czwartek, 28 maja 2020

Pierwsze nagranie i zespół "Rhythm Kings"


Najprawdopodobniej w tym czasie dochodzi do pierwszej, niestety bliżej nieznanej próby rejestracji ówczesnego grania Jimiego Hendrixa. Tak to wspominał Leon Ponieważ brat zajął się muzyką później, niż koledzy z okolicy, na początku miał trudności z przebiciem się i znalezieniem kapeli. Bustera grającego z innymi muzykami po raz pierwszy zobaczyłem któregoś sobotniego popołudnia, gdy poszliśmy do mieszkania pewnego starszego czarnego pana. Człowiek ten ustawił na stole mikrofon wraz z niedużym przenośnym magnetofonem i zaczęli improwizować wokół paru piosenek Muddy’ego Watersa. Gdy skończyli, usiedliśmy we trzech i słuchaliśmy nagrania w salonie starszego pana. Nie byłem pewien, co sądzić, niemniej gospodarz wydawał się całkiem zadowolony z rezultatu. Sądząc po twarzy Bustera, był zachwycony…
            W lipcu 1960 muzycy "The Rhythm Kings" występują w bazie lotniczej w Paine Field w Everett, w Fort Lewis Army Base, koło jeziora Moses we wschodniej części stanu Waszyngton, w US Naval Reservation, Pier 91, niedaleko Magnolia Bridge w zachodnim Seattle. Dwudziestego drugiego lipca Jimi jako członek zespołu "James Thomas & Tom Cats", który powstał właśnie wtedy latem, gra w American Legion Hall na imprezie nazwanej Cabaret Summer Style Dance. Oba zespoły odnoszą wtedy kilka spektakularnych sukcesów, w tym także w lipcu, na Annual Seattle Picnic and Fair, nad jeziorem Cottage, na wschód od Bothell. Jimi pokazuje tam wszystkie swoje sztuczki, jak granie na gitarze za głową i z instrumentem między nogami, co wśród dwóch tysięcy widzów wywołuje euforię. Sam Chatmon opowiadał o swoim przyrodnim bracie Charliem Pattonie, że on robił tak samo - Brał gitarę miedzy nogi, zakładał za głowę, kładł na podłodze i nie przestawał na niej grać... "Houston Stackhouse" bluesman, który w latach 20. ub. stulecia grał z inną legendą bluesa Tommym Johnsonem wspominał, że i on pokazywał różne akrobatyczne sztuczki z gitarą -  Kopał gitarę, obracał ją, zakładał za głowę, cały czas grając. Potem siadał na niej okrakiem i udawał jakby jechał na mule. Wszystkie tego rodzaju bzdury. Nie odrywając się (od grania). Ludziom bardzo się to podobało. Ludzie to kochali... Jimi także uwielbiał takie popisy. Jego ojciec dodawał - Jimi naśladował wtedy kaczy chód Chucka Berry'ego i w swój występ wkładał całe ciało... Wspominał Walter Harris Jimi był jak większość dzieciaków, całkiem zwyczajny. Z biegiem czasu, gdy chciał dostać się do grupy, zaczął świrować, wygłupiać się, jak zresztą reszta z nas. Jednym z idoli Jimiego był Chuck Berry, on też wygłupiał się na scenie ze swoją gitarą... Zaś wspomniany wcześniej gitarzysta Junior Heath dodał, że - Jimi był zawsze artystą. Lubił grać na gitarze między nogami, za plecami i zębami...
            ...Latem 1960 roku - jak zapamiętał Leon Hendrix - „The Rocking Kings” wciąż jeździli po mieście z występami, często odwiedzając bazy wojskowe i grając w garnizonowych klubach oficerskich. Zespół zagrał we wszystkich pięciu większych miejscach w okolicy Seattle, od bazy sił powietrznych McChord, po Fort Lawton. Oprócz garnizonów był też Washington Hall u zbiegu 13 i Besler, nieopodal dawnego mieszkania mamy. Ta R&B spelunka czarnych rzadko kiedy na koncertach wypełniała się ludźmi, lecz i tak była przyjemnym miejscem. Encore Ballroom podobnie, z tym, że tam kręcili się alfonsi, prostytutki i drobni dilerzy. Grając z Rocking Kings w różnych lokalach całego miasta, brat przestał przychodzić na lekcje w Garfield High School. Dyrekcja zaczęła zgłaszać ojcu, że Buster regularnie opuszcza zajęcia. Tata usiadł z nim parę razy i odbył poważne rozmowy, ale cokolwiek mu powiedział, nie odniosło to żadnego skutku... Uzupełniając wspomnienie Leona dodam, że koncerty "The Rocking Kings" odbywają się wówczas z reguły w wojskowych bazach w stanie Waszyngton: w Larson, Lewis, Paine, Pier 91 oraz przy Magnolia Bridge w zachodnim Seattle.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz