poniedziałek, 27 lipca 2020

Buddy Miles


Pierwszy przystanek trasy wypada w Montrealu w The Grand National. Po występie cały zespół udaje się do miejscowego klubu, w którym występuje Buddy Miles perkusista grupy „Ruby & The Romantics”. Jimi jest zafascynowany ogromnymi umiejętnościami siedemnastoletniego wówczas muzyka. Wspominał Buddy Miles - Grałem wtedy w Esquire Show Bar. On przyszedł z grupą muzyków, było ich chyba dwunastu. Przyszli się napić w towarzystwie kanadyjskich ślicznotek. Wyglądał bardzo elegancko, choć różnił się od pozostałych, oni mieli żółte koszulki w stylu Toma Jonesa. On był inny, miał na sobie łańcuchy, a jego włosy były dłuższe, zresztą od razu widać było po jego spojrzeniu, że jest inny... Jimi dodawał - Cały czas grałem w jednej tonacji F-dur, ubrany w biały moherowy garnitur i lakierowane skórzane buty...
            Wtedy jednak zwraca uwagę na grającego z tamtym zespołem, zwłaszcza na chwilę, kiedy tamten perkusista gra solówkę, a jeszcze bardziej na to, że śpiewa jedną z piosenek Wilsona Picketta. Po występie Jimi przychodzi za kulisy i pozytywnie ocenia zarówno jego grę, jak i śpiew. A potem muzycy "I.B. Special" wchodzą na scenę i sami zaczynają grać. To co robi Hendrix wzbudza jeszcze większy podziw Buddy'ego Milesa - Czegoś takiego wcześniej nie widziałem. On zjadał swoją gitarę, ruszał nią i przewracał z góry na dół i pobrzękiwał tymi łańcuchami. Wyglądało to bardzo dziwnie, jednak widać było, że to on jest w zespole najważniejszy... W innym wywiadzie Buddy Miles dodawał - Miał wstążki przywiązane do ramienia i do jednej nogi, nosił też kolczyk i skandaliczną fryzurę - włosy spięte w koński ogon z długimi bokobrodami. Ale bezsprzecznie był doskonałym gitarzystą... Po występie ten młody perkusista, zaskoczony tym co widział, podchodzi do Jimiego i dotyka go, jakby nie wierzył, że jest to ktoś rzeczywisty.
            Buddy Miles pochodzi z Montany, na Wschodzie jest kimś nowym. Jest bardzo młody, ale ma potężne muskuły, które sprawiają, że wygląda na znacznie starszego. Do tej pory pracował z ludźmi ze sceny popowej, choćby z Brianem Hylandem, którego nagranie „Itsy Bitsy Teenie Weenie Yellow Polka-Dot Bikini” w sierpniu 1960 było wielkim przebojem (nr 1 w USA, 10 w Anglii), a także z „czarnymi” grupami „Ruby & The Romantics” („Our Day Will Come” - nr 1 w USA w marcu 1963 r.), „The Jaynettes” („Sally Go ‘Round The Roses” - nr 2 w USA we wrześniu 1963),  a także z legendarną „The Ink Spots”. Jimi zostawia Buddy’emu swój adres kontaktowy w Nowym Jorku. Kiedy tam się spotykają, szybko zostaną przyjaciółmi, choć razem grać będą dopiero za kilka lat, gdy w 1969 roku Jimi Hendrix wraz z Billym Coxem i właśnie Buddym Milesem utworzą pierwsze w historii „czarne rockowe trio” „Band Of Gypsys”.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz