Dziewiątego września 1959 roku w szkole
średniej Garfield High School Jimi rozpoczyna dziesiątą klasę. Do szkoły
w Centralnej Dzielnicy uczęszcza blisko 1700 uczniów, połowa z nich to biali,
około dwudziestu procent dzieci Azjatów, zaś trzydzieści stanowią murzyńskie
dzieci. …To była jedna z czołowych szkół
w Seattle – zapamiętał Frank Hanawalt, wówczas jej dyrektor, ale
potwierdzali to również uczniowie, jak choćby Rosemary Williamson – Garfield była zupełnie inna, miała swoją duszę... Ralph Hayes nauczyciel historii i sąsiad Franka Hendrixa dodawał - Garfield był najbardziej zintegrowaną szkołą w
stanie Waszyngton... Rzeczywiście do tej szkoły
uczęszczają wtedy dzieci imigrantów z całego niemal świata, do tego z różnym
statusem społecznym. …Były dzieci ze
Skandynawii, Włoch, Irlandii, Anglii, Francji, Niemiec, Szkocji, Danii i ze
Wschodniej Europy. Byli katolicy, buddyści, greccy ortodoksi, protestanci i
Żydzi – wspominał Vernon
Otani. …To właśnie tam nauczyliśmy
się, że dzieci bogatych i biednych odczuwają tak samo ból, radość, troski,
smutki, mają marzenia i aspiracje. Chodząc do niej miało się szansę na
spotkanie z różnorodną kulturą – zapisała w swej książce, nieco
gloryfikującej tamtą rzeczywistość Mary Willix. …Była to niewielka społeczność, tak, że jeśli się nawet kogoś nie
znało, to wiadomo było z jakiej rodziny pochodzi – wspominała Betty Jean
Morgan, wtórował jej Steve Fletcher - To była mieszanka bogactwa i biedy i wielu ras, różne zespoły, tańce,
środowiska polityczne .. to wszystko sprawiło, że mieliśmy bardzo
bogate i ciekawe doświadczenia, przyjaciół z wszystkich kategorii. Jimi był skromny i akceptowany
przez wszystkich... Trzeba
jeszcze dodać kilka słów o innym aspekcie integracji w Garfield. Mówił
o tym uczeń tej szkoły Dave Holden - Napięcia rasowe w Seattle nie istniały. Wprawdzie słyszałem o nich,
mogłem o tym przeczytać, widziałem
w telewizji. Jednak mój pierwszy kontakt z segregacją miał miejsce dopiero na 'chiltin' circuit' Nie znałem tego przed
1966. Z pewnością natknąłem się na postawy ludzi, którzy jako czarni byli
gnębieni przez innych ludzi, były to z pewnością gorzkie
doświadczenia. Spotykali się z wrogością, nie
tylko ze strony białych, ale też Murzynów.
Płonęło wtedy wiele budynków. A ja
znalazłem się w samym środku i nie wiedziałem, w którą stronę iść...
W
pierwszym semestrze roku 1959/60, w szkole Garfield Jimi opuszcza dwadzieścia
dni i ma bardzo kiepskie oceny. Został wprawdzie zapisany i przyjęty do tej
szkoły, ale "chodzi" to słowo niezbyt odpowiednie do jego sytuacji
szkolnej, bo raczej wagaruje. Do szkoły idzie jedynie czasami i to jedynie, by odprowadzić Carmen, odwiedza też
swoich dawnych kolegów z podstawówki Pernella, Williamsa i Johnsona. Na tych spotkaniach ustalają kto
będzie grał na basie i układają listę utworów, jakie zagrają. Podsumował to Al Hendrix
- Jimi wtedy kolegował się z Samem Johnsonem oraz
kolegą o imieniu Leo
- zapomniałem jego
nazwiska. Jimi spotykał się
również z Samem po przeprowadzce
do East Terrace, więc znał go od dawna.
Sam był wysokim, szczupłym, ładnie wyglądającym chłopakiem, grał na basie. Pewnie tak
jak inni koledzy, pokazał Jimiemu, jak grać kilka rzeczy i akordy. Jimi zresztą uczył się trochę tu i tam, ale wielu rzeczy nauczył się sam. Nigdy nie korzystał z
książki lub lekcji gry na gitarze.
Lubił grać na
gitarze na werandzie. Czasami
wchodził ktoś z ulicy i grali wtedy razem na podwórku. Jimi
akompaniował też Jamesowi Williamsowi,
który chciał być piosenkarzem...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz