Charles Cross zanotował – Alowi nie podobało się wtedy, że Jimi gra na gitarze, a
tym bardziej, kiedy grał
lewą ręką, więc gdy ojciec wchodził do pokoju Jimi natychmiast
przerzucał gitarę do prawej ręki... Można więc wyciągnąć wniosek, że
dzięki temu Jimi Hendrix opanowuje jeszcze jedną umiejętność, grania na
gitarach dla praworęcznych, bez konieczności przekładania strun. Leon zapamiętał
- Tata był wściekły na Jimiego, że gra
lewą ręką: 'To znak szatana'. Po czym skoczył i na oczach wszystkich zdzielił
mojego brata po głowie. Reszta zespołu prędko ulotniła się z mieszkania i
rozbiegła do domów... Jednym z tych, którzy szybko wtedy
opuścili dom był Pernell Alexander, który miał swoje zdanie na temat
przyjaciela ojca - Był brutalem. Po
części dlatego, że takie były czasy i tak się wtedy mężczyźni zachowywali.
Kiedy nie było pod ręką żony do bicia, zabierali się za bicie dzieci. To był
straszny widok... Inny z kolegów Jimiego Anthony Atherton dodawał - Jako nastolatek bałem się go z powodu
donośnego głosu i dlatego, że widziałem, jak traktuje swoje dzieci. Każdy, kto
pojawił się w pobliżu z instrumentem, miał kłopoty. Mawiał: 'Odłóż to
cholerstwo, to nie zapewni ci utrzymania'...
Z dnia na dzień,
dzięki płytom i radiowym programom Jimi Hendrix umie zagrać na gitarze coraz
więcej. Po "Love Is Strange" opanowuje
utwór „Tall Cool One”, przebój lokalnej grupy z Tacoma, „The
Fabulous Wailers”, uważanej za pionierów Północno-Zachodniej sceny muzycznej.
Jimi pracuje również nad popularnymi piosenkami z repertuaru Franka Sinatry i
Deana Martina, a także nad aktualnymi przebojami instrumentalnymi, słynnego
gitarzysty Duane’a Eddy’ego, twórcy specyficznego brzmienia nazywanego „twangy
guitar” („40 Miles Of Bad Road”, „Peter Gunn” i „Because They’re Young”). Kolejno uczy się przebojów Ritchiego
Valensa „La Bamba” oraz „Bad, Bad Whiskey” Amosa Milburna. Tę
drugą bardzo lubi matka Jimmy’ego Williama, który wspominał, że Hendrix - Naprawdę bardzo ciężko wtedy pracował i
bardzo szybko się uczył…
Jimi
Hendrix korzysta wtedy z porad wielu innych gitarzystów. …W tamtych czasach wszyscy byli otwarci, dzielili się wszystkim,
pokazywali, jeden drugiemu jak grać ten, czy inny akord, ten czy inny riff.
Nikt nie myślał, żeby na tym zarobić pieniądze - opowiadał
Lester Exkano. …Chodziliśmy najpierw grać
do Roberta McLamore’a, którego nazywano „Snake” („Wąż”). Jego matka działała w
kościele. On był jakieś trzy lata od nas starszy, miał gitarę, lecz nie umiał
na niej grać – wspominał Pernell Alexander, którego babcia zachęcała do
nauki muzyki – Mówiła, że najlepszy byłby
dla mnie saksofon lub fortepian, ale nas nie było na to stać, więc w końcu
kupiła mi gitarę… O Jimim opowiadał także Charles Woodbury – Chciał wiedzieć o gitarze wszystko, nawet
któregoś dnia podszedł do naszej pani, nauczycielki muzyki i chciał z nią
pogadać na temat gry na gitarze. Ale ona nie mogła mu powiedzieć więcej, niż on
sam już wiedział...
Tą
nauczycielką, o którą pielęgnując jej ogródek, prosi o kilka
lekcji dla syna Al Hendrix jest pianistka Darniece "Melody" Jones,
jedna z kilkunastu kobiet grających w klubach Seattle. ...Była wielką księżną w każdym znaczeniu
tego słowa - opowiadała o niej Edmonia Jarrett z Seattle - Zawsze starała się wkładać w to co robi całe
serce... Jimi od razu mówi Melody, że będzie muzykiem.
Ona z kolei, opowiada mu o swoich występach w Nowym Jorku w
klubach, takich jak Cotton Club. Siedząc w ogrodzie, starsza pani, która mieszka w
Seattle od 1957 roku, wtajemnicza Jimiego w historię jazzu - Jimi prosił, żebym opowiedziała mu o
zespołach z mojej płytowej kolekcji. Był bardzo zainteresowany tym, jak żyłam w
Nowym Jorku. Chciał się dowiedzieć o gangsterach, którzy strzelali w
tamtejszych klubach. Miał sposób gry na gitarze, że było to tak, jakby ona z
tobą rozmawiała. Chciałem, żeby studiował muzykę, ale on nie chciał. Miał w
głowie wiele pomysłów, wiedział co chce zrobić. Próbowałem wytłumaczyć mu
podstawy struktury akordów, ale on wolał iść na skróty i bardzo szybko
wszystkiego się dowiedzieć... Pani Jones zapamiętała też,
że był on - Bardzo młodym spokojnym,
dobrze wychowanym chłopakiem, który nigdy nie mówił głośno... ...Tata
nauczył mnie, żeby zawsze szanować starszych, żeby czekać, aż dorosły odezwie
się pierwszy - wspominał Jimi Hendrix - Siedziałem
więc cicho w kącie. Widziałem za to niejedno. Kto trzyma język za zębami, nie "napyta"
sobie biedy…
Ciąg dalszy jutro.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz