środa, 22 lipca 2020

Ghetto Fighters czyli Bracia Allen

Z czasem dość regularne pobyty w domu pani Pridgeon chłopaka, który nie ma wcale ochoty iść do "normalnej" pracy, doprowadzają do finałowej scysji matki Faye z Hendrixem. ...Prawdę mówiąc, mama nie znosiła Jimiego, uważała go za obiboka - dodawała Faye - Mówiła: 'Nie przyprowadzaj do domu tego długowłosego, czarnucha'. Kiedy stawała twarzą w twarz z Jimim przekonywała go: 'Faye się w tobie zadurzyła, ale to nie potrwa długo. Zaraz jej przejdzie. Nie traktuj tego zbyt poważnie'. Do mnie też wiele razy mówiła: 'Daj sobie spokój z tym długowłosym czarnuchem. On nie jest nic wart'. Wynajęliśmy więc małe mieszkanko, jedliśmy wyłącznie krakersy i sardynki. Czasami jednak wpadała moja matka i przynosiła nam coś solidnego do jedzenia...
            Szybko jednak okazuje się, że nie starcza im pieniędzy na czynsz, więc oboje wyprowadzają się do jej przyjaciela o imieniu Bootsei, który mieszka na West 118th Street 210, między St. Nicholas Street i 8th Avenue. Potem przenoszą się do pokoju 213 w hotelu Cecil na wprost słynnego Minton's Playhouse, gdzie przed laty - Charlie Christian ze swą elektryczną gitarą wprowadzał nowości be-bopu... I wcale nie jest to ostatni adres pary Faye - Jimi, z następnego, na rogu 154th Street i St. Nicholas Street, mają blisko z klubu Sugar Hill, gdzie on szuka okazji do grania.
            Okoliczne domy pamiętają początki XX wieku, tu mieszkał pisarz, działacz murzyński i uczony W.E.B. DuBois, jednak w połowie lat 60. te piękne kamienice w większości przekształciły się w rudery straszące odrapanym tynkiem i wybitymi w oknach szybami. Faye wspominała - Wyrzucano nas z hotelu, zastawialiśmy gitarę Jimiego w lombardzie, a potem pożyczaliśmy instrument, żeby mógł zagrać koncert. Kiedy były pieniądze, jedliśmy w dobrych knajpach. Kiedy się kończyły, przymieraliśmy głodem... Stevenowi Roby'emu Faye wspomniała, że kiedy nie mając pieniędzy na opłatę oboje znowu wylądowali na ulicy, wpadła na "odkrywczy" pomysł – Mieszkaliśmy z moją mamą, a ona nawet o tym nie wiedziała. Wychodziła rano do pracy, a my przychodziliśmy spać. Wstawaliśmy zanim wracała, i albo wychodziliśmy, albo udawaliśmy, że właśnie weszliśmy do domu...
            To "pomieszkiwanie" u matki kończy awantura z powodu kotki. Jimi zawsze kochał zwierzęta, w domu w Seattle opiekował się bezdomnymi psami. Teraz na ulicy znalazł porzuconą kotkę, nazwał ją Foxy i zabrał do domu matki Faye - Ta kotka pewnego dnia nie chciała jeść swojego jedzenia. Jimi bardzo się przejął. Myślał, że kotka umrze, bo odmawiała jedzenia od kilku dni. A jej się po prostu znudziło. Nie chciała tego jeść. Jimi wziął więc tuńczyka w puszce, który kosztował wtedy 49 centów, i nakarmił kotkę. Zjadła tylko część, część zostawiła... Matka Faye szybko orientuje się, że ta puszka pochodziła z jej domowej spiżarni, wścieka się na bezrobotnego chłopaka córki i obojgu każe się wynosić - 'Dość mam tego długowłosego czarnucha' - oznajmia córce. ''Jedno z was ma się wynieść. Albo ty i ten stuknięty Murzyn, albo kot'. Nagadałam mu więc bzdur, zamiast po prostu powiedzieć: 'Mama powiedziała, że mamy się wynosić my, albo kot', wyolbrzymiłam tę sprawę do nieskończoności. Powiedziałam mu: 'Nazwała cię czubkiem, hipisem i pasożytem, i tym podobne bzdury'. Dodałam coś na temat jego muzyki. Wyolbrzymiłam to strasznie - opowiadała Faye - Wsiedliśmy z kotem do metra. Wsadziliśmy go do ogromnej szarej koperty, jakich używa się w biurach. Kot wydrapał w niej dziurę. Nie wolno przewozić zwierząt metrem. Wydrapał dziurę i kobieta naprzeciwko wybuchnęła śmiechem, widząc małą czarną kocią główkę wystającą z torby. Roześmiała się na ten widok. Chciałam złapać tę głowę, nie pilnując drugiego końca torby. I kotka uciekła. Zauważył to konduktor. A my rzuciliśmy się, by ją złapać. Jimi śmiał się tak, że nie był w stanie nic zrobić. Stał tylko i wyglądał, jakby miał się posikać. Wrzeszczał ze śmiechu jak szalony. Wyrzucili nas na następnej stacji. Musieliśmy wrócić do domu piechotą... Sprawa z kotką zakończyła się, przekazaniem jej do schroniska ASPCA (Amerykańskiego Towarzystwa Zapobiegania Okrucieństwu Wobec Zwierząt). ...Mieliśmy ostatniego dolara i zastanawialiśmy się co kupić, kocie jedzenie czy dla nas hot doga - wspominała Faye - Wzięli od nas tego dolara i kotkę... Tego wieczoru Jimi, jak wspominała Faye - Zagrał "Walking The Dog" Rufusa Thomasa, będąc na scenie sam i tym występem powalił publiczność. Od tamtej pory, ci ludzie, wiecie co mam na myśli, ludzie z najbliższego sąsiedztwa, którzy zawsze przychodzą razem, stali się publicznością, która zawsze czekała na jego występy. Od tamtej pory stawiali nam piwo. Kiedy zobaczyli, co potrafi Jimi, zaczęli kupować nam piwo...
            Przez kilka następnych dni Jimi i Faye śpią na podłodze w garderobie Etty James, która opowiadała - Spotkałam w tym czasie Jimiego Hendrixa, nazywaliśmy go wtedy "Egg Foo Yung", bo on jadał tylko chińską potrawę ze smażonego mięsa z cebulą i ryżem. Każdej nocy jadał też jajka. Faye mówiła, że miał talent, ale moim zdaniem wyglądał jak "roadie", techniczny pracujący w branży R&B. Ktoś powiedział, że on potrafi zagrać bluesa w stylu Johna Lee Hookera - ale wtedy nie szukaliśmy nikogo, kto by grał "country-bluesa", lecz takich do wynajęcia. To znaczy, wtedy interesowała nas muzyka w stylu "Isley Brothers"...
Jak z tego wspomnienia widać, Etta niezbyt przepadała za Jimim, jak dodawała Faye - Musieliśmy wstawać i wychodzić zanim Etta wróciła, bo nie chciała go widzieć w swojej garderobie. A on był zrozpaczony. Nie tak wyobrażał sobie życie muzyka...
            Na szczęście i ta sytuacja nie trwa długo. Wspominała Faye - Potem na horyzoncie pojawili się bracia Allen. Nie wiem, jak wyglądały ich rozmowy z Jimim, ale wkrótce wszyscy zamieszkaliśmy razem... Wyprzedzając nieco kalendarz, stanie się to dopiero w połowie 1965 roku, kiedy Faye z Jimim wprowadzi się do bliźniaków Arthura i Alberta Allenów, znanych później jako Taharqa i Tunde-Ra Aleem, którzy utworzą duet wokalny „Ghetto Fighters”, nagrają też kilka płyt, z najbardziej znaną piosenką „Freedom”. Obaj bracia występują również w klubach Harlemu, pomagając w chórkach innym, sławniejszym artystom, chociaż wtedy porzucili muzykę na rzecz "dilerki", którą prowadzili dla wspomnianego wcześniej "Fat" Jacka Taylora.
            …Jimi myślał, że my robimy coś nielegalnie, na czarno, a tutaj jedynym muzykiem, jest on – opowiadał Albert - Mieszkał w jednej części domu, my w drugiej. Widywaliśmy się, ale zanim się zaprzyjaźniliśmy, patrzyliśmy na niego mówiąc 'Co on tu do cholery robi'. 'Arthur, znasz go' – pytałem brata. A Jimi nic nie mówił, tylko się przemykał z gitarą. Czasem tylko rzucił na nas spojrzenie. Był bardzo nieśmiały i niepewny. Kiedy mijał nasz pokój wyglądaliśmy na korytarz, żeby mu się przyjrzeć. Jego dziewczyną była wtedy Faye. Wy mówicie na nią Fayne, ale my nazywaliśmy ją Faye. No więc Faye wychodziła za nim z pokoju, nie gasiła światła na korytarzu. Była złośliwa... Albert dodał, że Jimi w swoim pokoju przez cały czas przesłuchiwał płyty bluesowe - Miał ich chyba tysiące. Od tej pory, go pokochaliśmy...Tak więc, dzięki muzyce, lody między braćmi Allen i Hendrixem zostają przełamane.
            Po kilku miesiącach znajomości z Hendrixem, zapewne dzięki jego wpływowi, bracia Allen wrócą do muzyki i razem z nim wyruszą na trasę po całym stanie z "Panterą", egzotyczną tancerką z wężem, jak wspominał Tunde-Ra - Jimi czasem dołączał do nas i grał w tle jako akompaniator. Nazywaliśmy go Złą Czarownicą ze Wschodu, nosił wtedy taki dziwny kapelusz... Albert Allen wspominał, jak po raz pierwszy spotkał Jimiego – Bardzo się sobą przejmował. Piekielnie się przejmował swoimi ciuchami, bo, rozumiecie, był jakby inny, jakby odstawał. Szczególnie od braci z dzielnicy. Był bardzo uczulony na to, w jakich miejscach chciałby się znaleźć i wyobrażał sobie, że tam ludzie będą go lepiej tolerować. Bo wtopi się w tłum, kapujecie, co się wcale nie stało, bo wciąż z niego wystawał…


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz