Po
tej pierwszej w życiu serii nagrań w zawodowym studiu w Nashville, zanim
Hendrix wróci na "flaczkową trasę", w Nashville pogra jeszcze z grupą
"The Imperials", która 27 i 28 września w klubie New Era towarzyszy innej
wielkiej damie muzyki soul i bluesa. Etta James z Los Angeles, odkryta w 1954
roku przez Johnny'ego Otisa wsławiła się kilkoma przebojami, wśród nich
"odpowiedzią" na przebój wspomnianego wcześniej Hanka Ballarda "Work With Me Annie", czyli
piosenką "Roll With Me Henry"
(jej tytuł zmieniono na "The
Wallflower", by zamaskować nieprzyzwoity tekst i umożliwić mu wspięcie
się na szczyt R&B listy przebojów oraz: "At Last", "All
I Could Do Was Cry", "Trust
In Me", "Don't Cry
Baby", "Something's Got A
Hold On Me (It Must Be Love)" (opartej na starej pieśni gospel), "Stop The Wedding" i
aktualnym wtedy w 1963 roku - "Pushover".
Z tych dwóch koncertów firma Chess rok później wyda album "Etta James Rocks The House". Etta James
opowiadała potem o przesłuchaniu materiału wówczas nagranego, który odbywał się
w studiu firmy - Kiedy dotarłam do
fragmentu, kiedy, jak myślałam, on będzie piszczał lub krzyczał, on mnie
uderzył, naprawdę, walnął mnie w plecy. Dosłownie... On, czyli Leonard
Chees, tak wtedy zareagował na jej, czyli Etty James wykonanie całego koncertu
w Nashville, koncertu, w którym miał wziąć udział bohater tej książki. I znów okazało się, że jego nazwiska
trudno szukać, wśród muzyków towarzyszących solistce, na gitarze zagrał bowiem
David Tyrone Walker. Jest za to na liście muzyków kolega Jimiego, perkusista
Freeman Brown. Wokalista Larry LaDon, przyznał, że zespół "The
Imperials" (z Hendrixem w składzie)
rzeczywiście wtedy w tym klubie w Nashville zagrał, ale, jak dodał - był raczej suportem (grał na rozgrzewkę), a
nie akompaniował James...
Na początku października 1963
Hendrix znowu rusza na "flaczkową trasę", która ma potrwać 30 dni.
"The Bonnevilles", dla której miała to być ogromna szansa na
przebicie się do czołówki zespołów R&B, ma na
niej zagrać aż 38 koncertów, a w zespole są wówczas, znani Jimiemu: A.W.
Davis (as), Don Nunnelly (ts), Isaac McKay (dr), Aaron „Heinz Ketschup” Varnell
(ts), Willie Young (b) oraz okazjonalnie Joe Fisher (org). Razem z "The
Bonnevilles" w trasę udaje się także miejscowy zespół „The Avons” oraz
Peggy Gaines. Ale najważniejsze jest to, że oprócz swojej części występów
muzycy zespołu mają akompaniować wspomnianej
wcześniej "The Marvelettes", pierwszej żeńskiej grupie wokalnej
firmy Motown. W 1961 roku, po zdobyciu 1 miejsca na listach przebojów
piosenką “Please Mr. Postman” i
dalszej serii hitów, takich, jak: "Beechwood
4-5789", "Playboy",
"Twistin' Postman" oraz
aktualnych wtedy "As Long As I Know
He's Mine", "Locking Up My
Heart", czy "Strange I
Know", grupa jest popularna szczególnie we wschodnich stanach USA, ale
i na Południu bardzo się wtedy podoba. Grając z nią, Jimi zdobywa następną
porcję doświadczenia scenicznego, zwłaszcza, że trochę mu pozwalają na
swobodniejsze granie i wtrącanie modnych fraz z muzyki surfowej. Próbował to
już robić w "The King Kasuals", ale tam koledzy go wyśmiewali,
twierdząc, że frazy w stylu Dicka Dale'a, czy grupy "The Beach Boys"
zupełnie nie pasują do surowego R&B. „The Bonnevilles” otwierają koncerty
"The Marvelettes", wspierają także pozostałych artystów „The Avons” i
Peggy Gains oraz śpiewającego konferansjera, którym jest, znany Jimiemu Harry
Batchelor. Trasa obejmuje m.in. Knoxville w Tennessee, a jeden z koncertów, jak
podaje Tony Brown, odbywa się w Hopkinsville w stanie Kentucky.
Na tej trasie jesienią 1963 roku, Jimi poznaje
jednego ze swoich idoli Curtisa Mayfielda, gitarzystę, który wywarł ogromny
wpływ na muzykę soulową. ...Aretha (Franklin
- przyp. aut.) podziwiała geniusz Curtisa
Mayfielda, który potrafił włączyć do R&B elementy jazzowe - przyznawał
Arif Mardin. Mayfield jest rówieśnikiem Hendrixa, występuje już od 1956 roku,
najpierw w Chicago z grupą "The Alphatones", następnie z "The
Roosters", której nazwę zmienia na "The Impressions" (w składzie Jerry Butler, Sam Gooden i Curtis Mayfield). Kiedy przyjeżdża na Południe, ma już spory
dorobek. Jego piosenka "Um, Um, Um,
Um, Um, Um" cieszy się wtedy w Ameryce wielkim powodzeniem w nagraniu
Majora Lance'a (rok później, w 1964, w Anglii stanie się przebojem zespołu z
Manchesteru "Wayne Fontana & The Mindbenders"). Zaś od dwóch lat,
we własnej wersji Mayfielda, śpiewana charakterystycznym falsetem, wielkim
przebojem jest piosenka "Gypsy
Woman", która trafi wtedy na ścieżkę dźwiękową filmu "Lilies Of The Field" z
Sidney'em Poitierem w roli głównej, a za kilka lat doczeka się wielu
znakomitych interpretacji, choćby Briana Hylanda -w 1970 roku (jej producentem
będzie Del Shannon), czy Bruce'a Springsteena.
Curtis
Mayfield oczywiście zasłynie po opisanych tu wydarzeniach, głównie dzięki
standardowi "People Get Ready"
(nagrają go m.in. Rod Stewart i grupa "Vanilla Fudge") oraz kilku
wielkim przebojom lat 70. XX wieku z "Superfly", na czele (album ze ścieżką muzyczną z
tego filmu znajdzie się nawet na 1 miejscu listy tygodnika Billboard). Wtedy jednak, jesienią 1963 roku
Curtis z "The Impressions" oprócz "Gypsy Woman" śpiewa swoje aktualne piosenki: "Grow Closer Together", "Never Let Me Go", "Little Young Lover", "Minstrel And Queen", "I'm The One Who Loves You", "Sad Sad Girl And Boy", "It's All Right" oraz wydany
wtedy w czerwcu "Keep On
Pushin'". Ma też w repertuarze także pieśni gospel ("Move
On Up"). Jego muzyka jest zresztą wypadkową wszystkich nurtów czarnej
muzyki, od spirituals przez bluesa, R&B po soul, a piosenki, które w tamtym
czasie śpiewa, jak zauważy Sinead C'Connor -
Dotyczą ważnych spraw, głównie miłości i zachęcają, by nie poddawać się złości
i nienawiści... Mayfield sam zresztą przyzna - Te piosenki były przykładem tego, co miałem w głowie, co dotyczyło
młodego wtedy Murzyna... Nic więc dziwnego, że wykonywane przez niego w
ekstatyczny sposób piosenki, robią wówczas na Hendrixie ogromne wrażenie. Można
nawet powiedzieć, że grając z nim, realizuje kolejne swoje marzenie, wspomni
potem - To było bardzo przyjemne, kiedy
graliśmy w takich małych funkowych klubach. Było tam gorąco, aż z człowieka
leciał pot, i bardzo grzały się wzmacniacze, ale też była bardzo gorąca
atmosfera. Dźwięk, aż spływał wszystkim po ciele... W 1970 roku dla Rock A World w rozmowie z Sue G. Clark Jimi Hendrix przyzna – Lubię "The Impressions".
Podoba mi się ich podejście do tego co robią. Lubię ten smak, ten rodzaj muzyki. Jeśli
zrobisz to prawidłowo, to jest jak zaczarowane. Każdy ma swoje własne sposoby
mówienia rzeczy, ale "The Impressions" są na właściwej drodze. Zrobili ostatnio
numer "Keep
On Pushin'". Bazują na starych pieśniach. To są ludzie, których naprawdę
trzeba szanować...
Z
tamtymi występami z Curtisem Mayfieldem wiąże się jeszcze jedna historia. Otóż,
jako główna gwiazda otrzymuje on na scenę najlepszy sprzęt. Jimi nigdy
wcześniej nie grał na takim wzmacniaczu, jaki wtedy widzi. Kiedy się do niego
podłącza, gra, jak to często ostatnio robi, bardzo długie, przeraźliwe, wyjące
dźwięki. Larry Lee wspominał, że Curtisowi nie spodobało się, żeby jakiś
gitarzysta przed jego występem popisywał się na scenie, do tego w tak dziki
sposób, jak zrobił to Hendrix. Zawołał więc Gorgeousa George'a, aby skończył
jego występ. George więc wychodzi na scenę i przerywa granie Jimiego,
oznajmiając: 'Panie i panowie. Oto Curtis
Mayfield i "The Impressions"'. Publiczność owacyjnie przyjmuje
mistrza, który podłącza swój instrument. Uderza w struny. Niczego nie słychać.
Opowiadał Larry Lee - Mayfield zażądał, aby
dowiedzieć, co się stało z jego wzmacniaczem, a Jimi udawał, że nie rozumie o
co chodzi. Wiedział, że wszystko jest w porządku, że się nic nie stało. I czekał,
aby zobaczyć, co zrobi Curtis... Jimi stoi wtedy za kurtyną i z lekkim
rozbawieniem widzi, jak Curtis Mayfield jęczy: 'Człowieku, co zrobiłeś z moim wzmacniaczem'. No cóż, wzmacniacz
nie mógł wytrzymać natężenia dźwięku gitary Hendrixa, który po swoim graniu
skręcił całkowicie gałkę wzmocnienia. Według Billy'ego Coxa, Hendrix,
przypadkowo uszkodził wtedy jeden ze wzmacniaczy Mayfielda,
ale na szczęście, Curtis nigdy nie odkrył, kto mu ten najlepszy sprzęt popsuł.
W wywiadzie dla Straight
Ahead, krótko przed śmiercią w 1999 roku, Curtis Mayfield wspomniał o
Hendrixie – Swoją muzyką, wyprzedził znacznie
czas. Osobiście adorowałem go i szanuję, za to co zrobił dla muzyki. zabawne,
jak wielu czarnych nie zna Jimiego Hendrixa, a przecież pracował on kiedyś z
"Isley Brothers"... Trzeba tu jeszcze dodać, że rytmiczna gra
Mayfielda na gitarze oraz jego umiejętność wykorzystywania rezonansu, w
najbliższej przyszłości będzie miała ogromny wpływ na jakość gry Jimiego
Hendrixa. Peter Doggett zauważy, że solówka w utworze "(Have You Ever Been In) Electric Ladyland" z płyty,
którą Hendrix nagra dopiero za pięć lat,
a także utwór “Heaven Has No
Tomorrow” zdradzają, ile - Skorzystał
on w trakcie tamtej trasy koncertowej z niepowtarzalnego i oryginalnego stylu
gry Mayfielda... Można przypuszczać, że twórczość Mayfielda zainspirowała
także Hendrixa do stworzenia aranżacji do własnej ballady “Little Wing”.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz