wtorek, 28 lipca 2020

Koncert w Paramount Theatre


Na tym tournee grupy "The Isley Brothers", indywidualność Jimiego zaczyna być coraz bardziej widoczna. Jak to wynikało z wypowiedzi Milesa, zaczyna nosić kolorowe szaliki, kolczyki, bransoletki, na jednym z koncertów pojawia się też ze złotym łańcuchem. Bracia, którzy nie palą i nie piją alkoholu, występują w dobrze dopasowanych uniformach. Ale co do muzyków towarzyszących określają jedynie enigmatycznie, że ich strój też musi być schludny. Jimi wspomni - Kiedy grałem z braćmi Isley musiałem iść na kompromis. Nazywali to "elegancją" w moherowych garniturach. Jeśli miałeś dwa różne sznurowadła, płaciłeś pięć dolarów kary...
            Ed Salamon, później ceniony twórca radiowych programów, miał 14 lat, kiedy w tanecznym klubie Giant w Brentwood w Pittsburgu, w Pennsylwanii, przy Brownsville Road, zobaczył jeden z występów tej trasy - Ponad dwustu dzieciaków tańczyło tego wieczoru przy zespole "The Isley Brothers". Byłem fanem R&B i zauważyłem, że ten ich gitarzysta, był dość przekonujący. Nigdy nie widziałam, żeby ktoś grał tak ekstremalnie - prześcigał nawet Bo Diddley'a! Zespół nie był jego, on też nie był gwiazdą, ale Ronnie Isley pozwalał mu wyrazić siebie. Jimi Hendrix, zrobił wtedy na mnie duże wrażenie, tak, że następnego dnia w szkole, nie mogłem przestać o nim mówić... Opowiadał Paul Caruso - Występy zespołów soulowych są do siebie bardzo podobne. Wokaliści muszą opanować układ choreograficzny, który powtarzają co wieczór na scenie. Gitarzysta stoi z tyłu, w cieniu i może się wygłupiać. Na przykład grając zębami, łamiąc w ten sposób ustalone reguły. Don Covay opowiadał mi, że Wilson Pickett podczas swoich występów celował do swojego perkusisty z pistoletu...
            18 kwietnia 1964 Jimi wraz z "The Isley Brothers" występuje w nowojorskim Paramount Theater, potem w Waszyngtonie, a jeden z następnych występów ma miejsce na Bermudach na stadionie SRO miejscowej drużyny baseballowej. Bracia Isley przygotowując się w swoich garderobach słyszą nagle ogromny ryk dochodzący ze stadionu. ...Pomyśleliśmy, że to jakiś miejscowy artysta, musi mieć wielki przebój - opowiadał Ronnie Isley - Ale ten facet wpadł do nas do garderoby i pyta: 'Kim jest ten gość na zewnątrz?' Wyszliśmy więc na proscenium, Jimi na kolanach gryzł swoją gitarę, a tłum szalał...
Dzisiaj - 28 lipca - w "Muzycznej Pajęczynie" w Radiu Kultura więcej o "Isley Brothers". Pojawi się też nagranie "Testify", o którym napisałem dwa dni temu.
Od 20:00.
www.radiokultura.pl

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz