.in. w Small’s Paradise w Nowym Jorku, Paterson Armory, w mieście Paterson oraz Essex County Country Club w West Orange, w New Jersey, a także w Hejaz Grotto w New Haven i Waterbury w stanie Connecticut. Ten ostatni koncert odbył się na zewnątrz, wystąpili: "The Blue Beats", Little Eva, "The Angels", "The Isley Brothers", Gary "U.S." Bonds i Soupy Sales. Wspominał Craig Carlson - Bonds i bracia Isley byli po prostu niewiarygodnie ruchomi, podskakując, tańcząc, skacząc. Gitarzysta Isley, nawet grał zębami i z gitarą za plecami! Soupy też był dobry...
            Jimi Hendrix już wtedy wie, że bracia Isley wiele się od niego nauczyli. Jeśli w jego utworach znaleźć można ślady ich piosenek, choćby "Shout", to tak samo wyraźne są zagrywki gitarowe Jimiego w nagraniach "The Isley Brothers", dokonanych już po jego śmierci. ...Interesująca jest zresztą obserwacja - zauważy Corey Washington - że Jimi pracując ciężko i korzystając z dorobku innych, potrafi niebawem wyhodować własne owoce...
            Wspominała Rosa Lee Brooks, która pojawi się niebawem na łamach tej książki – Dostałam w tym czasie list od Jimiego. Mieszkał w Nowym Jorku, jako Maurice James. Wstąpił do zespołu "The Isley Brothers" i poprosił, aby wysłała mu 60 dolarów, aby mógł wydostać gitarę z lombardu. Wysłałam mu te sześćdziesiąt dolców...
            Piątego sierpnia 1965 roku, w dobrze sobie znanym studiu Atlantic, Henrix nagrywa z braćmi jeszcze jednego singla "Move Over And Let Me Dance"/”Have You Ever Been Disappointed”. 103 W tym pierwszym śpiew Ronniego jest inspiracją dla gitarowych "odpowiedzi" Hendrixa. 104 "Move Over Let Me Dance" to utwór w średnim tempie, przypominający “Dancing In The Street”, przebój września 1964 roku "Marthy & The Vandellas", w którym gra dęciaków była typowa dla nagrań firmy Stax. Hendrix, jest tylko jednym z trzech zaangażowanych wtedy gitarzystów i gra niewiele, jedynie riffy w tercjach, co zastosuje później w "Wait Until Tomorrow", jednej ze swoich R&B piosenek. Druga strona tego singla “Have You Ever Been Disappointed?”, jest balladą w stylu Curtisa Mayfielda lub Sama Cooke'a, zaśpiewana z uczuciem i zrealizowana w bardziej przekonujący sposób, zarówno w strukturze jak i aranżacji. Zespół gra z większą dyscypliną, niż w "Move Over", a sama piosenka jest nie tylko bardziej melodyjna, ale też doskonalsza harmonicznie. Tutaj także Hendrix niczym specjalnym się nie wyróżnia, gra proste arpeggio, dodając tylko nieco romantyzmu. Podobnie jak nagrania z dwóch sesji w 1964 roku, te także, w 1971 opublikowała je firma braci T-Neck na albumie “In The Beginning”, dokonując zmian miksów instrumentów, wynosząc na plan pierwszy akompaniament gitary Jimiego, również w części drugiej ("Move Over Let Me Dance (Part 2)"). …Trochę je, przemiksowaliśmy, aby uwypuklić gitarę Jimiego – dodał Ronnie Isley. Ciekawe, że wcześniej jednak na to nie wpadli.
            W nagraniach "The Isley Brothers" brali zawsze udział najlepsi "dęciacy" Nowego Jorku. Teraz byli to także puzonista Quentin Jackson, saksofonista Haywood Henry, czy trębacz Jimmy Nottingham. Wcześniej grali oni w orkiestrach Duke'a Ellingtona, Charlesa Mingusa, Counta Basiego i Jelly Roll Mortona. Wchodzili do studia i grali od razu, bez próby. Można powiedzieć, że efekt ich pracy był w najwyższym stopniu zadowalający zarówno resztę muzyków, jak też odbiorców i krytyków.
            Jednak mimo świetnych aranżacji i doskonałych wykonań, żaden z wymienionych wyżej utworów nie stał się przebojem, więc bracia Isley znowu zmienili swego wydawcę i przenieśli się do modnej i odnoszącej sukcesy wytwórni Berry'ego Gordy z Detroit - Tamla Motown Records. I już pierwszy nagrany dla niej singiel “This Old Heart Of Mine (Is Weak For You)” w lutym 1966 trafi na 12 miejsce amerykańskich list przebojów, a dwa lata później dostanie się na 3 miejsce w Anglii. Ta sesja powstanie już jednak bez pomocy Jimiego Hendrixa, który wziął jednak udział w kilku nagraniach "The Isley Brothers".
            W 1971, krótko po śmierci Hendrixa, wydając płytę kompilacyjną “In The Beginning” (T-Neck TNS 3007), bracia sięgnęli do archiwów po swoje wczesne nagrania, z lat 1954-65, także po "Testify (Part One)". Ronnie Isley opowiadał - Na nowo zremiksowaliśmy ścieżki, aby grę Jimiego wyciągnąć na pierwszy plan... Na tym albumie znalazło się osiem piosenek nagranych z Hendrixem: “Have You Ever Been Disappointed (Parts 1 & 2)”, “Move Over And Let Me Dance (Parts 1 & 2)”, “Testify (Parts 1 & 2)”, “The Last Girl”, “Looking For A Love”. Inna płyta "Jimi Hendrix & Isley Brothers" (Buddah TNS 3007) wydana w USA zawiera pięć utworów nagranych razem przez braci i Jimiego: "Move Over Let Me Dance", "Testify", "Wild Little Tiger", "Simon Says" i "Looking For A Love". W 1990 wydano jeszcze inną kompilację na CD - “The Isley Brothers Story, Vol. 1, Rockin’ Soul: 1959-68” (Rhino R2 70908), z: “Testify (Parts 1 & 2)”, “The Last Girl” i “Move Over And Let Me Dance”. Nie znalazły się tu trzy utwory, o czym na okładce napisał Adam White - Nie były to udane dni ich kariery i tylko "The Last Girl", napisana w stylu Burta Bacharacha ballada, niedoceniona w kraju, stała się kultowym singlem w Anglii...
            Rok później, czyli w 1991, również na CD, ukazała się płyta firmy United Artists - “The Isley Brothers: The Complete UA Sessions” (CDR-7-95203-2). W tekście na okładce podano osiem utworów, które powstały w studiu 14 stycznia 1964 roku (trzech wcześniej nigdy nie wydano). Ta ósemka to: “My Little Girl”, “Open Her Eyes”, “Love Is A Wonderful Thing”, “Footprints In The Snow”, “Who’s That Lady”, “The Basement”, “Conch” i “My Little Girl (Version 2)”. Faktem jest, że nie grał na nich Jimi Hendrix, zaś jego charakterystyczne zagrywki (intro oraz bridge) słychać, jak to przypuszcza archiwista Phil Adams, jedynie w piosence "My Little Girl". W jej drugiej wersji, gitara jest "wyprowadzona" na pierwszy plan. Z kolei w “Love Is A Wonderful Thing”, zarówno rytm jak i zagrywki gitary przypominają te, znane z "Testify", w "Who's That Lady" łącznik (bridge) wzorowany jest na Curtisie Mayfieldzie, a w nagraniu “The Basement” siódmy i dziewiąty akord przypominają te, które określać się będzie potem, jako "akord hendrixowski", znany choćby z "Foxy Lady" czy "Purple Haze".
            Najdziwniejszym przykładem wczesnej pracy Hendrixa w studiu jest jego instrumentalna wersja "The House Of The Rising Sun", ulubionej ballady Leadbelly'ego, którą nagrał w trakcie osobnej sesji, w dość dobrze wyposażonym studiu w Atlancie, i jak zauważy David Henderson - Był to na pewno przebój tej sesji. W nim wykorzystuje lekko wznoszące się tempo, które kontrastuje z tragicznymi dźwiękami wokalu i tekstem. Daje to poczucie transcendencji... Krótko potem Ernie Isley, który był wtedy jeszcze nastoletnim dzieciakiem, będzie wspominał - Jimi grał w korytarzu naszego domu, podczas gdy my byliśmy w pokoju jadalnym. Jego granie, bez wzmacniacza, dźwięk i uczucie emanujące z niego było czymś ogromnie znaczącym...
            Jeden z ostatnich koncertów (lub w ogóle ostatni) Jimiego Hendrixa z "The Isley Brothers" odbywa się w sobotę dziewiątego października 1965 roku. W Bowman Gymnasium De Pauw University w Greencastle, stan Indiana, na imprezie pn. The Fall Opener Dance w sali gimnastycznej, naprzeciw siebie stają dwa zespoły - braci Isley oraz "Booker T. & MG's" (Patrz Rd 4). Wkrótce potem Jimi rozstaje się z braćmi - Byłem już zmęczony graniem stale w tonacji F oraz białym moherowym garniturem i skórzanymi lakierkami. Kiedy podróżowałem po całym kraju, czasem miałem okazję zagrać coś od siebie. Byłem muzykiem z tyłu, ale mogłem odejść, ponieważ miałem pomysł na piosenkę - byłem już zmęczony graniem w kółko tego samego - a oni zawsze mówili: 'Trzeba to dokładnie grać. Zrobić odpowiednie kroki.' Byłem tym wszystkim zmęczony...
            Wspominał Dean Courtney - Któregoś dnia Jimi zadzwonił do mnie i powiedział, że bracia Isley go wyrzucili. Spytałem: 'Dlaczego?' A on swoim cichym i mdłym głosem odparł: 'Kelly i Rudolph zazdrościli mi uwagi, jaką poświęcała mi publiczność, gdy grałem zębami, siadałem na gitarze odwracałem ją do góry nogami. Są dobrym zespołem, ale nie są wielkimi wykonawcami. Nie są jak "The Temptations", nie tańczą na scenie. Ja myślę, że Rudolph Isley uważał, iż ludzie przychodzili bardziej po to, by zobaczyć Hendixa, niż jego zespół... Jimi tłumaczył - Znudziło mi się granie cały czas w tonacji F, więc zwróciłem lakierki i biały, moherowo-jedwabny garnitur i znów zacząłem grać na ulicy...
            Mocno wspierała wtedy Jimiego Faye Pridgon - Uważam, że miał prawo podejmować takie, a nie inne decyzje. Gdyby nie zdecydował się na samodzielną karierę, chociaż to mało prawdopodobne, to dalej by się wałęsał po dzielnicy i grał z kim popadnie, jako muzyk do wynajęcia. Był jednak kimś zupełnie innym. Był gwiazdą i wszyscy o tym wiedzieli. Nie chciano, żeby grał na gitarze zębami i wykonywał te swoje ruchy. Kiedy wywijał językiem, zwrócony w stronę publiczności, dziewczęta stojące najbliżej sceny wpadały w amok i piszczały. Reagowały tak, jakby on był gwiazdą, a reszta zespołem towarzyszącym. Jego pracodawcy próbowali utrzymać go w ryzach. Kiedy odchodził z kolejnych zespołów, nikt się tym nie przejmował. Traktowano go, jak kolejnego gitarzystę, którego można bez trudu zastąpić... Billy Cox dodał - Szybko stamtąd uciekł, bo w ogóle się z nimi nie dogadywał...
            Drogi braci Isley i Jimiego rozeszły się defintywnie, choć pozostali przyjaciółmi. Spotkają się jeszcze w 1968 roku w Los Angeles, a kiedy w 1969 reaktywują swoją rodzinną firmę T-Neck, Hendrix dowie się, że mają zamiar ponownie wydać stare nagrania. ...Spytał nas, czy nie mamy jakichś kopii utworów, które razem nagraliśmy - opowiadał Ronnie Isley - Powiedział wtedy: 'Jeśli coś źle wtedy zrobiłem, dajcie mi znać, poprawię to'. Odparłem, żeby się nie martwił. Jimi nigdy niczego złego nie nagrał...



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz