…Jimi był zafascynowany elektroniką, przelutowywał kable, aby z
instrumentu akustycznego zrobić elektryczny – opowiadał Leon, a Terry
Johnson przyznawał – Lubił elektroniczne
zabawki. Zawsze eksperymentował z techniką… W ramach tej
fascynacji elektroniką któregoś dnia Jimi rozbiera radio
ojca - Zapytał mnie 'Dlaczego
to zrobiłeś?' 'Aby zobaczyć jak to
działa, tato'... Leon dodał - Rozmontowanie
radia stanowiło początek wyprawy brata w poszukiwaniu dźwięków – niewidzialnych
fal radiowych oraz ich częstotliwości. Co można by odkryć, gdyby za nimi
podążyć? Brat, kiedy już się na coś uparł, to nieważne, ile razy by nie dostał
łupnia, ani jakie zdanie miał na ten temat tata – zazwyczaj był nie do
powstrzymania. Praca z tatą w weekendy pozwoliła Jimiemu zaoszczędzić parę
dolców, poszliśmy zatem we dwóch do Seattle
Music, żeby zobaczyć, co znajduje się w naszym zasięgu. Sprzedawca
powiedział, że możemy kupić przystawkę elektryczną, ale będziemy musieli sami
ją zamontować…
Jimi przerabia
swój instrument i dzięki tej przystawce, z akustycznej gitary robi elektryczną.
Opowiadał dalej Leon Hendrix - Jego
obtłuczona gitara zaczęła w pewnym momencie przypominać projekt zaliczeniowy z
fizyki. Po przyniesieniu do domu przystawki elektrycznej szybko spostrzegł, że
przygotowanie tego będzie trudniejsze, niż przypuszczał. Dziury w pudle wybił
za pomocą szydła, gdyż nie posiadaliśmy świdra. Okazały się za duże na śruby,
toteż okręcił przetwornik taśmą, żeby trzymał się pudła. Metoda zawiodła. Przystawka
majtała się przy każdym ruchu gitarą. Poza tym z boku sterczały dodatkowe
kable. Gdyby potwór Frankensteina był gitarą, wyglądałby jak instrument
Bustera. Najważniejsze było jednak, że przetwornik działał. Z tym, że kiedy brat go zamontował, nie miał
w co włożyć wtyku. Nie było szans, żeby uciułać gotówkę na wzmacniacz. Takie urządzenia
kosztują kupę forsy, Bustera ledwo było stać na przystawkę. Jimi wykorzystał
stary odtwarzacz taty, na którym rodzic słuchał R&B nagrań. W jakiś sposób
Busterowi udało się podpiąć pod sygnał pochodzący od igły sunącej po płycie i
przełączyć go na głośniki, by przetwarzały sygnał biegnący od przetwornika w
gitarze. Wkrótce w domostwie Hendrixów po raz pierwszy zagrała gitara
elektryczna. Buster odchylił się i uderzył akord, aż głośniki zaczęły
trzeszczeć i buczeć. Wyglądało na to, że mieliśmy nie tylko gitarę elektryczną,
ale i przester. Zamiana gramofonu we wzmacniacz gitarowy stała się regułą w weekendy,
gdy tata wybywał z domu na cały dzień...
Czwartego
września 1958 roku Jimi Hendrix rozpoczyna naukę (Tony Brown uważa, że w
dziesiątej klasie) w Asa Mercer Junior High School,
Columbia Way 1600, dokąd pięć dni później przesłano jego dokumenty z Meany.
Ale tę nową szkołe opuszcza bardzo szybko, bo już 9 grudnia wraca do gimnazjum
Waszyngtona. Jimi opowiadał - Tata był
ogrodnikiem, wcześniej pracował jako elektryk. W domu jednak się nie
przelewało, szczególnie zimą, gdy nie było trawników do strzyżenia. Tato także
strzygł moje włosy, tak krótko, że wyglądałem jak kurczak obdarty ze skóry,
przezywano mnie wtedy ‘Przyliz’. Czułem się wtedy bardzo samotny...
Na szczęście Leon
w tym czasie opuszcza rodzinę zastępczą i wraca do ojca, mieszka ponownie z
nim, i z Jimim. Bracia są znowu razem i mieszkają w jednym pokoju. Po swoich
szkolnych zajęciach Leon podpatruje brata – Jimi
idąc na autobus do szkoły, zarzucał swoją gitarę na ramię i zabierał ze sobą.
Nigdy jej nie odkładał, chodził z nią nawet po domu. Chciał ją mieć pod ręką, w
razie gdyby niespodziewanie naszła go inspiracja. Instrument stał się jego
głównym narzędziem kreatywności. Wiedział, że musi być gotów, gdy wybuchną w
nim silne wrażenia... Potwierdzał to Don Williams - Często odwiedzał nasz dom, bo lubił wtedy moją siostrę Harriett. Gitarę
zawsze miał ze sobą...
Kilka
miesięcy później, w kwietniu 1959 roku, po inspekcji właściciel domu wyrzuca
Hendrixów z domu Bensonów. Wspominał Leon – Na
szczęście tata zaoszczędził dostatecznie dużo gotówki na regularnych pracach
działkowych, żeby przeprowadzić się do pogrążonej w ruinie kawalerki na
pierwszym piętrze budynku 1314 East Terrace, w rejonie First Hill. Przez
wszystkie te lata mieszkaliśmy w kilku podupadłych mieszkaniach, lecz nowa
siedziba prezentowała zupełnie inny standard. Budynek roił się od karaluchów,
ulica Terrace zaś należała do najgorszych slumsów. Nazywaliśmy ją ‘gettem w
getcie’. Ludzie chodzili po niej o każdej porze dnia i nocy, pijąc i
wszczynając bójki. Na rogach wystawały prostytutki. Jeśli masz odrobinę
instynktu samozachowawczego, wolałbyś nie zostać przez kogoś przyłapanym w
środku nocy na tej ulicy... Dokładnie
naprzeciw tamtego domu znajduje się zakład poprawczy dla trudnej młodzieży,
który Jimi niestety, za kilkanaście miesięcy pozna. Opowiadał Al Hendrix - Mieliśmy dwa pokoje,
kuchnię i sypialnię.
To było gdzieś około roku 1959, a to były zniszczone stare mieszkania.
Nigdy nie można było włączyć pieca
gazowego, ponieważ natychmiast z niego wyłaziło
mnóstwo karaluchów. Nie zobaczyłeś
myszy, gdyż cały teren opanowały miliony karaluchów. Były w całym budynku, nie
miało sensu zabijania ich u siebie, gdyż natychmiast pojawiały się ich całe
roje. Wchodziliśmy do pokoju zapalając światło i słyszeliśmy jak uciekały. Jimi
i ja nauczyliśmy się z tym żyć...109 Leon
uzupełniał – Wprawdzie
nie wolno
było w nim gotować, ale tata
miał gazową płytę, zaś łazienka była na korytarzu... Zapamiętał
to także kolega Hendrixów Walter Harris - Jimi
mieszkał z Alem w małym domku na East Terrace, pomiędzy ulicami 12.
i 14. Wiedziałam, że Jimi
grywał numery, które znał z radia, miał taki maleńki odbiornik. Wszystko co
tylko w radiu nadali, mógł zagrać. W tej samej tonacji. I
dużo ćwiczył, bo miał tylko radio.
Nie miał telewizora... Drugi
z kolegów Junior Heath dodawał – Nigdy nie zapomnę, jak raz pojechaliśmy do domu Jimiego, nie miał obiadu, na stole leżała tylko laska cynamonu. Mieszkał z ojcem w słabo umeblowanym mieszkaniu. Miał jedną sypialnię, drugi pokój był kombinacją jadalni z kuchnią i salonu. W przeciwieństwie do nas, on był
bardzo biedny...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz