piątek, 1 maja 2020

Little Richard


Dzisiaj o kolejnym bohaterze młodych lat Jimiego Hendrixa z pierwszego tomu Jego polskiej biografii - "Jimi Hendrix Szaman Rocka".

W listopadzie 1957 roku (niektórzy autorzy podają rok 1958 - Mark Paytress lub 1959 - Phil Alexander), Leon Hendrix widzi dużego Cadillaca, zaparkowanego przed sąsiednim domem – Zauważyłem zaparkowaną od frontu błyszczącą, czarną limuzynę. Mijając opuszczoną tylną szybę, zatrzymałem się i w jednej chwili znalazłem się twarzą w twarz z jej (pani Penniman) bratankiem, Richardem Pennimanem, znanym jako sławna gwiazda rock’n’rolla, Little Richard. Z początku nie miałem pewności, czy to rzeczywiście on w białym podkoszulku na ramiączkach i ciasno zawiązanej bandanie na głowie. Jimi i ja podbiegliśmy i zobaczyliśmy w nim samego Little Richarda, który siedział na tylnym siedzeniu. Miał jedną z tych opasek wokół głowy i zatrzymał się, aby nas zobaczyć. Widok ten powalił mnie na ziemię. Buster i ja cały czas oglądaliśmy Little Richarda w telewizji, byliśmy wielkimi fanami jego muzyki. Biegaliśmy po mieszkaniu, śpiewając jego piosenki: „The Girl Can’t Help It”, a zwłaszcza naszą ulubioną „Lucille”. Little Richard, zaraz obok Elvisa, był jednym z naszych idoli. Nie tracąc czasu, wskoczyłem na rower i popedałowałem cztery przecznice, aż do mieszkania taty, żeby przekazać nowinę Busterowi. Właśnie brzdąkał na akustyku, gdy wpadłem przez drzwi i krzyknąłem: 'W domu cioteczki jest Little Richard!' Zanim zdołał zrozumieć, wyciągnąłem go do wyjścia i posadziłem na jego rower. Matka Little Richarda mieszkała za rogiem, wiedziała, jak wariujemy na punkcie muzyki. Chodziła do tego samego kościoła Godwill Baptist na 14 Ulicy i Spring. Wiedziała jak wariujemy na punkcie muzyki. 219 Buster i ja staliśmy z wybałuszonymi gałami, patrząc, jak Little Richard kręci się po kuchni pani Penniman, gotując golonkę z przyniesioną przeze mnie wcześniej kapustą sarepską. Zanim wyszliśmy, był na tyle miły, że dał nam po zdjęciu z autografem…          
            Przyjechał Little Richard, więc można było go zobaczyć, choć tym razem nie jako rock'n'rollowca, z maksymalną ekspresją krzyczącego do jakiejś Lucille, lecz w zupełnie odmiennej roli, człowieka, który wrócił do Boga i do kościoła. Leon opowiadał dalej - Nie mieliśmy nawet porządnych ubrań Jimi założył wprawdzie białą koszulę, ale miał straszliwie poszarpane tenisówki. Ludzie w kościele gapili się na nas... Można więc sobie wyobrazić, że Charles Cross miał rację pisząc - Jimi i Leon usiedli w ławce z wzrokiem utkwionym w ufryzowaną fryzurę Richarda, który potrząsał nią...
            Kim był Little Richard, że obaj, Jimi i Leon Hendrixowie poszli do kościoła, w którym pewnie od dawna nie byli? Warto to, choć przez chwilę wyjaśnić, bowiem w dalszym etapie życia Jimiego, Richard pojawi się jeszcze raz i to w znaczącej dla niego - przyszłego mistrza gitary - roli.
            Little Richard, czyli Richard Wayne Penniman urodził się 5 grudnia 1932 roku i był trzecim dzieckiem małżeństwa Levi Mae i Charlesa „Bud” Pennimana. Matka była aktywną członkinią New Hope Baptist Church w Macon w Georgii. Ojciec zaś dostarczał przemycaną whisky do miejscowego lokalu Tip In Inn. Richard urodził się z wrodzonymi fizycznymi wadami, jedno oko miał większe od drugiego i jedną nogę nieco dłuższą, co niewątpliwie miało wpływ na jego specyficzny chód. Zafascynowany działalnością popularnego,  czarnego,  charyzmatycznego kaznodziei Brata Joe May’a, a także śpiewem wokalistek gospel Mahalii Jackson i Siostry Rosetty Tharpe, młody Richard zaczął uczyć się śpiewu. W każdą niedzielę śpiewał w kościele, przeżywając chwile uniesienia i chwały. Pozostałe dni spędzał niestety dość daleko od świętych miejsc w towarzystwie chłopców, którzy bardzo prędko uświadomili mu jego seksualne zainteresowania i mały Rysiek, jak go nazywano, od tej pory od dziewczynek wolał chłopców. Od miejscowego showmana znanego jako „Doctor Nobilio”, który chodził po ulicach Macon przystrojony w turban, Richard zaczął uczyć się scenicznych sztuczek, co będzie miało wpływ na dalszą jego karierę. W 1948 roku Bud Penniman wyrzucił Richarda z domu. Nie mając jeszcze 16 lat "mały Rysiek", wyruszył w drogę z lokalnym sprzedawcą "oleju wężowego" Docem Hudsonem. Brał udział w "Medicine-shows", czyli przedstawieniach, na których Hudson demonstrował różne środki medyczne i namawiał widzów do ich kupna. Pomagał mu Richard Penniman śpiewając popularny wtedy przebój Louisa Jordana „Caldonia”. Pod pseudonimem "Princess Lavone" Richard przez następne dwa lata pracował z minstrelami oraz w różnych mało znanych grupach R&B. W 1950 roku przeniósł się 25 mil na północ od Macon, do Atlanty, gdzie poznał dwóch śpiewaków R&B: Roy'a Browna i Billy'ego Wrighta. Ten drugi wywarł ogromny wpływ na sposób ubierania się Richarda Pennimana i jego sceniczny makijaż.
            ...Barokowe kostiumy Little Richarda robiły wówczas furorę, a jego sposób śpiewania punktowany dzikimi fasetowymi wrzaskami, teatralnym pojękiwaniem, pohukiwaniem i zdławionym posapywaniem, w połowie lat 50 XX wieku zrewolucjonizowały brzmienie rock and rolla - zauważył Jerry Hopkins - Richard był pierwszym czarnym wykonawcą, któremu udało się przyciągnąć na swe koncerty szerszą białą widownię, należał też wtedy do grona pięciu, czy sześciu najpopularniejszych wtedy piosenkarzy...
            W październiku 1951 r. Billy Wright pomógł młodemu piosenkarzowi podpisać kontrakt z firmą RCA Records. Efektem pierwszej sesji były cztery nagrania bluesowe w stylu Roy'a Browna. W tym samym roku Richard poznał trzy lata od siebie młodszego pianistę Stevena Quincy „Eskew” Reedera Jr., który występował jako „Esquerita”. To on nauczył go grać jazz i boogie woogie na fortepianie, pokazał też kilka scenicznych trików. Tak na marginesie, "Esquerita" pierwszy kontrakt podpisał znacznie później niż Richard, bo dopiero w 1958 roku. A Richard szybko się uczył, wypracowując własny, łatwo rozpoznawalny styl, który był skrzyżowaniem boogie i R&B, pochodził po części od Amosa Milburna, Fatsa Domino oraz Huey'a „Piano” Smitha. Little Richard grał jednak dużo twardziej, niż inni pianiści. Sister Rosa Parks, to następna postać z grona włóczących się artystów na Południu USA, jakie miały wpływ na sceniczny image Richarda. Reeder i Richard napotkali ją na stacji autobusów Greyhound. A co do "Małego Ryśka", choć dwa jego pierwsze single nie odniosły większego sukcesu, producenci z RCA zaprosili go w styczniu 1952 roku, na następną sesję w Atlancie. Nagrał wtedy cztery bluesowe utwory i kiedy wszystko zaczęło iść w dobrym kierunku, karierę przerwała mu rodzinna tragedia. Wieczorem w Walentynki tego samego roku, jego ojciec Bud Penniman zginął w Tip In Inn w trakcie kłótni o napiwek. Richard wrócił więc do Macon i podjął pracę jako pomywacz na dworcu autobusowym Greyhound, nie przestał jednak marzyć o karierze piosenkarza. Dołączył więc do wokalnej grupy "The Tempo Toppers" i jako jej członek występował na Południu USA w miejscach, które określano mianem "chitlin' circuit", czyli "flaczkowego szlaku". W latach pięćdziesiątych XX wieku składały się nań teatrzyki, nocne kluby i tzw. "juke-joints", w których dla czarnej publiczności występowali czarni artyści, z reguły bluesowi i R&B. Richarda zauważył wówczas Don Robey, zawodowy hazardzista, właściciel klubu nocnego, podejrzewany o powiązania z przestępczością zorganizowaną, zarazem właściciel wytwórni płytowej Peacock Records w Houston, w Teksasie. W lutym 1953 r. zespół z Richardem nagrał w studiu cztery piosenki, ukazujące jak wielki na niego wpływ wywarł popularny wówczas zespół "The Dominoes". Niestety również w tych nagraniach,  nie odcisnęła się, ani jego charyzma, ani też energia, z jaką występował na scenie. Kontrakt więc nie został przedłużony. Po rozstaniu z Robey’em, Little Richard opuścił "The Tempo Toppers" i zaczął śpiewać w klubie Matinee w Houston. Tam zwrócił na niego uwagę popularny bandleader Johnny Otis. Namówiony przez Otisa, Richard wszedł do studia z jego zespołem i dokonał następnych nagrań. Były już znacznie lepsze, w większym stopniu ukazywały dynamizm występów na żywo przyszłej gwiazdy Rock’n’Rolla, a nowa jego firma Specialty wydała je dopiero rok później, kiedy Little Richard stał się popularnym już wykonawcą.
            Pod koniec 1954 roku Richard z towarzyszeniem innego zespołu „The Upsetters”, występował zarówno w Macon jak i w Memphis, a niebawem ruszył w trasę “chitlin' circuit”. Idąc śladem Lloyda Price’a, w studiu stacji radiowej WMBL w lutym 1955 nagrał dwie piosenki demo (dwa utrzymane w średnim tempie bluesy w stylu B.B. Kinga), które przekazał szefowi Specialty Records Artowi Rupe. Ale i one dalekie były od tego, co na żywo prezentował Little Richard. I dopiero po rozwiązaniu problemów kontraktowych między firmami Peacock i Specialty, we wrześniu 1955 dla nowej wytwórni Richard dokonał pierwszych nagrań w Cosimo Matassa’s J&M Studio w Nowym Orleanie, gdzie wcześniej swoje piosenki rejestrowali m.in. Lloyd Price, Fats Domino oraz Ray Charles. Sesji Richarda przyglądał się Robert „Bumps” Blackwell, muzyk jazzowy, który w Specialty był szefem artystyczno-repertuarowym (tzw. A&R-manem).
Trzy spośród czterech nagrań Little Richarda utrzymane były w stylu B.B. Kinga, czyli bluesa z Memphis, czwartym była piosenka popularnej i cenionej na rynku spółki Jerry Leiber - Mike Stoller. Właśnie ta piosenka „Kansas City”, stała się pierwszą, która oddawała to, co się na jego występach działo - pełną ekspresję śpiewaka Little Richarda. Następnego dnia zespół nagrał jeszcze dwie ballady bluesowe i wtedy nastąpiło coś, co stało się dla niego przełomem. Richard wskoczył na pianino i zaśpiewał „A-wop-bop-a-loo-bop-a-lop-bam-boom!”. Był to fragment jego własnej piosenki “Tutti Frutti”. Blackwell, natychmiast zorientował się, że po drobnych zmianach w tekście będzie to przebój. Skontaktował się z miejscową autorką Dorothy LaBostrie, a ona dokonała w tekście kilku niezbędnych poprawek. Szybko nagrano dwie wersje „Tutti Frutti”, z których Art Rupe złożył pierwszy singiel Little Richarda. Ukazał się na rynku niemal w tym samym czasie co „Maybellene”, pierwszy przebój Chucka Berry’ego. Pod koniec listopada 1955 piosenka Richarda znalazła się na 2 miejscu R&B listy tygodnika Billboard, a w styczniu na 17 miejscu listy ogólnej („pop”).
            Nagrał ją wówczas, jako "cover" Pat Boone, biały piosenkarz wsławiony w tym samym okresie swoją wersją utworu Fatsa Domino „Ain’t That a Shame”. Oczywiście „biała”, ugrzeczniona wersja „Tutti Frutti” dużo bardziej spodobała się młodym "białym" Amerykanom, niż pełen ekspresji oryginał Little Richarda, ale to wystarczyło, aby świat show-biznesu zwrócił uwagę na młodego murzyńskiego wokalistę. Kolejne przeboje: „Long Tall Sally”, „Slippin’ And Slidin’” oraz „Miss Ann” zawędrowały jeszcze wyżej na listach przebojów w USA, także muzyki pop („Long Tall Sally” na 6 miejsce). Little Richard wówczas sporo nagrywał i występował, zagrał też w kilku filmach („Don’t Knock The Rock”, „Mister Rock And Roll” i „The Girl Can’t Help It”), stając się międzynarodową gwiazdą nowej muzyki – rock and rolla i jak sam mówił - Przełamywaliśmy wtedy bariery rasowe. Białe dzieciaki ukrywały moje płyty, nie odważyły się pokazać rodzicom, że je mają. Na wierzchu trzymały płyty Pata Boone'a, a w szufladzie moje... 




Ciąg dalszy - już jutro.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz